OCR Interpretation


Ameryka echo. [volume] (Toledo, Ohio) 1902-1971, December 06, 1902, Image 8

Image and text provided by Ohio History Connection, Columbus, OH

Persistent link: https://chroniclingamerica.loc.gov/lccn/sn83045274/1902-12-06/ed-1/seq-8/

What is OCR?


Thumbnail for

8
Z BUFFALO I OKOLICY
(Przeniesiono ze stronicy 7tnej.)
Na cześć Listopadowego powstania odbył
się w niedzielę za staraniem tutejszej Gmi
ny Związkowej stosowny obchód, na który
złożyły się mowy, odczyty, deklamaeye,
śpiew, muzyka i odpowiednia doza—hałasu.
Wszystkie części programu, mówiąc języ
kiem lojalnie sprawozdawczym, opracowa
ne były sumiennie i wypadły zupełnie do
brze. Śpiew Koła Polskiego był nawet wy
borny, a orkiestra p. Raszei również nie
pozostawiała nic do życzenia. Z tem wszy
stkiem obchód, jako taki, nie zrobił właści
wego wrażenia na publiczności. Gdyby nie
parę doskonałych wystąpień Koła i chwy
tającej za serce muzyki, możnaby nawet
powiedzieć, że słnchacze się nudzili na tym
obchodzie patryotycznym. W czasie mów
hałas, podczas odczytów to samo, liczno
deklamaeye szczęśliwszo były tylko o tyle,
o ilo po większej części wygłaszały je, już
samem swojem śmiałem wystąpieniom za
sługujące na podziw i uznanie, nieletnie
dzieci. Słuchano nie dlatego, że treść ła
dna, lecz dlatego, żo ta treść płynęła z ust
sympatycznych podrostków, bądź jeszcze
milszych podlotków. Mówców natomiast
starszych, choć pod względem technicznym
nie możnaby im zrobić żadnego poważniej
szego zarzutu, słuchano niecierpliwie i
prawie nawet z wyraźną niechęcią. Utwier
dzaliśmy się już w przekonaniu, że nasza
publiczność nie dorosła jeszcze do takich
wzniosłych obchodów, gdy wtem na estra
dę wystąpił nowy mówca. I oto na sali stał
się cud. Dopóki w sworn przemówieniu
trzymał się zwykłej nuty patryotycznej i
stroił ją w określenia frazesy i zdania, hałas
na sali szedł także zwyczajnym trybem,
gdy jednak przypadkowo mówca zawadził
o to, co nas istotnie boli i gromkim głosem
zawołał "my nie chcemy wolnej Polski szła
chockiej, lecz Polski opartej na prawach
ludu!'1, stała się nagle taka. cisza, żo rzekł
byś, na chwilę wstrzymały się nawet odde
chy. Szkoda wielka, że szanowny mówca
nie wykorzystał należycie tej szczęśliwej
chwili i dalej nie mówił w tym toku.
Szybki odwrót od starej piosnki, patryoty
cznej co prawda w wysokim stopniu, ale
oklepanej już aż do znudzenia, miał taki
skutek, że zawodu doznali mówca i słucha
cze, bo po ciszy zrobił się gwar na nowo i
pięknym frazesom akompaniował już aż do
końca. W każdym razie ta jednak mała
chwila dala nam wielką lekcyę. Dowiodła
ona mianowicie tej prawdy, że sama tylko
niepodległość polityczna bez żadnych in
nych zastrzeżeń, nie jest ideałem ludu,
cnowanyin i pielęgnowanym w głębi serca.
Lud żąda czegoś więcej. Frazes "niech
będzie Polska jaka e e, byle była
niepodległa" jest już dziś spóźniony co
najmniej o lat pięćdziesiąt. Sztucznie u
trzymujo się jeszcze na ustach, ale w ser
cach niema go już od dawna. Uderzająca
powściągliwość ludu wobec Skarbu Naro
dowego, ziewanie na narodowych obcho
dach, coraz większa niepopularność tak zwa
nych patryotycznyeli pism itp.—wszystko
są to wymowne dowody, że stary ideał już
się przeżył i, jako nieodpowiadająey isto
tnym dążeniom mas, zaczyna być nudny.
Tak zwani "najkompetentniejsi "patryo
tyczni przewódcy obiecują nam wprawdzie,
że będzie to niby ludo w a Polska, ale,
jak dotąd jestto dopiero tytuł bez a r
ty ku I ii. Jak ta "ludowa" Polska bę
dzie wyglądać, lub co się w tym celu robi
w patryotycznyeli warsztatach i czy wogóle
coś się robi, o tem żadną miarą nie można
się dowiedzieć. dlatego lud wierzy i nie
wierzy w ludo w Polskę.
