tnrrtfónfa 1902
Z E W I A A
NIEMCY.—Poaeł niemieckiego parla
mentu, Graf Kanitz, wniósł rezolucyę pod
pisaną przez 64 postów, należących do róż
nych party j, skierowaną wyraźnie przeciw
ko Stanom Zjednoczonym. Wnioskodawca
domaga się porozumienia z wszystkimi mo
carstwami Europy przed odnowieniem trak
tatów handlowych, w jaki sposób skute
cznie zwalczać zalew towarów amerykań
skich.
—Silne mrozy i ogólna drożyzna wywo
łują między ubogą ludnością Niemiec stan
rozpaczliwy. Rodziny robotników, pozba
wionych pracy, wymierają z głodu i zimna.
—Kanclerz Buelow przyrzekł amerykań
skiemu ambasadorowi w Berlinie, że rząd
niemiecki nie będzie prześladował takich
Amerykanów, którzy emigrowali z Nie
miec, nie odsłużywszy wojskowości.
—Cesarz Wilhelm w Neudeck w pobliżu
Wrocławia zabawiał się dla odmiany dyry
gowaniem kapeli tamtejszego pułku kira
syerów.
—Cesarz Wilhelm w mowie wygłoszonej
do deputacyi robotników we Wrocławiu,
napadł ostro na socyalistów. Oświadczył,
że kłamstwem jest, jakoby robotnicy mu
sieli polegać na partyi socyalistycznej dla
polepszenia doli swojej. Socyaliści, dodał,
teroryzowali i gnębili robotników dość dłu
go, więc ci jako ludzie honoru nie powinni
z nimi nic mieć do czynienia. Cesarz mó
wi, że zawsze szczerze interesował się dolą
robotników. Dlatego właśnie przestrzegać
ich jest jego obowiązkiem. Przez lata
całe robotnicy pozwolili prowadzić się agi
tatorom i socyalistom w mylnem i zgub
nem mniemaniu, że muszą do tego stronni
ctwa należeć, jeśli chcą sobie los polep
szyć. To było grubym błędem. Agitatorzy,
mówił cesarz, podburzają robotników prze
ciwko pracodawcom, przeciwko innym kla
som i przeciwko tronowi i ołtarzowi, a
przytem okrutnie ich samych wyzyskiwali,
zrobili z nich poprostu ślepych niewolni
ków, aby mieć nad nimi tem większą wła
dzę. W tym celu nie wahają się nawet rzu
cać na prawo i lewo najnikczemniejszą po
twarz. Z takimi ludźmi nie powinni robo
tnicy mieć nic do czynienia. Cesarz Wil
helm na zakończenie mowy swojej wezwał
robotników, aby z grona swego wysłali ja
kiego rozumnego, lecz nie zarozumiałego
człowieka do parlamentu. Takiego posła
powitano by serdecznie, jako reprezentan
ta ludu roboczego.—Zle musi być z cesa
rzem, kiedy sam osobiście musi bronić
swego tronu. Ludzie widać już o tyle zmą
drzeli, że za głupiego cesarza nie chcą
swych piersi nadstawiać.
—Socyaliści wnieśli następującą inter
pelaoyę w parlamencie niemieckim 1. Ja
kich środków zamierza użyć kanclerz pań
stwa, aby zapobiedz mnożącym się w osta
tnich czasach gwałtom ze strony władz po
licyjnych i sądowych, które bez dostate
cznego powodu prawnego wtrącają obywa
teli państwa do więzień, gdzie ich traktu
ją w sposób niewłaściwy i bezprawny. Czy
kanclerz państwa zamierza wkrótce ^prze
dłożyć parlamentowi projekt ustawy-o wy
konaniu kary?
—W Szczecinie odbyły się wybory uzu
pełniające do rady miejskiej odpowiednio
do regulaminu, ośmiu radców złożyło man
daty, między nimi jeden socyalista. Wy
brano pięciu socyalistów i dwóch niesocya
listów o losie ósmego mandatu rozstrzy
gną wybory ściślejsze. W każdym razie do
rady miejskiej należeć będzie odtąd przy
najmniej trzynastu socyalistów.
