6
E
Iran i
u się ludzi ukształconyoh, w możności
istnienia pism postępowych i wreszcie w
kmiałem poruszaniu naszych spraw w gaze
tach. Świeży dowód tej poprawy, tego zbli
żenia się do dojrzałości społecznej, mamy
V© fakcie, który nictylko zanotować warto,
ale o którym wypada powiedzieć kilka słów
ee stanowiska dziennikarskiego. Utworzyło
pię w Chicago towarzystwo pod nazwą
"Kasyno polskie," mające na colu złączyć
wszystkie inteligentniejszo żywioły naszej
stolicy w jedno ciało towarzyskie. Zada
niem tego Kasyna będzie nietylko zbliżyć
do siebie rodaków, ale zarazom dania im
możności przebywaniu we własnym lokalu,
sprowadzania tam swoich żon i córek i do
starczania im rozrywek, mogący eh wpły
wać na umysłową i moralną stronę swych
członków. Sam fakt zawiązania się tego
Kaayim nie tyle ma znaczonia ile zasady,
któreini kierować się zamierza. Już były
poprzednio dwa tego rodzaju kluby, ale że
byty kastowe, upadły po krótkim żywocie.
Pierwszy był "szlachecki,*' a drugi "kro
pidlarski," w pierwszym inteligentni robo
tnicy nie chcieli kłaniać się "szlachcie,"
W drugim szlachta nio chciała całować rą
ozek wielebnych ojców, tom bard ziej, że
"bosem" klubu był Niemiec. Teraz zaak
ceptowano zasadę, że przyjętym będzie
k a y z o w i e k z y z w o i
y, bez względu na przekonania swo poli
tyczne, religijne, lub społeczno—jeżeli nie
jest moralnie upadłą jednostką. Rezulta
tem tego będzie wytworzenie ciała towarzy
skiego w całom tego słowa znaczeniu, bo
mieszczącego wszystkie żywioły tutejszej
inteligencyi. Może to okazać się dla wszy
stkich bardzo korzystnem, gdyż przez takie
sprzężenie wszystkich żywiołów niejako wy
chowuje się ludzi do tej cnoty, której nam
najbardziej brak: do tołerancyi przekonań
cudzych i do wzajemnego szacunku. Nastę
pnie, co niemnioj ważne, wykluczenie od
przyjęcia do Kasyna osób "zaszarganych"
wytworzy się między nami "opinia publi
czna," której, jak wiadomo, nie posiadamy
prawie wcale, jak to np. że fachowi zło
dzieje, oszuści, denuncyanci pełnią wśród
nas urzędy sekretarzy towarzystw, lub ko
mitetów. Jeżeli taki "ptaszek" dostanie
się podstępem do Kasyna, a rzecz wykryje
się, to poddany zostać może sądowi hono
rowemu, a wtedy otrzyma patent za swoje
rycerstwo. Każdy Po!ak nie zepsuty z
gruntu będzie się starał o podniesienie
swego poziomu moralnego i umysłowego,
by módz należeć do towarzystwa, któro za
godło przyjęło dobre wychowanie i posza
nowanie dla ludzi, mających instynkta spo
łeczne, pragnących pracować dla dobra
ogólnego i nie kierujących się uprzedze
niem względem swych ziomków.
O I K
KORESPONDENCIE
-__
GHICOPEE, MASS.—Stosując się do
fcyczenia Polonii w Chicopee, upraszam
Bz. Pana o zamieszczeniu w łamach "Arno
ryki"niniej8zej korespondencyi o przyjęciu
i mowie Sz. Posła Jana StapiusKiego.
Uwaiam zupełnie za zbyteczne powtórze
nie tu mowy Sz. Posła, gdyż treść jej zu
pełnie nie różniła się od mów, wypowie
dzianych w innycłi miastach i tyle razy
juć powtarzanych przez tutejsze polskie
gazety.
Dnia 25 listopada staraniem tutejszych
towarzystw zebrało się około 800 osób oboj
ga płoi, w celu wysłuchania mówcy. Prze
wodniczącym obrano pana Trałkę, sekreta
rzem niżej podpisanego. Poseł Stupiński
w dwugodzinnej swej mowio powiedział
nam o celu swej podróży i o tem, co wi
dział tu pomiędzy nami w Ameryce. Po
mowie posła zabrał głos niżej podpisany,
wyświetlając zebranym, że, chcąc dążyć do
celów niektórych pana Stapińskiego, mu
limy korzystać z wolności amerykańskiej i
kształcić się politycznie i ekonomicznie.
