Enlercd as sccond-class malltr AprU 17. 1913. at th, Post Office al Chicago. Illinois, andcr Ihc Ad of August 24. 1912. (Wydanie dla kobiet) Chicago, I1L, 27-goListopada (November) 1913. (Women's Ediłioa) Rok(VoL)32. “THE ZGODA” Official Ortaa •( tła* POUSH NATIONAL ALL1ANCE •f tka th S. of N. A. WEEKLY EDITION Tb* oni? Palaak Nawa* ih Anarica that CrculatM_ im wary Siata «l tka Unita 1406-1408 W. DiTMton Str. CHICAGO, ILL. “ZGODA” Organ Zw ązku Narodowego Polskiego w St. Z;cdn. WYDANIE TYGODNIOWE Stuir Palakiama Wychaditwu raatalnia i acaciwia wa wasjrat kick tprtwich naród palakl ab c koda ąc rek. 1406-1408 W. DirmoDU Wickar Park Stataaa. CHICAGO. ILL. No. 48. Zawiedziona nadzieja taniości. W y obraź my sobie, jak niejedna z naszych gospodyń ucieszyła się, gdy dzienniki poczęły się rozpisywać na temat nowej taryfy cłowej, która znosi cło na mięso i inne artykuły spo żywcze. Ciągłe podnoszenie się cen szczegól niej po wielkich miastach dało się naszym pa niom nieznośnie we znaki; pomyśleć tylko, jak wielka musiała być troska żon i matek, gdy z dochodów męża nie mogły dociągnąć do końca tygodnia. Bo tak rzeczywiście było i jest od jakiegoś czasu szczególniej w rodzi nach liczniejszych. Przez przeciąg lat dziesię ciu z niewiadomych powodów podnoszono ce ny bezustannie aż dziś niektóre najważniejsze artykuły żywności podrożały podwójnie i po* trójnie; zwyczajne jaja, których tuzin np. w (Nowym Yorku kosztuje 75C, zaczynają być dla wielu rodzin niedostępnym zbytkiem, a mięso nie często może pojawiać się na stole. Również jar yny, kupowane w grocerni, są w stosunku do swojej rzeczywistej wartości nie słychanie drogie. Logicznie można było sądzić, że zniesie nie cła na środki żywności ąprowadzi ich wię kszy import z innych krajów i ureguluje nie co ceny przez wywołanie korrkurencyi; nie stety, nadzieja zawiodła fatalnie. Ameryka nie jest wcale krajem logiki i konsekwencyi; zda rzają się tu rzeczy, które w podziw i oszoło mienie wprawiają tych, którzy nie znają do brze stosunków tego kraju. Ponieważ kobie ty obecnie zdobywają sobie coraz szersze pra wa polityczne, nie od rzeczy będzie zaznajo mić się z przyczynami i ukrytymi sprężyna mi tej niebywałej i o pomstę do nieba woła jącej drożyzny. Przyczyną podnoszenia się środków żyw ności zazwyczaj jest ich brak, spowodowany nieurodzajem lub zbyt szczupłą produkcyą w stosunku do liczby ludności; w Stanach Zje dnoczonych żadnego z tych powodów dopa trzeć się nie można. Kraj jest tak urodzajny i rozległy, że kilkakroć liczniejszą ludność wy żywić jest w stanie po królewsku; produkcva również nie może być zamałą, skoro się tyle mięsa i zboża eksportuje do obcych krajów. Także i koszta produlccyi nie są tak wysokie. skoro nasi miliardowi eksporterzy po prze wiezieniu mięsa w zamrożonych okrętach do Europy sprzedają je tam o wiele taniej, ani żeli tu na miejscu, mogąc konkurować z tam tejszymi cenami. Przyczyn y drożyzny są dwie: Owładnięcie całego targu środków żyw ności przez potężne trusty, które wy kupują cały zapas roczny i następnie, mając wszyst ko w’ swoim ręku, dyktują ceny według upo dobania. Po drugie, artykuły żywności, zanim dostana się do konsumentów, przechodzą przez ręce kilku pośredników i detailistów, a każdy z nich dolicza sobie pewien zarobek, tern wyższy, im bardziej owe artykuły podle gają zepsuciu. Stąd pochodzi, że wiele owo ców, jarzyn i tp. zanim od farmera zawędru je do żołądka obywateli, zwiększa swą cenę cztero i pięciokrotnie; inaczej nie możnaby sobie wytłómaczyć, dlaczego wiązaneczka z trzech