Newspaper Page Text
TELEGRAF Pismo polityczne, społeczne i literackie, poświę cone interesom Polaków w Stanach Zjedno czonych Ameryki Północnej. WYCHODZI CODZIENNIE. PRENUMERATA (z górv) WYNOSI: ? Półrocznie I-£V' Kwartalnie 75c. Miesięcznie ..-Sc. Cena pojedynczego numeru lo. WYDAWCY: /Spółka Wydawnicza Telegrafu. W CHICAGO ILLINOIS. M. S. CyborowSki, • Prezes i Zarządca. A, J. Schultz, - Wice-Prezes. J. Tarkowski, - - - Kasyer. L. GROSzKrtwićz, - - Sekretarz, H. Nagiel, Naczelny Redaktor. M. Rzeszotarski, agent ogłoszeń. •Wszelkie listy i korespoudencye uprasza sig przesyłać pod adresem: TELEGRAF 32 & 34 Mai ket cor. Randolph Sts■ Room Si. TELEFON: MAIN 1672. Wszelkie j.rzesył«c. pienigżne należy nadsyłać a rgce kasyjera. "TELEGRAF" The Polish Political Daily, devoted to the interest of the Polish people in United States of America. Tbe PolisU Daily "TELEGRAF" Publishing company. PUBLISHERS: M. S. Cyborowski, President and Manager. A. J. Schultz, - - Vice-President. J. Tarkowski, - - Treasurer. Groszkibwicz, - - Secretary. II. Xaoiel, Chief Editor. M. Tarski, advertising solicitor. SUBSCRIPTION (IN ADVANCE): Per Year $3.00: Per ó Months 1.50 Per 3 Months 75c. One Mouth 25c. Single copy one cent. OFFICE: 32 & 34 Market Cor. Randolph Sis- Room 51. (LINl) BLOCK.) TELEPHONE: JS^A-UST 1672. ENTERED AT THE CHICAGO POST OFFICE AS SECOND CLASS MAIL MATTER. CHICAGO, dnia 22 Sierpnia, 1892. Z POLITYKI. Konweucya demokratyczna uieukończona w sobotę; dziś dopiero dojdzie do końca. Pan Dahlinan nie nominowany. Konweneya demokratyczna pow. Cook odbyta w sobotę w sali Battery D. była jedna z najburzliwszych, ja kie kiedykolwiek widziano w Chiea V- ... go. Otrzymali nominaeye: Na j>rokur«toru stanowego: Jacob J. Kern. Na recorderu: S. B. Chase. Na klerka sądu wyższe (jo: Stephen Griffin. Na klerka sądu obtcodvwego: Fr. J. Gaulter. Na koro/tera: James McIIabe. * Na "drainage trusted': Thos. Kelly. Na komisarzy powiatowych z mia sta Chicago: Martin Emerich, Da niel E. Kjpot, Jas. A. Counell, Geo. Edmansoii, John S. Clark, Francis E. Coyle,jJohu G. Panoch, Chas. Byrne, I[. Ebertshauser i M. J. Kelly. *Ą Jak5£tąd widzimy, kandydat pol ski p. J: /. Ddhlman nie otrzymał nomin^pjH. Stało się to w sposób następująey: Jak wiadomo, baloto wanie na komisarzy odbywa się po dług toioklów, zaś lGta warda należy do West Town. Otóż West Town nominujei: czterech komisarzy, na które to urzędy było aż 20 kandyda tów. Z nieb największą, liczbę gło sów otrzymali: G. Edmanson, Ame rykanin—#298 gł., J. G. Panach, Czech—2<|2 gł., Ch. Byrne, Irland czyk—23^gł. i James 0'Counell, także Irlandczyk—210gł. PanDahl man otrzyinał tylko 72 głosy, drugi polski kańjiydat p. G. T. Kozłowski — 9 głosów. Do Komitetu centralnego nie zo stał także mianowany żaden Polak. Konwencya w sobotę niebyła jesz cze ukończony. Dziś w dalszym jej ciągu nastąpią nominacye na sędziów. * Oto fakta. Jaki z nich wywód? — zapytacie. Bardzo prosty.... Że polscy de mokraci tym razem, jak się to zda rzało i nieraz