—Pogwałcenie praw mniejszości przez
większość stało się w parlamencie niemie
ckim faktem dokonanym. 225 głosami prze
ciw 95 przyjęto wniosek Groebera, upo
ważniający prezydenta izby do ogranicze
nia czasu przemówień posłów opozycyi do
pięciu minut lub do odmawiania im cał
kiem prawa zabierania głosu. Socyalista
Singer zaprotestował pzreciw tej uchwale,
składając godność przewodniczącego w ko
misyi reguł parlamentarnych. Pr?ed kilku
dniami zwołał on posiedzenie tej komisyi,
na które oprócz niego nikt się nie stawił.
—Zachęceni mowami cesarza, wygłoszo
nemi w Essen i Wrocławiu, postanowili fa
brykanci i kapitaliści powołać do życia par
tyę robotników, która nosić będzie nazwę
partyi cesarskiej. Dnia 16 grudnia odbył
się we Frankfurcie nad Menem zjazd w ce
lu stworzenia takiej partyi. Zwolennicy ce
sarza obawiają się, ażeby projekt utworze
nia cesarskiej partyi robotników nie ośmie
szył cesarza, co niewątpliwie nastąpi, jeże
li skutkiem zabiegów socyalistów projekt
do skutku nie przyjdzie.
—Bogata wdowa po fabrykancie w
Muehlhausen, przeznacza milionowy swój
majątek na rozszerzanie działalności socya
listów po całych Niemczech. Wiadomość
o tym fakcie wywołuje głównie w Prusiech
ogromną sensacyę.
—Podczas ostatniego posiedzenia rady
państwa, grono posłów polskich stanęło
wyraźnie przeciw rządowemu projektowi w
sprawie taryfy celnej. Gdy im nielojalność
zarzucono, zaczęli wszyscy stłumionym, ale
wyraźnym głosem nucić: "Jeszcze Polska
nie zginęła," co naturalnie uważano ze
strony niemieckiej za bezczelną demonstra
oyę. Telegraf po całym świecie rozniósł
wieść tę sensacyjną o "obudzeniu się du
cha polskiego" w niemieckim parlamencie.
Angielskie i amerykańskie gazety, zatytu
łowały odnośny telegram "Spirit of gallant
Poland" (Duch dzielnej Polski).
—W parlamencie rzeszy niemieckiej zło
żyło koło polskie następującą interpelacyę:
"Dr. Dziembowski i towarzysze zapytują
kanclerza rzeszy, co czynić zamierza, aby
położyć kres nieznośnym stosunkom, wyni
kającym z "nierównego traktowania pol
skiej ludności w obrębie rzeszy niemie
ckiej, niezgodnego z prawno państwową ró
wnością obywateli wobec prawa. Nierów
ność ta ujawniła się głównie w bojkocie
polskich rzemieślników i kupców przez
władze wojskowe, w odbieraniu aspirantom
prawa do jednorocznej służby za małozna
czące przestępstwa, w wykonywaniu ustaw
w urzędach stanu cywilnego, tudzież w
traktowaniu oskarżonych o przestępstwa
polityczne dziennikarzy jako zwykłych
przestępców."
ROSYA.—Z Petersburga donoszą, że w
czasie rozruchów, które się odbyły nieda
wno w Rostofie, wojsko strzelało i 20 robo
tników zabito.
—Książe Dołgoruków, który ułożył me
moryał szlachty do cara o reformy, został
złożony z urzędu i na przeciąg czasu lat
pięciu oddany pod nadzór policyjny, a nad
to zabroniono mu brać udział w jakiejkol
wiek publicznej działalności. Miasto Sudja
natychmiast księciu udzieliło tytuł obywa
tela honorowego i wydało na cześć jego
bankiet.
—Donoszą o wybuchu nieporozumień
między ministrami rosyjskimi Wittem a
Plewem. Równocześnie notują pogłoskę,
że Witte ma ustąpić. Obecnie bawi on w
Liwadyi, gdzie zdaje carowi sprawę ze swej
podróży po Azvi. Witte ma być bardzo nie
zadowolony z tego, co tam widział, miano
wicie z odkrytych defraudacyj, tak, że ma
nawet zupełnie gotową listę urzędników, w
miejsce tych, których chce usunąć.
—Do pałacu ks. San Lorenzo w Odeue
włamali się w nocy złodzieje i pokradli go
tówkę i klejnoty wartości przeszło półtora
miliona rubli, poczem podpalili pałac.
