Newspaper Page Text
tnrrtfónfa 1902 Z E W I A A NIEMCY.—Poaeł niemieckiego parla mentu, Graf Kanitz, wniósł rezolucyę pod pisaną przez 64 postów, należących do róż nych party j, skierowaną wyraźnie przeciw ko Stanom Zjednoczonym. Wnioskodawca domaga się porozumienia z wszystkimi mo carstwami Europy przed odnowieniem trak tatów handlowych, w jaki sposób skute cznie zwalczać zalew towarów amerykań skich. —Silne mrozy i ogólna drożyzna wywo łują między ubogą ludnością Niemiec stan rozpaczliwy. Rodziny robotników, pozba wionych pracy, wymierają z głodu i zimna. —Kanclerz Buelow przyrzekł amerykań skiemu ambasadorowi w Berlinie, że rząd niemiecki nie będzie prześladował takich Amerykanów, którzy emigrowali z Nie miec, nie odsłużywszy wojskowości. —Cesarz Wilhelm w Neudeck w pobliżu Wrocławia zabawiał się dla odmiany dyry gowaniem kapeli tamtejszego pułku kira syerów. —Cesarz Wilhelm w mowie wygłoszonej do deputacyi robotników we Wrocławiu, napadł ostro na socyalistów. Oświadczył, że kłamstwem jest, jakoby robotnicy mu sieli polegać na partyi socyalistycznej dla polepszenia doli swojej. Socyaliści, dodał, teroryzowali i gnębili robotników dość dłu go, więc ci jako ludzie honoru nie powinni z nimi nic mieć do czynienia. Cesarz mó wi, że zawsze szczerze interesował się dolą robotników. Dlatego właśnie przestrzegać ich jest jego obowiązkiem. Przez lata całe robotnicy pozwolili prowadzić się agi tatorom i socyalistom w mylnem i zgub nem mniemaniu, że muszą do tego stronni ctwa należeć, jeśli chcą sobie los polep szyć. To było grubym błędem. Agitatorzy, mówił cesarz, podburzają robotników prze ciwko pracodawcom, przeciwko innym kla som i przeciwko tronowi i ołtarzowi, a przytem okrutnie ich samych wyzyskiwali, zrobili z nich poprostu ślepych niewolni ków, aby mieć nad nimi tem większą wła dzę. W tym celu nie wahają się nawet rzu cać na prawo i lewo najnikczemniejszą po twarz. Z takimi ludźmi nie powinni robo tnicy mieć nic do czynienia. Cesarz Wil helm na zakończenie mowy swojej wezwał robotników, aby z grona swego wysłali ja kiego rozumnego, lecz nie zarozumiałego człowieka do parlamentu. Takiego posła powitano by serdecznie, jako reprezentan ta ludu roboczego.—Zle musi być z cesa rzem, kiedy sam osobiście musi bronić swego tronu. Ludzie widać już o tyle zmą drzeli, że za głupiego cesarza nie chcą swych piersi nadstawiać. —Socyaliści wnieśli następującą inter pelaoyę w parlamencie niemieckim 1. Ja kich środków zamierza użyć kanclerz pań stwa, aby zapobiedz mnożącym się w osta tnich czasach gwałtom ze strony władz po licyjnych i sądowych, które bez dostate cznego powodu prawnego wtrącają obywa teli państwa do więzień, gdzie ich traktu ją w sposób niewłaściwy i bezprawny. Czy kanclerz państwa zamierza wkrótce ^prze dłożyć parlamentowi projekt ustawy-o wy konaniu kary? —W Szczecinie odbyły się wybory uzu pełniające do rady miejskiej odpowiednio do regulaminu, ośmiu radców złożyło man daty, między nimi jeden socyalista. Wy brano pięciu socyalistów i dwóch niesocya listów o losie ósmego mandatu rozstrzy gną wybory ściślejsze. W każdym razie do rady miejskiej należeć będzie odtąd przy najmniej trzynastu socyalistów. —Pogwałcenie praw mniejszości przez większość stało się w parlamencie niemie ckim faktem dokonanym. 