przedtem, zostali po krzywdzeni przez własną partyę, a właściwie przez niektórych jej.przed stawicieli. "Telegraf" jest pismem demo kratycznem, zastrzegł sobie jednak niezależność i swobodny sad w ra zach, gdy idzie o nasze polskie inte resa w polityce. Korzystając z tego prawa, stanowczo twierdzimy, że pe wni politykierzy wprost w tej spra wie postąpili sobie z nami nieuczci wie. Przed konwencya obiecywali nominacyę jednego Polaka i jedne go Czecha na komisarzy. 1 cóż się stało? Czech otrzymał 248 głosów i został nominowany, Polak 72 gł. i został na lodzie.... My Polacy, prawie dwakroó liczniejsi od Cze chów tu w Chicago, zostaliśmy mó wiąc delikatnie "poświęceni" im i Irlandczykom.... Trzeba istotnie przyąnać, że to oburzające!.... Nie winimy o rzecz całą partyi ni radzimy z tego powodu odbie gać od sztandaru demokracyi, ow szem pragniemy stać przy nim wier nie Ale pragnęlibyśmy w łonie sa mej partyi wywpłać głośny protest przeciw niewłaściwemu traktowaniu nas Polaków prziez niektórych poli tyków. Dziś mamy już „Ligę demokra tyczna poską." Jej obowiązkiem wnieść taki proitest; jesteśmy prze konani, że to nastąpi i nastąpić po winno. A wtenczas owi politykierzy ipar tya nasza zrozumieją, źe nie po to jesteśmy oddawna wierni i oddani idei demokratycznej, żeby nami po miatano lub — zapominano o nas. IZi TFOJLiSICI. Sprawj- o zabnrzenia w Łodzi. —i Wydział drugi kryminalny piotr kowskiego sadu okrękoweoo rozpa trywał w dniach 5 i 0 bin. czterna ście spraw o zaburzenia antisemickie i strajki, wynik :e w maju rb. w Ło dzi. Sprawy pot zielono na dwie wo kandy, posiedli każdego dnia. Na ławie oskarżonych zasiadło 38 osób. Prezydował na obradach p. S. Fir sow. Oskarżał tuwarzysz prokurato ra, pan N. A. Ci rygoriew. Podsad nycli bronili adwokaci przysięgli pp. Beithield i Gieguszyński. Winnych oskaarżono o udział w strajku, pod żeganie do nieg(J>, bicie żydów i gra bież mienia żydowskiego, oraz opór przeciw władzy lub znieważenie stra ży. Najwyższa rot aresztanckich z pozbawieniem praw szczególny karę, półtora roku :h, otrzymał Antoni Walczak, za czynny udział w rozbi ciu i splądrowaniu dystrybucyi i trzech szynków )rzy ulicy Widzew skiej. 1 Inne wyioki skazywały na 2 do 8 miesięcy w ęzienia, lub 1 rok rot aresztanckich. Uniewinniono pięciu podsadnych. Skazany na 1 rok rot aresztanckich, lub więzienia, podsadhy Teolil Kwaszniewski, wy prowadzony z sali posiedzeń zdołał zbiedz. Ogółem osadzono spraw 14. Reszta spraw bjdzie rozpatrywany w przyszłych kadencyach sadu. DROBNE ECIIA. W Zawadówge na Ukrainie zmarł w wieku ht *7Oj śp. Wacław Ruli kowski, uczony heraldyk i historyk, członek komisyj historycznej Aka demii) Umiejętności w Krakowie. W Kruchow] k pod Trzemesznem, zamordowany został wójt. Mordercy jest podobno parobek, który u niego służył. Wieś Skrzeszewo pod.Warszawą. a w r. b. od pożaru. 