Sprawców mimo energicznych poszukiwań
dotąd nie schwytano.
—Car w połowie lutego r. p. ma przy
być do Libawy na własnym jachcie "Stan
dard," któremu towarzyszyć będzie kilka
okrętów wojennych. Z Libawy uda się car
morzem do Civita Vecchia, następnie zaś
do Rzymu. To samo źródło donosi w dro
dze prywatnej, iż odwiedzi car swego "naj
lepszego przyjaciela" Mikołaja czarnogór
skiego w Cetyni i, króla greckiego w Ate
nach i sułtana w Carogrodzie. Podróż cała
ma trwać miesiąc i odbywać się będzie
przeważnie morzem. Na morzu też spotka
się car z Loubetem.
—W Odesie zapalił się wielki skład na
fty, w którym rozlewano ten płyn do cy
stern. Spaliło się 650,000 pudów nafty i
50,000 pudów oleju. Straty wynoszą około
półtora miliona rubli. Skład i produkty nie
były wcale ubezpieczone. Straż ogniowa
okazała się bezsilną i musiała powrócić do
koszar. Wezwano oddział saperów, którzy
w miarę możności, ogień zasypywali pia
skiem
—Departament celny ogłasza, że karty
zagraniczne: do gry, dzieoinne, do stawia
nia kabały, podróżne, pasyansowe i t. p.
nie mogą być wcale przywożone w granice
Rosyi. Karty takie w żadnym razie nie mo
gą być wypuszczane z komory, a powinny
być konfiskowane i przesyłane do departa
mentu celnego.
AUSTRO-WĘGRY.—Generalny konsu
lat austro-węgierski w Berlinie ogłasza w
sprawozdaniu za miesiąc październik opi
nię niemieckich interesantów co do odbytu
austryackiej względnie galicyjskiej nafty
w Niemczech. Według zgodnej opinii, ga
licyjska nafta ma w Niemczech, a w szcze
gólności w Berlinie największy po
byt. Konsumenci wolą ją od amerykań
skiej, która jest droższa i od rosyjskiej,
która—jakkolwiek tańsza—ma woń nie
przyjemną. Gdyby galicyjska nafta tylko
cokolwiek taniej dochodziła do Berlina—
zdaniem konsulatu—miałaby olbrzymi od
byt.
—W Tryeście spadły silne śniegi. Ruch
na ulicach z powodu gołoledzi niebezpie
czny. Komunikacya z okolicą przęrwana.
Donoszą o licznych wypadkach.
—Z okazyi odnowienia trójprzymierza
przesłał cesarz Wilhelm hrabiemu Gołu
cliowskiemu, austro węgierskiemu mini
strowi spraw zewnętrznych, swój portret
w bogatej ratnie.
—Z Lugos donoszą: Nieznany dotąd
zbrodniarz strzelił do żandarma, eskortują
cego pocztę. Żandarm padł na miejscu.
W wozie pocztowym znajdowało się 24,000
koron, zamierzony rabunek nie udał się je
dnak, bo konie spłoszone uniosły pocztę.
Woźnicę aresztowano jako podejrzanego o
współudział w zbrodni.
—Na posiedzeniu Rady miejskiej w Wie
dniu przyjęto wniosek udzielenia 25,000
koron z okazyi jubileuszu papieża, na wy
bicie złotego medalu pamiątkowego dla
Ojca św. jakoteż na wybicie innychjnedali
złotych, srebrnych i bronzowych.
—Opozycya przeciw projektowi nowej
ustawy wojskowej, podwyższającej zna
cznie liczbę rekrutów, branych corocznie
pod karabin, występuje i w Sejmie węgier
skim w formie nadzwyczaj ostrej. Mówią,
że jeżeli p. Szellowi nie uda się udobru
chać opozycyonistów, w takim razie Sejm
zostanie rozwiązany. W związku z opozy
cyą przeciw projektowi nowej ustawy woj
skowej wytwarza się w kraju przeciw armii
wogóle silna agitacya, która znajduje silną
podnietę wśród stronnictw opozycyjnych.