Martyn ludowców być może ma powne cele
zadania w Galicyi, ale w Ameryce, jako ro
botnicy bez Ojczyzny, musimy trzymać się
lyłko tej partyi, która zapewniła by nam
lżejsze warunki bytu, t. j. partyi Socyali
Ityosej. Sanowny Poseł nie zgodził się na
ta, leoz radził w gorąoych słowach, aby Po
lacy nigdy nie byli ani republikanami ani
lemokratami, ani socyałistami i wogóle,
łby nie wtrącali się w amerykańską polity
kę, tylko aby pozostali na zawsze Polaka
ni. Rada możeby była i nie zła dla niektó
lych tutejszych republikańskich i demo
kratycznych połitykierów, ale my Polacy,
robotnicy zupełnie inaczej zapatrujemy się
fta tę sprawę, co obywatel F. Grochowski
trafnie wyówietlił, pytając Sz. Posła, czy
ny Polacy mamy stao się polskimi hakaty,
itami, wykupując ziemię rusińską, a przez
samo dolewać oleju do ognia, czy my
iedacy mamy nieść swój grosz ciężko za
praoowany panom na pożarcie i wykupywać
jch grunta, aby znowu mieli za co kupo
iraó swoich posłów a resztę przegrywać w
tarty. Jeśliśmy opuścili tę naszą ziemię
Łoch ana, to nie z rozkoszy, ale z musu,
irygnani głodem i nędzą i jeśli powrócim
lain gremialnie, to wtedy, gdy panowie i
izlachta sama się zje. Nie ma obawy, mó
pi dalej ob. Grochowski, aby Niemcy lub
ICoskale wykupili naszą ziemię i znieui.
jzyli lob zmoskalili nas. Gdyby chcieli na
|zej zieini koniecznie, mogliby ją już
l&Wno wykupić, bo mają rządy za sobą, ale
ley potrafią przerobić nas na Niemców lub
lios&ałi, to jest wielkie pytanie. Niech hi
ftCHBya powie, jak Niemcy i Moskale pra
jogi nad tea i jakie są tego rezultaty.
Zęwk&m się-z Sz. Posłem, że powinni
ssostać zawsze Polakami, lecz chcąc
piałać dla Polski po za jej granicami mu
lmy mieć wpływ na obce rządy, a nie bio
|o udziału w rządach nie będąc obywate
Mni danego kraju, jakie moglibyśmy osię
taąć wpływ jakikolwiek. Można być oby.
tetetem amerykańskim i dobrym Poła.
kiom. l)alej ob. Grochowski mówił o po
trzebie organizowania się Polaków polity
cznie i sympatyzowaniu z tą partyą polity
czną, która dąży do wyzwolenia wszystkich
ludów z pod jarzma despotyzmu monarchi
cznego i kapitalistycznego, z partyą, któ
ra dąży do wolności, to jest z partyą socya
łisfcyczną. Po skończonem zebraniu poseł
Stąpiiiski w towarzystwie reprezentantów
rozmaitych towarzystw i związków zawo
dowych udał się na kolacyę w hotelu Co
lumbia, gdzie znowu prowadzono ożywio
ną dyskusyę w tym samym duchu aż do
późna w nocy.
We czwartek rano poseł Stapiński miał
mowę w Chicopee Falls, Mass., na ten sam
temat. Po mowie udzielał żądającym wska
zówek, tyczących sic kupna ziemi, banku
parceleyjnogo i innych. Także zbierał pre
numeratorów na Przyjaciela Ludu. Ze swo
jej strony muszę dodać, że choć pochwa
lam zamiary Sz. Posła, zupełnie nie zga
dzam sio z nim co do kwestyi Rusinów i
nabywania ziemi rusińskiej przez Pola
ków. Z szacunkiem, J. S. Grabowski, se
kretarz zebrauia.