3 wypadków ognia... Cztery pożary wynikły z podpalenia, dwa od pioruna. Fatalność jakaś cijj ży nad Skrzeszewem!.. .. ARCYKsiażę 'austryacki Wilhelm bawił ostatnio <jlla celów wojskowych Y' Przemyślu, jv Galicyi. "Gazeta Lwowska" zdrowia ludności w )statnich czasach jak najlepszy, znacznie pomyśluiejszy, niż kiedykolwiek w latach poprzed nich o tej porie. W. Warszawie zakończył życie nagła śmiercią znany prześladowca Polaków, "pęrekińczyk't moskiew ski jenerał Jankowskij, gubernator wołyński. Jatikowskij wracał z za granicy z kurącyi i bawił chwilowo w Hotelu europejskim, gdy nagle zmarł.. .. Sprawa to dość niejasna i tajemnicza! .|. .. Do Krakowa przybyło liczne gro no Czechów z iPragi dla zwiedzenia starożytności j tamtejszych tudzież kopalni soli w Wieliczce. W Rudnie w gub. lubelskiej, w Królestwie zmarł w wieku lat 65 ks. Józef Pestrak ewicz, zacny kapłan, który międzyj innemi szczerze pra cował dla dobra Unitów. ISKIERKI ELEKTRYCZNE. mocno ucierpią Było w niej aż Urzędowa donosi, iż stan Galicyi był w .... Szczyt wierności małżeńskiej u męża: nie jadać nigdy gruszek... panien. ! .... Cierplj wość nieraz uchodzi aa słabość. W istocie jest objawem — siły i potęga. .... „Idealha kobiety" dla męż czyzny jest najczęściej ta, której.. . nie może dostać. .... Mi'osit rdzie, które się za czyna dopiero jo zaspokojeniu wła snych potrzeb, nie jest — prawdzi wem. OKROPNI LUDZIE. "Okropni ludzie", pod tym tytu łem dowcipny pisarz i obserwator nie miecki Paweł Schoentan umieścił w jednem z pism berlińskich zabawny feljeton. W feljetonie tym pokrótce dowo dzi że w człowieku pozostało jeszcze bardzo a bardzo wiele za zwierzęcia.. .. Człowiek ma wszvs tkie wady wszystkich zwierząt, a także i niektóre dodatkowe. Tezę swą stwierdza szeregiem dowcipn/ch paragrafów, zaczynających się od słów: "Bywają ludzie".. .. A więc podług Schoentana: .... Bywają ludzie, którzy obcho dzą się a książkami jak.. . .zwierzę ta. Jak dzikie istoty, rozszarpujące żer, rozrywają książkę na cząstki, byle im ją łatwiej było trzymać w ręku lub chować w kieszeń, gdy zwłaszcza leżąc w łóżku, pragną czytać wygodnie; gdy ich sen zbie ra, bez ceremonji książką gaszą świe ce,używają za pokładkę,wachlarz, za notatnik, za klapkę na muchy, za ta lerzyk do owoców; na okładce spisu ją wydatki, przedmowę zwijają w.tut kę na pestki z wisien, a jeżeli wresz cie nie da się oua pomieścić w kie szeni, wyrzucają bez ceremonji ok nem wagonu.... Ci są to ludzie książko—żercy. .. .. Jii/wają Imfzie, którzy pra cowników pióra szanują i rrczą jak i gdzie mogą, swemi radami i uwa gami. Nie przyjdzie im na myśl po prawiać obrazy malarzom lub kom pozytorom podsuwać motywów do oj ter, ale autorom masami dostar czają treści— 95 razy na 100 bez myślnej .... liywają ludzie, którzy, zdawałoby się, przychodzą do restauracji dla popisania się złem wrychowaniem. Parasol rzucają na okrycia innych osób, przemokłe na deszczu palto wieszają na twojem, przed talerzem składają ci na stole cylindry, a roz głądając się w spisie potraw, strze pują "ineksprimable", albo też roz poczynają przeglądu czupryny, jeże li nie bułek, których kruchość spraw dzają w palcach kolejno..... Pozna