Newspaper Page Text
.WOMEN OF THE UNITED eg |ssa8ststffigs"!'~T"-"-- sass Tygodnia RZUCENIE przez rząd sowiecki rżenie y na rynek amerykański wy wołało cały szereg komentarzy, wśród których niepoślednie miej sc® zajmuje przypuszczenie, że go spodarlca sowiecka zawiodła komp I etnie i znajduje się na krawędzi upadku. W obliczu więc bankruc twa gospodarczego, które mogłoby pociągnąć za sobą bankructwo po lityczne, rząd sowiecki postanowił kratować się pszenicą. Nie wchodzimy w tej chwili w dociekania, ile prawdy może się mieścić w tych pogłoskach. Sądzi my, że w pewnej mierze są one trafne. Rząd sowiecki bardzo po trzebuje kapitałów zagranicznych, ale nie bardziej, jak dawniej. Jed nakże w poprzednich latach psze nica w Rosji nie dopisywała, więc Moskwa nie mogła jej tyle sprze dać. Ale tutaj znów dziwnemi wy dać się muszą doniesienia, jakoby w Rosji Ind cierpiał głód, gdy bol szewicy sprzedają pszenicę zagrani cy. Niektórzy twierdzą, że tego nie można pogodzić i że wobec tego głód w Rosji należy włożyć między bajki. Tymczasem głód w Rosji nieko niecznie musi być bajką. Rząd so wiecki rozpoczął przed czterema la ty olbrzymi program wzmożenia przemysłu rolniczego i w tym ce lu nabył moc maszyn i narzędzi rolniczych zagranicą. W ten sposób powstał dług, który Moskwa musi spłacić głównie przenicą. To nie znaczy, żeby w Rosji było pszeni cy za dużo bolszewicy są w sta ni* przemocą zabierać pszenicę roi nikom, pozostawiając im tyle tyl ko, żeby z głodu nie umarli. Gdyby zabrakło pszenicy na po krycie zobowiązań, mogą zarządzić "pańszczyznę" v wśród* robotników nawet dwa dni w miesiącu, co jest w Rosji bardzo łatwe do przepro wadzenia, gdyż własność prywatna tam nie istnieje. Z tego źródła bol szewicy mogą osiągnąć dziesiątki miljęnów dochodu na pokrycie swo ich długów wi%c w tej chwili za wcześnie mówić o gospodarczem bankructwie sowietów. PRASA skandynawska w dal szym ciągu wspomina dzieje^ wy prawy Andreego i poszukiwań, ja kie wdrożono po jego zaginięciu. Dzienniki wspominają, iż mię dzy 1898 i 1900 r. dziewęć wy praw zbadało cała strefę Grenlandą i archipelągem Franciszka Józefa, ale śladów Andreego nie ujawnio no. Następnie w ciągu kilku lat co pewien czas ukazywały sie sensa cyjne wiadomości o zaginionej wy prawie. W 1900 r. niemiecki mi sjonarz doniósł iż w czasie wypra wy podbiegunowej napotkał eskimo ów nieznanego szczepu, którzy ju opowiadali, iż przed kilku laty "z nieba spadł biały dom" z dwoma ludźmi nawpół martwymi od głodu. Ludzie ci wkrótce zmarli mimo, iż )*skimosqwie nakarmili ich mięsem reniferó#. Na.rok przedtem kapi tan szkttty rybackiej powiadał iż na połujniow^rm brzegu Labradoru znalazł Hfnyi z imieniem. Andreego i wskazafrlca, iż tu również pocho wana jest skrzynka z instrumenta mi. W 1914 r. rząd szwedzki otrzy mał wiadomość, iż resztki balonu powietrznego jakoby zostały znale zione w lesie w Syberji wschodniej. Opowiadano jeszcze bardziej fan tastyczne historje. Andree jakoby został znaleziony żywym na Alasce, ale postradał zmysły. Miał on tu wylądować 16 lipca 1897 r. Pry leciał nad biegunem i w przystę pie szaleństwa zrzucił z balonu •wych kolegów. Poi pewnym czasie doniosły wreszcie