Newspaper Page Text
ZGODA Organ Zw. Nar. Pol. w St. Zj. P. A. 10S - 104 W. Ihruion tt., Chicag*. 111. Zapą4 Z wiązka Kar. Pol.: C,»^t-Łxr Mdowakl. iRirmtin, Wicz-cnrazoamr: — Albar* Nowak. Uli Broa« •AW Baftklo. N. T. ł. ». «'ukler«kl. M W. Kolta* i ‘ -- - - — Fnlta* tŁ, Oran* haplda. Mich. MiitbIIw SMsSS t Jabtokakl. luk*HM W. Ol UM»i — Staniaka* Bokaas. WlinWttłi — Maria* wara/fati. o*. Kaw ygna jUtąwOjl krichnt Iflaktiaakl. Marata “"SE5K#aattC!ca*. Er** Baaiy^jywpt, iw - hm w. dituio* •ff S^SRKJir&Łfnf'" [RBU1 WfhllAlD kCKAWIkOŁJWOSCI : — A. Nowak. MO Btraadway. Baffalo. N. T. KKDAKTOR: Stefan Barszczewski. IsttreJ at P.O. at Chi<ac>. Illtnoi* as accond cUi> TBIW . Okowiaakl Matek — JuMlaiis/ zaproww kt-^ib ckrwa k*4*n i,s tl^u.sb O ko hteiacb. — Nam la* ach «n*i.i ••*> tkanych.— Przopte?aaafkrii.ki# w <%toarU. - Anicrykanłn o nas. - KUka ctów ■> modach - <V wuwl pi> r.iii-k’ — Kadk h«im«.n at -n y — OMpl rałl 0,'uj. - N^dinuy — Oko 1‘roroka. tetsula. Otlt-ttila. mężowskich. Nie woloo jej nawet Biadać przy jednym stole z mężem i synem. Mężowi służy prawo bić żonę, by le jej nie zranił i nie zabił. Jeśliby jednak oozynił to skutkiem jej zu ohwałośoi dla teśoiów, zostaje unie winniony. Kobieta obchodząca się ile ze swoim mężem, karana jest srożej od mężczyzny, pastwiącego się nad żoną. /obopólna niechęć do dalszego pożycia wystaroza w Chinach do u zyskania rozwodu. Amerykanin o nas. Bawi w Warszawie publicysta i li terat amerykański, p. I.ouis K. van Norman, który podzielił się z czytel nikami „Karjera Warsz." odniesio nem i wrażeniami. Oto iob wiązanka w dosłownym przekładzie z angielskiego rękopisu amerykanina: „Wrażenie jest tak bardzo podob nem do sądu, 2e skromny człowiek waha się z jego wypowiedzeniem. Jest również rzeczą zuchwałą dla młodego człowieka, nawet z wyro bieniem dziennikarsktem, należąoego do jednej z nowszych oywilizaoyj, próbować rozróżnić ze swego punk tu widzenia złe i dobre, korzystne i niekorzystne, chwalebne i inne ce chy charakterystyczne w wielkim cy wilizowanym narodzie, którego bis torja liczy prawie tyle stuleci, ile jn*t dziesiątków w życiu jego włas nego kraju. Więo. mając to na uwadze, kreślę tylko wraftnia, jako wrażenia; wypowiadając je,'jestem prawdziwie szczęśliwy, bo w widokach, które o glądałem, wiele było świateł, a w satpą miarę cieni, aby światła te u wydatnić w silniejszym kontraście. Podróżowałem po ziemi polskiej, wyjąwszy tę czę.',J kraju, która po zostaje pod panowaniem pruskiem. Nie byłem więc w Poznaniu. Obej rzałem wasze krajobrazy, spotykałem i rozmawiałem z wielu waszemi zna kómitośoiami, byłem w większości waszych dużych miast, doznałem go ioinnóśoi w waszych instytucjach publicznych, ozarującuj uprzejmości w progach wielu waszych domów prywatnyoh. W Ameryce liozymy przeszło mil jon czytelników waszego wielkiego Henryka Sienkiewicza i imię jego znane jest szeroko w całym kraju naszym. Kilka piam amerykaóskMi ogłasza obecnie sprawozdania t moich wy cieczek „W krainie Sienkiewicza”, w szczególności zaś po dzielnicach, o pisanyuh w „Tryologji”, gdyż Za głoba, Wołodyjowski, Kmicic i resz* ta bohaterów dzieł Sienkiewicza do brze jest znana w