WATERBURY, CONN.-Czytając ga
zetę pańską z dnia 2tłgo listopada, w któ
rej pan zachęca do pisania koresponden
eyj, powziąłem myśl st,roszczenia stosun
ków tutejszych polskich. Miasto nasze po
siada do 75ciu tysięcy ludności, lecz Pola
ków jest tu bardzo mało bo zaledwie 20 fa
miłij rozrzuconych po wszystkich dzielni
cach miasta. Jednakże przez usilne stara
nia kilku obywateli, a mianowicie A. Gio
rymskiego, T. Pawłowskiego i J. Gorzwi
ckiego zostało tu zorganizowane towarzy
stwo pod nazwą "Ognisko," któresięświe
tnio rozwija, członków posiada 22 a go
tówka, w kasio wynosi $.'500. Istnieje tu tak
że grupa Z. N. P. pod nazwą "Skała."
Oprócz tego mamy tu kilka polskich inte
resów, jako to: balwiernie, 2 zakłady
tapicerskie i jedną rcstauraoyę. Reszta Po
laków pracuje w fabrykach, których jest tu
2(). Większych fabryk jest 8, które zatru
dniają 2 do 1 tysięcy ludzi. Pracy jest tu
poddostatkiem i
Każdy,
Towarzystwo Ułanów robi starania o bu
dowę polskiego kościoła, na co już towa
rzystwo wydało bal i zbiera kolektę w oko
licy. Ale krążą pogłoski, jakoby ksiądz
irlandzki z Naugatuck (do którego należą
obecnie Polacy) miał im w tem przeszka
dzać, tłomacząc się tem, że Polacy nie są
w stanie dać księdzu utrzymania, ponieważ
jest ich za mało, lecz to tylko wybieg do
brodzieja. Przy innej sposobności opiszę
dokładniej okolice i ludność w tych stro
nach.—Frank Gierymski.
JERSEY CITY, N. J.-Gdyby nas kto
chciał sądzić z obchodów patryotycznych,
to musiałby orzec, że co rok jesteśmy gorsi
i śmieszniejsi. Nie urządza się u nas ob
chodów w tym celu, aby podnosić ducha
patryotycznego, aby się pouczać wspólnie,
—ale jedynie w tym celu, aby różnym "fa
cetom" dać sposobność do popisywania się
swemi... brakami wychowania.
Na obchodach występują tylko tacy
mówcy, którym idaie o przedstawienie się
publiczności i pozyskanie jej na klientów
dla swojego przedsiębiorstwa. Jedyny cel
naszych obchodów to: "Trzeba pozyskać
patryotów na kostumerów."
Dawniej urządzano u nas obchody "na
dwie ręce," tj. jeden urządzali postępowi
patryoei, drugi parafia. Było to o tyle
przynajmniej dobre, że publiczność miała
"wolny wybór." W tym roku urządzono
obchód wspólnie. Jak on wypadł, postaram
się opowiedzieć w skróceniu: Komitet wy
brał na przewodniczącego człowieka bar
dzo dobrego, ale niestety! nieumiejącego
wysłowić się po polsku, a który o prowadze
niu obchodu nie ma najmniejszego wyobra
żenia.—Pierwszym mówcą był "niezależ
ny" ksiądz Podgórski, który z estrady po
tępił wyśmienicie wszystko to co on czyni
i mówi w swoim kościele i poza kościołem,
a ową "siarcistą" perorę dla siebie za
kończył tem, że na klęczkach odmówił
"Skład apostolski," w celu udowodnienia
obecnym, że on wierzy w Boga.—Następ
nym mówcą był p. Białecki, który dość
wyraźnie wystąpił przeciw osobistemu cha
rakterowi poprzedniego mówcy i starał się
go pouczyć, aby i uczynkami nietylko sło
wami dawał ludowi dobry przykład.
Należy przyznać, że publiczność ucieszy
ła się świetnie tym humorystycznym wie
czorkiem—ale dlaczego nazwano go "ob
ohodam listopadowym" to nikt nie wie.
i
i
kto chce pracować,
zajęcie znajdzie. Nieomal wszystkie fabry
ki pracują po 9 godzin, z wyjątkiem kilku
pomniejszych, ale jest nadzieja, że mali
pójdą za przykładem dużych. Unie stolar
skie zdobyły solne od dłuższego czasu 8mio
godzinny dzień roboczy. Miasto nasze pod
względem organizacyj robotniczych stoi
znakomicie.