Takie uwagi nasunął nam niedzielny ob
chód. Zastrzegamy się jak najkategory
czniej, że Szanownemu Komitetowi,zacnym
mówcom, ani tem mniej dobremi chęciami
ożywionej Gminie nie chcemy ująć ani na
włos należnej im chwały i sławy. .Teśli nie
lepsze, to w każdym razie Buffalo nie jest
też i gorsze od innych osad. Taki obchód,
jak u nas, był lub będzie także w Cleve
land, Chicago, Milwaukee, Detroit i tak
dalej. Tradycya ma to do siebie, że hołdu
jemy jej nieraz jeszcze nawet wówczas, kie
dy już nie odpowiada istotnym potrzebom
czasu. Nasze dotychczasowe obchody naro
dowe oparte są właśnie na takiej uświęco
nej tradycyi i dlatego trudno się ostate
cznie zbyt dziwić, jeśli np. obchód tegoro
czny był wierną kopią obchodów z lat da
wniejszych. Swoją drogą jakiś śmielszy
krok naprzód byłby już bardzo pożądany i
właśnie to tylko mieliśmy na celu, kreśląc
tych parę spostrzeżeń.
—W zeszłym tygodniu zorganizował się
w naszem mieście polski klub kręglowy,
którego prezesem obrany został p. A.
Schreiber, sekretarzem p. Karol Zawadzki
kasyoreni p. F. Olszanowski, a kapitanem
p. Bernard Pitas.
—W Niagara Falls odbyło się w dniu
z. m. poświęcenie polskiego kościoła pod
wezw. Trójcy Świętej,
ks. Bratkowski.
Proboszczem jest
—Wystrzałom z rewolweru, skierowanym
prosto w serce, odebrał sobie życie ^Słotni
Herman Schwerumer. Do tego rozpaczliwe
go kroku miały go spowodować ustawiczne
sprzeczki z żoną, której też nieszczęsny sa
mobójca zrobił naostatku jeszoze tę "przy
jemność," że zastrzelił się w jej oczach.
—Wobec ogromnego zapotrzebowania in
dyków w dniu dziękczynienia było o nie w
tym roku tak trudno, że niektórzy małżon
kowie, wyprawieni przez swoje połowice
na market, mitrężyli na poszukiwaniu tych
oennych ptaków, nawet po 24 godzin i wię
cej. Znajdowali "wiskę," piwo, wesołą mu
zykę—a indyka ani Boże daj! Trudno, jak
czego niema, to i gniew żony nie pomoże 1
—W fabryce "The Niagara Desk Com
pany" w Niagara Falls wybuchł we czwar
tek zeszłego tygodnia pożar i zrobił szkody
na około $50,000.
—Przed pani laty skarbnik powiatu
Niagara p. J. O. L&mmerts "pomylił"
się w rachunkach o kilka tysięcy dolarów
i wskutek tego do odpowiedzialności pocią
gnięci zostali jego ręczyciele. Obecnie
sprawa się zakończyła a wynik opiewa, że
"The Fidulty & Deposit Company" (ręczy
ciel) mają powiatowi wypłacić, łącznie z
wszystkimi kosztami, sumę $52,000.
Jeśli to prawda, że odnośna kompania
kolei ulicznych wzięła sobie sprawę mocno
do serca—a zapewniają nas o tem dzienni
ki angielskie -to we wschodniej części
miasta liczba linij tramwajowych zostanie
w krótkim czasie powiększona.
—Dwaj kawalerzy, 141etni Aleksander
Kubiak i starszy o rok Bernard Kwiatkow
ski, kochali się w jednej pannie. Gdy wi
docznie wdzięczne bóstwo większą łaską
darzyło p. Bernarda, zazdrosny Oleś usu
nął niebezpiocznego rywala w ten sposób,
iż mocno pomasakrował go nożem. Rany
są podobno dość głębokie, ale lekarze mają
nadzieję, że poważniejszych następstw nie
będzie. Kubiaka wzięto do kozy, tylko na
turalnie nie do tej, w której się kochał.
—Na ul. Alabama zabity został przez
osobowy pociąg kolei Delaware, Lackawa
na Western (521etni starzec, Tomasz
Naughston. Uderzenie było tak silne, że
ciało nieszczęśliwego rzucone zostało na 40
stóp na bok.
