Newspaper Page Text
Gwiazda Zachodu “The Western Star” W rekord w każdy piętak (PuUishad - Friday) I^fU polski* pismo fygodniow* w Stani* Ne (nskt poświecone sprawom Poloków na ob oqrtBM a szczególnie w Nebrasc*. Pismo czy ■Cd-narodowe polski*. n—nmrrsf roczna w Ameryce wyno«i %2~QQ» Gwinea* Zachodu PubUahia* Company TaMon JAckmMG Nafcr. Towarzystwa, których organem jest Gwiaz da Zachód*. Para!ja Niep. Poci. N. P. U.: Towarzystwo iw. Pawła. Towarzystwo św. Michała. Towarzystwo iw. Franciszka. Towarzystwo iw. Józefa. Towarzystwo iw. Anny. Towarzystwo św. Teresy , Towarzystwo Tadeusza Kościuszki. Towarzystwo Jana Sobieskiego. Parafj* św. Franciszka: Towarzystwo iw. Grzegorza Towarzystwo iw. Franciszka Towarzystwo św. Kazimierza Towarzystwo św. Józefa Towarzystwo św. Jadwigi. Towarzystwo św. Teresy. Towarzystwo św. Weroniki. Towarzystwo św. Anny. Towarzystwo Synów Polsku Towarzystwo Cmentarza PolsksefO. Towarzystwo Kazimierza Pułaskiego. Polski Klub Pomocniczy. Weterani Armji Polskiej. Kółko Dramatyczne “Moc Ducha . Pmrafja św. Stanisława: Towarzystwo śrw. Stanisława Towarzystwo św. Bronisławy. Towarzystwo św. Anny. Towarzystwo św. Teresy. Towarzystwo św. Weroniki. Towarzystwo Synów Polsku Towarzystwo Białego Orła Towarzystwo Zjednoczonych Towarzystw. Entered at the Post Office of South Omaha, Nebraska, September 20, 1S05, as sccond dass muter nnder the Act of Congress, Maren 3, 1879. VtjHH11V-,-‘“**^* mmmmmm Redakcyjne* Skończył Się Rok Szkolny. Szkoły zamknęły swe wrota na czas letni, a dla niektórych na zawsze..Mło dzież bowiem szkolna, ukończywszy szkołę parafjalną lub publiczną uważa, . że ma już dostateczne wykształcenie, aby wystąpić samodzielnie n a arenie świata, dla zdobycia swej przyszłości. Ta młodzież, jak ptaszki, wyrwane z klatki, chcą użyć wolności, swobody, świata, już im się sprzykszyły ślęczę nia nad Acsiążkami, ją wabi do Mjębie świat z uroczemi fikusami, cza równą nieznaną przyszłością. Wszystko ją wabi i pociąga, trudno się opierać takim, pokusom, A jednak to wszystko jest złudzeniem, marą mglistą, która zniknie jak bańka my dlana, za dotknięciem surowej rzeczy wistości i pozostawi po sobie tylko gorycz, niesmak i zwątpienie! . . . Ta młodzież, która się rzuca niepa trznie w ten wir światowy, niezabez pieczona, nie przygotowana należycie do zwalczania przeciwności i prądów losów, łatwo ginie, wykoleja się i nie potrafi się wydobyć z otchłani lub przepaści. T¥iioti/.itrź i!Ttruo>wł«iut_£<m<t, mc w m/.i barykad, stawianych na jej drodze, nie widzi przepaści wykopanych pod jej nogami, lecz leci śmiało z zamknfęte mi oczyma, łamiąc swe skrzydła, ruj nując swą przyszłość i tracąc swe ży cie. j Tym punktem i tym pancerzem, za bezpieczającym młodzież przed upad kiem, przed przedwczesną zagładą, jest wiara św. i oświata. Wiara św. jest tym puklerzem, który odbija wszelkie bezbożne pociski rozmaitych pokus ży ciowych i zachowa w moralnej cnocie młodzieńca lub dziewicę, a oświata ot wiera przed nim podwoje do praw dzi wego światła, do tej jasności, gdzie znaleźć może lepszą przyszłość, lepsze znaczenie i łatwiej odeprzeć nieprawe