Ameryce. Właśnie w celu zobaczenia, jak wygląda ten kraj dzisiaj, przybyłem do was. Pozwólcie mi podzielić się intern szeregiem wrażeó, które zdo lałem zebrać w ciągu blisko trzech mieelący pobytu w kraju waszym. Stulecia, zda się, w niczem nie u szozupliły waszego przyrodzonego bogactwa rołoiczego i mineralnego, ukrytego w górach Karpackich, w lasach i polach uprawnyoh Królest wa; kraj jsst jeszcze prawie dziewi czy w nowem tyciu przemysłu. Wasze krajobrazy, góry i równi aj, ozdobione uszanowanymi przez ozaa starodawnymi pomnikami, ma* lowaiozotó waszych wieśniaków mo* gą być tematem do literaokiego ar tykułu. Jakże wiele historji wszech światów - j rozegrało rią w waszych ■miastach. Małowniozość wielo wa szych zwyczajów narodowych jest j I. M nj s ri,» *i.» Ni * nigfłj proortiji w diifll liotogo ('itłi * Knlrnwi* i mojej bytności w Czą stępbowie prisd poUh>m na Jasnej (j6rie. Naturalnie |«u malowni ezośoią, ncsueia nabożeństwa i reli gijnej gorliwości najwięcej zdumie wają anglo-saksona. Poznałem wielu waszych artystów i literatów, słyszałem waszą muzyką, widziałem wasze dramaty popularne i wasze rozrywki. Subtelna anajo mość czynników ludzkiego serca w ich działaniu i "pragnieniach; śmiałe przeniknięcie rzeczywistości ludzkie* go iyoia, stworzyły waszych Pade rewskich, Reszków, Sembricb, Sien kiewiczów, Matejków, Kossaków, Siemiradzkich, Fałatów i innych mistrzów formy dźwięków i barwy. Doznałem prawdziwej rozkoszy spotkania Sienkiewicza dwukrotnie w czasie mego pobytu w Galicji; raz w salinach w Wieliczce, potem w je go letniej resydenoji w Zakopanem. Inteligentniejszym i większym en tuzjastą nie jest prawdopodobnie ża den z żyjących pisarzy; chyba może Tołstoj. Uważam, że Sienkiewicz jest dziwnie skromny i spokojny w obejściu. Rozmawiałem z nim o jego dziełaoh i planach i byłem za chwycony spokojną uprzejmością tego miłego, poważnego gentlemana, w średnim wieku, który stosunkowo w tak krótkim czasie zdziałał tak wiele dla przedstawienia swego kra ju światu, jednocześnie zachwycająo i pouczając tenże świat. W jego trylogji uznajemy to, co powiada: „Panowie, pozwólcie mi przedstawić wam Polskę". Byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem to for malne przedstawienie uzupełnić dłuż szą osobistą znajomością, którs, jako przyjaźń, przetrwa całe życie. Dla amerykanina niektóre z wa szych sposobów robienia interesów, mam tu na myśli długie namyślanie się i wielką ceremonjalność, są nie znośne. Czuje się ochotę powie dzieć: „Spieszcie się!" Ale natu ralnie na to odpOwiedziećby można, że my, amerykanie, żyjemy za pręd ko. Wy wiecie z pewnością, jak żye, jak korzystać z przyjemności i czarów, które dają sztuki, zabawy i rozkosze przyjaźni. Zycie wasze społeczni rodzinne, o ile miałem sposobność je obserwować, wydaje1 mi się idealnem. Takiej uprzejmoś ci i gościnności nie widziałem nig dzie na świecie. Jest w nich pro stota i umiejętne dostosowanie się do stanowiska społecznego nawet z ca łym szaounkiem dla zwyozajó# i tradycyj, co jest bardzo miłem. J^cłs ła obserwacja wykaże, że macie wiel ką przyszłość przemysłową przed so bą. Z rozluźnieniem się więzów ka stowyoh i wyzbyciem się dawnych uprzedzeń