Jeżeli miejsce pozwoli, rad bym zaznajo
mić czytelników z pobliską osadą, Union
City, gdzie jest przeszło DO polskich fami
1 ij. Istnieje tu ocl lat Hinin jedyne polskie
towarzystwo Ułanów, które się cieszy sym
patyą u ogółu, jako wzorowa organizacya
polska, Otóż wyżej wspomniane towarzy
stwo urządziło obchód dnia JłO listopada.
Przemawiał A. Kuźmiński, wykazując po
czątek, przebieg i skutki rewolucyi, za co
mówca, został nagrodzony oklaskami od li
cznej publiczności. Nastąpiły deklnmacye
i śpiewy dzieci, a także deklamowały panie
M. Gieryniska i p. Kamieńska. Następnie
prezes obchodu A. Sokołowski zwrócił się
do publiczności w krótkich lecz gorących
słowach. Prosił o zwrócenie uwagi na mo
wę p. K. i zachęcił obecnych do składki
na Skarb Narodowy. Dalej pan Sokołowski
zalecał, abyśmy na zebraniach publicznych,
lub też prywatnych, nigdy nie zapominali
co jesteśmy winni względem naszej Oj
czyzny. Następnie prezes powołał, panny
Gorymską i Lisiewicz do zebrania składki
na Skarb Nar., co uczyniło .$14.82. Na za
kończenie obchodu odśpiewano przy udzia
le całej publiczności, "Boże coś Polskę."
i
Z. B«
A E Y K A
I Z MAYNARD, OHTO, otrzymaliśmy
korespopdencyę, pod którą jedną ręką są
podpisane trzy następująco nazwiska: Ja
I kób Chmielą, Wojciech Krzak i Jan Ogie
la. Czy obywatele ci upoważnili kogo do
(podpisania swych nazwisk, nie wiemy,
Całej korespondencyi nie możemy zamie
ścić, z tego powodu, że jest przepełniona
nieprzyzwoitemi wyzwiskami. Zamieszcza
my tylko te ustępy, które dotyczą samej
sprawy:
"Jest nas tu rzymsko-katolików Pola
ków i Słowaków około .'J00 dusz, a około
15—20 Niemców, Irlandczyków i Węgrów.
W r. 1899 Polacy i Słowacy postanowili
wybudować własnj' kościół, kosztem 2800
dolarów. Składki na ten cel wpływały po
woli, więc budowę mogliśmy rozpocząć do
piero w bieżącym roku. Składkami i budo
wą opiekuje się niemiecki ksiądz z Bridge
port. Zarzut, uczyniony przez J. Boczara
w korespondencyi zamieszczonej w nume
rze "Ameryki" z dnia, 29 listopada, jakoby
nie było żadnych sprawozdań z dochodów i
rozchodów, jest nieprawdziwy, albowiem
ksiądz z komitetem robi obrachunki mie
sięcznie lub kwartalnie i takowe ogłasza."
Każdy ma prawo sprostować to co błę
dnie podał pierwszy korespondent. Należy
jednak ściśle trzymać się tylko tego, co by
ło napisane. Wymyślania na koresponden
tów nie wyjaśniają sprawy, lecz ją gma
twają, a ludzi niepotrzebnie bałamucą.
TOLUCA, ILL.—Miasteczko nasze jest
niewielkie, liczba rodzin w niem zamie
szkałych nie przenosi tysiąca. Przeważną
większość stanowią Włosi. Polaków je3t
wszystkiego 30 rodzin. Mamy tu organize,
eyę pod nazwą Polsko-Litewskiego Klubu,
który odbywa swoje posiedzenia co miesiąc
każdego pierwszego poniedziałku po loym.
Na ostatniem posiedzeniu uchwalono zało
żenie polsko-litewskiej biblioteki, wydele
gowano osobny komitet i polecono temuż
zaprojokowanie wyboru mających się zaku
pić książek i przedstawienie! togo wyboru
na następnem posiedzeniu Klubu. Chęć ta
do oświaty ukazała się prawie równocze
śnie z elektrycznein oświetleniem ulic na
szego miasteczka, co zostało zaprowadzone
od b') listopada. Miasto zawarło kontrakt
na to oświetlenie na lat 20 i będzie płaciło
po $1000 rocznie. Na zakończenie donoszę,
że odbył się tu ślub pana Franciszka Ba
ran z panną Heleną Leatyk. Na weselu li
cznie zebrani goście bawili się wybornie.
