Search America's historic newspaper pages from 1756-1963 or use the U.S. Newspaper Directory to find information about American newspapers published between 1690-present. Chronicling America is sponsored jointly by the National Endowment for the Humanities external link and the Library of Congress. Learn more
Image provided by: University of Illinois at Urbana-Champaign Library, Urbana, IL
Newspaper Page Text
No. 8. (Polish Women's Weekly) Tygodnik Społoczno-Naro dowy dla kobiet polskich w Ameryce. CHICAGO, ILL., Czwartek, 25-go Lutego, (February) 1015. Hasłem Kobiety w Związku Polek - czyn ROK VI. Dziecko - Przyszły Obywateli (Ciąg dalszy). IIjKŻ widzimy niedobrany cli, małżeństw straszliwy rozterka do tkniętych, ile widzimy grubych, bnulnych, cynicznych poglądów na małżeństwo i stosunek wzajemny, ile dalej widzimy w życiu rodzin bezwsty du, rozpusty, słów i czynów haniebnych, które w zaraniu, w samej wiośnie demo ralizują i hańbią, trucizna i błotem prze pajają i znieważają świętą duszę dzie cka, nieznającego nic jejszcze i obcego całej potworności brudnego życia, któ re je otacza. 1 tu właśnie wołaćby się chciało piersią całą: ratunku, nie hańbcie, nie kalajcie niewinnej duszy dziecka, nie pchajcie na drogi zła, brudu, zbrodni i hańby przyszłej. Wszak dziwko to przy chodzi na świat, pomiędzy was, czyste, białe i niewinne, jak kwiat — uszanuj cie je, niech widok świętości tej, jakiem jest drobne dziecko, gasi na ustach wa szych wszelkie złe, bezwstydne słowo, niech oczyszcza /brudzoną myśl rodzi ców, niecli dźwigi w nich dobroć, pra wość, piękno myśli i czynów. To rola dziecka -— tego wysłannika nieba — w rodzinie; wszak to anielstwo wcielono, słodycz, miłość, piękno i rozkosz życia przeczysta. Nie napróżno mowa nasza dawna stan kobiety, oczekującej przyjścia dzie cka, nazywała — "stanem błogosławio aym". Istotnie dziecko powinno uświę cać rodzinę i być jej błogosławieństwem — a co się dzieje w rzeczywistości, co złość i ciemność ludzka czyni z tem a Pielstwoni i błogosławieństwem, jak ka leczy to wszystko, wykr/ywia, jak ła mu1, psujo i poniewiera... A dlaczego — bo rodzice nie są, świadomi obowiJuz ków swych i ich nie pełnię.. Podsumuj my więc tc główne, że tak powiemy — przedwstępne obowiązki kobiety wzglę dem przyszłego dziecka: v 1) Dbałość i staranie o zdrowie własne — jako matki przyszłej, więc wystrzeganie się wszystkich rzeczy tak w stroju, jwk w zachowaniu się i życiu, któreby zdrowie to podrywało. 2) Zdrowie i charakter człowieka, wybieranego na ojca dziecka przyszłe go, więc po?manie przeszłości jogo, ro dziny, sposobu życia i zasad. 3) M iłońe zobopólna czysta i głębo ka, pokrewność ducha i charakterów, szacunek wmjemny »— jako ludzi, co najpewniej gwarantuje przyszłość ro dziny i godność jej losów. A dlatego wszystkiego kobieta wstępować w mał żeństwo powinna, bydyc już dojrzały fi zycznie i umysłowo, nie dzieckiem 10 letniem, które samo jeszcze nauki i kształcenia sil swych potrzebuje. Młode dziewczę — matka przyszła — powinna dużo przemyśleć, życiu się przyjrzeć, jH>znać siebie i ludzi, aby wiedzieć, czego chce, co jej do życia po trzeba, cz<ego szuka, jakie cele i dążenia przed życiem swem mocno stawia. Wte dy tylko, przygotowana już do życia ro dzinnego — jako człowiek myślący — w to życie wchodzić ma prawo wy bierać człowieka godnego, zakładać gniazdo nowego życia, życie to dawać i nieść za nie odpowiedzialność ogromną, i święty przed sumLoniem własnem i na rodem. Otóż stoimy u celu: rodzina, dzie cko — przyszły człowiek, obywatel. [ znów pozwalamy sobie stawiać pytanie: kiedy zaczyna się wychowanie tego skarbu rodziny i narodu, od kiedy ma się na ten skarb patrzeć nie jako na pie szczoty i zabawkę poniekąd matki i oto czenia, ale jako na duch ludzki święty, wcielony w życie i naszej odpowiedzial ności surowej oddany — kiedy? I zdaje mi się też, że odpowiedź na to byłaby u kobiet bardzo wielu taka: ależ natural nie, gdy podrośnie, rozumieć zacznie, kiedy uczyć si? będzie — teraz to takie przecie maleństwo. ... f znów oto za przeczyć temu z naciskiem wielkim mu simy i podkreślić bardzo mocno przed uwagą naszych matek polskich, iż — wychowanie dziecka zaczynać się winno od pierwszych prawie miesięcy jego ży cia. Nie łudźmy się maleństwem dziecka w roku pierwszym i pamiętajmy, że w tym pierwszym roku życia dziecko roz wija się lak szalenie prędko i błyska wicznie, jak nigdy już później przez ży cie całe. W pierwszym tym roku chwyta du sza dziecka pierwsze, najsilniejsze, o gromnej wagi dla siobie wrażenia i poję cia, a utrwalają się one w niem nieświa domie, ale banfoo głęboko i logicznie. I tak w tym roku pierwszym trzeba już przyzwyczajać chzieoko do karności i kłaść podwaliny pod jego charaktior. Więc z namysłem, rozumnie zabraniać rzeczy pewnych, przyzwyczajać do aku ratności, porządku, karcić wybryki zło ści, kaprysów z całą stanowczością. Do dać trzeba, że w tym pierwszym i dru gim roku najłatwiej nagiąć dziecko do tegn, co w nicni zaszczepić pragniemy. Natura jego jest jeszcze bardzo miękka, podatna, chociaż byn jurniej nie jest białą kartą., jakto do niedawna twier dziła nauka. Nie — dziecko przynosi już ze sobą na świat pewno odziedziczo ne skłonności do tego, lub owego, pewne zarodki złe i dobre, pewne cechy umy słu i charakteru. Ale wszystko to bardzo chwiejne je szcze, rozpłynne, które wpływ mądry wychowania albo umocnić może, albo zmniejszyć, albo rozwinąć świetnie, lub zgłuszyć — i w tem właśnie siła i potę ga wychowania. Dziecko już malutkie doskonale mo że zapamiętać zaka<z czego, a gdy to się powtarza stale i ł>ez zmiany co do ja kiejś rzeczy — to weźmie już dziecko to v naturę swą i stanie się ono dla niego nakazem i prawem. Lecz nie wolno prze rzucać się wychowawczyni — raz zabra niać i karcić, a drugi raz znów ulegać i pozwalać. Prz<?z takie postępowanie ho duje się zamęt w naturze dziecka, nie posłuszeństwo, kaprysy, podrywa się budowę jednolitą, mocną przyszłego •jego charakteru. l uik — uziecKo Kształtować trzeba bacznie od pierwszego zaraz roku ży cia, hodując rozsądnie zarówno ciałko jego małe, .jak wątłą, otwierającą zale dwie oczy do życia duszyczkę. I jedna jeszcze uwaga — w tym czasie pier wszych lat jedynie kara jakaś, gdy ko nieczna, klaips, lub nawet rózeczka — nie czynią, dziecku żadnej szkody mo rclnej, owszem uśmierza to nieraz i da je posłuch, broniąc dziecko od zrywa nia się, i>łaczu, nerwowości. Dziecko w tym wieku lat pierwszych — do trzech, czterech — jest jeszcze prawie, jak ma łe zwierzątko, moralnie nie zdaje sobie sprawy z kary, wstydu etc. więc kara nie wstrząsa nim i nie poniża tak, jak to się dzieje z dzieckiem starszym, które już myśli i rozumuje. Przechodzimy tedy do dziecka star szego nieco, które wśród rodziny rośnie i oczy swo i duszę na wszystko dokoła chciwie otwiera, patrzy, słucha, kombi nuje i w siebie wszystko wchłania. Mat ki polskie — czuwajcie, baczcie w tym czasie najważniejszym na dzieci wasze, ho one właśnie skłaniają cicho i w mil