do przemysłu i handlu, energja, potęga umysłu, śmiałość pojmowania, które was zawsze cha rakteryzowały, a którym wzbronio nych jest wiele dróg, dostępnych dla innych narodów, znajdą najwidocz niej ujście w działalności handlowej. Widziałem wasze fabryki, wasze wielkie przedsiębiorstwa handlowe, rozrzucone po całym kraju. Tętni w nich potężne życie w samym zarod ku: Czy będzie zarozumiałością z mej strony łagodny w tym względzie krytyoyzm' ^Sądrę, że potrzeba wam wiele cierpliwości i daru organizacji, więcej gotowośoi do czekania, nawet przez dłuższy czas, na rezultaty* Więcej osobników gotowych do pra cy, jak pod władnych, a mniej „wiel kich” ludzi, pragnących zajmować tylko stanowiska naczelne. Wielką przyjemnością było dla mnie poznanie sporej liczby kobie| polskich. Podobno jeden z niemiec kich mężów stanu kiedyś powiedział: „Lękam się bardziej dwóch kobiet polskich, niż dwóch pułków huzarów, Kobiety wywierają większy wpływ swemi czarami/’ Nie wiem, dla czego ten gentleman powiedział: „dwóch kobiet". Jednej byłoby zu pełnie dosyć, i więcej, niż dosyć dla rozbrojenia całego pułku. Jestem co do tego bardzo szczery. Odwiedziny moje u was były tak rozkoszne, że Opinja tn wyrażona skłania się rnoże trochę stronnie na korzyść wszystkiego, co polskie. Pozdrawiam wszystkich tutejszych nowyoh moich przyjaciół i znajo* mych. Pamięć o nieb zachowam na długo. Kilka słów o modach. T)o ós^nich wynalazków mody zalicza się damski surdut s właśni, wie frak, gdyż poły z przodu są «oięte, z tyłu sięgają do zismi, nie spływając jednak prosto, jak u męż. ozyzn, leoz tworząc bufy. Przody skrzyżowane ns piersi..h, zaplfte na dwa rzędy guzików, surdntowo, o. twierają się szeroko, ukazująo żabo ty z koronek lub jedwabnego muśli nu. Takie surduty noszone ną nn Ireisc** o łrąbs^wo koloru z lek kiej, przezroczystej tkaniny. Widzi my Ukt* toalety zrobione w ton npoaób z jednolitych materjałów, loez wyglądają one mniej atrojnie od tamtydi. Jedwabie m-aiąoe się lub gładkie, jasne, są najodpowied niejsze dla takich surdutów; jako ozdoba służy haft, ofnrna koronka, gipiura czarna, lub kremowa, 'pod szyta ma ter ją odrębnego tfoloro. O to wzór: spódnioa i suiHut z surowe* go jedwabiu, garairowaaie z kremo wej gipiury, podszytej taftę koloru jasno czerwonego. Ten Fason jest za strojny do tkanin lnianych* i razi w niob jak kwiatek przy kożuohu. Zresztą sukienki batystowe, muś linowe i pikowe święcą obecnie try umfy; taniość materjału wynagra dzają ozdoby, przeważnie z koronek Yalenoiennes. Elegantki nie zada walniają się naśladownictwem, ale osoby skromniejszych środków noszą koronki fabryczne, a różnica zale dwie dostrzegalna, gdyż ze wszyst kich koronek, te właśnie najłatwiej dają się naśladować- JestSo zatem kwest ja próżnośći raczej, nil smaku. Podszewki kolorowe schodzą z pola, sukaie przezroczyste białe no szone są teraz przeważnie na spo dach białych, ale barwa biała zysku je coraz więcej odcieni, a więo kości słoniowej, mąki, aaarawy i t. d. Toalety wieozorowe, balowe robią się z gazy, jedwabnego muślinu, krepy chińskiej, atłasu i garnirują koronkami lub nplikaojami s muśli nu, malowanego akwarelą. Jest to nowy i bardzo