Obydwa tutejsze niezależne organy.
"Warta" i "Osa," rozpoczęły z "Polakiem
w Ameryce" wojnę tego rodzaju, że pra
wdopodobnie nie wyjdzie ona nikomu na
oż y e k o e i k a z e i o o w a
mająca na celu prostowanie opinii publi
cznej i karcenie nadużyć, jest rzeczą bar
dzo dobrą i jako taka ma wielką racyę by
tu. Natomiast złością i jadem zaprawione
naigrawanie się już nio z czynów podpada
y o k y y k a e n a w e z w a i
ułomności fizycznych, wstręt
tylko i obrazę może budzić w rozsądnym
czytelniku. Sądzimy, że Polonia Buffalo
ska zasługuje już na większe poszanowanie
jej uczuć, niż żeby ją karmić takiemi np.
"cnotami," jak "ponieważ X. Y. jest
1 o y w i i i e z 1 y n z o
w a to bydlę." W wieku dwudzie
stym czas by już było i wroga zacząć tra
ktować nieco więcej po ludzku, a tacy dy
gnitarze, jak biskupi, powinni pierwsi da
wać dobry przykład. Na przyzwoitości je
szcze nikt nie stracił, podczas gdy rycerze
rozboju, choć chcą uchodzić za ludzi o
z n y h, nie są nimi, bo nawet wła
sne ich pióro wypisuje im z ironią symbol
nieuctwa: poZądni!
—Z Rochester przeniosła się już ospa i
do Buffalo. Znanemi dotąd ofiarami są:
dwuletni M. P. Avery i sześcioletnia M.
Avery, przy ul. Purdy. Na Polsce jeszcze
cicho, ale z szczepieniem mają już lekarze
dość pracy.
—Donoszą nam z Dunkirk, żo zamie
szkały tamże od dłuższego czasu Franci
szek Dobrzyński, zapewne pod wpływem
nadużycia alkoholu, poderżnął sobie żyły i
wskutek silnego upływu krwi padł na ulicy
zemdlony. Znaleziono go już w takim sta
nie osłabienia, że wszelka pomoc okazała
się daremną. Zmarł w szpitalu.
W powiecie Otsego, blisko Salt
Springville, odkryto, jak donoszą telegra
my, duże pokłady węgla, a znawcy, wysłani
dla zbadania tego faktu, utrzymują, żo jest
to nawet węgiel w bardzo'dobrym gatunku.
Ziemia-matula robi nam więc ciągle jakieś
niespodzianki.
Michał Kociacaluk, tak przynajmniej
nazywa go "The Evening News", ofiaro
wał swemu sąsiadowi Polarskiemu cygaro
i sąd skazał go za to na zapłacenie $20.00.
Naturalnie jeszcze nie jest tak źle na świe
cie, żeby nie było wolno dawać komuś pre
zentów. W tym wypadku sąd wymierzył ka
rę, za to żo cygaro było zrobione zjakichciś
liści... wybuchowych.
—"Polak w Ameryce," poświęciwszy ca
ły szereg artykułów w sprawie misyi p.
Stapińskiego, dochodzi do wniosku, żo nie
tylko nie przyniesie ona Polakom żadnej
korzyści, ale przeciwnie może się nawet
okazać szkodliwą. Jeśli Rząd Stanów Zje
dnoczonych—pisze Polak"—dowie się, iż
p. Stapiński agituje głównie za tem, aby
bogatsi Polacy wracali z Ameryki do kraju,
robiąc miejsce dla nowych biednych przy
byszów z kraju, to rząd, gotów całkiem
powstrzymać omigracyę z Galicy i, a tem sa
mem owe co najmniej 5 milionów dolarów,
które corocznie emigranci wysyłają do Ga
licyi, przepadną raz na zawsze. Wywody
"Polaka" w zasadzie są całkiom trafne, ale
w gruncie rzeczy niema się czego obawiać.
Pan Stapiński jest jednym z tego rodzaju
"agitatorów", że agi tacy a jogo nie może
przynieść ani pożytku, ani szkody. Agita
cya nabiera znaczenia (w złym, łub do
brym kierunku) tylko wówczas, gdy żywo
porusza cało masy, a przecież o agitacyi p.
