Search America's historic newspaper pages from 1777-1963 or use the U.S. Newspaper Directory to find information about American newspapers published between 1690-present. Chronicling America is sponsored jointly by the National Endowment for the Humanities external link and the Library of Congress. Learn more
Image provided by: University of Illinois at Urbana-Champaign Library, Urbana, IL
Newspaper Page Text
ORGAN ZWIĄZKU NARODOWEGO POLSKIEGO W STANACH ZJEDNOCZONYCH PÓŁNOCNEJ AMERYKI. No. $S. (Wydanie dla kobiet.) Chicago, III., dnia 21-go Września (September) 1905 roku. (Women’s Kdition.) Rok 24 Szkoła a sztuka i pamiątki na rodowe. Wobec ożywionej a nader ważnej dyskusji, która się toczy obecnie nad naszą szkołą i wychowaniem młodzie ży szkolnej, nie od rzeczy będzie poru szyć kilka ważnych kwestji, dotąd w szkole naszej prawie zupełnie nieu względnianych. Z całego szeregu artykułów tej sprawy* dotyczących zauważyć można było, żc najważniejsze utyskiwania naszego społeczeństwa odnoszą się przedewszystkiem do dwu punktów', a mianowicie: że nasza szkoła nie jest szczerze narodową, oraz że młodzież nasza jest coraz więcej niemoralną, a patyczną na sprawy narodowe, bez i deału i t. d. Wybitne jednostki oświadczyły się za licznymi środkami natury metody czno-pedagogicznej, które miałyby u zdrowić te anormalne stosunki, lecz za mało zwrócono uwagi na duchowy czynnik, który przy reformie naszego szkolnictwa musi odegrać pierwszą ro lę. Musimy zmienić nie formę, ale du cha edukacji, jeśli ją chcemy mieć dobrą. Albowiem powodem tego smutnego stanu rzeczy jest nietylko fakt, że ma my złe i nie odpowiadające naszym potrzebom podręczniki szkolne, że lii storja polska tak jest bagatelizowaną i wiele jeszcze innych niedomagali, a le i to, że cały kierunek wychowania młodzieży naszej jest wypaczony, że młodzież nie zna swego kraju, jego o byczajów i zwyczajów, że między na szą szkołą a sztuką narodową niema żadnego łącznika, a co za tern idzie brak u młodzieży naszej — na ogół wziąwszy — pietyzmu i przywiązania ku przeszłości narodu, jego pamiąt kom i zabytkom. Jak wielką wagę winniśmy przywią zywać cip tego rodzaju reformy, prze konać się możemy na szkole w Niem czech, w których reforma szkoły była długie czasy największą troską nietyl ko zawodowych pedagogów lecz całe go społeczeństwa. Jednak od czasu u kazaniA się dziełka Fingcra każdy wy kład szkolny, każdy przedmiot nauki powinnc się opierać przede wszystkiem na znajomości własnego kraju i naro du. Nietylko język i literatura ojczy sta, ale taksamo historja. geografia, hiśtorja przyrody, przyrodoznawstwo, technika, ekonomia i sztuka narodowa — wszystkie te nauki winne być fila mło<feieży naszej dokładnym obrazem ewolucji naszego narodu. Tylko takie studjum może dać mło Uzieży cel i ideał wyższy. Póki szkoły nie unarodowimy nie może być mowy ° równoczesnem podźwignięciu się z obecnego upadku duchowego i moral nego młodzieży polskiej. Dalszem ujemncm znamieniem na szych warunków wychowania publicz nego jest, że szkoła nasza stoi na u boczu od sztuki w ogóle a narodowej w szczególności, że młodzież nie ma prawie styczności z pięknem, które re dukuje się zaledwie do pewnego