dzienniki, iż An dree znajduje się na pokładzie je dnego z poławiaczy wielorybów, krążącego w cieśninie Berynga. A le ani o zbawcach ani o uratowa nych nikt więcej nie słyszał. Y I ŁATWIEJ jest pozbyć się tego co się ma trudniej tego, cna się jest. NAJŁATWIEJ poznać usposo bienie kobiety wcdUug rozmowy telefonicznej. WŁAŚCIWIE to niewiadomo dlaczego mężczyźni są balwierza mi, skoro fach ten odznacza się wszystkieini cechami gadatliwo ści. JEST dużo ludzi bogatych w pieniądze ale bardzo mało boga tych w rozum. CZŁOWIEK, który zbyt gło śno chwali się swoją postępowo ścią, zwykle ma za dużo grze chów na sumieniu.<p></p>Nowemu Szczęść Boże w Pracy! W UBIEGŁY czwartek, dnia 16-go paździer nikanika odbyło się posiedzenie Zarządu Centralne go Stowarzyszenia Polek w Stanach Zjednoczonych pod opieka Świętej Rodziny. Posiedzenie to różniło się nieco od wielu innych poprzednich a to dlatego, że na niem ustępujący Za rząd dalsze włodarstwo Organizacją naszą przekazał Zarządowi, obranemu na ostatnio odbytym Sejmie X-tym Stowarzyszenia. Nie będziemy tu szczegółowo opisywać przebie gu tego posiedzenia, gdyż w swoim czasie Szanowne Członkinie dowiedzą się o tem z urzędowego proto kółu, ale natomiast mamy zamiar zwrócić uwagę ogól ną na ten ważny moment, w którym nowopowołane na Sejmie urzędniczki przyjmowały obowiązki w myśl złożonej na sali sejmowej przysięgi. Niedawno temu zamieściliśmy urzędowy protokół sejmowy, z którego Szan. Czytelniczki do wiedziały się dokładnie o przebiegu obrad sejmo wych i znają już te członkinie nasze, których Izba Sejmowa do dalszego kierownictwa Organizacją na szą powołała. Znamy je wszystkie, niema też potrzeby szkice biograficzne tu pisać. Znamy je wszystkie z dotych czasowej pracy i wiemy, że zaufania w nich położo nego nie zawiodą. Wszystkie dały się już poznać szerszemu ogółowi członkiń i czynem niejednokrotnie udowodniły, że zdolne są, ażeby sprawami Organiza cji sumiennie i umiejętnie pokierować. Lecz sam Zarząd bez współpracy wszystkich członkiń nie będzie w stanie wielkich rzeczy doko nać, to też wszystkie Grupy, wszystkie członkinie do apelu stanąć powinny, wszystkich obowiązkiem jest wpierać każde przedsięwzięcie Zarządu Centralne go. Gdy będzie należyta, na zrozumieniu obowiązku oparta praca wspólna, kierowniczki wasze z zadania swego zdołają się wywiązać i tem zapewnią nietylko dalszą egzystencję ale i dalszy normalny rozwój Sto warzyszeniu Polek- To też serdecznie o współpracę dla Zarządu do Was, Siostry Drogie, apelujemy, a no wemu Zarządowi życzymy uzyskania jak najpomyśl niejszych wyników. Szczęść Wam Boże w pracy dla dobra i rozwoju Stowarzyszenia Polek w Stanach Zjednoczonych pod opieką Świętej Rodfciny. Bardzo Ważna Uwaga! się z zaległości, aby uni knąć suspendowania, czy nawet wykreślenia. Gru pa, zalegająca trzy mie siące, aby uniknąć suspen dowania, musi się z zale- Obowiązkiem człon- głości natychmiast uiścić kiń jest stale uczęszczać a zarząd Grupy tego na posiedzenia i uiszczać dopilnować powinien. PRZENIEŚMY się myślą w okres na rok przed wojną: siedmnaście lat wstecz. Wiosenne popołudnie chyli się już ku końcowi. Na tarasie jednej z kawiarni w wiedeńskim Praterae siedzi przy