Stąp. nie można tego powiedzieć. Ocenił
to już najlepiej sam pan poseł, który wi
dząc, że w większych zbiorowiskach nasze
go osadnictwa, grunt niedobry, z tej
'^wielkiej karyery" zrezygnował i poszedł
"agitować" gdzieś na małe "pejcze." Zgu
bili go wszak z oczu nawet jego chwilowi
wielbiciele i obecnie niewiadomo nawet,
czy wielki agitator wogóle bawi jeszoze w
Ameryce. Do takiej agitacyi rząd Stanów
Zjednoczonych nie będzie chyba przywią
zywał żadnej wagi. Pan poseł poprostu ba
wił się u nas, a to nikomu przecie nie prze
szkadza.
—Bawi w naszem mieście znany dobrze
naszej Polonii prof. Kurcyusz, który, jeśli
się nie mylimy, do ostatnioh czasów prze
bywał w Brazylii.
KORESPONDENCIE
DAYTON, O.—Wobec różnych kłamli
wych, prawdopodobnie płatnych, wiadomo
śoi o tutejszych warunkach, które to wia-
AMERYKA
domości ukazują się po różnych pismach
celem przywabienia tu jaknajwiększej li
czby łatwowiernych z pośród naszych ro­[zebranych
daków, sumienie nakazuje mi nadesłać do
jredakcyi "Ameryki" tę oto koresponden
cyę, która zawiera opis faktów w świetle
prawdziwem. Warunki dla robotnika są tu
na ogół liche. Wprawdzie płaca wynosi od
$1.50 do $1.80 dziennie, ale ze strony kom
panii robotnik musi znosić tak niesumien
ne traktowanie i cierpieć tyle wyzysku, że
ledwie wyżyć można. Najlepszy dowód na
to, że jest tak istotnie, mamy w tem, że w
roku zeszłym był czas, kiedy kompania po
trafiła zgromadzić aż przeszło 800 Pola
ków, z których dotychczas pozostało nie
spełna 70. Jakiś czas temu przyjechało z
New Yorku aż 40 rodzin, które po kilko
dniowym pobycie wszystkie opuściły Day
ton i udały się do Chicago. Czyżby ludzie
ci nio pozostali choć przez kilka miesięcy,
gdyby byli mogli wytrzymać? Ale otóż, że
nie mogli, bo i każdy uważa pobyt swój tu
taj za istny czyściec za życia.
Chcąc tanim kosztem utrzymać jaknaj
więcej Polaków na miejscu, zarząd tutej
szej fabryki wyrobów żelaznych postanowił
chwycić się znanej i wypróbowanej meto
dy, której zazwyczaj trzymają się w podo
bnych razach wszyscy humbugierzy w od
niesieniu do Polaków, a mianowicie: "Po
stanowił ów zarząd sprowadzić księdza, zor
ganizować parafię i ufundować kościół.
W tym celu kompania sprowadziła z Pitts
burga księdza, który też zaraz zabrał się
do roboty, przybrawszy sobie do pomocy
zamieszkałego tu szynkarza B., który stale
jest na poufnych posługach kompanii. To
też zdołali oni, t. j. ksiądz S. razem zszyn
karzem B. skolektować dotychczas od ludzi
już przeszło $3000. Po odtrąceniu tych
wszystkich, co powyjeżdżali, jest tu obe
cnie zapisanych na organizującą się parafię
50 rodzin, Nie było by wtem wszystkiem
nic osobliwego, gdyby nie to, że kompania
już dotychczas dała bezpłatnie grunt pod
kościół i plebanię i że ta sama kompania
przyrzeka własnym sumptem ufundować
tak kościół jakoteż i plebanię wraz ze wszy
stkiemi potrzebami do tego. Po co więc i z
jakiej daty wyłygać od ubogich ludzi grosz
ciężko zapracowany? Po co wreszcie rozsie
wać świadomie nieprawdziwe opisy tutej
szych warunków, ażeby ludzi łapać na lep
kłamstwa i narażać następnie na zawód?
Czyż ten dolar, który będziecie za to mieli
w zysku, zdoła zrównoważyć ten ciężar,
który tym sposobem ściągacie na swoje su
mienie Ludzie, opamiętajcie się! boć o
prócz kompanii i dolara jest jeszcze Bóg,
który jest sprawiedliwy.
UTICA, N. Y. (Spec. koresp.)—Został
tutaj oskarżony p. Fr. Janicki, za sprzeda
wanie wódki bez licencyi. Pan J. trzymał
w domu swoim bilard, a przy tem sprzeda
wał eygara i wody selterskie, no i prawdo
podobnie wódkę. Wieczorami często mie
wał dobry interes, przychodziło bowiem
sporo Polaków, by się zabawić w "pula,"
aż wreszcie kilku z Polaków, posprzeczaw
szy się o coś z p. J., udali się do i policyi
oskarżyli go o nieprawne sprzedawanie wód
ki. Postawiono go pod kaucyą $1,000 i spra
wa odbędzie się w Romie lOgo grudnia b.
r. na Grand Jury. Czy p. J. sprzedawał
wódkę, tego nie wiemy, ale swoją drogą
szpiegostwa nie pochwalamy.