sza blonowego kompleksu wzorów klasy cznych, starożytnej plastyki. Na zjeździć pedagogów i uczonych w Dreźnie postanowiono kształcić smak etyczny u młodzieży przede wszystkiem na wzoracli sztuki narodom wej, zapoznawać ją gruntownie z za bytkami i pamiątkami narodowemi, o raz podawać jej przynajmniej elemen tarne wiadomości o zwyczajach i oby czajach ludowych. A jak jest pod tym względem u nas? Nasze szkolnictwo, nie będąc ca la duszą, szczerze polskiem, jest jakby "Sztuczną oazą wśród naszego społe czeństwa a między szkolą a sztuką nie ma żadnego łącznika. Czy w naszych szkołach nic możnaby znaleść pięk nych wzorów, które posłużyłyby ku o budzeniu w sercach dziatwy polskiej tych najelementarniejszych pragnień harmonji i piękna, choćby na tak skro mnych wzorach jak kościół, dwór, lub na pomnikach, starożytnych zamkach, ruinach, sprzętach, obrazach i t. p. Czyż wyobraźnia dziatwy na żywych wzorach spotęgowałaby się na tej dro dze o wiele znaczniej, niż wyuczaniem się na pamięć ustępów z czytanck. Jesteśmy w obce naszej dziatwy barbarzyńcami — wołał jeden z wybi tnych pedagogów niemieckich — sko ro dozwalamy, aby nasze sale szkol ne świeciły szaremi, gołemi ścianami, co wprost rozpaczliwie wpływa na zmęczony umysł dziecka. A mv czy nie jesteśmy takimi barbarzyńcami? Czy w' miejsce gołych ścian lub co najwy żej porozwieszanych na nich obrazów przedstawiających drapieżne zwierzę ta. obrazy krwiożerczych walk. lub przedpotopowe dziwolągi, nie mogli byśmy rozwiesić reprodukcji wspania łych dzieł Matejki, Grottgera, albumu Wawelu, Krakowa i t. p. ? Młodzież szkół średnich zaznajamia się przeważnie ze sztuką plastyczną starożytnych narodów bezkrytycznie pamięciowo jak przy nauce gramaty ki. Prawda, że winni temu często pro fesorowie, którym brak szerszego po glądu na sztukę i jej historję. Pamię tam jak uczyliśmy się na pamięć ustę pu o Laokoonie, o wszelkich stylach greckich i rzymskich bez okazania nam wzorow, bez przykładów i wyja śnień na czem polega piękność iinji greckich lub rzymskich kapiteli, obe lisków, łuków, bram i t. d. Ta formalistyczna metoda naucza nia jest powodem, że uczeń nawet wy szedłszy z gimnazjum nie potrafi w przybliżeniu określić stylu danego ko ścioła i przechodzi obojętnie, bez wra żenia obok najpiękniejszych dzieł sztuki. Z pov\'o< 1 u tego stępienia wrodzone go smaku i poczucia piękna nie odwie dza nasza młodzież muzeów, nie cią gną jej pełne chwały i najmilszych w spomnień ruiny naszych zamków ka sztelańskich i królewskich, i nie ma nieraz młodzież nasza zachęty w tym kierunku od swych przełożonych. Ale za to gdy zjechała do miasta bu da cyrkowa, menażerya albo nawet laufer z dzwonkami — śpieszyliśmy ku nim gremialnie z dyrektorem na czele za biletami po zniżonych cenach! Niejeden biedak nie jadł śniadania, a le złożył szóstaka na ręce gospodarza klasy — aby rnódz oglądać lada okpi świata lub karmienie zgłodniałych be stji. I I I I I I Za ukradkowe zwiedzanie teatru, za udział w przedstawieniu “Gwiazda Sybcrji" i innych narodowych przed stawieniach, karał nas dyrektor sze ściogodzinnym karcerem, ten sani, który z całą swobodą zgadzał się na to, byśmy zachwycali się zgrabnemi cyrkówkami. Nawet