strojny motrw de koracyjny. Te lekkie tkaniny wy chodzą najlepiej w fasonach powiew nych. Jeżeli materja jest gładka, spódnice robią się w malutkie zakła deczki podłużne, oszyte na dole pię ciu lub sześoiu falbankami, obramo wanemi jeszcze ridizą. Do falban wszywa się niekiedy plisowaną wstawkę. Ładną ozdobą takiej toa lety bywają węzły i kokardy z czar nego aksamitu. * Ogólna wytworność wzrasta ciąg* le. Dawniej dbano tylko o wierzch nią szatą: obecnie wszystkie szcze góły ubrania muszą być stosowne do zewnętrznego pozoru. Do zupełnej eleganoji potrzebna wytworna bie. lizną, gorset, spódniczki, pończochy i t. d, Nie dość też mieć suknią ładną i dobrze zrobioną, gustowny kapelusz, rękawiczki i buoiki bez za rzutu, konieoznemi są jeszcze dro. bne szczegóły, zmieniające sią usta wicznie, ^jkapryśniejsze z kapry sów mody, a więc: szarfy, paski, kra waty, biżuterje. W obeonej chwili te dwa ostatnie artykuły toaletowe cieszą sie niezwykłem powodzeniem. Cravate-regate stała sią nie zbądnem uzupełnieniem każdej to alety spacerowej. Są to wstążki jedwabne, atłasowe lub morowe, szerokie na 3—4 palce, owiązywane dwukrotnie dokoła szyi, końce, poło żone jeden na drugim, po związaniu węzła wsuwają sią ta pasek i przy pinają na piersiach broszką lub szpilką od krawatu. Kto niema zręczności w palcach, dobrze zrobi, kupując taki krawat gotowy. Są one ozdobniejsze, niż ze wstążki wiąza nej, oszyte riiiszami z jedwabnego mślinu, gipiurą lub frendzlą. Szarfy też bardzo modne, tworzą pasek plisowany podłużnie, lub ob ciągnięty w bawet, wiązane są zwyk le na boku, bez kokardy. Szarfy bywają bądź gładkie z jedwabiu Li berty, bądź szkockie w odcieńiaoh pastelowych. Hoa zajmuje pierwszorzędne miej. sce w toalecie damskiej; ze wzglądu du na porą roku pióra zostały wyru gowane na rzecz jedwabnego muśli nu, tworzy on riuszą dokoła szyi i spływa w kaskadach. Co zaś do bituterji, przedewszyst kietn, aby ją nosić, mieć ją trzeba. Dla użytku tych czytelniozek, które posiadają klejnoty, dodam, te noszo ne są wszelkie rodzaje i style: bitu terjs staroświeckie przy nowoczes nych. Najmodniejszymi są łańcu chy na szyją, obwieszone medaliona mi, amuletami, wszelkimi brelokami, nawet najbrzydszymi. 1’ierśoionki noszą się na wszystkich palcaoh, o próoz pierwszego, szpilki wpinają się wszędzie: w krawaty, w żaboty, w szarfy i t. d. Agrafki do przypi nania pasków, klamry mają piętno stylowe, bywają bardzo wytworne i kosztowne. W ogóle jednak wszyst kie te świeoidła, zwłaszcza z tajrai. golda i fałszywych kamieni, ratą smak estetyczny, nie mówiąc jat o palcaoh „apierścionkowaayoh”, któ f» wyglądają poprostu śmiesznie !..• przywodzą na myśl dorobkiewiczów tydowskioh. Północny pociąg kolei Wabaab I do 8t. Łonln. Przepądf cały wieozór w dom a Isb w teatrze, wyjsdi a Chicago • 11 m. 80 w nooy i bądź przed (Mą ra so dola nartąpssgo w 8t. Łosia. Spróboj jazdy tym popalanym po o'se’ens. < 0 MÓWI POBANKK f JutrtMb dąbrowie Pobudką gra... Ze strugi w parowie Wysnuwa eią ifcgłs; Na siebie se stali WsohOd krwawo eią pali, 1 słychać szum fali. Co w trzcinach łka. Za trzodą paebołą Wybiega w bdr, Źrenice sokola Pbdaoai do obszar, I patrzy i ełueha... Laos