jomiwszy się z tobą, zaręczają ci, że ogórek, który masz przed sobą, jest "trucizną"; że ryby, którą ci podda no, za skarby nie jedliby świata; że po kapuście, dymiącej na twoim ta lerzu, "oka przez całą noc nie zmru zysz ,V. .Bywają ludzie, którzy widel cami dłubią w zębach, wykłuwacz karai w uszach, ołówkiem czyszczą paznogcie, lub je przy tobie scyzory kiem obskrobują. ..,. Bywają ludzie, którzy tak ki chaj ą, iż na razie wydaje ci się: grom w ciebie udrezył; spokrewnie ni oni są z tymi, którzy przy pomo cy chustki do nosa, nosa i palców wydaja odgłosy, przy jakich konie ponoszą, a ciekawi cisną się do o kien.... myśląc, że to trąba Archa nioła. .... Bywają ludzie, którzy wszy stko jad aj ij, nożem, nawet płynne części potraw. Rozdzierajją nożem ryby, stalową klingą zbiejrają sos z talerza, makaron nawet usiłują no żem łowió. Brillart-Savarin, król gastronomii, owych zjadaczy nożów zepchnąłby do dziewiątego koła dan tejskiego Piekła, miedzy najpotwor niejszych zbrodniarzy. ..-.. Bywają ludzie, którym co chwila wesołe na myśl przychodzą anegdotki, czerpane najczęściej ze starych roczników pism1 humory stycznych. Spotykamy takich w wa gonie, na wieży Eiffla, balonu, w restauracyi, na w łódce foyer te >rzy skle py taniem: bogatym? atru, na posiedzieniu giełdy. Z anegdotkami występują na szczytach gór, w muzeum w Luwrze, wobec wodospadu Niagary, Zbudzeni na sąd ostateczny, zmartwychwstaną z anegdotą na ustach!.. .. I .... Bywają ludzie, kt żo poznaną osobę witają Ile masz lat? Czy jesteś Przy drugiem spotkaniu napadaję cię frazesem: „Jakże dziś źle wyglą dasz..." lub: .,Co ci to braknie, taką masz nieszczęśliwą minę?" Je żeli tyjesz, ludzie ci niezawodnie rzekną: ,,Bój się Boga, co dnia grubszym się stajesz!" Bywają ludzie, którzy nas za smucają opisami chronicznych cier pień swoich; z kolei ani jednego nie darują ci środka, jakiemi starali się zwalczać przypadłości . Bywają ludzie, którzy, wzią wszy do rąk gazetę, rzucają dziennik po chwili z pogardą, twierdząc, ,,iż nic w nim nie stoi". Pytanie, ja kich spodziewali się nowości? Czy że Bismark z Caprivim zakładają dziennik opozycyjny, że Bulow sta ra się o posadę kanclerza, Edison kwestję socjalną rozwiązał przy po mocy elektryczności, Vanderbildt zbankrutowany żebrze po ulicach Nowego Jorku, lub że Milan wy stępuję w tingd-tangkich paryzkich. Czem płytkiego zadowolnió czytel nika, jeżeli mu bieżące nie wystar czają nowiny? No i powiedzcie, czy ci wszyscy nie są to okropni ludzie, ludzie — trapiący wszystkich ?!.... DROBNE WIADOMOŚCI MIEJSKIE. * W przyszłą niedzielę w hali szkolnej na Bradley ul. odbędzie się przedstawienie teatralne, urządzone przez Kadetów św. Stanisława. Ode graną zostanie nowa sztuka p. Szczę snego Zahajkiewicza: ,,Kwiat pa proci" czyli ,,Noc czarodziejska" w trzech odsłonach. * Na Town of Lake ma być po 1 dobno założona przez jednego z na szych lekarzy nowa polska apteka. * Wczoraj na Town of Lake przy rogu ul. 48ej i Paulina odbyło się uroczyste rozwinięcie sztandaru