szkoły krakow skie nic urządzają gremialnych zwie dzań W awelu lub Muzeum narodowe go, stąd też pochodzi, że znaczny pro cent młodzieży lata całe w Krakowie będącej, nic zna pamiątek narodowych Krakowa i mniej jest uświadomiona pod tym względem niż młodzież z prowincji. Nakoniec pragnę jeszcze w kilku słowach wspomnieć o nauce rysunków w naszych szkołach wyższego typu i szkołach zawodowych. I tu mamy po ważne niedomagania gdyż nasza sztu ka rodzima, motywy ludowe. st\le lu dowe nader mało znajdują zastosowa nia. Szablon obcy, choćbv gorszy _ bezbarwniejszy, ma dla nas większy u rok i zaufanie, niż sztuka swojska, przyroda swojska. Jedną z naglących kwestji jest rów nież zaprowadzenie przynajmniej w j szkołach zawodowych krótkiej histo rji rozwoju sztuki obcej i swojskiej. Albowiem młodzież wyszedłszy ze szkół, zapomina szkolne formułki i I wzory zaś z historycznego poglądu zo stanie jej pewien zasób wiedzy, który w życiu późniejszem niejednokrotnie przydać się może. Potrzeba nam radykalnej i grunto wnej reformy szkoły naszej i systemu wychowania młodzieży. Musimy za czynać od podstaw. Xie dawajmy jednak skwapliwie posłuchu tym, którzy na wszystko ma ją przede wszy stkiem środek: ‘‘olło strzcnic nadzoru nad młodzieżą”. JX>ść mamy policji nad młodzieżą, dość re wizji domowych, dość przeczulonej i niewłaściwej cenzury książkowej — gdyż system ten nie poprawia młodzie ży, lecz owszem, demoralizuje ją i po woduje ukrywanie się w suterenach moralności, rodzi nieufność a nawet nienawiść do przełożonych. • Młodzieży szkolnej brak pokarmu duchowego — zaś głodnych karać a odmawiać pokarmu, jest barbarzyń stwem. Dajmy szkole charakter szczerze narodowy, uczmy młodzież kochać własny kraj, jego dzieje i zabytki, o twórzmy przed nią podwoje sztuki na rodowej, aby mogła kształcić umysł i serce, a zniknie z jej twarzy chorobli wa apatya, znajdzie cel życia, podnie sie się moralność — bez represaliów. Tego rodzaju sanacja jest tern pil niejszą dla nas. że przeżywamy donio słą chwilę w życiu naszego narodu. Starsze pokolenie, które tak ciężko I chlubnie walczy z wrogimi żywiołami o przyrodzone nam prawa z niepoko jem ogląda się. czy następcy ich będą przejęci tą samą jednomyślnością i zgodą w działaniu, tymsamym hartem ducha, tymsamym patryotyzmem w walce o wolność. C. C.—Mirski. ZŁOTE LISTKI. S;j szczęścia, których prawie od naj sroższych bólów odróżnić niepodobna* Józef Ignacy Kraszewski. * * * XT • • I 1 Aie jeden wprawdzie wielki mąż nas zdumiał Mężnym wytrwaniem albo świetnym zgonem. Lecz kto wie, czyli samby Kato umiał W każdej chwili być Katonem. Franciszek Morawski. * * * Pięknie jest być niewolnikiem sło wa, zwłaszcza takiego, które dajemy z prawdą rozumu i serca. Kazini ierz Brodziński. * * * .Kto już wątpi w sobie. Nim działać zaczął — czynu nie doko na. A. F. Odyniec. i T’rawo ewangeliczne tem się różni o,l wszystkich ustaw ludzkich, że jest miłością i wolnością, kiedy zasadą li sta w ludzkich, jest konieczność, po winność. Maksymilian Jakubowicz. * * * Gdyby świat <wirażu stanął u wie ków celu, gdyby kiedykolwiek wszech swiat cały u celu stanął, obumarłby i przestałby być szczęśliwym. Wojciech Dzieduszycki,