—Jakiś oszust pojawił się w naszych o
kolicacli, który naciąga ludzi w najroz
maitszy sposób. Posuwa on się z temi ope
racyami od wschodu na zachód. Najpierw
ukazał się w Herkimer, następnie był w
Utica a obecnie "uszczęśliwia" ludzi w
Romie. W tej ostatniej miejscowości mię
dzy innymi padła ofiarą jego łajdactwa pe
wna uboga praczka. Przedstawił się jej, że
jest agentem pewnej trupy teatralnej i przy
rzekł, że da jej dużo bielizny do prania,
za co zapłaci jej dobrą sumę. "Dla wszel
kiej pewności" spisał z nią kontrakt i zażą
dał jako poręczenie jednego dolara. Kobie
cina, nie mając więcej jak tylko 75c., oddała
mu, co miała. Oszu?f, schowawszy centy do
kieszeni, wyjął kawałek papieru i napisał:
"2 seats Sat. night. M. Coleman." Podając
tę kartkę, powiedział, że jest dobra na dwa
siedzenia w teatrze tego wieczoru, poczem
wyszedł. Biedna kobiecina poszła wieczo
rem do teatru i ku wielkiemu zdziwieniu
przekonała się, że ta kartka jest nieważna,
a nadto, że ostatnie 75c. oddała oszustowi a
nie agentowi, jak to mniemała. Wy
padków takich i tym podobnych było wiele
i niepodobna o wszystkich tutaj pisać.
—W niedzielę 23 listopada padał u nas
pierwszy śnieg.—P. R.
CHICAGO, ILL.—Generalnym agen
tem lwowskiego "Przyjaciela Ludu" na
miasto Chicago naznaczył pan Stapiński
niejakiego M. Jos. Klamut, 929 W. 17th
st.
—W parafii św. Michała urządzono ob
chód Listopadowy na hali polskiej obywa
tela J. Szarafin przy Ontario ave. pn.
8837. Olbrzymia hala, która może pomie
ścić przeszło 2000 osób, była wprost prze
pełniona. Przewodniczącym obchodu był
wiceprezes Zw. Nar. P., obywatel Jan Szo
stakowski. Obchód udał się bardzo pomy
ślnie. Mówcom i deklamatorom należy się
podziękowanie.
—Dnia 27 z. m. obywatel Łukasz Spy
chalski, członek i zarazem sekretarz tutej
szego tow. Związku Braci Polaków, wręczył
agentowi "Ameryki," p. F. Andrzejczakom
wi $9.60 jako ofiarę na strajkujących gór
ników w Pennsylvania złożoną na posie
dzeniu przez członków tegoż tow. Zw. Bra
ci Pol.,—a to w tym celu, ażeby p. An
drzejczak odesłał te pieniądze do redakcyi
"Ameryki" dla przesłania takowych, gdzie
należy.—Tow. Zw. B. P. jest to organizacya
młoda, bo istnieje dopiero od dwóch lat,
lecz stoi pod każdym względem bardzo do
brze. Liczy około 150 członków, w ciągu
swej epystencyi już wypłaciła 2 pośmier
tne i obecnie posiada w banku $900 gotów-
POKWiTOWANIE. Za pośredni
ctwem naszego agenta p. F. Andrzejczaka
i z Chicago otrzymaliśmy od tamtejszego to
warzystwa Związku Braci Polaków $9.60,
na posiedzeniu tegoż towarzy
stwa od członków, jako ofiarę na strajkują
cych górników węglowych w Pensylvanii,
którą to kwotę odesłaliśmy do kasyera
Unii Górniczej, p'. Wilsona w Indiana
polis, Ind.