225 głosami prze ciw 95 przyjęto wniosek Groebera, upo ważniający prezydenta izby do ogranicze nia czasu przemówień posłów opozycyi do pięciu minut lub do odmawiania im cał kiem prawa zabierania głosu. Socyalista Singer zaprotestował pzreciw tej uchwale, składając godność przewodniczącego w ko misyi reguł parlamentarnych. Pr?ed kilku dniami zwołał on posiedzenie tej komisyi, na które oprócz niego nikt się nie stawił. —Zachęceni mowami cesarza, wygłoszo nemi w Essen i Wrocławiu, postanowili fa brykanci i kapitaliści powołać do życia par tyę robotników, która nosić będzie nazwę partyi cesarskiej. Dnia 16 grudnia odbył się we Frankfurcie nad Menem zjazd w ce lu stworzenia takiej partyi. Zwolennicy ce sarza obawiają się, ażeby projekt utworze nia cesarskiej partyi robotników nie ośmie szył cesarza, co niewątpliwie nastąpi, jeże li skutkiem zabiegów socyalistów projekt do skutku nie przyjdzie. —Bogata wdowa po fabrykancie w Muehlhausen, przeznacza milionowy swój majątek na rozszerzanie działalności socya listów po całych Niemczech. Wiadomość o tym fakcie wywołuje głównie w Prusiech ogromną sensacyę. —Podczas ostatniego posiedzenia rady państwa, grono posłów polskich stanęło wyraźnie przeciw rządowemu projektowi w sprawie taryfy celnej. Gdy im nielojalność zarzucono, zaczęli wszyscy stłumionym, ale wyraźnym głosem nucić: "Jeszcze Polska nie zginęła," co naturalnie uważano ze strony niemieckiej za bezczelną demonstra oyę. Telegraf po całym świecie rozniósł wieść tę sensacyjną o "obudzeniu się du cha polskiego" w niemieckim parlamencie. Angielskie i amerykańskie gazety, zatytu łowały odnośny telegram "Spirit of gallant Poland" (Duch dzielnej Polski). —W parlamencie rzeszy niemieckiej zło żyło koło polskie następującą interpelacyę: "Dr. Dziembowski i towarzysze zapytują kanclerza rzeszy, co czynić zamierza, aby położyć kres nieznośnym stosunkom, wyni kającym z "nierównego traktowania pol skiej ludności w obrębie rzeszy niemie ckiej, niezgodnego z prawno państwową ró wnością obywateli wobec prawa. Nierów ność ta ujawniła się głównie w bojkocie polskich rzemieślników i kupców przez władze wojskowe, w odbieraniu aspirantom prawa do jednorocznej służby za małozna czące przestępstwa, w wykonywaniu ustaw w urzędach stanu cywilnego, tudzież w traktowaniu oskarżonych o przestępstwa polityczne dziennikarzy jako zwykłych przestępców." ROSYA.—Z Petersburga donoszą, że w czasie rozruchów, które się odbyły nieda wno w Rostofie, wojsko strzelało i 20 robo tników zabito. —Książe Dołgoruków, który ułożył me moryał szlachty do cara o reformy, został złożony z urzędu i na przeciąg czasu lat pięciu oddany pod nadzór policyjny, a nad to zabroniono mu brać udział w jakiejkol wiek publicznej działalności. Miasto Sudja natychmiast księciu udzieliło tytuł obywa tela honorowego i wydało na cześć jego bankiet. —Donoszą o wybuchu nieporozumień między ministrami rosyjskimi Wittem a Plewem. Równocześnie notują pogłoskę, że Witte ma ustąpić. Obecnie bawi on w Liwadyi, gdzie zdaje carowi sprawę ze swej podróży po Azvi. Witte ma być bardzo nie zadowolony z tego, co tam widział, miano wicie z odkrytych defraudacyj, tak, że ma nawet zupełnie gotową listę urzędników, w miejsce tych, których chce usunąć. —Do pałacu ks. San