w my$laoh noo głucha, Bo wiązi mu duoha Dzieciństwa mar. Pod Strzechą, pacierze Odmawia dziad, I chąd go sie bierze Wyfrunąć aa świat; Na blaski i ciepło W nim osuoie zakrzepło, 1 myśl ma oślepłą Od mroku lat. Jutrzenka rozplata Różowy włos, Skowronek pod la ta 1 złoci kią kłus... Wiąo jakże? aikt w tłumie Odgadnąć nie umie, Co mAwi w traw szumie Poranku głos? Po liśoiach i fali Przeleciał dreszoz... Zaśpiewał ktoś w dali 1 dźwięków spadł deszcz; Ocknęły się kwiaty, Dym wybiegłwad chaty, I piosnkę, skrzydlaty Jął dzwonić wieszcz. Ku grządkom, gdzie rośnie Dziewozyna-kwiat, Pooioha, miłośnie, Młodzieniec się skradł; Z alkowy firanek Wabił ją na ganek... Co mówi poranek On jeden zgadł! W. GOMLI.li KI, Kącik humorystyczny — Zapowiedzi**. Stary wyga, lo kaj Ignao, co miał sławę pijanicy, by pokrzepić swoje aiłv, raz do pań skiej wlazł piwnicy. W butelecz kach i w butelkcob stało mnóstwo pysznych trunków, różnej barwy, różnej woni, różnyoh wieków i ga tunków. Ignao zabrał pierwszą z brzega (trzeba przyssać z lekkim strachem ), delektująo się jej kształ tem, barwą płynu i za pa oh em Gdy mu wreszcie się znudsiła, idealna rozkosz owa, patrząc ozule na butel kę, wyrzekł do niej takie słowa: — Z tą tu oto panną Wiflaką, któ rą w obu rękach trzyma, dziś się że ni pan Ignacy — przeszkód niema?... niema!... niema!... Gdy więc żaden z nowożeńców w ohęciaoh swoich się nie różnił, Ignac zręcznie wyjął korek i butelkę wnet wypróżnił. Postawiwszy ją w sze regu, z uozoiwego miną sługi, bez namysłu i bez zwłoki szybko zabrał się do drugiej. —r Z tą tu panną I ikierowioz — wyrzekł, robiąo błysk oczyma — dziś się żeni pan Ignacy, przeezkód*nie ma?... niema!... niema!... Z tej radośoi, że brak przeszkód, nos w fjołek mu się smienił, no i znowu Ignao dzielny z drugą butlą się ożenił. Gdy popełnił tę bigamię i ku trze ciej już zawitał, pan co na to patrzał z dala, w lot go mocno za kark schwytał i podnosząc batog w górę, przed Ignaca samym nosem, takie słowa, niezbyt miłe, rzekł do niego gromkim głosem: — Z tą tu panną, oaą Hoćkowską, pełną siły i urody, dziś się żeni pan Ignacy... przeszkód niema?... — Są przeszkody!... 0 — Jakie?... jakie?... — pan zapy tał (szozcry śmiech go w gardle łechce). — Są przesskody.... jaśnie panie... ho... pan młody ślubu nieobce!... — W księgarni. Służąca: Mo ja panienka prosi o nuty do walca Wrońskiego. — Subjekt; Na cztery ręoe? — Służąca: Cóż to pan myśli, że moja panienka jest msłpą? W biurze małżeństw. —- Panie, chciałbym się ożenić. — A jską psn chce mieć żonę? — O, mim dożo wymagań. Naj przód musi być bogata, bo js jestem goluteńki, powtóre musi być piękna, bo js, jak pan widzi, jestem strasz nie brzydki, n po trzecie musi pocho dzić z nsdzwyotsj porządnej rodsi. ny, bo moi rodzice zostawili mi bar dzo zaszargane imię... — A wie psn oo, że mam dis pa* ńa taką passę Ms tylko jedną w a. dę.. — No jską? Od osasu do omasu dostaje pomię* Stasia zmysłów... — K, to głupstwo* brorę ją, pro wadź mię pas do staj... — Zar»i, ii« tak ostro, musimy po czekać... — Na co? *— At dostaaie pomieszania zmys łów, boć przecie inaczej za pa#a nie pójdzie... W szkole. Profesor, nif zowie stworzenie. Co