A, Rothe.
UTICA, N. Y.—Wdzień dziękczynienia
mieliśmy obchód powstania Listopadowe
go, który został urządzony za staraniem
komitetu "Jedność" z łona towarzystw na
rodowych. Do współudziału w^obchodzie
zostały zaproszone wszystkie towarzystwa
polskie w Uti^a. Program obchodu był
szumny, ale publiczności było bardzo mało
i dla tego mówcy nio chętnie występowali,
a ob. d. Wasiolewski ostro krytykował o
spałość i niedbalstwo naszego ludu, za co
został wynagrodzony hucznemi oklaskami.
—Tow. św. Stanisława B. i M. miało ro
czno posiedzenie dnia 7 grudnia. Obecnie
liczy (i(i członków i 950 dolarów w gotówce
w kasie. Na tem posiedzeniu został skaso
wany paragraf w konstytucyi, przymuso
wego posyłania dzieci do szkoły parafial
nej, oraz wybrano komitet do przejrzenia
konstytucyi.
—-We wtorek 9 gruduia mróz u nas do
chodził do 15 stopni poniżej zera.
SHAMOKIN, PA.—W kwestyi eksplo
zyi gazów, o której donosiliśmy w poprze
dnim numerze, otrzymaliśmy następujące
szczegóły od naszego korespondenta:
"Ekspłozya miała miejsce d. 29 listopa
da w minach "Luke Fiedler Mineral Rail
road and Mining Co." Gazy eksplodowały
podczas rozsadzania węgla dynamitem. Za
bitych na miejscu zostało pięciu, w tem je
den Anglik i 1 Polaków. Nazwiska tych o
statnichsą: Tomasz Oleta, pozostawił żo
nę i jedno dziecko, Leon Żukowski, po
zost. żonę i czworo dzieci, Kazimierz Ma
ruta, pozost. żonę i jedno dziecko, i Wła
dysław Zaczkiewicz, pozost. żonę i troje
dzieci. Poparzonych zostało pięciu, wszy
scy Polacy, których odesłano do szpitala.
Pogrzeb wyżej wymienionych zabitych od
był się d. 2 grudnia o g, 9 rano w parafii
św. Stanisława Kostki. W pogrzebie brały
udział towarzystwa św. Franciszka i Sy
nów Polski, oraz Unia Górników.—J. S.
WHEELING, W. VA.—Buduje się tu
kościół polski, którego koszt obliczono do
tychczas na §12,000, co na szczupłą garść
zamieszkałej tutaj polonii przedstawia
koszt nielada. Proboszczem tego kościoła
będzie ks. Musiał. Nabożeństwa w nowym
kościele rozpoczną się najpóźniej w Boże
Narodzenie.
—Z racy i wyborów obecnych Polacy tu
tejsi zorganizowali się w klub polityczny.
—Dziwne to doprawdy, że pomimo ko^
ścioła i klubu nikt tu nie myśli o założe
niu szkoły polskiej, której zupełna nieobe-
cność, jest wprost rażącą, tembardziej,
i żo rzadko które z polskich dzieci umie po
polsku.-- K. B. M.
HAVERHILL, MASS.—Zmarł tu na
głą śmiercią ś. p. Wincenty Lowaszewski.
który 2 miesiące temu przybył ze starego
kraju i mieszkał tu przy ul. Ayer pn. 15 u
Zyda nazwiskiem Blotner. Kiedy ten osta
tni znalazł rauo Wiucentego Lawaszew
skiego nieżywym, zawezwał dra Craston,
który orzekł, że nieboszczyk umarł na pa
raliż serca. Przy nieboszczyku znaleziono
Sll-55 gotówki, które zabrał doktor i obró
cił na koszta pogrzebu i zakupienie mszy
św. Z dokumentów po zmarłym okazało się
że pochodził z pod Wilna.—S. K. A. Ra
dulski.
JERSEY CITY.-Następny odczyt od
będzie się w niedzielę 21 gradnia o godz. 3
popoł,,w lokalu Biblioteki. Upraszamy
o liozny współudział —M Szumski.