Lorenzo w Odeue włamali się w nocy złodzieje i pokradli go tówkę i klejnoty wartości przeszło półtora miliona rubli, poczem podpalili pałac. Sprawców mimo energicznych poszukiwań dotąd nie schwytano. —Car w połowie lutego r. p. ma przy być do Libawy na własnym jachcie "Stan dard," któremu towarzyszyć będzie kilka okrętów wojennych. Z Libawy uda się car morzem do Civita Vecchia, następnie zaś do Rzymu. To samo źródło donosi w dro dze prywatnej, iż odwiedzi car swego "naj lepszego przyjaciela" Mikołaja czarnogór skiego w Cetyni i, króla greckiego w Ate nach i sułtana w Carogrodzie. Podróż cała ma trwać miesiąc i odbywać się będzie przeważnie morzem. Na morzu też spotka się car z Loubetem. —W Odesie zapalił się wielki skład na fty, w którym rozlewano ten płyn do cy stern. Spaliło się 650,000 pudów nafty i 50,000 pudów oleju. Straty wynoszą około półtora miliona rubli. Skład i produkty nie były wcale ubezpieczone. Straż ogniowa okazała się bezsilną i musiała powrócić do koszar. Wezwano oddział saperów, którzy w miarę możności, ogień zasypywali pia skiem —Departament celny ogłasza, że karty zagraniczne: do gry, dzieoinne, do stawia nia kabały, podróżne, pasyansowe i t. p. nie mogą być wcale przywożone w granice Rosyi. Karty takie w żadnym razie nie mo gą być wypuszczane z komory, a powinny być konfiskowane i przesyłane do departa mentu celnego. AUSTRO-WĘGRY.—Generalny konsu lat austro-węgierski w Berlinie ogłasza w sprawozdaniu za miesiąc październik opi nię niemieckich interesantów co do odbytu austryackiej względnie galicyjskiej nafty w Niemczech. Według zgodnej opinii, ga licyjska nafta ma w Niemczech, a w szcze gólności w Berlinie największy po byt. Konsumenci wolą ją od amerykań skiej, która jest droższa i od rosyjskiej, która—jakkolwiek tańsza—ma woń nie przyjemną. Gdyby galicyjska nafta tylko cokolwiek taniej dochodziła do Berlina— zdaniem konsulatu—miałaby olbrzymi od byt. —W Tryeście spadły silne śniegi. Ruch na ulicach z powodu gołoledzi niebezpie czny. Komunikacya z okolicą przęrwana. Donoszą o licznych wypadkach. —Z okazyi odnowienia trójprzymierza przesłał cesarz Wilhelm hrabiemu Gołu cliowskiemu, austro węgierskiemu mini strowi spraw zewnętrznych, swój portret w bogatej ratnie. —Z Lugos donoszą: Nieznany dotąd zbrodniarz strzelił do żandarma, eskortują cego pocztę. Żandarm padł na miejscu. W wozie pocztowym znajdowało się 24,000 koron, zamierzony rabunek nie udał się je dnak, bo konie spłoszone uniosły pocztę. Woźnicę aresztowano jako podejrzanego o współudział w zbrodni. —Na posiedzeniu Rady miejskiej w Wie dniu przyjęto wniosek udzielenia 25,000 koron z okazyi jubileuszu papieża, na wy bicie złotego medalu pamiątkowego dla Ojca św. jakoteż na wybicie innychjnedali złotych, srebrnych i bronzowych. —Opozycya przeciw projektowi nowej ustawy wojskowej, podwyższającej zna cznie liczbę rekrutów, branych corocznie pod karabin, występuje i w Sejmie węgier skim w formie nadzwyczaj ostrej. Mówią, że jeżeli p. Szellowi nie uda się udobru chać opozycyonistów, w takim razie Sejm zostanie rozwiązany. W związku z opozy cyą przeciw projektowi nowej ustawy woj skowej wytwarza się w kraju przeciw armii wogóle silna agitacya, która znajduje silną podnietę wśród stronnictw opozycyjnych. Powód do agitacyi