Powód do agitacyi dostarcza im zwłaszcza
sprawa deputowanego Nessiego. Jest on
oficerem rezerwowym honwedów i władza
wojskowa wytoczyła mu śledztwo za to, że
w Klausenburgu podczas uroczystości od
słonięcia pomnika Macieja Korwina wystą
pił przeciw graniu hymnu cesarskiego i
starał się przygłuszyć ten hymn rewolucyj
ną pieśnią t. zw. "Koszutowską." Z tego,
że władza wojskowa wytoczyła śledztwo
Nessiemu bez uzyskania poprzedniego zez
wolenia Sejmu, wysuwa opozycya węgier
ska przeciw zarządowi armii zarzut, że sta
wia się ponad parlament i lekceważy jego
prawa. Większość Sejmu postanowiła uwa
żać tę sprawę jako naruszenie nietykalno
ści poselskiej, a marszałek Sejmu hr.
A E Y K A
dność
Apponyi oświadczył Nessiemu, że dopóki
Sejm nie rozstrzygnie tej sprawy, dopóty
nie potrzebuje on słuchać wezwań
wojskowego. Równocześnie rozwinięto mię
dzy młodszymi ludźmi, piastującymi go
FRANCY A. Sprawa Humbertów w
Paryżu nabiera coraz wyraźniej zabarwie
nia politycznego. Sędzia śledczy Leydct
ma w ręku dokumenty, kompromitujące
byłych ministrów, deputowanych, grają
cych jeszcze rolę czynną i wybitną, a wre
szcie wysokich urzędników państwowych.
Wobec tego jest bardzo wątpliwem, czy
rząd zdecydujo się poważnie poszukiwać
Humbertów. Ci z deputowanych bowiem,
którym ta sprawa grozi nieprzyjemnemi
następstwami, gotowi skupić się w izbie
i obalić gabinet, mający dla nich tak mało
względów. Mieliśmy przykłady taktyki po
dobnej podczas Panamy. A gabinet Com
besa chce żyć...
—W zeszłą sobotę rozegrała się w izbie
deputowanych burzliwa scena. Deputowa
ny Syveton zarzucił panu Valo, ministro
wi sprawiedliwości, kłamstwo, a ten, w od
powiedzi, nazwał Syvetona łotrem. Zanio
sło się na pojedynek, lecz sąd honorowy
orzekł podobno, że minister nie jest obo
wiązany do dania Syvetonowi satysfakcyi.
—Posłowie angielski i amerykański
wstawiają się u prezesa ministrów za Ojca
mi Passyonistami, ponieważ stanowią oni
zakon angielski i odprawiają nabożeństwo
w kościele św. Józefa, gdzie zbierają się
przeważnie katolicy, pochodzący z Anglii
i ze Stanów Zjednoczonych.
—Premier Combes oznajmił na gabine
towem posiedzeniu w Elysee, iż polecił za
trzymać wypłacenie pensyi arcybiskupowi
w Besancon i biskupowi w Orleans i Seez.
Jako powód podał wniesione w październi
ku do francuskiego senatu i izby posłów
oświadczenie kleru francuskiego. W tem
oświadczeniu była mowa o ustawie przeciw
stowarzyszeniom i jako jedyną drogę wyj
ścia do przywrócenia pokoju religijnego
wskazywano konieczność powrócenia do
zasad konkordatu. Rząd sprawę tę przed
stawił radzie państwa, a ta rozstrzygnęła,
że podpisani pod oświadczeniem stali się
winnymi przekroczenia praw swego urzędu.
SPRAWA SAMOANSKA.—W Anglii
i w Ameryce zapanowało kwaśne usposo
bienie. Oto zgodziły się one, aby poddać
sprawę samoańską pod rozstrzygnięcie kró
la Oskara szwedzkiego, jako sędziego ro
zejmczego, a wyrok ten wypadł, jak wiado
mo, na niekorzyść obu tych państw. Ponie
waż załatwienie sporu międzynarodowego
w drodze polubownej jest bądź co bądź wa
żnym wypadkiem politycznym, przeto w
krótkości przypomnimy o co chodzi: Oto
jeszcze z wiosną roku 1899 powstał na
australskiej grupie wysp Samoa spór o
władzę pomiędzy krajowcami Mataafą a
Malietoą. Mataafa utrzymał się przy wła
dzy i zupełnie rozgromił przeciwnika, co
znów nie podobało się Anglii i Ameryce.