pokusy światowe, prowadzące nieu świadomioną młodzież do ruiny. szkoły paraljalne lulj publiczne, są to tylko szkoły elementarne, jest to tylko pierwszy krok postawiony na ] drabinie prowadzącej do prawdziwej u- J światy, do przyszłości. Młodzież, która wyrwawszy się ze szkół elementar nych, unika dalszego kształcenia się, lecz pragnie używać życia przedwcześ nie i nie uświadomiona z życiem, ginie zazwyczaj marnie i przedwcześnie, a w najlepszym razie, wegetuje tylko na stanowisku robotnika fabry c z n e g o przez całe swe życie. Człowiek posiadający wyższe wyk ształcenie, nawet w każdej fabryce łat wiej znajdzie lepsze zajęcia i lepszą przyszłość dla siebie, a przytem uwa ża na siebie, aby był godnym swego stanowiska. Młodzież polska, zamiast rwać się if przedwcześnie do swobody, do życia samodzielnego, powinna pomyśleć o wyższem wykształceniu. Czyż to nie zaszczyt dla młodzieńca zostać leka rzem, księdzem, inżynierem, profeso rem, mechanikiem, buchalterem kler- ' kiem, urzędnikiem, dyplomatą i liczyć na to, że z czasem może dobić się wyż szego stanowiska, sławy, znaczenia i majątku. Takich wypadków mamy set ki w samej Ameryce, że wielu dziel nych mężów, pochodzących z prostej, wieśniaczej rodziny, własną osobistą pracą, dorobili się wielkiego znaczenia i majątku; zdobywając naukę, oświatę i idą uczciwą drogą pod sztandarem Bóg i Ojczyzna! Tak samo i dziewice, idąc po tej sa mej drodze, starając się o wyższą o świetę, mogą zdobyć sobie piękne, nie zależne stanowisko w świecie, jak na Hcrycielek, dokt o r ó w, pielęgniarek, stenografistek, buchalterek, kasjerek, itp. co także nie przeszkadza, aby przy tern mogłyby być dobremi żonami i ma tkami i wychować swe dzieci dla spo łeczeństwa. Niektórzy się dziwią, że Polonja w Ameryce nie ma wielkiego znaczenia, ani poszanowania wśród cudzoziem ców, ani nawet wśród własnych roda ków, a przyczyna tego głównie spo czywa w słabym poziomie wykształ cenia. Gdyby nasza młodzież starała się o wyższe wykształcenie, to sama siłą kolei rzeczy inne narodowości mu siałyby nas szanować i liczyć się z nami. Zatem nie należy rzucać się w świat na ślepo, ale szukać wiedzy, dla zdo bycia lepszej przyszłości. Droga dla młodzieży jest otwarta wszędzie, trzeba tylko dobrej woli, chęci i energji, a Złote Runo łatwo zdobyć można, -II Dlaczego Powinniście Się Ogłaszać? Bardzo często spotykacie ludzi zdol nych, którzy posiadają wszelkie kwa lifikacje do sukcesu a sukcesu nie ma H- ' Czem to się tłómaczy? Otóż tem, że ludzie o nich nie wie dzą: Szczególnie odnosi się to do kup ców. Kupiec może być zadowolony tem, że ma świeże masło, świeże jaja, tanie przybory itd. On musi to powiedzieć swoim sąsia dom i przyszłym klijentom. Bez kliientów świeże jajka i dobre masło nic nie znaczą, nic mu nie przy niosą. Innemi słowy.; 1’ierwszyip warunkiem sukcesu jest odpowiednio rozpowszechniać wtado tmiść O towafacf) i cenach. Na to są dwie drogi. NTa to jest okno wystawowe i gazeta. W oknie wystawowcm przynętą jest bezpośrednio działać na oko. W gazecie, przez reklamę przynęta jest przez proces myśli, przez porów nanie. O tem