dostarcza im zwłaszcza sprawa deputowanego Nessiego. Jest on oficerem rezerwowym honwedów i władza wojskowa wytoczyła mu śledztwo za to, że w Klausenburgu podczas uroczystości od słonięcia pomnika Macieja Korwina wystą pił przeciw graniu hymnu cesarskiego i starał się przygłuszyć ten hymn rewolucyj ną pieśnią t. zw. "Koszutowską." Z tego, że władza wojskowa wytoczyła śledztwo Nessiemu bez uzyskania poprzedniego zez wolenia Sejmu, wysuwa opozycya węgier ska przeciw zarządowi armii zarzut, że sta wia się ponad parlament i lekceważy jego prawa. Większość Sejmu postanowiła uwa żać tę sprawę jako naruszenie nietykalno ści poselskiej, a marszałek Sejmu hr. A E Y K A dność Apponyi oświadczył Nessiemu, że dopóki Sejm nie rozstrzygnie tej sprawy, dopóty nie potrzebuje on słuchać wezwań wojskowego. Równocześnie rozwinięto mię dzy młodszymi ludźmi, piastującymi go FRANCY A. Sprawa Humbertów w Paryżu nabiera coraz wyraźniej zabarwie nia politycznego. Sędzia śledczy Leydct ma w ręku dokumenty, kompromitujące byłych ministrów, deputowanych, grają cych jeszcze rolę czynną i wybitną, a wre szcie wysokich urzędników państwowych. Wobec tego jest bardzo wątpliwem, czy rząd zdecydujo się poważnie poszukiwać Humbertów. Ci z deputowanych bowiem, którym ta sprawa grozi nieprzyjemnemi następstwami, gotowi skupić się w izbie i obalić gabinet, mający dla nich tak mało względów. Mieliśmy przykłady taktyki po dobnej podczas Panamy. A gabinet Com besa chce żyć... —W zeszłą sobotę rozegrała się w izbie deputowanych burzliwa scena. Deputowa ny Syveton zarzucił panu Valo, ministro wi sprawiedliwości, kłamstwo, a ten, w od powiedzi, nazwał Syvetona łotrem. Zanio sło się na pojedynek, lecz sąd honorowy orzekł podobno, że minister nie jest obo wiązany do dania Syvetonowi satysfakcyi. —Posłowie angielski i amerykański wstawiają się u prezesa ministrów za Ojca mi Passyonistami, ponieważ stanowią oni zakon angielski i odprawiają nabożeństwo w kościele św. Józefa, gdzie zbierają się przeważnie katolicy, pochodzący z Anglii i ze Stanów Zjednoczonych. —Premier Combes oznajmił na gabine towem posiedzeniu w Elysee, iż polecił za trzymać wypłacenie pensyi arcybiskupowi w Besancon i biskupowi w Orleans i Seez. Jako powód podał wniesione w październi ku do francuskiego senatu i izby posłów oświadczenie kleru francuskiego. W tem oświadczeniu była mowa o ustawie przeciw stowarzyszeniom i jako jedyną drogę wyj ścia do przywrócenia pokoju religijnego wskazywano konieczność powrócenia do zasad konkordatu. Rząd sprawę tę przed stawił radzie państwa, a ta rozstrzygnęła, że podpisani pod oświadczeniem stali się winnymi przekroczenia praw swego urzędu. SPRAWA SAMOANSKA.—W Anglii i w Ameryce zapanowało kwaśne usposo bienie. Oto zgodziły się one, aby poddać sprawę samoańską pod rozstrzygnięcie kró la Oskara szwedzkiego, jako sędziego ro zejmczego, a wyrok ten wypadł, jak wiado mo, na niekorzyść obu tych państw. Ponie waż załatwienie sporu międzynarodowego w drodze polubownej jest bądź co bądź wa żnym wypadkiem politycznym, przeto w krótkości przypomnimy o co chodzi: Oto jeszcze z wiosną roku 1899 powstał na australskiej grupie wysp Samoa spór o władzę pomiędzy krajowcami Mataafą a Malietoą. Mataafa utrzymał się przy wła dzy i zupełnie rozgromił