Zaopatrzyły więc w broń zwolenników Ma
lietoy, a nawet przyszły mu z czynną po
mocą ostrzeliwając z dział okrętowych woj
ska Mataafy, przyczem zniszczono kilka
wsi. Powstał stąd spór dyplomatyczny,
gdyż inne mocarstwa zaprotestowały, pod
dano więc rzecz sądowi polubownemu, któ
ry orzekł, że postępowanie angielskich i
amerykańskich oficerów w dniu 15 marca
1899 było nieprawidłowe, że ich do tego
żadne postanowienia traktatowe nie upo
ważniały, że owszem zastrzegły one, iż ża
dne z mocarstw nie ma prawa mieszania
się w wewnętrzne sprawy wysp samoań
skich. A zatem Anglia i Ameryka wspól
nie powinny wynagrodzić poniesione szko
dy, przyuzem osobną kwestyę tworzy, któ
re państwo i w jakim stopniu ma się do tego
przyczynić. Taki wyrok wydał król szwe
dzki jako sędzia rozejmezy. Wyrok ten no
Badu
oficerów rezerwowych, sgitacyę
tem, ażeby wszyscy naraz złożyli stopień
oficerski.
ANGLIA.—Minister wojny Brodrick w
mowie, wygłoszonej w Dewsbury, oświad
czył się przeciw powszechnej służbie woj
skowej. Obowiązkiem iządu jest zabezpie
czyć ojczyźnie dostateczną obronę bez od
woływania się do przymusowego poboru.
Rząd zajęty jest obecnie wypracowaniem
planu armii 120,000, która mogłaby w ra
zie potrzeb}* być wysłaua poza granicę kra
ju macierzystego, nie uszczuplając jago sił
obronnych. Armia angielska nigdy nie by
ła tak silna, jak dzisiaj.
—Rząd angielski stara się wszelkimi
sposobami wstrzymać emigracyę do Afryki
południowej. Ogłoszono w całej Anglii, że
emigranci muszą przedtem się upewnić, że
będą przyjęci w portach angielskich Afryki
południowej.
—Wokoło Londynu budują obecnie o
gromne fortyfikacye wedle wskazówek lor
da Robertsa.
—Lord Dudley oznajmił lord-mayorowi
miasta Belast, że król angielski, Edward
II, ma zamiar zwiedzenia Irlandyi w r.
1903.
—Do Queenstown przybył 16 grudnia
okręt "Leicester Castle," który opuścił
San Francisco 26go lipca. Kapitan okrętu
doniósł, że podczas podróży popełniona zo
stała zbrodnia na okręcie. Trzej maryna
rze amerykańscy: W. A. Hobbs, z Illinois,
James Turner, z Portland, Ore., i Ernest
Stears, z Idaho—napadli na niego, kiedy
okręt był na pełnem morzu, i pięcioma ku
lami z rewolweru ciężko go poranili. Maj
tek angielski Nixon, który stanął w obro
nie kapitana, został zamordowany. Zbro
dniarze, korzystając następnie z ciemności
nocy i grożąc śmiercią załodze (składającej
się z 14 ludzi), zdołali zbudować tratwę,
na której spuścili się na morze i umknęli.
Działo się to na Oceanie Spokojnym w od
daleniu 8000 mil od wyspy Pitcairn. Wła
dze portowe zarządziły energiczne śledztwo,
a konsul amerykański ze swojej strony pro
wadzi dochodzenia.
za
si datę: "Stockholm 14 października 1902"
a teraz ogłoszony został w dosłownem
brzmieniu w organach urzędowych państw
interesowanych.
WENEZUELA.—Dnia 9 grudnia do
portu La Guaira wpłynęło niespodzianie
10 niemieckich i 4 angielskie okręty wojen
ne i zatopiły trzy okręty wojenne Wene
zuelskie. Nastąpiło to zupełnie niespodzia
nie. Stany Zjednoczone nie mają obecnie
dosyć swoich okrętów na wodach wenezuel
skich, aby w sprawie tej wystąpić. Natych
miast po otrzymaniu wiadomości o zatopie
niu okrętów wenezuelskich przez okręty nie
mieckie w Washingtonio wydano rozkaz
kilku okrętom wojennym w Key West,
aby niezwłocznie udały się do Wenezueli.