NEW BEDFORD, CONN.—Jeden z
naszych czytelników nadesłał nam łaskwie
wycinek z angielskiej gazety "Boston He
rald," z d. 16go z. m. gdzie na naczelnem
miejscu podana jest wiadomość następują
cej treści: W zeszłym tygodniu miały miej
sce awantury grubego kalibru, których
przyczyną jest niezaszczytnie pośród polo
nii znany ks. Dynia. Otóż uwiódł on i od
mówił od męża niejaką Adamową Korono
wę i żył z nią od dłuższego już czasu jak
mąż z żoną. Niewiadomo po co i na co Ko
ronie uwidziało się iść na plebanię, ale
fakt faktem, że poszedł. Jaka tam we
wnątrz odbywała się konwersacya, to je
szczenie zostało dotychczas stwierdzone,
dość, że naraz sąsiedzi zwabieni zostali
przeraźliwymi hałasami, które wydobywa
ły się z wewnątrz plebanii. Nadbiegający
ujrzeli kiędza Dynię naprost Korony z wy
mierzonym w tego ostatniego rewolwerem.
Księdza natychmiast obezwładniono i za
raz też okazało się, że Korona jest "all
ready" tęgo poturbowany. Pokrzywdzony
Korona pod eskortą przybyłych oddalił się
z plebanii i poszedł prosto po warant.
Dziś sytuacya wyklarowała się o tyle tylko,
że ksiądz Dynia jest schowany za żelazne
mi kratami i zamknięty na klucz pod za
rzutem ciężkiego pobicia i usiłowanego za
bójstwa. Oprócz tego Korona złożył do są
du podanie o rozwód z wiarołomną żoną.
CLEVELAND, O.—Straszny wypadet.
W ubiegłą sobotę rano Jan Neubauer, Po
lak, liczący lat 18, zamieszkały przy rodzi
cach pn. 87 przy ul. Chamber, będąc w go
ścinie na polskiej farmie w okolicy Berea,
strzelał sobie zajączki wraz ze swym przy
I jacielem. Jeden zajączek wpadł im do nory,
więc chciano go stamtąd wypłoszyć, jeden
wystraszał, a drugi czatował nań z odwie
dzioną strzelbą, lecz nie mogąc się docze
kać, chciał sam zajrzeć do nory w drugim
końcu. Stawiając odwiedzioną strzelbę na
i ziemię, widocznie za bardzo takową ude
rzył bo strzelba wypaliła i cały nabój do
stał mu się w głowę niżej lewego ucha.
Skonał na miejscu. Niechaj to będzie prze
strogą dla innych, aby się obchodzili o
strożnie z bronią.
—Obchód Listopadowy na "Poznaniu,"
który się odbył w zeszłą niedzielę w Hali
pod Białym Orłem przy ul. Hoffman, był
jednym ze wspanialszych obchodów w tej
części miasta, ponieważ dotychczas nie by
ło odpowiedniej polskiej hali w tej miej
scowości. Obecnie przy szczerej chęci i
energii spodziewać się wiele należy, bo na
sza inteligeneya ma w perspektywie zorga
nizowanie stałego Kółka dramatycznego
oraz śpiewu. Mając obecnie wygodną halę
ze sceną będzie można dawać od czasu do
czasu przedstawienia, do czego zwłaszcza
młodzież dążyłaby z wielką ochotą. Przy
tem mając zachętę do oświaty w osobie
Wiel. ks. K. Łazińskiego, naszego probo
szcza, przy dobrych chęciach wielejzdziałać
można, zwłaszczp, że nasz proboszcz jest
gorliwym kapłanem i dobrym patryotą,
świecący nam swym godnym naśladowania
przykładem. Program rzeczonego obchodu
składał się tylko z 16tu numerów, lecz cho
ciaż był skromny, to jednak treściwy i sta
rannie wykonany. Mowy.były stosowne i
każdemu przypadły do przekonania. Dekla
maeye ładne oraz śliczne śpiewy. Zakoń
czono przedstawieniem żywych obrazów,
raz ogólnym śpiewem "Boże coś Polskę."
Przytem robię małą uwagę, aby na przy
szłość w skład komitetu wchodziło więcej
osób, aby cokolwiek porządek utrzymywa
no na hali, aby widzowie, zamiast stać na
krzesełkach i ławach, siedzieli^na takowych
i nie zasłaniali stojącym w tyle.- W. B.
WILMINGTON, DEL.—Dnia 2Gb. m.
zapadł w tutejszym sądzie wyrok w sprawie,
która toczyła się pomiędzy tutejszem tow.
św. Stanisława a miejscowym księdzem
Gulerem o $1450. Sumę tę sąd w zupełno
ści przyznał wyż. wsp. towarzystwu, jako
słusznie należącą się od ks. Gulera. Ksiądz
Guler miał już poprzednio 2 podobne spra
wy, a mianowicie.: Z tow. św. Józefa o
$800, które według ossarżenia ksiądz miał
przyjąć jako depozyt, jak również oskarżo
ny był o przywłaszczenie sobie $2000, sko
lektowanych na budowę nowego gmachu
kościelnego. Lecz z obydwóch tych spraw
ks. Guler wyszedł o tyle cało, że sąd nie
przyznał pretensyj jego przeciwników.