przeciwnika, co znów nie podobało się Anglii i Ameryce. Zaopatrzyły więc w broń zwolenników Ma lietoy, a nawet przyszły mu z czynną po mocą ostrzeliwając z dział okrętowych woj ska Mataafy, przyczem zniszczono kilka wsi. Powstał stąd spór dyplomatyczny, gdyż inne mocarstwa zaprotestowały, pod dano więc rzecz sądowi polubownemu, któ ry orzekł, że postępowanie angielskich i amerykańskich oficerów w dniu 15 marca 1899 było nieprawidłowe, że ich do tego żadne postanowienia traktatowe nie upo ważniały, że owszem zastrzegły one, iż ża dne z mocarstw nie ma prawa mieszania się w wewnętrzne sprawy wysp samoań skich. A zatem Anglia i Ameryka wspól nie powinny wynagrodzić poniesione szko dy, przyuzem osobną kwestyę tworzy, któ re państwo i w jakim stopniu ma się do tego przyczynić. Taki wyrok wydał król szwe dzki jako sędzia rozejmezy. Wyrok ten no Badu oficerów rezerwowych, sgitacyę tem, ażeby wszyscy naraz złożyli stopień oficerski. ANGLIA.—Minister wojny Brodrick w mowie, wygłoszonej w Dewsbury, oświad czył się przeciw powszechnej służbie woj skowej. Obowiązkiem iządu jest zabezpie czyć ojczyźnie dostateczną obronę bez od woływania się do przymusowego poboru. Rząd zajęty jest obecnie wypracowaniem planu armii 120,000, która mogłaby w ra zie potrzeb}* być wysłaua poza granicę kra ju macierzystego, nie uszczuplając jago sił obronnych. Armia angielska nigdy nie by ła tak silna, jak dzisiaj. —Rząd angielski stara się wszelkimi sposobami wstrzymać emigracyę do Afryki południowej. Ogłoszono w całej Anglii, że emigranci muszą przedtem się upewnić, że będą przyjęci w portach angielskich Afryki południowej. —Wokoło Londynu budują obecnie o gromne fortyfikacye wedle wskazówek lor da Robertsa. —Lord Dudley oznajmił lord-mayorowi miasta Belast, że król angielski, Edward II, ma zamiar zwiedzenia Irlandyi w r. 1903. —Do Queenstown przybył 16 grudnia okręt "Leicester Castle," który opuścił San Francisco 26go lipca. Kapitan okrętu doniósł, że podczas podróży popełniona zo stała zbrodnia na okręcie. Trzej maryna rze amerykańscy: W. A. Hobbs, z Illinois, James Turner, z Portland, Ore., i Ernest Stears, z Idaho—napadli na niego, kiedy okręt był na pełnem morzu, i pięcioma ku lami z rewolweru ciężko go poranili. Maj tek angielski Nixon, który stanął w obro nie kapitana, został zamordowany. Zbro dniarze, korzystając następnie z ciemności nocy i grożąc śmiercią załodze (składającej się z 14 ludzi), zdołali zbudować tratwę, na której spuścili się na morze i umknęli. Działo się to na Oceanie Spokojnym w od daleniu 8000 mil od wyspy Pitcairn. Wła dze portowe zarządziły energiczne śledztwo, a konsul amerykański ze swojej strony pro wadzi dochodzenia. za si datę: "Stockholm 14 października 1902" a teraz ogłoszony został w dosłownem brzmieniu w organach urzędowych państw interesowanych. WENEZUELA.