Okręty te przybędą tam dopiero w końcu
bieżącego lub w początku następnego tygo
dnia. Co wtedy nastąpi—niewiadomo. Czy
Stany Zjednoczone zastosują doktrynę
Motiroe'go, którA nakazuje bronić wszy
stkich państw amerykańskich w razie ata
ku ze strony któregokolwiek państwa euro
pejskiego? Czy Niemcy i Anglia są już
zdecydowane na rozpoczęcie wojny ze Sta
nami Zjedn.? Oto pytania, które mają być
wkrótce rozwiązano.
Niemcy i Anglia swojo wystąpienie w
Wenezueli pokrywają pozorami, żo idzie
im o skolektowanie jakichś 84,000 dolarów,
należących się niby poddanym tych państw
od Weuezueli. Zanadto to mała suma, aby
ktoś uwierzył, że rozchodzi się tylko o jej
skolektowanie. Trzydzieści cztery tysiące
mógłby skolektować pojedyńczy kolektor,
a nie potrzeba na to kilkunastu okrętów
wojennych. Jeszcze do tej pory nie wyszło
na jaw, o co się tam właściwie rozchodzi.
Tymczasem lud Wenozueli strasznie się
wzburzył przeciw Niemcom i wogóle wszy
stkim cudzoziemcom. Zaraz po zatopieniu
okrętów tłum napadł na opuszczone wcze
śniej domy konsulów niemieckiego i angiel
skiego, powybijał okna, zdarł godła naro
dowe i spalił takowe na placu publicznym.
Prezydent Wenezueli, Castro, kazał za
raz aresztować w mieście wszystkich cudzo
ziemców, których tam było około 900. Za
wstawieniem się konsula amerykańskiego
Bowena wypuszczono następnie wszystkich
na wolność.
Prezydent Castio wydał proklamacyę, w
której wzywa do służby wojennej wszy
stkich mężczyzn w wieku od IS do 45 lat.
Wszystkich powstańców, którzy byli trzy
mani w więzieniu, prezydent ułaskawił i
powrócił im skonfiskowane majątki, aby
dobrowolnie stanęli w obronie ojczyzny
przed najazdem.
Okręty niemieckie i angielskie cofnęły
się następnego dnia na morze, choć pienię
dzy nie skolektowały. Z tego widać, że nie
szło tu o pieniądze.
Obecnie wszystko się uciszyło. Telegra
my jednak donoszą o wysłaniu nowych o
krętów wojennych z Niemieo i Anglii, jak
również ze Stanów Zjed.
EGIPT.—Sztuczne nawodnienie Egiptu
i Nubii. Od prastarych czasów wszelka
kultura w Egipcie zależna była od nawod
nienia kraju gorącego a suchego. Oprócz
naturalnego nawodnienia przez coroczne
wylewy Nilu, już w starożytnych czasach
służyły ku temu celowi sztuczno kanały i
rezerwoary. Obecnie rząd egipski (znajdu
jący się, jak wiadomo, faktycznie w rękach
Anglików) rozpoczął w tym kierunku ol
brzymio dzieło kulturalne. Chodzi o to,
aby przez budowę odpowiednich śluz zro
bić z ogromnego jeziora Tana, z którego
wypływa dopływ Nilu, zwany Nilem nie
bieskim, potężny rezerwoar wody dla pól i
plantacyj egipskich. Cała ta praca ma
trwać 3 lata, a kosztować 6£ milionów dola
rów. Nim jednak Anglicy mogli rozpocząć
to dzieło, które w bajeczny sposób podnie
sie wartość zajętych przez nich krajów,
musieli wprzód pokonać bardzo poważną
trudność prawną. Otóż wybrzeża jeziora
Tana nie należą do Egiptu, ani do Nubii,
tylko tworzą część swobodnej ziemi abisyń
skiej a czarnoskóry naród Abisyńczyków,
który tak dziolnie umiał obronić swoją nie
zawisłość od napaśći armii włoskiej, nigdy
nie pozwoliłby na samowolne rozgospoda
rowanie się Anglików na jego ziemi. Mu
siał więc rząd egipski uprzejmie traktować
z abisyńskim królem Menelikiem ten zaś
przystał na regulacyę jeziora pod warun
kiem, że rząd egipski płacić będzie Abisy
nii za wodę jeziora Tana 100,000 funtów
szterlingów, rocznie. Anglicy zgodzili się
na to, bo spodziewają się ze sztucznego na
wodnienia Egiptu i Nubii rocznego zysku
sto milionów doi. rocznie.