pol sko-czeskiej Unii cieśli. * Policya aresztowała całą bandę młodych łobuzów, którzy popełniali liczne przestępstwa w okolicy ul. Lake i Randolph. * Oddział II Wol Pol. Krakusów w Chicago złożył na pomnik Kości uszki drugą składkę & 15.00. * W jeziorze utonął wczoraj Tho mas Neary. * Ililda Fersberg, służąca u pań stwa Peabody na Madison ave. zo stała wczoraj zaduszona przez gaz... Przyczyną śmierci było przypadko we pozostawienie otwartym kranu gazowego. * W dniu 4-ym września odbędzie się pierwsze przedstawienie teatral ne urządzone przez oddział Il-gi Wol. Krakusów. Odegraną zostanie krotochwila ze śpiewami w trzech aktach: "Polowanieczyli Panicz w beczce' \ * Vincenzo Sasso, Włoch, zastrze lił wczoraj na śmierć również Wło cha Luigi Barri. Zbrodnia spełnio na została przy 5-ej ave. Powodem zabójstwa jakieś rachunki. * Wczoraj na Larrabee ul. gwał townie rozbiegało się sześć koni tramwajowych. Narobiły one wie le przestrachu, lecz mało szkody.. . Policyant Mc Cauley, powstrzymu jąc je, odniósł lekkie uszkodzenia. * S. Madigan, lat 29, wypadł z o kna 3-go piętra na State ul. i zabił się na miejscu. , * Na pikniku Klubu pochodowe go demokracyi polskiej pow. Cook w Sobieski Parku było wczoraj oko ło 1000 osób.... Zabawa udała się świetnie. * Nowy tygodnik katolicki "New Weekly" zacznie wychodzić w Chi cago. * W sobotę w Springfieldinkor po ro wanem zostało Tow. akcyjne pol skiego "Fairu" na Noble ul. Jed nym z inkorporatorów p. M. Dur ski. „Fair" stanie na Noble ul. na przeciwko kościoła sw. Stanisława Kostki. * Pan T. J. Wikaryasz (2852—• 2854 Archer av.) ma najwspanialszy skład krawiecki na South Side. Do staniesz tam kapeluszy i wszystkich rzeczy do ubioru męskiego. Taniość i elegancy a! * Wszystkim polakom polecamy skład towarów łokciowych p. S. J. Szczecba pod numerem 721 Milwau kee av. Popierajcie rodaka! * Do sz. abonentów! — Kwar tał pierv/szy naszego wydawnictwa zbliża się ku końcowi. Przypomina my — i prosimy o łaskawe nadesła nie prenumeraty!... Odpowiedzi odlledakcyi. Panu Ryb. ... w „Reformie". Chcesz artykułów „długich", mój pa lnie?... Źle, gdy się przytem waść uprze; Bo artykuły twoje są zawsze Im więcej długie, tem....... głu [psze!! Z PISANIA. — Z czego pan żyjesz? — Z pisania. Aha! zapewne redaktorem... — O! nie, ja piszę dwa razy na miesiąc listy do cioci po pieniądze. Złoty krzyżyk. (ZDARZENIE PRAWDZIWE.) W prześliczny poranek wiosenny roku 1720 kareta, w dwa siwojabł kowate rumaki zaprzężona zatrzyma się w jednej z łacnych alei, które o taczają Wajssenburg, małie miaste czko w niższej Alzacyi. Dwie oso by wysiadły z pojazdu. Była to pa nienka około 12 lub 13 Jat mająca, a towarzyszył jej mężczyzna dojrza łego wieku, w prostej lecz schludnej odzieży. * Lubo mężczyzna ten jeszcze nie był zbyt starym,} przeżył j uż bardzo wiele; cała Europa zn^ła jego nie szczęścia i wielkie cnotyi Był to Stanisław Leszczyński, król polski tronu pozbawiony, który znalazł schronienie we Francyi. ^ Ludwik XV ofiarował mu gościnność i