—Dnia 9 grudnia do portu La Guaira wpłynęło niespodzianie 10 niemieckich i 4 angielskie okręty wojen ne i zatopiły trzy okręty wojenne Wene zuelskie. Nastąpiło to zupełnie niespodzia nie. Stany Zjednoczone nie mają obecnie dosyć swoich okrętów na wodach wenezuel skich, aby w sprawie tej wystąpić. Natych miast po otrzymaniu wiadomości o zatopie niu okrętów wenezuelskich przez okręty nie mieckie w Washingtonio wydano rozkaz kilku okrętom wojennym w Key West, aby niezwłocznie udały się do Wenezueli. Okręty te przybędą tam dopiero w końcu bieżącego lub w początku następnego tygo dnia. Co wtedy nastąpi—niewiadomo. Czy Stany Zjednoczone zastosują doktrynę Motiroe'go, którA nakazuje bronić wszy stkich państw amerykańskich w razie ata ku ze strony któregokolwiek państwa euro pejskiego? Czy Niemcy i Anglia są już zdecydowane na rozpoczęcie wojny ze Sta nami Zjedn.? Oto pytania, które mają być wkrótce rozwiązano. Niemcy i Anglia swojo wystąpienie w Wenezueli pokrywają pozorami, żo idzie im o skolektowanie jakichś 84,000 dolarów, należących się niby poddanym tych państw od Weuezueli. Zanadto to mała suma, aby ktoś uwierzył, że rozchodzi się tylko o jej skolektowanie. Trzydzieści cztery tysiące mógłby skolektować pojedyńczy kolektor, a nie potrzeba na to kilkunastu okrętów wojennych. Jeszcze do tej pory nie wyszło na jaw, o co się tam właściwie rozchodzi. Tymczasem lud Wenozueli strasznie się wzburzył przeciw Niemcom i wogóle wszy stkim cudzoziemcom. Zaraz po zatopieniu okrętów tłum napadł na opuszczone wcze śniej domy konsulów niemieckiego i angiel skiego, powybijał okna, zdarł godła naro dowe i spalił takowe na placu publicznym. Prezydent Wenezueli, Castro, kazał za raz aresztować w mieście wszystkich cudzo ziemców, których tam było około 900. Za wstawieniem się konsula amerykańskiego Bowena wypuszczono następnie wszystkich na wolność. Prezydent Castio wydał proklamacyę, w której wzywa do służby wojennej wszy stkich mężczyzn w wieku od IS do 45 lat. Wszystkich powstańców, którzy byli trzy mani w więzieniu, prezydent ułaskawił i powrócił im skonfiskowane majątki, aby dobrowolnie stanęli w obronie ojczyzny przed najazdem. Okręty niemieckie i angielskie cofnęły się następnego dnia na morze, choć pienię dzy nie skolektowały. Z tego widać, że nie szło tu o pieniądze. Obecnie wszystko się uciszyło. Telegra my jednak donoszą o wysłaniu nowych o krętów wojennych z Niemieo i Anglii, jak również ze Stanów Zjed. EGIPT.—Sztuczne nawodnienie Egiptu i Nubii. Od prastarych czasów wszelka kultura w Egipcie zależna była od nawod nienia kraju gorącego a suchego. Oprócz naturalnego nawodnienia przez coroczne wylewy Nilu, już w starożytnych czasach służyły ku temu celowi sztuczno kanały i rezerwoary. Obecnie rząd egipski (znajdu jący się, jak wiadomo, faktycznie w rękach Anglików) rozpoczął w tym kierunku ol brzymio dzieło kulturalne. Chodzi o to, aby przez budowę odpowiednich śluz zro bić z ogromnego jeziora Tana, z którego wypływa dopływ Nilu, zwany Nilem nie bieskim, potężny rezerwoar wody dla pól i plantacyj egipskich. Cała ta praca ma trwać 3 lata, a kosztować 6£ milionów dola rów. Nim jednak Anglicy mogli rozpocząć to dzieło, które w bajeczny sposób podnie sie wartość zajętych przez nich krajów, musieli wprzód pokonać bardzo poważną trudność prawną. Otóż wybrzeża jeziora Tana nie należą do Egiptu, ani do Nubii, tylko tworzą część swobodnej ziemi abisyń skiej a czarnoskóry naród Abisyńczyków, który tak dziolnie umiał obronić swoją nie zawisłość od napaśći armii włoskiej, nigdy nie pozwoliłby na samowolne rozgospoda rowanie się Anglików na jego ziemi. Mu siał więc rząd egipski uprzejmie traktować z abisyńskim królem Menelikiem ten zaś przystał na regulacyę jeziora pod warun kiem, że rząd egipski płacić będzie Abisy nii za wodę jeziora Tana 100,000 funtów szterlingów, rocznie. Anglicy zgodzili się na to, bo spodziewają się ze sztucznego na wodnienia Egiptu i Nubii rocznego zysku sto milionów doi. rocznie. KOREA.