Słowa liziiaiiia i Zachęty
Jan Malloch, polski kupiec z Jackson,
Mich., pisał w r. 1892:
"Już 18 lat jestem w Ameryce i stale
czytuje wszystkie polskie pisma tu wy
chodzące, ale muszę to otwarcie przyznać,
że "Ameryka" jest redagowana najlepiej
ze wszystkich. Ja uważam to za swój obo
wiązek polecać ''Amerykę" wszystkim
moim znajomym."
Pan Paryski ma wiele doświadczenia ja
ko dziennikarz przy angielskich i polskich
gazetach, a gazeta jego nabiera tu coraz
większego znaczenia. Gazeta jego jest po
stępową, śmiałą i bardzo ciętą, a taka wła
śnie potrzebna była Polakom... Gazeta pa
na Paryskiego wyróżnia się bardzo korzy
stnie z pomiędzy wszystkich innych gazet
polskich, które wychodzą w tym kraju—
Pan Paryski czyni wiele dobrego pomiędzy
Polakami w naszem mieście... Pan Pary
ski podał projekt aby rada edukacyjna
otworzyła wieczorną szkołę angielską dla
Polaków..."—Tol. Blade, 25 maja 1889 r.
Pomyślcie tylko jasby ludzi oszukiwały
różne partye, gdyby nie obawiały się
"Ameryki!" tle z "Ameryki" nie mieliby
Polacy w Stanach Zjednoczonych prasy—
lecz same cyrkularze (organy) różnych to
warzystw, kłik i partyj. "Ameryka" jest
jedyną gazetą polską w StJZjedn., która
nigdy nie zmieniała swych przekonań.
"Kuryer Polski," wychodzący w Mil
waukee, Wis., w roku 1894ym pisał:
"Pan Paryski ma spryt biznesowy i ma
dostateczne zdolności literackie, ażeby nie
tylko gazetę swą utrzymać i rozpowsze
chnić mógł, ale ażeby mógł jej znaczne
wpływy wyrobić a społeczeństwu polskie
go w Ameryce wielką przysługę oddać."
Hnojnik, 16 list. 1902.—Posyłam 15 ko
ron, jako prenumeratę na "Amerykę" na
rok 1908. Przy tej sposobności winszuję
panu tak umiejętnego redagowania gazety.
U nas, w Galicyi, nie ma tak dobrze reda
gowanych gazet. "Ameryka" jest tu utrzy
mywana przez wielu naszych rodaków, a
czytywana jest przez wszystkich, ponieważ
bywa pożyczana z domu do domu. Przyjm,
Panie redaktorze, uznanie swej pożyte
cznej pracy oraz pozdrowienie od rodaka z
Ojczyzny —Paweł Sikora, Hnojnik, Śląsk.
Artykuły "Ameryki" bardzo często są
przedrukowywane w gazetach polskich w
Starym Kraju, Następnie ze starokrajskich
gazet bez ceremonii przedrukowują je ga
zety polskie w Ameryce—a często jako
swojo.
"Posyłam prenumeratę na rok przyszły,
bo jestem bardzo zadowolony z "Amery
ki przekonałem się, że jest to jedyna ga
zeta, która pisze prawdę, a żadnego oszu
stwa w niej nie ma. Wszyscy ci, którym
pożyczyłem moją gazetę do czytania też so
bie zapisali "Amerykę," bo im się bardzo
spodobała: Stanisław Killian, Ware,
Mass.
A. Ropa z Manistee, Mich., pisze pod
datą 15 stycznia 1887 r. "Pan Paryski jak
tu był pierwszy raz i drugi raz to dużo do
brego zdziałał dla Polaków, bo im wskazał
drogę do oświaty, zorganizował grupę Ry
cerzy Pracy i pouczył jak robotnicy mają
walczyć o swe słuszne prawa."
Mojem zdaniem, każdy Polak w Stanach
Zjednoczonych powinien utrzymywać "A
merykę," bo jest to jedyna w tym kraju
gazeta, która rzeczywiście broni sprawy ro
botniczej i podaje zawsze najwięcej wiado
mości. Twierdzenie moje nie jest gołosło
wne, gdyż mieszkając w tym kraju przeszło
20 lat, miałem sposobność przekonać się o
tem przez prenumerowanie prawie wszy.
stkich tutejszych gazet polskich żadna je
dnak z tych gazet niepodobała mi się tak,
jak "Ameryka."—Michał Żółć, Minonk,
111.