pamiętać powinni nasi kupcv. Jest jeszcze wielu takich, którzy dając ogłoszenie do gazety odnoszą się do a genta, jak gdyby mu łaskę robili lub jalcąś przysługę, luf* nawet obowiązek patrjotyczny. Tak myśleć i odnosić się nie wolno. Je-li się chce mieć sukces—trzeba . sic ocłaszac. ijcda-szać i głaszać. Dawać ludziom dobry towar po przystępnej cenie i dać im o tem znać, a niedługo tak się będą zbierać masowo, że nie nadążycie ich obsługi wać. Znamienny Głos. “Wiadomości Codzienne” pisz;* o sto sunkach na katolickim uniwersytecie w Washingtonie: “Z uniwersytetu katolickiego w Wa shingtonie usunięto niedawno ks. dra. Jana Rolbieckiego, profesora tegoż u niwersytetu. W obronie usuniętego pro fesora stanął ks. S. A. Iciek i pisze, że rektor uniwersytetu ks. James Ryan jest wrogiem Polaków i dlatego usu nął polskiego profesora. Ks. Iciek na temat ten tak pisze: “Ol czasu jak na stanowisko rekto ra wskrabał się ks. prałat James Ryan, stosunki na uniwersytecie idą na psy. “Rok rocznie lud polski we wszyst kich parafiach składa kolekty na uni wersytet katolicki w Washingtonie. Polskich studentów' jest bardzo mało, gdyż opłaty są zbyt wygórowane. Pro fesora polskiego obecnie niema tam a ni jednego. “Tyle mamy za nasze kolekty i o fiary. Nawracamy Murzynów, Indyan, Chińczyków, a tracimy Polaków, na ród od wieków katolicki.” “Łaska pańska na pstrym koniu jeździ.” Ą Polacy—katolicy w zupełności na łaskę i niełaskę obconarodowych dyg nitarzy kościoła są zdani. O, jaka to męka mieć do czynienia z cnotą nieubłaganą i zimną jak litera prawa.—Henryk Sienkiewicz. Niejeden spędza jedną połowę swe go życzia troszcząc się o jutro, a drugą połowę zatruwa wyrzutami o wczoraj. O Czem Inni Piszą. Zatarg Gdańska z Polską. Dziennik Związkowy. Badając bezstronnie ten ustawiczny spór Gdańska z Polską, nie można nie przyjść do przekonania, że Traktat Wersalski, tworząc z Gdańska wolne miasto, wyrządził mu krzywdę. Gdyby przyznano odrazu Gdańsk Polsce, wra cając do stanu z przed rozbiorów, nie byłoby dziś żadnych nieporozumień. Gdańsk rósłby w znaczenie i zamoż ność, jak rośnie teraz, albo i lepiej, a nie byłby wystawiony na rolę narzę dzia Niemiec do walki z Polską. Trzy są główne przyczyny niezrozumień. Pierwszą z nich jest sprusaczenie Gdańska w okresie rozbiorów. Dawny gdańszczanin, chociaż Niemiec, był do brym obywatelem Rzeczypospolitej; był on kupcem na wielką skalę, rozu miał związek gospodarczy swego mia sta z .wielkiem państwem polskiem i był zadowolony ze swego położenia. W okresie niewoli gdańszczanin stał się małym kramarzem. Najazd urzędni ków z Prus i wogóle pruskiej ludności zmienił nastrój miasta. Dziś nie może się Gdańsk uwolnić z tej plagi, bo jeg status wolnego miasta pozwala na dal szy napływ szowinistycznych, niesjm kojnych żywiołów z Prus. Podczas gdv z Poznańskiego i z Pomorza Niemcy się wynoszą, do Gdańska napływają. Niema żadnego sensu, żadnej racii^>v tu malutkie państewko wciśnięte mię dzy dwa wielkie mocarstwa. Gdańsk choruje na państwo. Trzyma nadmiar urzędników, ma osobną drogą walutę, nadyma się i puszy, a nie myśli o tern, jak dalece sam sobie zagradza drogę .do rozwoju, spokoju i dobrobytu. Przy i czyna trzecia jest świadomo polityka Berlina. Rządy niemieckie, prawicowe czy lewicowe widzą w Gdańsku nie o środek gos|* darczy, lecz klin wbity w ciało Polski i walą w ten klin młotami, aby tą drogą ](odważać podstawy Trak tatu Wersalskiego. Berlin nasyła do Gdańska tak za dawnych czasów swo ich urzędników'.