Sta irga. ku swej zajął się nisław osiadł w Wajssenb Pozbawiony od lat ki szlachetnej małżonki sarn , Ł Ł córki wykształceniem i prawie nigdy jej nie odstępował. Kiedy owego poranku Stanisław sobie szedł poważnie, młoda Marya, jak motylek biegała po łące i zrywa ła kwiatki. Wtem spostrzegła idącą ku sobie dziewczkę, prawi*! tego sa mego wieku, co ona. Musiała być ona bardzo biedna, bo lic la odzież ledwo jej ciało okrywała: ale w o czach miała coś bardzo mihgo. Ma rya wejrzała na nią ze stodkim u śmiechem i powitała jakby równą so bie panienkę serdecznie. Dziewczyn ka zaś biedna przybliżyła s ę do Ma ryi i podając jej mały złoty krzyżyk, rzekła: • — Oto krzyżyk, który ztąd nieda leko znalazłam. Domyślam się, że zapewne do panienki należy, więc go oddaję. Marya poznała krzyży i, który zwykle nosiła na szyi, a który miał dla niej wielką wartość. Lecz wzru szona uczciwością dzieweczki, odez wała się z wruszeniem: — W rzeczy samej ten krzyżyk do mnie należy, ale proszę cię, zacho waj go dla siebie jako dowód, ile ce nię twoją poczciwość. Kiedym je ojczyźnie szcze była w Polsce, mej drogiej, dał mi ten krzyży^ pewien kapłan świątobliwy i upominał mnie, abym się z nim nie rozstawała, chyba gdyby mi przyszło dać go jakiej skromnej i bogobojnej dziewczynce. Gdy biedna dziewczynką wahała się przyjąć tak kosztownejgo poda runku, Marya sama zawiesiła go na panienki. Je] ^yj1 — Jak ci imię?—zapytała Marya. — Małgorzata, do usług — Czy daleko ztąd mieszkasz? — Ot, tam w tej chatce. — Zaprowadź nas do tvrojej ma tki. — Ach, śliczna paniejnko, nie chodź do nas, bośmy bardz< — Pójdziemy jednak dc rzekła Marya z uśmiechem, ojciec jej zachęcił dzie^ więc ośmielona prowadziła gości do swej chatki. Kiedy weszli do chatki, szeniem spostrzegli najwit dzę. W izbie było pusto, Małgorzatki leżała na barłogu, tra o biedni, was, — a gdy i wczynkę, zacnych ze wzru ikszą, nę a matka ej się na dostatku wioną wolną, gorączką, któj< bywa skutkiem długiego ni i ciężkich utrapień. Na tak straszny widok. Stanisław i Marya do łez prawie się ijozrzewni li i dali chorej niewieście wszystkie pieniądze, jakie mieli przy sobie. Chora zaś płakać poczęła, podniosła na pół z posłania, a wejrzawszy na młodą księżniczkę, jakby w niu rzekła: — Kto takie serce pdśjada, go dzien, by zasiadł na tronie najpiękniejszym.. .. Pańi Bóg ci gotuje wielkie przeznaczenie. Pięc lat upłynęło od te kiedy Marya z ojcem odwie gorzatkę" i chorą, jej matkę. Mie szkali oni teraz w Strasburgu, gdzie prowadzili życie skromne A przecież to ich ustronie miało coś bardzo pociągającego i znakomici goście, królowie nawet sami przyby wali tam od czasu do czasij. Wszędzie o Maryi, i jej mówiono z uwielbieniem, jej doszła nawet do uszu XV, króla Francyi. Wię jej portretu. Życzeniu królewskie mu stało się zadośó; najsławniejszy malarz odmalował Maryę i portret królowi. Widział ne piękne dziewice, ale Mj.rya obok piękności miała tyle niewinności i słodyczy, że serce królewskie wnet natchnie w świecie ty dobra, go