KOREA.—Donoszą z Korei, że trwa
tam jeszcze handel dziewczętami. Niektó
rzy nawet sprzedają je na placu publi
cznym—inni po domach. Na targu kupiec
przechadza się z dziewczętami i krzyczy:
"Kupujcie dziewczęta, piękne i tanie."
Cena zwiększa się z latami dziewczyny i
z jej pięknością. Za dzieci płaci się 2| yen
($1.25) —dziewczęta zaś w wieku 13 do 14
lat sprzedawane są po 30 do 40 yen ($15 do
$20). Niektórzy kupcy prowadzą ten inte
res na wielką skalę.
K A N Y Z K A
czyli
PASTORAŁKI I KOLĘDY,
Obejmuje przeszłe 700 stronic.
Jest to cała Kantyczka, jeszcze raz prawie tak graba jak po
orzednia, s kosztuje tak samo tylko
75 CENTÓW.
Kantyczka ta czyli Pastorałki 1 Kolędy, zawiera piosnki wwfr
łó luda w czasie Świąt Bożego Narodzenia po domach
śpiewane, a przez keiąży m-pyonarzy zebraiie, oraz piećnt
do uftytkn kościelnego, jako i szopkę dla małych dziatek.
Wierny przedruk z iCautyczki Krakowskiej, wydane
przez księży misjonarzy w Krakowie.
W Kantyczce znajdują sin szopki i Pastorałki do przedsta
wienia
JASEŁEK.
Sprzedaje się pojedynczo po 75 centów,
A. A. PARYSKI,
316 Jackson ave., Toledo, Ohio.
S
GRECYA.—W Atenach uwięziono maj
tka okrętu "Loreley," Kohlera. Zeznał on,
że zamordował podoficera Biedrzyckiego.
MEKSYK.—Izba posłów w kongresie
meksykańskim przyjęła prawo, wyznacza
jąee karę więzienia za obrazę kongresu, są
dów, wojska lądowego i marynarki. Prawo
to jest wymierzone przeciw wydawcom i
redaktorom gazet.
RZYM.—Arcybiskup Chapelie z New
Orleans miał posłuchanie u papieża w dniu
grudnia.
—Wkrótce będzie naznaczony arcybi
skup dla Chicago a koadjuktor dla Pitts
burga.
MACEDONIA.—We wsi Matschukowo
w Macedonii, napadła banda rozbójników
bułgarskich na dom naczelnika gminy i za
żądała od niego 1000 franków. Gdy napad
nięty nie dał tej kwoty, rozbójnicy poćwiar
towali w kawałki jego żonę, córkę i dwóch
synów.
WŁOCHY.—Polasco, włoski poseł w
Sofii, stolicy Bułgaryi, wyskoczył w Me
dyolanie z okna na ulicę i zabił się. Cier
piał na rozstrój nerwowy.
—W całej Lomltardyi i północnych Wło
szech spadły obfito śniegi. Medyolan czy
ni wrażenie północnego miasta zasypanego
śniegiem. Tak samo i inne miasta. W Rzy
mie panuje bardzo ostre i zimne powietrze.
Podobnie donoszą o mrozach z północnego
i południowego Tyrolu. WMeranie, Tryen
cie i innych miastach spadły ogromne
śniegi.
—Policya w mioście Spezia aresztowała
13 "anarchistów" i posądziła ich o zamiar
knueia spisku na życie króla Wiktora
Emanuela. Ze śledztwa, przeprowadzonego
przez gazety, wyszło na jaw, że żadnego
spisku ani anarchistów w Spezii nie ma.
Gorliwa, ale głupia policya ogłosiła za
anarchistów kilku rzemieślników, którzy
chcieli zorganizować towarzystwo.
DANIA.—Zima w tym roku rozpoczęła
się o miesiąc wcześniej, niż zwykle. Z po
wodu silnych mrozów ruch budowlany u
stał, a stagnacya w handlu i przemyśle
znacznie powiększyła się. Liczba ludzi po
zbawionych pracy jest niezwykle duża, a
zakłady dobroczynne nie są w możności
podołać swemu zadaniu.