— Wszystkie ważniej sze urzędy w wolnem mieście są obsa dzane nie rodowitymi gdańszczanami, lecz świeżymi imigrantami z Prus. Jakież jest wyjście z tego położe nia? Wdfódze pokoju nje można prze widywać ani powrotu Gdańska do j Prus, ani całkowitego włączenia wol- j nego miasta do Polski. O tern eobv mogło przyjść po wojnie między Niem- i cami i Polską, nie należy dziś mówić, j P O E Z Y A. OSTATNIE BZY Już Maj się kończy . . , kładę do wazonu i Wspaniałe kiście nawiuiourłi W»w J Pączków w nich niema—już. bliż sze są zgonu Woń ich jak opar haszyszowych snów Odurza zmysły ... W ostatniej godzinie Bogactwem kwiecia zachwycić nas chcą, ,'*■ Zapachem olśnić; nim piękność ich minie Urodę życia—głoszą krasą swą .,. Oto rok cały będziemy tęsknili Pieszczą w wspomnieniach cudny dobór barw, Upojne*wonie cośmy chciwie pili Nim przyjdzie jesień z tłumem szarych larw . . . Nim melancholja duszę nam omota I mgieł welonem osłoni nam świat— I smutnym myślom w- szerz otwo rzy wrota I w proch zamieni najpiękniejszy kwiat. Nie wszystkim tknu w»roij zieleni bredzić, Lasów żywiczny wchłaniać w płuca woń, W cieniu stuletnich dębów czoło chłodzić I na mchu złożyć uznojoną skroń. Cieszmy się wiosną, choć wśród szarych murów. Bzy i konwalje niech poją nasz wzrok— Niech,się Maj święci, lśni słońcem z lazurów, Chociaż po bruku rozbrzmiewa nasz krok . . . Majowe kwiaty niech nam stwo rzą wiosnę W miejskiem mieszkaniu—i cza rowne sny— Niech nas otoczą wrażenie radosne. Jakież są cudne te ostatnie bzy!.. . —C. Chąrzyńska-Fiszerowa. bo takiej wojny Polska nie chce, nie prowadzi do niej i nie da się sprowo kować. Możliwą byłaby akcja zbrojna ze strony Polski tylko w razie aktual nego najazdu niemieckiego. Apelowanie do Ligi Narodów nie na wiele się przyda, bo tam mogą gadać i uchwalać jedno, a Berlin będzie robić w Gdańsku drugie i sposobu na to żad nego niema. O zajęciu Gdańska woj skiem neutralnem z nakazu Ligi Na rodów też mowy niema, bo po pierw sze Liga takiego nakazu nie wyda, a po drugie, gdyby go wydała, Niemcy potrafiłyby się sprzeciwić jego wyko naniu. Pozostaje tylko samoobrona polskie go społeczeństwa. Trzeba zastosować względem Gdańska przymus gospo darczy, aby miasto dobrze odczuło, że naród polski tv całej swej masie jest niezadowolony z jego postępowania. Należy ściśle przestrzegać tych praw, jakie nadaje Polsce w Gdańsku Trak tat Wersalski, ale nie czynić nic na do bro Gdańska, dopóki się tam'nie zmie ni nastrój względem Polski. -1! Dział Religijny EWANGELIA Na Niedzielę Trzecią po Świątkach, (św. Mateusza rozdz. 