—Donoszą z Korei, że trwa tam jeszcze handel dziewczętami. Niektó rzy nawet sprzedają je na placu publi cznym—inni po domach. Na targu kupiec przechadza się z dziewczętami i krzyczy: "Kupujcie dziewczęta, piękne i tanie." Cena zwiększa się z latami dziewczyny i z jej pięknością. Za dzieci płaci się 2| yen ($1.25) —dziewczęta zaś w wieku 13 do 14 lat sprzedawane są po 30 do 40 yen ($15 do $20). Niektórzy kupcy prowadzą ten inte res na wielką skalę. K A N Y Z K A czyli PASTORAŁKI I KOLĘDY, Obejmuje przeszłe 700 stronic. Jest to cała Kantyczka, jeszcze raz prawie tak graba jak po orzednia, s kosztuje tak samo tylko 75 CENTÓW. Kantyczka ta czyli Pastorałki 1 Kolędy, zawiera piosnki wwfr łó luda w czasie Świąt Bożego Narodzenia po domach śpiewane, a przez keiąży m-pyonarzy zebraiie, oraz piećnt do uftytkn kościelnego, jako i szopkę dla małych dziatek. Wierny przedruk z iCautyczki Krakowskiej, wydane przez księży misjonarzy w Krakowie. W Kantyczce znajdują sin szopki i Pastorałki do przedsta wienia JASEŁEK. Sprzedaje się pojedynczo po 75 centów, A. A. PARYSKI, 316 Jackson ave., Toledo, Ohio. S GRECYA.—W Atenach uwięziono maj tka okrętu "Loreley," Kohlera. Zeznał on, że zamordował podoficera Biedrzyckiego. MEKSYK.—Izba posłów w kongresie meksykańskim przyjęła prawo, wyznacza jąee karę więzienia za obrazę kongresu, są dów, wojska lądowego i marynarki. Prawo to jest wymierzone przeciw wydawcom i redaktorom gazet. RZYM.—Arcybiskup Chapelie z New Orleans miał posłuchanie u papieża w dniu grudnia. —Wkrótce będzie naznaczony arcybi skup dla Chicago a koadjuktor dla Pitts burga. MACEDONIA.—We wsi Matschukowo w Macedonii, napadła banda rozbójników bułgarskich na dom naczelnika gminy i za żądała od niego 1000 franków. Gdy napad nięty nie dał tej kwoty, rozbójnicy poćwiar towali w kawałki jego żonę, córkę i dwóch synów. WŁOCHY.—Polasco, włoski poseł w Sofii, stolicy Bułgaryi, wyskoczył w Me dyolanie z okna na ulicę i zabił się. Cier piał na rozstrój nerwowy. —W całej Lomltardyi i północnych Wło szech spadły obfito śniegi. Medyolan czy ni wrażenie północnego miasta zasypanego śniegiem. Tak samo i inne miasta. W Rzy mie panuje bardzo ostre i zimne powietrze. Podobnie donoszą o mrozach z północnego i południowego Tyrolu. WMeranie, Tryen cie i innych miastach spadły ogromne śniegi. —Policya w mioście Spezia aresztowała 13 "anarchistów" i posądziła ich o zamiar knueia spisku na życie króla Wiktora Emanuela. Ze śledztwa, przeprowadzonego przez gazety, wyszło na jaw, że żadnego spisku ani anarchistów w Spezii nie ma. Gorliwa, ale głupia policya ogłosiła za anarchistów kilku rzemieślników, którzy chcieli zorganizować towarzystwo. DANIA.