go w Zwiecie są masy — Czfsto nawet w pokoju Robi gwary, hałasy... Co ma nogi... i warczy, Ody jest ręką zaozepian, Spać ile daje swym głosem, No... no... jakże?... Uczeń: ...Fortepian... OBŁĘD RKLHtIJNY. W francuzkiem mieśoie I.imoges. ijje po bólu* panienka Noualbier. która poaiada kilku mil jp nowy ma jątek, sa pomocą którego praktyku je w dziwaczny sposób swój obłęd religijny. Ma ona mianowicie pasję samy kać oosy umarłym, aby ich du esi* ratować. Otóż [>anaa ta przed piętnaetu laty założyła w miasteczku awojem przytułek, do( którego przyj muje ohorjch, ale nie takich, którzy rokują nadzieję wyzdrowienia, lecz wyłąozaie tylko umierających, a zwłaszcza suchotników. Poniewiż w l.imoges n^- może ona znaleść do. statecznej łiczby klientów, przeto odbywa corooznie kilka razy podróż do odległego Paryża i przywozi ztamtąd masami umierających do swego asylu, znanego powszechnie pod nazwą trupiarni. Asyl ten urzą dzony jest w samym środku mias teczka i rozsiewa w około zarazę, tak, że śmiertelność w samem l.imo ges w ostatnich kilku lataoh wzrosła w zastraszający sposób. Sąsiedzi re monstrują przeciwko temu w najroz maitszy sposób, ale bezskutecznie, gdyż rząd franouzki nie może po dobno zakazać utrzymywania pry watnyoh szpitali. I w ten sposób ibsikowana owa panna dla dogodze nia swej pasji zamykania umarłym oozu, wśród największych upałów przywozi do schroniska swego ty godniowo po kilkanaście umierają cych osób, z któremi już rodziny ich nie mają co robić. Przy kofiou lip om b. r. przybyło tam 20 chorych, którzy obecnie leżą w agonji. Na cmentarzu przybyło od lat kilku 3000 grobów z samego tylko przy tułku panny Noualhier. Mieszkańcy urządzają codziennie demonstracje i kocie muzyki przed osobliwym tym szpitalem, ale oierpią na tern najwięcej chorzy. Udawała sią nawet osobna deputaeja do Pary ża, ale wszelkie perswazje rządu francuzkiego przyjmuje panna Nou alhier z szyderczym uśmieohem, uf na, że jej nic zrobić nie mogą. Wo bec tego mu podobno rząd franeuzki zamiar wydać ustawę, zabraniającą utrzymywania śmiertelnie choryeh w prywatnych przytułkach i roztacza jącą ściślejszą kontrolą nad prywat nymi szpitalami. Ustawa ma nosić nazwę: „1. ei Noualhie r”. F*kta Hą spartą rzeczą i nie motna się o nie spierać. Pomiędzy le karstwami rodzinneml Dra Piotra Qom<> zo zyskało sobie dobrze zastutofią popu larność. Tysiące Je nlywaty i tysiące zo stały przywrócone do adroa ia I siły pfkez to stare i godne zaufania lekarstwo. Po blltsze ssoregółr piszcie do Dr. Pe ter Kahrney, 112 — 114 8j. lloyne avs, Chicago, III. CORZKIE WINO Iłr M. F. Botyneza, wyrabiane pod Jegoosobistem nadzorem, Jest najlepsze aa, Jakie kiedykolwiek lat: olało lub istnieje i Jeśt uznane przez naj lepsze powagi lekarskie. Jako Jedyny środek w swoim rodzajn wynaleziony. Praoa to I owoc dłngleb lat possnkłwad człowieka oddanego swemu zawodowi, a nie ludzi niekompetentnych w dziedzinie nankl, a tern bard siei w medycynie. Jut sam fakt, te po otyciu Jednej butelki chory czuje nadzwyczajną ulgą, świadczy Jego skuteczność. Spróbujcie, a prasko nacie slą sami, Jakie eodowne są Jago skutki. Nabywać motna w aptekach lob n: Dr. M. F. BOŻYNCZ, 519 