stoliku kapitan austriackie go ministerstwa wojny, Henryk von Rothberg. Odpoczywa po wyczerpu jącej pracy w biurze. W jednej chwili podchodzi do jego stolika jakiś młody porucznik. Przedstawia się wyprężony jak struna i zapytuje, czy kapitan pozwoli mu zająć miejsce przy stoliku, wszystkie bowiem stoliki w kawiarni są zajęte. Kapitan zezwala, pierwsze lody przełamane kapitan dowiaduje się w trakcie rozmowy, iż młody porucznik jest słuchaczem Akademji Wojennej. Taki jest prolog tej historji, którą chcemy tutaj naszkicować. Te raz następują pojedyncze fragmenty, które dadzą w rezultacie pełny obraz jednej z wielkich przedwojennych afer szpiegowskich. Zielone Świątki 1914. Kapitan Rothberg decyduje się spędzić je w Raguzie, u jednego ze swych dawnych pułkowych przyjaciół. W cza sie pobytu w Raguzie zwraca\jego uwagę i nietylko jego zresztą, bo całego miejscowego korpusu oficerskiego młody porucznik. Wygląda to tak, jakgdyby spędzał on w Raguzie dłuższy urlop. Nie jest sam,— stale przebywa w towarzystwie młodej i bardzo pięknej damy. Porucz nik ma własne auto i robi niem bardzo często dalsze wycieczki. Żyje na bardzo szerokiej stopie, od korpusu oficerskiego trzyma się zdaleka. Za zdroszczą mu wszyscy pięknej kobiety, pieniędzy i auta. Przylgnęło do niego nazwisko "szczęściarz". Kapitan Rothberg, widząc kilka razy "szczęściarza", dochodzi do wniosk u, że skrdś tę twarz zna:—wszak prawda, "szczęściarz", to ten mady porucznik z Akademji Wojennej, którego poznał przed rokiem w Praterze. "Ma chłopak szczęście napraw dę", myśli Rothberg i nie zajmuje się więcej młodym porucznikiem. Kończą się święta, kończą się urlopy, kapitan Rothberg powraca do Wiednia. Z Ragusy do Triestu statkiem, a dalej koleją. Na statku widzi wśród pasażerów swego przypadkowego znajomego s przed roku. Jedne on razem ze swą towarzyszką z Raguzy. Piękna JEDNOŚĆ POLEK No. 42, CLEVELAND, O. WTOREK, DN. 21-go PAŹDZIERNIKA, 1930. TUESDAY, OCTOBER 21st, 1930. Cena pojedynczego numeru 5c. Rok (Vol.) VII# Prezeska Prosi o Upominek Dla Stow, na Gwiazdkę! Jedną Kandydatkę Każda Może Zdobyć! Czem się różnimy od europejczyków? Odpowiedź na to pytanie znajduje się w nie dawnem doniesieniu z Francji, że wskutek zwiększe nia się tam liczby wypadków automobilowych, stacje telefoniczne na prowincji funkcjonowały w niedzie le i święta, oraz obsługa ich w inne dni tygodnia bę dzie przedłużona do późnej godziny wieczorem. Dla nas tutaj podobne oznajmienie musi brzmieć conajmniej dziwnie. My bowiem przyzwyczailiśmy się do obsługi telefonicznej w ciągu całej doby jak rok długi. We Francji natomiast obsługę telefonicz ną w Niedzielę i Święta uważa się widocznie za nie zwykłą nowość i wielkie udogodnienie, gdy tutaj obsługę nieprzerwaną w dzień i w nocy uważamy za rzecz zupełnie normalną i nie wyobrażamy sobie, że może być inaczej. A dlaczego tak jest? Oto dlatego, że we Francji obsługa telefoniczna jest państwowa, a tutaj prywatna. Przykład powyższy ilustruje jaskrawo różnicę, jaka istnieje między nami tutaj i Europejszykami, a ponadto daje pojęcie, czem są przedsiębiorstwa pań stwowe, a czem prywatne. DROGIE SIOSTRYf OBJĄWSZY oficjalnie urząd prezeski na pracy i pomocy. To