—Zima w tym roku rozpoczęła się o miesiąc wcześniej, niż zwykle. Z po wodu silnych mrozów ruch budowlany u stał, a stagnacya w handlu i przemyśle znacznie powiększyła się. Liczba ludzi po zbawionych pracy jest niezwykle duża, a zakłady dobroczynne nie są w możności podołać swemu zadaniu. —Reforma sądów w Danii jest obecnie przedmiotem narad duńskiej izby posłów (Folkothing). W ciągu tych narad uchwa lono znieść całkowicie przysięgę w procesie cywilnym, dla procesów karnych zachowa no przysięgę, uchwalono jednak, że jeżeli ktoś oświadczy, iż przysięga sprzeciwia się jego przekonaniom religijnym, to wolno mu będzie znmiast przysięgi złożyć oświad czenie "na honer i sumienie." Temu osta tniemu wnioskowi stanowczo się sprzeci wiał minister sprawiedliwości mimo tego przyjęto go dużą większością. BELGIA.—Nie ulega" już żadnoj wąt pliwości, żo sprawca zamachu na Leopolda był tajnym agentem włoskiej policyi, czło wiekiem zbrodniczym i umysłowo niezupeł nie normalnym. Coraz też więcej prawdo podobieństwa nabiera zdanie wyrażone przez opozycyjną prasę, że celem zamachu wykonanego na zlecenie policyi, było przy wrócenie Leopoldowi utraconej przezeń popularności i szacunku, oraz wywołania onej nagonki przeciwko anarchistom. Ku bino podczas swego pobytu w Londynie zajmował się szpiegowaniem włoskich anar chistów. Sam szef policyi włoskiej, Prina, przyznał, że Rubinowi w przeciągu 6 mie sięcy wypłacił 4,500 franków. Ze król Leo pold pragnie ten zamach wykorzystać dla ukrócenia swobód konstytucyjnych, dowo dzi tego następujące oświadczeni, złożona przezeń w parlamencie: "Czasy są bardzo niespokojne są ludzie przewrotu, szukają cy zwolenników, aby obalić istniejący po rządek, który przecież pod każdym wzglę dem gwarantuje wolność. Jeśli porządek zostanie zburzony, to podpada się w roz pasanie, a rozpasanie z konieczności pro wadzi do despotyzmu." Adwokat Royer złożył obronę Rubina, ponieważ z aktów wynika, że Kubino był agentem prowokatorem. CHINY.—Wiele się mówi o starożytnej kulturze i cywilizacyi ohińskiej. O ile po gląd taki ma podstawy, można wnosić z opisu stracenia wodza powstańców, Ching Ting-Pin. Egzekucya ta jest jednym z naj straszniejszych bestyalizmów, jakie sobie można wyobrazić. Rzecz odbywała się w mieście We Hsien. Skazanego obwożono najpierw po mieście, od północy na połu dnie i od wschodu na zachód. Następnie na placu stracenia przymocowano go sznu rami do pala tak mocno, żeby nie mógł u czynić najlżejszego poruszenia. Wtedy zer wano mu skórę z czoła i zasłoniono nią oczy. Potem ucięto mu nos i wycięto z dwóch stron piersi i z obydwóch ramion kawały żywego ciała. Na tem nie koniec. Rozpruto mu brzuch tak, że jelita wydoby ły się na powierzchnię i wtedy uwolniono go z więzów. Ching, który dotychczas nie wydobył z siebie nawet jęku i znosił mę czarnie z nadludzkim spokojem, postąpił kilka kroków i rzekł: "Prędzej, prędzaj!" Kat wtedy uciął mu głowę, ale był wido cznie niewprawny, gdyż udało mu się odłą czyć ją od ciała"dopiero za trzeciem uderze niem. Tak skończył człowiek, który jeszcze przed dwoma miesiącami był bożyszczem tysięcy powstańców. Ale nie dosyć na tem. Stracono również 6yna jego, dziecko sze snastoletnie. Biedny chłopak nie wiedział zupełnie, co go spotka i na razie sądził, że wyjeżdża z więzienia, aby doń więcej nie wrócić. Ujrzawszy dopiero, co się stało z je* go ojcem, zaczął krzyczeć przeraźliwie* Ja nie wiedziałem, żeśmy robili źle—łaski, łaski!" Ale wołał napróżno. Chwycono g® za warkocz i pomimo wściekłego oporu przebito na wylot mieczem katowskim.—* Tak wygląda cywilizacya chińska.