Milwaukee ave., Chicago, III. Cwatajołe, by na butelce był podpis Dr. M. F. Betynoz, gdyt tylko ukle butelki zawierają prawdziwe, nie podrabiane CUDOWNE LEKARSTWO. Długoletniens doświadczeniem, mozol ną pracą, wynalazłam sra as cis kombina oyą słótl korzeni, która w połączeniu a winem dają zdtimiewający środek na Ka tar Żołądka, Kiszek, Niestrawność, Cho roby wątroby, Choroby skórne, Ns Ner wowość, powłąksss Ilość krwi i wzmacnia cały organizm. STAN. KKENC, 4N N»M« ullOAf CMb>1>, III yiMtowitl if<>| SKŁAD OBUWIA I>© Toronto i z powrotem za $ 12.40. Z powoda wjitowj toropokiej ko Uj Wtbuh będzie ipntd«*ić bit* •t» •*ka»yja*ł Chicago 25 do 28 sierpnia sa oeaą przejazdu w jedną Strobą bileta swrotae, dobra do wy jaida a Toronto nie póiaiej jak 10 wnriau. Sajbka jazda bes zmiany. Piaa po ssoaegóły do F. A. Palme ta, A. G. P. A., lab przyjdl do miejskiego biota biletów 97 Adams ul.. Chicag x ] 5HH) Btcjelów Difikich lab dam .28 ”1 Akich w kotu | Mtukl r» toiricl. Sęn«d*j<ói]r pł«rw*7.<T»v.Uie U'CTcl« aa unia] uU ona fabry ki ar a«Vcia. Left ora* 'W Mod*U za mnMj Dii koaat.i, inna za $>. $10 f1*- lata. Naaz Mo<t*>l 41. Tkro town Frurn >4 n«Jplłkul.-)m zna r. u>« . Potrarbo •4**'<*- łbtolozi Bl. jrrl/.w I i6ta '<■! danun. Picu to toumM ni* UtUiujr. YICTUK MFU Co. UlhiwiWi Puck. ti*p*. B il Cdum. lu. Our fce return rd »f we fail. Any one send ing sketeta and description of any inrentioo will promptly recehre oor opink>n free concerning the pat ental.i lity of timc. “Ho* to Obtain > l‘atent” tent upon rernut. Patent* secured thrnugh os adverti«d lor sale at our eapenae. 1'atrr.ts talcen out thrt>u£h us ieeeive sptfiaŁ Me/łrr, withoutcharge, in TltE 1’ATEMT KeO> ord, an IlluMratcd and widrly circulated jota* nal, coomtlcd by Manulacturers and Tnvestoflk Scnd for sample copy FRt C> Address, WICTOR J. EflHS t CO.. (Patent Attorneys,) EranBuHdtaf, MSHIMTW, D. 0. B. J. ZALEWSKI. iDTraR-srcuEłTrr Chórów Śpiew, i. 785 S. Paulina b»., Orkiestry Polskiej Chioago, Illinois.' TeltphoiM Canal TH. w lolkl wybór nut dotplown, jako to: aolowyrh, chórowych lt<L fon rztuk teatralnych r. Wy inwUą muzyką lub twoją. Ork>««*irt'warno n t do śpiewa teatrów lab orkie*tr. Kraylinajo *a ■>ówirota na koncerty, teatry, buło, pikniki otc. Wtaelkio /.umówienia w aakrooia śplowu I ma a>ki, czy to a prowlncyl lub a mlojtca, w^poluiam ►żytko, akurat nl© 1 po eonach u miar kowanych "iii to lunr. tzjsu Blita”, inn B.J. IitarsHue Ma fortepian cena SOc. Ma orkiestry a 10 clu gł. łnstr. $1.50. Piracie po katalogi. $8.75 PrawJżiwy Srebrny (Coln Silrer) im. 17-rubinowy Zegarek $8.75 Prr#x oto lleznoidow* lakupno naby liany kilki §#t a tyofc letirków I raczymy, *• ł* ;»*rę tygodni gdy t*- »t#rarki będą •pnwdaa*s nlit uli b^dili r * mógł kupić W AraKłago OwutirtuJ^Bj t* koperto eą praw dziwo racaaro-trebrae (Cola " V w arobrre, »• realnie -la »«njrk*)%ra IDwt ud Wdw Sitoer) rlflkl Proof), ślicznie r>towaae jak obok załęc/ona rycina. Work (moc Konina) togo zegarka jeet Im. ił-rotdnowy, uchem do ue kręcenia I iuta» mula (13 oprawnych kamieni) niklo wo etalnny. z palantowym regulatorem. z patentowanymi trybomI. x udiwynililt hartowany stalowa rplnlny sprężyny, ktua )m| f« imtstraia, te nigdy nie pykało 1 jwt bardzo akuratale nr^gulowony. Zegarki te ay praca bar 1/■ wielu urzędników kolejowych używane 1 znane aa pod nazwa jSpedal ła t Hall U. K. Watek'*. Poooż me cie kupować zegarki no- loża.