też apeluję do Was i o dnia 16-go października b. r. tą drogą, przez łamy naszego Organu, pragnę Was powitać i zapewnić publicznie, iż starać się będę włożo ny przez Sejm X-ty na mnie obowiązek wypeł niać jak najlepiej i najsumienniej wedle sił mo ich dla dobra wspaniałej naszej niewieściej Organizacji. Zdaję sobie jednak dokładnie sprawę z tego, że sama nie byłabym w stanie wszystkie mu podołać bez Waszej, Siostry drogie, współ pracy i pomocy. oteż apeluję do Was i o współpracę proszę, a wspólnemi siłami będzie my w stanie nalężytemi rezultatami się wyka zać. Wybierając mnie na Sejmie najwyższą swą urzędniczką, obdarzyłyście mnie, Siostry, swem zaufaniem, którego nie nadużyję i starać PRZEGLĄD SPRA^y O I Y Z N Y okrągło Z TAJEMNIC WIELKIEJ WOJNY. JAK SZPIEG ZOSTAŁ PRZEZ SĄD WOJENNY UNIEWINNIONY? ROZGAŁĘZIONE SZPIEGO STWO W ARMJI AUSTRJACKIEJ. SZPIEG TEN PRZEBYWA O- BECN1E W AMERYCE. AUSTRJA MA WIELE PODOBNYCH AFER SZPIEGOWSKICH. dama wysiada w Spala to, młody porucznik jedzie statkiem dalej. Wresz cie okręt zawija do portu wojennego Rali. Tam do kapitana Rothberga zbliża się jakiś oficer obrotny krajowej i melduje mu, że na statku znaj duje się szpieg. Kto? młody porucznik, znajomy z Wiednia, "szczę ściarz". Chwytają go na gorącym uczynku. Z mapą w ręce znaczy czerwonym ołówkiem forty Roli dowód szpiegostwa prawie oczy wistv, chociaż porucznik tłumaczy się, że pracuje on właśnie nad za daniem z Akademji Wojennej. Kapitan Rothberg nie bardzo temu tłu maczeniu się wierzy, jednsk chce uniknąć otwarcia skandalu na statku. Drze wprawdzie mapę porucznika, ale równocześnie ręczy za niego, ja ko za swego dobrego znajomego z Wiednia. Publiczność na statku bar dzo tym incydentem podenerwowana i skłonna początkowo nawet db samosądu nad domniemanym szpiegiem, uspokaja się całkowicie, wie rząc poręce Rothberga. Po przybyciu do Wiednia Rothberg ma wyrzuty sumienia przekor nany jest, śe ocalił szpiega zastanawia się, czy nie złożyć raportu władzom. Odradza mu jeden z przyjaciół: jeśli nie przeprowadzisz całkiem pewnego dowodu prneciw oskarżonemu przez ciebie oficerowi, sam będziesz musiał z wojska wstąpić namyśl się więc dobrze, nim jakikolwiek krok w tej sprawie zrobisz. Rothberg po namyśle dochodzi do wniosku, że koszula bliższa od ciała, niż mundur, i całe zajście na statku pokrywa zupełnem mil czeniem. Wybuchła Wielka Wojna. Rok 1914. Kapitan Rothberg otrzymuje przydział do kontrwywiadu, do działu kontroli korespondencji. Jeden z pierwszych wpada mu w ręce całkiem niepozorny, niepodejrzany list. I gowskich w b. Austrji. ODEZWA PREZESKI Do Grup i Wszystkich Członkiń Stow. Polek w Stan. ZjeJn. p. op. Św. Rodziny. Zarządowi Okażmy Pomoc i Poparcie! S E E Z N Y A E E Z E S K I DO ZARZĄDU CENTRALNEGO I CZŁONKIŃ STOW. POLEK W STAN. ZJEDN. Stowarzyszenie Polek w Stanach Zjednoczo nych pod opieką Świętej Rodziny otrzymało i przy jęło zaproszenie na uroczystości 20-letniego Jubile uszu Gniazda 141-go Sokolstwa Polskiego, jakie od bywać się będą w przyszłą niedzielę, dnia 26-go października b. r. Wobec tego upraszam Zarząd Centralny Sto warzyszenia Polek, aby się stawił w niedzielę, dnia 26-go października b. r. w komplecie przy