16, wiersz 13-19) • Wonczas przyszedł Jezus w strony Cezarei Fili]xjwej, i pytał uczniów Swo ich mówiąc: Czeni mienią być ludzie Syna człowieczego!? A oni- rzekli: Je dni Janem Chrzcicielem, a drudzy E liaszem, a inszy Jeremiaszem, albo je dnym z proroków. Rzekł im Jezus: A wy kim Mię być powiadacie ? Odpo wiadając Szymon Piotr, rzekł: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego. A odpowiadając Jezus, rzekł mu: Błogo sławionyś jest Szymonie Bariona: bo ciało krew nie objawiła tobie, ale Oj ciec Mój, który jest w niebiesiech. A Ja tobie powiadam, iżeś ty jest opo ka: a na tej opoce zbuduję Kościół Mój: a bramy piekielne nie zwyciężą go. I tobie dam klucze Królestwa nie bieskiego, A cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebiesiech: a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, bę die rozwiązano i w niebiesiech. Miła Bogu Modlitwa. Chcesz aby i twoja modlitwa milą była Bogu? — Proś Go o przysłanie wielu i gorliwych robotników <lo win nicy swojej. Powołania na księży cią gle się zmiejszają. Młodzież szuka u ciech i wygód na tym święcie, a nie zebrania licznych zasług na królestwo Boże, a zły duch z tego korzysta, wy tężając wszystkie siły, by rozsiewać zgorszenia, kłamstwa przez swoich służalców i tym sjiosobem odrywać lu dzi od Kościoła IJożega. Bo chciałby koniecznie zniszczyć Kościół Boży . . . caż na t< t jriuiuk : — Pi zyczyniac się do chwały Bożej, gdzie tylko moż na. Więc proś Pana żniwa by przysy łał gorliwych i licznych rolwtników na żniwa swoje. Bóg wysłuchuje chętnie taką prośbę. Pewna pobożna matka mająca trzy naściowo dziatek, chowała je w bojaź | ni i miłości Bożej. Codziennie zanosiła do Boga gorące modły, aby jej dzieci wszystkie wyszły na zakonników albo na księży. Długo zanosiła modlitwę przed iioski Majestat. Bóg wysłuchał jej prośbę bo wszystkie pięć córek zo stało zakonnicami i służyły Bogu gor liwie a z ośmiu synów' sześciu obrało sobie stan kapłański. Taka modlitwa jest bardzo zasługu jąca bo kto Boga o to prosi, ten prag nie tego, aby na ziemi szerzyło się kró lestwo Boże, a wytępiony był grzech, którego taki pragnie uświęcenia jak najwięcej dusz, aby Bóg miał chwałę tu i \ye wieczności, Człowiek Nie Wie Co Go Czeka. Na morzu Północnym nad brzegami Niemiec, w tym roku, szalał tak bar dzo huragan, że we wzburzonem z te go powodu .morzu, bardzo wielu stat ków mniejszych i nawet dużych okrę tów zatonęło. Nie podobieństwem było dać im ratunek. W okropnem szale żywiołów, jednę z wysp tam będących, burza rozerwa ła na dwie części. Kawiarnia tam wy stawiona dla wygody podróżnych, zo stała podmyta szalejącymi wodami i w rozpaczliwym znalazła się stanie. Patrzący na to straszliwe zjawisko, mogli się byli przekonać, że wszystko, co jest na świecie, jest w mocy Rożej, a ludziom oddać to Róg jako włoda rzom do zawiadywania tylko na pe wien czas, aby Mu wiernie służyli i spełniali Jego wolę. Jeżeli mu służyć nie będę, to położy koniec ich włodar stwu i odbierze to, co im dał. Trzeba nam zawsze o tern pamiętać, że życie nasze na ziemi jest niepewne i wiernie spełniać służbę, którą nam Bóg powierzył. Tu mamy Bogu oka- Y zać i stwierdzić swą wierność. Nie wie t. człowiek ile na to czasu zostawi mu Bóg. Człowiek i najmocniejszy lada chwili może życie zakończyć czy to na udar serca, czy z wypadku jakiego. To jak mam Boga chwalić ?