czasu, izili Mał piękności a sława Ludwika zażądał wręczono król róż pokochało, a dovriedziawszy s wielkich jej cnotac 3, powziął zamiar pojęcia ją, zi, małżonkę. Ślub Maryi Leszczyńskiej z L dwikiem XV królen Francy i od się dnia 14 sierpnia 1725 roku ły Paryż był w wielkiem uniesicjn i radości Sprawdziły się ted y słowa wies&uje, jakie do Maryi wyrzekła przed ciu laty biedna wiejska! kobńsja: ,, Kto takie serce posiadaj godz by zasiadł na tróni<! wywiecie naj piękniejszym.... j Pani ty dotrą, Bóg ci gotuje wielkie przeznaczenia." Królowa przypomniała sobie c przepowiednię, więc pewnego udała się w towarzystwie uielicz go orszaku w okolice Wajssenbur by ociwiedzić Małgorzatę j jej tkę Gdy się do chatkil zbliżyła król Marya, nie pomału się zdziwiła radowała, bo na miejscu chatki, k rej widok kiedyś tak bolesne wra nie czynił, teraz wz losił się tam inek porządny i wygodny. Małgorzata i jej rlatka dowied wszy się, że królowa do nich pr bywa, zadrżały, nie ze stijachu, z nadmiaru szczęści; 1. — Ach Pani! — zawołała 11 szcie Małgorzatks, od zysk a w przytomność, — jakie* to j szczęśc jaka chwała dla na<!.. ..! Królowa nie zapomniała o biednej wieśniacz ce! Niechaj cię Bóg błogosawi, ki Iowo! Potem wskazując na krz przez Maryą podarowany siach jej błyszczący rzek i był Ca iu n, wę ia ijte ?a, a e Uo ia ?y-i ale re f-y e, o ,żyk złot , 11a pi{'r a: t — Ach, Pani milosierra! Noszę go od czasu, jakeś mi go podarowa ła i od tego czasu miłosierdzie Boże cudownie nam błogosławi. Zosta łam żoną uczciwego i pracowitego człowieka, jak widzisz, Pani dobia, mamy dziś dostatek, a' Ina dom ar szczęścia, matka odzyskała zdrowie. Wszystko to tobie zacna pani, w niśmy i temu krzyżykowi', dla k rego Pan Jezus tak npim błogosławi j.. Prędko liście żółkną i wiatr jje z drzewa strząsa, prędka starzeje się człowiek i śmierć go zabiera ba rdzo prędko. Jedenastego marca 1769 roku o tem błyskawicy rozeszła silę wieść! o śmierci królowej Maryi. Więc jak sieroty po zgonie matki, I tak cały Paryż i cała Francy a na i,ę wiado mość grubą się okijyły żafobą. * Bo Marya była wszystkim j oddan ym matką prawdziwą- Na jej pogrze bie nieprzeliczone t tumy ssły za tru mną, a głośne płakanie ubogich mięszało się z żałob lem śpiewanie m kapłanów. Skoro Małgorzata dowiedziała flS , ogarnął ją żal, i słabnąć pot::ę o chorobie królowej wpadła w gorączkę ła. Czując że już óntatnia jej god na zbliża się, zawołała swe dzieci, zdjęła ze szyi ów krzyżyk złoty i rzekła: — Widzicie — te mi królowa Francyi wie Pani.... jej w błogosławieństwo f,. kfrzyżyk troskliwie. Słabł głos chórcj, oddech ut wał, w kilka chwili potem otworz oczy, krzyżyk do ibt przycisnęła - - i umarła w tenże dzjień, cq Mar królowa Francyi.) n krzyśyk diła .. .. święta p nniśmy spoko .. chowajcie tien ma i ia ła POTRZEBA. i : MaszIyniarkiJ do szycia surdut* nie. • Staija praca i Jsaj: North Ave. pierwszej i drugiej w (coats) na masgy łata dobra. 223 Chłopców—od ie—17 lat, do fatlry ki wyrobów drucianych. 67 — 69 "JV", Monroe st.