Ob. Karol Herold z Buffalo pisze (1899):
"W tych dniach otrzymałem od Pana wy
siane mi, jako premium do "Ameryki,"
książki. Nie mam dośćsłów na wyrażenie
Sz. Panu podziękowania za tak wspaniały
prezent. Dziwię się, jak Pan możesz lekce
ważyć, że się tam wyrażę, swoje przedsię
biorstwo.—Książki same warte są co naj
mniej $8, a Sz. Pan dajesz tę piękne księ
gi i gazetę co tydzień przez cały rok za 2
dolary. Mojem zdaniom, to sam papier mo
że tyle kosztować. A za cóż robota, opłata
przesyłki i inne rzeczy? Wnoszę wię z
tego, że Sz. Pan więcej dbasz o dobro tu
tejszego ogółu polskiego, niż o własne zy
,ski. Lecz wielu nie umie ocenić Pańskiej
pracy i poświęcenia, choć im rozumniejsi
to tłomaczą. Szkoda, żo są jeszcze wśród
naszych rodaków tacy, że nie dążą do o
światy. Mogę to powiedzieć ja który, bę
dąc tu zaledwie kilka lat. przez czytanie
Pańskiej gazety nauczyłem się więcej, niż
bym mógł się nauczyć w Galicyi, skąd je
stem rodem, przez całe życie.—Kończąc,
przesyłam Sz. Panu serdeczne staropolskie
"Bóg zapłać" za tak piękne książki i ży
czę Sz. Panu, aby nie było ani jednego
polskiego domu w tym kraju, w którymby
brakło najlepszej polskiej gazety—"Ame
ryki."
Ob. Wincenty Jabłoński z Bridgeport,
Conn, pisze: Bardzo jestem kontent z
"Ameryki," bo najlepsze i najszybsze no
winy donosi, i cieszyłbym się, gdyby
"Ameryka" codzień wychodzić mogła.
Polecan ją każdemu człowiekowi a kto ją
sobie zapisze, nigdy tego nie pożałuje.
Jestem pronumeratorem "Ameryki" od
chwili mego przyjazdu do Stanów Zjedno
czonych. Czytam ją zawsze z wielką przy
jemnością i zadowoleniem, bo podaje bar
dzo dużo ciekawych wiadomości. Staram
się zawsze o rozpowszechnienie jej pomię
20 Grudnia 1962
dzy swoimi znajomymi, bo mam przekona
nie, że każdy, komu zależy na wykształce
niu własnego umysłu, powinien ją prenu
merować. Dwanaście tomów "Tysiąc Nocy
i Jedna," które mi Szan. Pan przesłał W
tych dniach, sprawiły mi prawdziwą nie
spodziankę. Gdy wydanie Pańskie poró
wnuję z wydaniem p. Dyniewicza, widzę,
że Pańskie jest lepsze pod każdym wzglę
dem—co do polskiego języka, dobrej ko
rekty, czystości druku i całkowitego ukła
du.—A. G. Leneeki, Buffalo, N. Y.
Ob. Jan Kulczyk z Thorpe, Wis., piszei
Serdecznie dziękuję Panu za obraz Kró
lów Polskich, przesłany mi w premii do
"Ameryki." Nie spodziewałem się otrzy
mać tak pięknego obrazu zupełnie darmo.
Obraz ten podług mnie jest wart co naj
mniej dolara. Zważywszy więc, że za $2.00
otrzymywać będę tak dobrą gazetę, jaką
jest "Ameiyka," przez cały rok i do tego
dostałem taki piękny obraz, który stanowić
będzie piękną i miłą ozdobę w mojem mie
szkaniu, czuję się bardzo zadowolonym, za
co racz Pan przyjąć jeszcze raz serdeczne
podziękowanie. Z wdzięczności za to będę
się starał rozpowszechniać "Amerykę
wszędzie, gdzie tylko będę mógł.
Posyłam Panu prenumeratę na rok przy
szły. Jestem bardzo zadowolony z "Ame
ryki" i radzę każdemu znajomemu, aby so
bie to pismo zaprenumerował.—Jan Oken,
Kinde, Mich.
Ob. Sebastyan Borkowski z Depew, N.