Obecnie jest w sądzie sprawa tego samego
ks. Gulera z panią Powalską, która oskar
ża księdza G. ojprzywłaszczenie sobie jej
pieniędzy w sumiej£800. W drugiej poło
wie Października pani P., wracając z
chrzcin, została na ulicy Maryland przypa
dkowo niebezpiecznie postrzelona i kiedy
była bliską śmierci, zawezwała do siebie
księdza G. Według tego, co utrzymuje p.
Powalska, miała ona wówczas powierzyć
księdzu G. swoich $800 do przechowania.
Po wyzdrowieniu upominała się o zwrot
takowych, a Kiedy ksiądz G. odmówił,
twierdząc, że pieniądze te pani P. złożyła
u niego jako ofiarę na kościół, zaskarżyła
go do pądu. Sprawa ta jest obecnie w to
ku.—S. R.
SCRANTON, PA.—We wtorek w ko
palni Capouse uległo ciężkiemu kalectwu
trzech górników. Nazwiska ich: J. Hop
kins i Jan i Michał Konieccy.
—"Straż" podaje taką charakterysty
czną wiadomość: "Jedna z grup pensyl
wańskich postanowiła prosić p. Złotnickie,
go z Chicago (redaktora "Kuryera Świąte
cznego"), aby przeniósł się do tej grupy i
był jej delegatem na sejmie w Wilkes
Barre. Zadecydowano tu bowiem, że p. Z.
najlepiej na sejmie potrafi wykryć interesa
tajne Zarządu i wiele dopomoże przy "pra
niu" bielizny domowej."
6 Grudnia 1902
—Ks. Hodur zacznie wydawać miesię
czne pismo dla obrony interesów swojego
kościoła. Tytuł pisma będzie "Nowy
świat," apierwszy numer ukaże się 15 gru
dnia. "Straż" przenosi się stąd do Wilkes
barre.
NADESŁANE
ZAWIADOMIENIE: Mydło "Pinyon",
tak samo jak wszystkie inne poszło w ce
nie w górę z powodu wysokich cen łoju,
lecz stare mydło "Pin" pozostaje zawsze
najlepszem i najtańszem a sprzedawane jest
z wielkim odbytem w wszystkich grocer
niach. Nalegajcie, aby wam dano "Pin" a
nie inne! Chowajcie obwijki na nowy obraz
papieża Leona XIII i inne piękne obrazy.
Od tej pory przez całą zimę będziemy da
wać tykiety na najlepsze siedzenia do tea
tru Burta za 25 obwijek z mydła Pinyon.
Obwijki należy przynieść do fabryki i wy-r
mienić na tykiety. S. W. Bell & Co., llth?
st. i Vance st. 52.
SKŁADAM dla Dr. Brundza serdeczne
podziękowanie za jego Lekarstwo na porost
włosów. Od lat dawnych włosy na mojej
głowie wypadły i utraciłem już wszelką na
dzieję. Lecz, dostawszy adres Dr. Brundza,
od znajomego, który miał łysą głowę, uda
łem się po poradę. Zaraz otrzymałem le
karstwo i przepis używania, a po użyciu te
go lekarstwa dzisiaj mam włosy ładne i gę
ste. Nowy włos pokrył mi całą głowę. Za
taką dobrą pomoc serdecznie dziękuję prof. 1
Brundza, a każdemu rodakowi zalecam le
karstwo p. Brundzy jako najlepszy środek
na porost włosów. Pozostaję z szacunkiem,
Rev. V. R. Dillon, Rector of the Cacthc
lic Church, Baltimore, Md. 355 W. Con-~C
way st.
Świadectwo amerykańskiego słynnego
doktora L. L. Michel niech posłuży za do
wód, jaką on daje opinię o moim wynazlku,
a która brzmi jak następuję: Używając
płyn wynalazku prof. Brundzy, zwanvf
"Prof. Brundza's Wonderful Hair Grof
wer" przekonałem się, iż jest najskute
czniejszy z pomiędzy wszystkich innych na
kuli ziemskiej, co do wzmocnienia i poro
stu włosów, przez co z największą przyje
mnością zalecam Szanownej Publiczności
używanie tegoż. Leo L. Michel, M. D. 15
Filmore Pi., Brooklyn, New York.