—zapyta niejeden.—jak? chwal Boga słowem i czynem, bo wszystko co masz, to masz od Boga i sam Jego jesteś. Gdy kogo spotkasz, witaj go słowa mi : “Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus,” a nie Dzień dobry. Wniedzielę słuchaj Mszy świętej i kazania, rozmawiaj z Bogiem naboż nie ze czcią. Ofiaruj Bogu codziennie swą pracę i ćwicz się w cierpliwości. Przed Wakacjami. Skończył się rok szkolny •pilny, pracowity. Odkładają dzieci książki i zeszyty. Leżcie sobie w teczkach, leżcie cicho, sza! Przeleżycie miesiąc, przeleżycie dwa. Zaczęły się oto wakacje wesołe, teraz las i pole zastąpią nam szkołę. Będziemy się uczyć od zwierząt i traw, od ptaków i rybek ich ciekawych spraw. Dużo do poznania Jest rzeczy na świecie! V. L’ćzyć się będziemy i bez szkoły przecie. Niech żyją wakacje! Miły, wolny czas, kiedy książką—pole i łąka i las!!! E. S. Kto Unika Cebuli, Długo Nie Pożyje. Dla zapobieżenia wypadaniu włosów należy odjiowiednie miejsca skóry na głowie |(ocierać przekrojoną cebulą, al 1(0 zroliić sobie rozszczyn z francuskiej okowity, odwaru cebuli i korzenia ło pianu—Przeciwko krwiotokom z nosa jiomaga sok cebulowy z octem, tak sa mo łagodzi ukłucia ml owadów. Jako środek odkażający ,Sok cebulowy jest znany, mianowicie należy jiocierać so bie ręce i wargi Świeżą cebulą, a uch roni się tern od zarażenia chorobą za kaźną, |(okrajane drobno cebule,—po rozkładane w pokoju chorego chronią otoczenie od zarażenia się chorobą. Ce bule należy co drugi dzień odnowić. Przy żółciowych kamieniach poma ga następujący prosty środek: pijać codziennie na czczo j(o pół filiżanki od waru tysiąeznika, tkrzypu, dzziurawca i krwawnika. Z każdego ziółka brać po maj ej szczypie zmieszać i gotować przez pięć minut. świeic r.-pzrzeliny lekko aat.iee gli ceryną, dla uśmierzenia bólu i zapobie żenia tworzeniu się pęcherzy. Krwiotok z nosa zatrzymać można, wkładając do dziurki, z której krew płynie, czopik waty umaczany w ter jietynie. Lekki zastrzyk soku cytryno wego do nosi po poprzedniem wyczy szczeniu dziurek zimną wodą, też po maga. I ii AZ!yn Rozwodowy w Reno. Prasa amerykańska zaznacza, że młyn rozwodowy w Reno tak spraw nie działa, że jeżeli dobrze pójdzie to w ciągu bieżącego roku przynajmniej połowa małżeństw w Ameryce będzie rozwiązana. Cała procedura rozwodowa trwa za ledwie 10 minut. Sędziowie śpieszą się, bo każdy rozwód przynosi im do kie szeni pewną sumę dolarów, a zarabia na tern i stan, który ściąga oznaczoną taksę z rozwodników. Wielkie tłumy kandydatów i kandy datek do rozwodów z całych Stanów Zjednoczonych, przeważnie bogatych, czekają na swą kolej. Muzyka jest poezją powietrza.—T. Paul. Wiedza czyni pokornym wielkiego człowieka .obudzą podziw w zwykłym śmiertelniku, a nadyma miernotę. Mała igła t vje i największe ubra nie, jeśli stale Szyje i nie rwie nitki. W dyskusji |>omiędzy kobietami bar dzo dużo mówi się z obu stron. Różnica między sercem a kolanem jest w tern, że serce nie może się tak łatwo zginać. jedyna małpa nie może popra wić imienia wszystkich małp. 1 ti