buraczków lub pięciu marchewek zło żona kosztuje nikła, a główka kapusty nieco pokaźniejsza 12—15C. Mamy tu zatem do czynienia wprost za zdzierstwem trustów, wyzyskiem pośredni ków i bardzo złą organizacyą handlu żywno ściowego. Na to żadne obniżenie lub znosze nie taryfy nie pomoże; wychodzi ono tylko na korzyść trustom, gdyż ilekolwiek i jakkol wiek tanie artykuły wprowadzonoby do kraju z zewnątrz, trust je opanuje tak samo jak pło dy własnej ziemi i ustanowi ceny według swe go upodobania. Pozostaje zatem tylko walka z trustem jako jedyny ratunek. A w tej walce kobiety są czynnikiem głównym, szczególniej posiadające prawo gło su i posiadające wpływ na ciała municypalne go zarządu miast. Rozchodzi się przedewszv stokiem o wyrzucenie trustów i pośredników, jacy mu rem odgradzają produkującego far mera od konsumującego obywatela, czyli o u łatwienie bezpośredniego zetknięcia się tych że ze sobą na targu żywnościowym. Kobiety europejskie, pomimo, że nic posiadają polity cznych praw, walczą dzielnie z drożyzną; za kładają one setki klubów i stowarzyszeń spos żywczych, których zadaniem jest zakupywać we większych ilościach i odsprzedawać swoim członkiniom po cenie kosztów z małym, nie znacznym dodatkiem za składowe. Z drugiej strony chociaż same nie mogą użyć siły poli tycznej, przez swoich mężów wpływają na zarządy miast, zmuszając ich organa do ści słej kontroli targów, na które hurtownicy .mają wstęp wzbroniony surowo. Przyjemnie jest patrzeć, jak te europejskie gosposie z ko szyczkami uwijają się pomiędzy wozami i straganami farmerów, pytając o cenę, bada jąc jakość towaru, targując, kupując. Rzecz oczywista, że każda z nich śmiałaby się do rozpuku, gdyby jej ktoś chciał tłumaczyć, ja kie ceny my tu w Chicago płacimy. Na upar tych rzeźników mają one inne sposoby; żad* na z nich nie weźmie tego, co jej rzeźnik w koszyk wępchać raczy, ale upomina się o mię so, jakie jej się według miejskiego cennika należy. Czasami kobiety, jak np. niedawno miało to miejsce w kilku wielkich miastach Ku ropy, staczają z rzeźnikami formalne bit wy; na podwyższenie cen oburzone, wpadają gromadami do sklepówr rzeźniczych i polewa ją *mięso naftą. To zazwryczaj skutkuje, gdzie zaś rzeźnicy są zbyt uparci, tam miasto zmu szone jest otwierać wyrąb mięsa na własny rachunek. Czy mybyśmy tutaj nic mogli wymódz na naszej city council, aby zamiast polityko wać tak wiele i trwonić pieniądze, otworzyła hale targowe w każdej dzielnicy miasta, do dając nadzór policyjny nad całym handlem żywnościowym? Ręczę, że skorobyśmy tylko mogły zetknąć się z farmerem i bezpośrednio z nim umówić się o cenę, wówczas i farmer byłby bogatszym i mybyśmy za połowę dzi siejszej ceny, jeśli nie taniej jeszcze, swoją kuchnię zaopatrzyć mogły. Tak zaś cała róż nica pomiędzy niskini dochodem farmera a niesłychaną ceną. jaką za jego produkt w koń cu płaci konsument, tonie w bezdennych kie szeniach trustu i pośredników. Do dzieła zatein,; niech polityczny wpływ kobiet objawi się przedewszystkiem vv polep szeniu stosunków gospodarczych, gd\ż takie życic i odżywianie się jest marną wegetacyą, wygładzaniem swoich rodzin za ogrouiuc pie niądze, krwawą pracą mężów zdobyte. Ile na świecie jest kobiet i mężczyzn. Niejedna ądana, może stawiać swoje warun ki, mężczyzna stoi na drugiem miejscu Lepsze warunki ma zatem mężczyzna tam, gdzie kobiet jest więcej. I tak w Euro pie każdy mężczyzna może się ożenić, jeśli zechce, nie każda panna może wyjść za mąż. Anglia, ojczyzna su frazy stek wykazuje naj większą ilość niezamężnych kobiet.