PIECE "GARLAND" otrzymały pier
wszą nagrodę na wystawie w Parżu yl900
r. i w Buffalo 1901 r. (2)
ORGANIZACYE ROBOTNICZE.
-Jedyny ratunek robotnika jest w organiza
cyi, czyli w zgodnem, harmonijnem współ
działaniu. Organizacya w życi«' społe
cznem opiera się na tych samych zasadach,
co organizacya życia oddzielnych osobni
ków. Jak w społeczeństwie organizacya
wiąże ze sobą jednostki, tak w organizmie
wspólny łącznik, krew, zaspakaja potrzeby
wszystkich narządów. Strzeżmy się zanie
czyszczania krwi lekarstwami zawierające
mi chemikalia trzymajmy się środków na
turalnych, wśród których najskuteczniej
szym jest Amerykański Elksir Gorzkiego
Wina Trinera. Eliksir ten zastąpi krwią
nową tę część krwi, która już jest osłabio
na, zużyta, i w ten sposób doda siły żywo-i
tnej wszystkim narządom, zaprzęże je do^
wspólnej pracy, zorganizuje je a wówczas
nerwy i muskuły nabiorą mocy, trawienie
odbywać się będzie regularnie, mózg po
cznie? funkeyonować prawidłowo. Na sprze
daż we wszystkich aptekach i u fakrykan
ta: Joseph Triner, 799 S. Asłiland Ave.,
Chicago, Ills.
ROZMOWY SĄSIADÓW, gdy przybio
rą rodzaj plotek są godne nagany. Często
jednakże rozmowy o ogólnych sprawach są
bardzo korzystne i pochwały godne.
Pani A. D. Freman z Morton, Mo., powia
da "Ludzie opowiadają o Dra Piotra Go
mozo i obecnie je używają. Wiedzą o moim
wypadku, jak długo cierpiałam i ile pie
niędzy straciłam na doKtorów i lekarstwa
bez skutku, zanim użyłam Gomozo. Widzą
mnie obecnie zdrową i silną, jakkolwiek
mam już blisko 74 lat. W ten sposób roz
chodzi się wieść o własnościach Dra Piotra
Gomozo, jako lekarstwa przywracającego
zdrowie. Wszelkich informacyj udziela Dr.
Peter Fahrney, 112—114 So. Hoyne ave.,
Chicago, 111.
OD REDAKCYI.
Dalszy ciąg wiadomości z Toledo, oraz
z Ameryki i wiele korespondencyj mu
sieliśmy odłożyć do następnego numeru.
AGENCI "AMERYKI" I "ECHA."
Kolektuje także w miastach okolicznych:
Berea, Grafton, Indepedence, Kent, Akron,
Erie, itd.
DULUTH, MINN.—Jan Bussa, 107 W. 9thst.
FALL RIVER, MASS.—J.A.Nowak, 76 Kilbourne.
Kolektuje także w innych miastach.
MT. CARMEL, PA.—K. Pietkiewicz, 333 Fifth st.
kolektuje i w miastach okolicznych.
NANTICOKE, PA.—Jan Bednarczyk, 620 E.
Market st.
NANTICOKE, PA.—W. Sawicki, 651S. Market st.
PITTSBURG, PA.—M. P. Paryski, 5 Sycamore st.
SHENANDOAH—A. Miernicki, 108 W.Laurel at.
ST. LOUIS. MO.—W. Tajkowski, 912a Cass ave.
8UPERIOR, WIS.—J. S. Ziemiński, Box 415.
UTICA, N. Y.—P. Rydzeski, 71 Whitesboro st.
WORCESTER.—F. Kurosiewski, Hotel Vernon.
Agenci nasi mają prawo kolektować wszelkie na
leżności za "Amerykę" lub "Echo", książki 1
ogłoszenia.
Pieniądze i listy należy przysyłać prosto do wyda
wcy, pod adresem: A. A. PARYSKI,
316 Jackson ave., Toledo, Ohio
Potrzebujemy agentów do rozpo
wszechniania "Ameryki" i sprzedawa
nia ksiątek. Piszcie po warunki.
A. A. PARYSKI,
316 Jackson are., Toledo, Oldo.

BUFFALO, N. Y.—K. Politowicz, 112 Ashley st.
CHICAGO.—F. Andrzejczak, 8842 Marquette av.
CHICAGO.—N. K. Złotnicki, 996 N. Oakley av.
CLEVELAND, O.—W. Bandowski, 95 Ackley ar.

xml | txt