Y., pisze: "Amerykę" chętnie czytam i
cenię ją bardzo, bo szerzy oświatę pomię
dzy ludem polskim. Proszę Boga, by wy
dawnictwo to utrzymało się tak długo, aż
się doczekamy tych czasów, że nasz naród
będzie na tyle oświeconym i dojrzałym, że
nie da się za nos wodzić ani zacofańcom,
ani agitatorom politycznym. A wtenczas
każdy człowiek zaliczy wydawcę "Amery
ki" do bohaterów, którzy niezmordowanie
pracowali na niwie narodowej.
Otrzymywałam do tego czasu wiele pism
wychodzących w Ameryce, ale żadna mi
się z nich tak nie podobała jak "Amery
ka," i dopóki żyć będę tego pisma się nie
pozbędę, bo wszystko co w niem się zawie
ra jest jasne i zrozumiałe i niczego nie po
trzeba się domyślać, jak w innych gazetach.
Mam nadzieję, że mi się uda pomiędzy
Polakami tu zamieszkałymi zyskać abo
nentów dla "Ameryki." Życząc Panu
wszelkiej pomyślności, zostaję z szacun
kiem,—Józefa Wegner, Fiat Rock, Mich.
Ob. Fr. Borkowski z Bagdad, Pa., pisze:
Z książek, które mi Pan przysłałeś, jestem
bardzo zadowolony "Amerykę" zaliczam
do najlepszych i najpoczytniejszych gazet
polskich wychodzących w Stan. Zjed.
Chciałbym, aby ona znajdowała się w
każdym polskim domu.
"Amerykę" uważam za najlepszy tygo
dnik polski w Stanaoh Zjednoczonych, bo
podaje zawsze bardzo dużo wiadomości i
pouczających artykułów.—Maciej„Shefter,
Webster, Mass.
"Ameryki" nie przestanę nigdy prenu
merować, ponieważ jest to najlepsza gaze
ta dla robotnika polskiego. Na przyszły
rok zapiszą sobie i inni moi znajomi "A
merykę." Wszyscy, którym pożyczyłem
"Amerykę" doczytania kiedykolwiek, to
przyznają, że "Ameryka" donosi najwięcej
wiadomości, a przy tem prawdy nie ukrywa
przed ogółem. Życzę Panu dobrego powo
dzenia.—Jan Giera, New Bedford, Mass.
Jestem stałym prenumeratorem "Ame
ryki" od samego jej powstania miałem
nieraz sposobność porównywać ją z innemi
pismami polskiemi i przekonałem się, że
żadna "Ameryce" nie dorównywa. Pole
cam j"ą każdemu rodakowi, ponieważ ona
podaje najwięcej wiadomości i biedny lud
oświeca.—Stanisław Pierzchalski, Dubois,
111.
Ob. A. Prokulski z Thurber, Texas, pi
sze: Wysyłam Panu prenumeratę za "Ame
rykę," gdyż mi się bardzo podoba każdy
robotnik powinien zaprenumerować sobie
to pismo, bo zawiera wiele pożytecznych
wiadomości i cena jego jest bardzo niska.
Jestem prenumeratorem "Ameryki"
przez
wiele lat i miałem nieraz sposobność
przekonać się, że "Ameryka" donosi wię
cej wiadomości, niż inne gazety. Posyłam
Panu prenumeratę na rok przyszły za sie
bie i nowego abonenta.—Kazimierz Piet
kiewicz, Albany, N. Y.
4
"Ameryka" jest najlepszem pismem pol
skiem w Stanach Zjednoczonych: pisze
bezstronnie i uczciwie o każdej sprawie
ogół obchodzącej. Każdy Polak powinien
to pismo mieć w swym domu.— Franciszek
Kosztur, Adams, Mass.
22551
POŻYWNA KAWA
Dodatek Francka ilo kawy ni
szczy szkodliwe składniki kafeiny
i zamienia uupój w pożywny po
karm. Każdy mo2e ple kawą z do
mieszką Francka. Franek równie*'
czyni kawą smaczniejszą nie zwię
kszając koszta. Jest to zdrowotny,
przyjemny i ekonomiczny dobór.
(łroeernicy sprzedają Francka
albo obstalują go tla was.
Henrich Franek Sohoe & Co.,
(imerylnuika Fllit)
Flushing, N. Y.