Sokolni, p. n. 7146 Broadway o godzinie 1:30 po południu, skąd udamy się wspólnie wymarszem na Akademję do Audytorjum Związku Polaków w Ameryce. Wy konując uchwałę ostatniego posiedzenia z serdecz nym apelem do wszystkich członkiń Zarządu Cent ralnego się zwracam. Z Siostrzanem Pozdrowieniem MARJA MONDZELEWSKA, Prezeska. się będę zawsze i wszędzie pracować dla dobra Stowarzyszenia. Jćdnak i ja mam prawo spo dziewać się od Was pomocy, poparcia i współ pracy. Siostry Drogie, zwracam się do Was z ser deczną prośbv i wierzę, że prośby mej wysłu chacie. Dwa miesiące zaledwie pozostaje do Świąt Bożego Narodzenia. Czy nie sądzicie, Siostry, że i my powinnyśmy Organizacji swej dać coś na Gwiazdkę? Nie będzie to zbyt trud nem, jeżeli każda z nas do tego czasu zdobę dzie choćby tylko jedną kandydatkę, a będzie my w stanie piękny dać Organizacji naszej u pominek na Gwiazdkę a jednocześnie podwoi my szeregi Stowarzyszenia Polek. O wysłuchanie tej mej prośby proszę Was bardzo, Szanowne Drogie Siostry Stowarzysze nia Polek! Z siostrzanem pozdrowieniem MARJA MONDZELEWSKA, Prezeska. Wygląda na list miłosny pośledniejszego gatunku, zaadresowany do ja kiejś pani, mieszkającej na przedmieściu Wiednia. Tknięty dziwnem prze czuciem kapitan Rothberg otwiera ten list i dębieje z wrażenia. W li ście jest najdokładniejszy raport z pogotowia wojennego twierdzy Mo star na raporcie tym podpisany imieniem i nazwiskiem, omal że nie tytułem wojskowym, jego przypadkowy znajomy, młody porucznik z Akademji Wojennej. Oczywiście sąd nad porucznikiem. Ale jakieś dziwne i tajemnicze sprężyny poszły w ruch, z rozprawy porucznik ten wychocfcii mimo wszystkiego uniewinniony. Oczywiście rozprawa była tajna. Co zaś zadecydowało o jego uniewinnieniu po dziś dzień niewiadomo. Nie po maga nawet osobista interwencja ówczesnego ministra wojny baro«v# Krobatina wyrok uniewinniający zostaje utrzymany w mocy. Co ciekawsze, niedawno podejrzany o szpiegostwo porucznik zo staje przydzielony do służby wywiadowczej w sztabie. Bardzo prędko wybija się naprzód i otrzymuje kierownictwo jednego z wydziałów w grupie szyfrów. W roku 1915 zostaje kapitanem. W 1917 roku zajmuje poważne i odpowiedzialne stanowisko w de partamencie mobilizacyjnym. Kończy się wojna, Austrja rozpada się. W Wiedniu kapitan Roth- biurze Sekretarki Jeneralnej został berg spotyka się w kawiarni z owym niegdyś młodym porucznikiem, podejrzanym i sądzonym o szpiegostwo, potem odpowiedzialną figurą w sztabie. Teraz obaj są cywilni, mamy rok 1919 dawny porucznik w prywatnej rozmowie demaskuje się dobrowolnie: cały czas swej służby w wojsku austrjackiem był na usługach francuskiego wywiadu. Sąd uwolnił go dlatego, bo zadużo wiedział i zagroził, że "sypnie" kilka wyżej postawionych osób. Stąd również płynęły późniejsze fawory i za szczyty sztabowe. Teraz wyjeżdża do Ameryki, przed tem jednak chciał pogratulować Rothbergowi jego przenikliwości i dlatego rad jest, że się spotkali. Taki był koniec jednej z największych tajemniczością afer szpie- ORGAN URZĘDOWY STOWARZYSZENIA POLEK STANACH ZJEDNOCZO NYCH. 538533335335 .. .STALE zwiększające się wypadki tragiczne na krzyżówkach koleją* wych wywołały potrzebę