—Reforma sądów w Danii jest obecnie
przedmiotem narad duńskiej izby posłów
(Folkothing). W ciągu tych narad uchwa
lono znieść całkowicie przysięgę w procesie
cywilnym, dla procesów karnych zachowa
no przysięgę, uchwalono jednak, że jeżeli
ktoś oświadczy, iż przysięga sprzeciwia się
jego przekonaniom religijnym, to wolno
mu będzie znmiast przysięgi złożyć oświad
czenie "na honer i sumienie." Temu osta
tniemu wnioskowi stanowczo się sprzeci
wiał minister sprawiedliwości mimo tego
przyjęto go dużą większością.
BELGIA.—Nie ulega" już żadnoj wąt
pliwości, żo sprawca zamachu na Leopolda
był tajnym agentem włoskiej policyi, czło
wiekiem zbrodniczym i umysłowo niezupeł
nie normalnym. Coraz też więcej prawdo
podobieństwa nabiera zdanie wyrażone
przez opozycyjną prasę, że celem zamachu
wykonanego na zlecenie policyi, było przy
wrócenie Leopoldowi utraconej przezeń
popularności i szacunku, oraz wywołania
onej nagonki przeciwko anarchistom. Ku
bino podczas swego pobytu w Londynie
zajmował się szpiegowaniem włoskich anar
chistów. Sam szef policyi włoskiej, Prina,
przyznał, że Rubinowi w przeciągu 6 mie
sięcy wypłacił 4,500 franków. Ze król Leo
pold pragnie ten zamach wykorzystać dla
ukrócenia swobód konstytucyjnych, dowo
dzi tego następujące oświadczeni, złożona
przezeń w parlamencie: "Czasy są bardzo
niespokojne są ludzie przewrotu, szukają
cy zwolenników, aby obalić istniejący po
rządek, który przecież pod każdym wzglę
dem gwarantuje wolność. Jeśli porządek
zostanie zburzony, to podpada się w roz
pasanie, a rozpasanie z konieczności pro
wadzi do despotyzmu."
Adwokat Royer złożył obronę Rubina,
ponieważ z aktów wynika, że Kubino był
agentem prowokatorem.
CHINY.—Wiele się mówi o starożytnej
kulturze i cywilizacyi ohińskiej. O ile po
gląd taki ma podstawy, można wnosić z
opisu stracenia wodza powstańców, Ching
Ting-Pin. Egzekucya ta jest jednym z naj
straszniejszych bestyalizmów, jakie sobie
można wyobrazić. Rzecz odbywała się w
mieście We Hsien. Skazanego obwożono
najpierw po mieście, od północy na połu
dnie i od wschodu na zachód. Następnie
na placu stracenia przymocowano go sznu
rami do pala tak mocno, żeby nie mógł u
czynić najlżejszego poruszenia. Wtedy zer
wano mu skórę z czoła i zasłoniono nią
oczy. Potem ucięto mu nos i wycięto z
dwóch stron piersi i z obydwóch ramion
kawały żywego ciała. Na tem nie koniec.
Rozpruto mu brzuch tak, że jelita wydoby
ły się na powierzchnię i wtedy uwolniono
go z więzów. Ching, który dotychczas nie
wydobył z siebie nawet jęku i znosił mę
czarnie z nadludzkim spokojem, postąpił
kilka kroków i rzekł: "Prędzej, prędzaj!"
Kat wtedy uciął mu głowę, ale był wido
cznie niewprawny, gdyż udało mu się odłą
czyć ją od ciała"dopiero za trzeciem uderze
niem. Tak skończył człowiek, który jeszcze
przed dwoma miesiącami był bożyszczem
tysięcy powstańców. Ale nie dosyć na tem.
Stracono również 6yna jego, dziecko sze
snastoletnie. Biedny chłopak nie wiedział
zupełnie, co go spotka i na razie sądził, że
wyjeżdża z więzienia, aby doń więcej nie
wrócić. Ujrzawszy dopiero, co się stało z je*
go ojcem, zaczął krzyczeć przeraźliwie*
Ja nie wiedziałem, żeśmy robili źle—łaski,
łaski!" Ale wołał napróżno. Chwycono g®
za warkocz i pomimo wściekłego oporu
przebito na wylot mieczem katowskim.—*
Tak wygląda cywilizacya chińska.