-, nbrtygana w tak zorana złoto. a które wkrótce sczernieję, kłody Jak wiadomo kaf deran. t- prawdz.we arebr» otrzyma aa wieki «« t caltoad I oto zmieni nigdy owego koloni ant połyzku. ■ wj a> lamy każdemu na C. O D. przoz tiprv-i po odebeaaio lew markach pocztowych. Kto nadać ie razem lalkowi te $!* T8, a nam leor ar sędzi kosztów kolekto wanle, temu prześlemy razem z zegarkiem piękny tabcnaaek ber płat Kupujcie z pierwazej ręki, n nie potnabnjecie płacić za te -atue zegarki po (lt.oo do $18.oo gdzieindziej. — E. STACHOWSEI & Co., 553 Noble At., Chicago, 111. Polaka firma egzystująca 1 znana,na całą Ameryką* SPRZEDAJKMV DOBRE FARMY PO N1ZKICU CENACH. CENY OD 100 DO 1000 DOLARÓW ZA JEDNĄ FARMĘ. Uprawne Fanny od 500 do 5000 dolarów. Niemal wszyscy wolą kupować nasze nieoprawne grunta, tak, ażeby mogli dostać tyle akrów boru, tyle łąk i tyle stepów, ile sobie życsą mieć. KONIE, KROWY, ŚWINIE i OWCE można kupić: od farmerów; narzą dzie i sprzęty domowe i węzy stko co potrzeba do jedzenia, pioia i ubrania, można dostać kupić zaraz na miejscu w licznych sztoracli w naszyob koloniach. Przybywajcie i zobaczcie piękne urodzajne farmy. Mapy i całkowite informacye o setkach farm jakie jeszcze mamy do sprza dania przesyłamy na żądanie darmo. Informacye wysyłamy niezwłocznie. Wykupcie tykiet kolejowy do Sobieski, >Vis. Nie zatrzymujcie się w Milwaukee. Piszcie dc: J..J HOF LAND CO., Milwaukee, — Wisconsin. Grunta i Farmu, w Clark Co. Wisconsin. Skorzystajcie ze sposobności, którm się więcej nigdy nie nadarzy. Najlepsza czarna ziemia z dobrym borem, po cenie od 3 do 5 (lolarńw sa akier, grunta bez drzewa są tańsze. Sprzedajemy na 10 lat wypłaty po 5 procent rocznie, blisko miast, kolei i kościołów polskich, robotę zapewniamy każdemu kupującemu; ty kiet kolejowy darmo każdemu, kto farmę kupi; tytuł własności tych gruntów jest dobry jak złoto, bo żadnego długu na nich nie mamy. Jeżeli kupujący się prze kona, że wszystko tak nie jest jak twierdzimy, to wszystkie koszta wycieczki ku pująoemu zwrócimy. Po mapy i książki zgłośoie się lub piszcie do: MARYANA DURSKI EDO, (»ł>0 Noble St., Chicago, Illinois W. SZYMAŃSKI, 624 - 628 Ehe Island Ave. JEWEL STOVES Polec* 8s. Kodakom Swój SKŁAD MEBLliPIECÓW po oenaoh bardso przyitępojoh. Sprzedaję na łatwe wypłaty mie sięczne lub tygodniowe. f Największy wybór Mebli i Pieców na Wojciechowie, po cenaoch URG£STS70VEPI>#fr W THEiWRU)! W. SZYMAŃSKI, 824 828 HI a. Itl.nd riajmtszyck. Przyjdźcie 1 przekonajcie się. »ve. Chioago. Tfi.kphonk Canal 597, M. FRANKOWSKA. M>.,4 < otnaierrial At*., . Hantli C)il«*af<», Illlaols. polorH »woJą pracownią * hor*Wwl» Szarf, Odzaak I waarlkfrb Pnjkoriw dla Ta w. ORAZ SKŁAD KAPELUSZY DAMSKICH. bromie o-nrafeau DOKTOR K. A. BUTKIEWICZ, ■8 "i 'S Godziny oflrowe: 9 do 10 przód południom. 1 do 3 po południu. 7 do 10 wWAkrem. 581 Milwaukee Ave. (w «ptor*>) TMffw tsi w Ml, K*zyd«nrya 281 WabannU m. t*I im* W i