znalezt#* nia środków zapobiegawczych i W tym celu poczęto pozbywać łit krzyżówek za pomocą budowani* tunelów i mostów. Jest to niewąt^ pliwie jeden z najpraktyczniejszycfcj sposobów rozwiązania zagadnienia#* jednakże doświadczenie stwierdza, że ten środek nie jest idealny. Mimo bowiem wydania olbrzym mich sum na usuwanie krzyżówek, liczba ich w kraju nietylko się nil zmniejszyła, ale podobno nawet się zwiększyła, ponieważ sieć drogowa, wciąż się szalenie rozszerza i w lies nych wypadkach niepodobieństwem jest uniknąć krzyżówek. Dlatego też najskuteczniejszym środkiem zapobiegawczym niessea# ściu będzie nadal baczna uwaga po dróżujących, którym dla ułatwia nia trzeba budować odpowiednie sygnały i znaki ostrzegawcze. Dzi siejsze znaki ostrzegawcze nie są za dawalające pod wielu względami kierunku człowiek ma wdzięczne pole dla swych pomy* słów i wynalazczości. w tym ZMARŁY niedawno w Berlinfo radca niemeckiego ministerstwa spraw zagranicznych, Emil Krełas,. był w całem tego słowa znaczenia poliglotą. Mając 7 lat, potrafił on w cią gu trzech miesięcy nauczyć się na. pamięć zawartości całego słownika francuskiego. Dostawszy się do gim nazjum, w ciągu dwu lat posiadł łacinę i prekę, a kończąc gmna zjum w 17 roku życa, władał jnif be«»le 12 językami. Po dwu latach dalszych studjów opanował język chiński w tak do skonałym stopniu, że zaproszony został na tłumacTa poselstwa nie mieckiego w Pekinie. Na tem sta nowisku przebył Krebs 21 lat, po-' znając w tym czasie 32 języki. Po wróciwszy w roku 1919 do Berlit na, powiększył liczbę znanych jŁ^ zyków do 60-ciu, a dalsze 40 snar o tyle. że mógł czytać i wszystko rozumiał. A nie była to powierz chowna znajomość pewnej liczby *łów, lecz eruntowna znajomość każdegr ezyka. oparta na źródło wych badaniach oraz zna iomości piśmiennictwa danego narodu. Krebs był .fanatykiem pracy i pracował po 19 godzin na dobę. Nauka języków była jego główną .zdajf jedyną pasją na inne nie miałby zresztą nawet czasu. Pani Prezeska składa Podzię kowanie. Z racji oficjalnego obję cia urzędu Prezeski Stowa rzyszenia Polek w Sfiinach Zjednoczonych pod opieką Świętej Rodziny na posie dzeniu instalacyjnem, od by tem dnia 16-go październi ka, nadesłane zostały mi telegramy gratulacyjne i kwiaty. To też poczuwam się do miłego obowiązku złożenia tą drogą, przez łamy urzę dowego Organu, jak najser deczniejszego podziękowa nia Państwu M. L. Montow skim za życzenia i bukiet kwiatów Towarzystwu I skra, Gr. 126 Z w. Pol. w Am. za życzenia i bukiet kwiatów Pańs',wu Morgan Davies za bukiet kwiatów i Towarzystwu Św. Genowe-, fy, Gr. 8-ej Stow. Polek w Stan. Zjedn. za życzenia i kosz kwiatów. Ze szczerego serca dsię* kuję. Z szacunkiem M. MONDZELEWSKA* Ważna Uwaga! Z POWODU nawału pracy w zmieniony dzień przyjmowania in teresantek w wtorku na ŚRODĘ. W każdą więc środę tygodnia Se kretarka Jeneralna przyjmuje i za łatwia interesantki przez cały dzień. GODZINY urzędowe Kasjerki Stowarzyszenia są: w każdy WTOREK w tygodniu od godziny 10-ej rano do godziny 3-ej po po łudniu. W tych godzinach Kasjerka załatwiać będzie interesantki. \n\n I OFFICIAL ORGAN THE ASSOCIATION OF POLISH STATES OF AMERICA UNITY OF POLISH WOMEN