Newspaper Page Text
DZIENNIK CHICACOSKI ■wychodzi codziennie z wyjątkiem niedziel i świąt uroczystych. PRZEDPŁATA DLA STANÓW ZJEDN. wynosi rocznie $3.oo; „ nnesiącz.$0.25i* Pojedynczy Numer lc. DLA EUROPY I INNYCH PAŃSTW rocznie $6.00. CHICAGO DAILY NEWS (Polish) published daily except aundays and holidays. SUBSCRIPTION PRICE FOR TIIE U. S. yearly S3.oo; monthly $0.25; Single copy lc. FOR EUROPE AND OTHER STATES yearly.... f 6.00. PISMO POLITYCZNE, POŚWIĘCONE INTERESOM POtAKOW V STANICE ZJEDNOCZONYCH AMERYKI POŁMOCNEJ. Entered, at tłie Obilcagro, 111- IFost Office as second, class matter. Xo. 3. Środa, dnia 17 Grudnia 1890 r. Rok I. Telegramy Zagraniczne. ? Włoski minister wojny ustępuje ? Choroba Papieża nie budzi obaw. ? We Francy i proces Eyraud się rozpoczął. Anarchiści z Genewy napędzeni. Bójka irlandzkich partyj. Watykan. Rzym, 16go grudnia. Wiadomość o niebezpiecznej chorobie Papieża była przesa dzoną; cierpi on tylko na prze ziębienie i był w stanie dzisiaj udzielać audyencyj kardyna łom. , Włochy. Rzym, 16go grudnia. Minister wojny podał się do dymisyi. Bliższe szczegóły nie wiadome. Niemcy. Londyn, lfigo grudnia. Berliński korespondent dziennika Standard donosi, iż książę Christian duński, naj starszy syn arcyksięcia Frydry ka, wkrótce zaręczy się z księ żniczką Małgorzatą pruską. Austrya. Wiedeń, 16gogrudnia. Baron Hirsch organizuje zgromadzenie celem obmyśle nia środków niesienia pomocy żydom rosyjskim. Szwajcarya. Berno, 16go grudnia. •Rząd związkowy wygnał z kraju sześciu anarchistów ge newskich. Eząd argentyński postano wił zwinąć swe poselstwo w Bernie. Francya. Paryż, 16go grudnia. Rozpoczął się tu proces kry minalny przeciw dwom indy widuom: Michałowi Eyraud i Gabryeli Bompard, oskarzo nym o zamordowanie notaryu sza Toussaint Gouffe. Proces ten, jak zwykle we Francyi, wskutek skandalicznych szcze gółów budzi pomiędzy publi cznością wielkie zajęcie, to też sala sądowa była przepełnioną. Gabryela Bompard udawała wielce wzruszoną i w czasie czytania aktu oskarżenia często przykładała chustkę do oczu; Eyraud opowiedział szczegóły zbrodni, twierdząc ciągle, iż Bompard była we wszystkiem wspólniczką; ta ostatnia jednak zaprzecza, jakoby wiedziała o planie zamordowania Gouffe go. (Gouffe został zamordowa ny w domu Gabryeli Bompard, dokąd go umiano z wab id, i gdzie siedzącemu na krześle, podczas gdy Bompard go za bawiała, zarzucono na szyję sznur przewieszony przez blok za zasłoną umieszczony i zadu szono. Sprawcy zbrodni obra bowawszy zamordowanego i trupa do kufra zamknąwszy, umknęli do Ameryki, gdzie wszystkie pieniądze stracili. Uwięziono ich w Hawannie, Eyraud próbował samobój stwem ujść ziemskiej karze, I ale mu przeszkodzono). Paryż, l(5go grudnia. Z Nizzy nadeszła dziś wia domość o strasznem nieszczę ściu w Alpach. Siedmiu strzel ców alpejskich pod rozkazami oficera nowej twierdzy na gó rze Sachasal, między La Brega a Ruviera, zostało przez lawi nę strąconych w przepaść 2500 stóp głęboką. Dwóch urato wało się zatrzymując o wysta jące skały, inni zginęli. Trzej zakonnicy, którzy pró bowali przejść przez zamar znięte jezioro koło Grenoble, wskutek załamania się pod ni mi lodu, utonęli. Paryż, 16. grudnia. Sprawozdanie miesięczne francuskiego departamentu handlu wykazuje, iż w miesią cu listopadzie w roku bieżącym przywóz zmniejszył się o 6,972,000 franków wartości, a wywóz o 54,190,000 franków wartości w porównaniu z li stopadem roku zeszłego. Wielka Brytania. Dublin, 16. grudnia. Spalił się tu zeszłej nocy ! „Royal Hotel1' w Kilkeel, ; County Dain. Pożar wybuchł, kiedy wszyscy spali: gdy się obudzili, już rato wad nie było ; podobna. Właściciel hotelu z familią zajmował pokoje na | górnem piętrze. Ponieważ sclio | dami niepodobna było ratować | się, przeto pochwycił syna i | rzucił go za okno; ktoś stojący | na dworze chłopca w powie trzu schwycił i uratował. Za dzieckiem wyskoczyli rodzice i trochę tylko się pokaleczyli. ! Służąca skokiem z wyższego piętra próbowała się ratować, i odniosła śmiertelne uszko dzenia. Gości za pomocą dra bin uratowano. Dublin, 16 grudnia. Zatargi między stronnikami Parnella a stronnikami McCar thyego doprowadziły do wiel kiej bójki w Ballynhill. W in teresie kandydata parnello skiego Scully odbyło się zgro madzenie, na którem Parnell wystąpił z mową. Przyjęto go huczuymi oklaskami. W po bliżu odbywało się inne zgro madzenie w interesie antipar nelisty Sir Hennessy, na któ rem przemawiali Davitt i Dr. Tanner. Kiedy mówcy w obu zgromadzeniach umysły dopro wadzili do wysokiego rozdra z'nienia, parnelliści napadli na przeciwników i wybuchła bój ka. Wielu zostało pokaleczo nych, Davitt odniósł ciężką ranę na głowie. Parnellowi rzucono w oczy rozmiękczone wapno, które wielki ból mu sprawiło. Nakoniec rozpędzo no Parnellistów. — Lekarz twierdzi, iż nie ma obawy, by Parnell wzrok stracił. Londyn, 16 grudnia. Rada miejska w Edynburgu uchwaliła jednogłośnie na zgromadzeniu, na które wszy scy członkowie się zebrali, by Parnella wykreślić z listy ho norowych obywateli miasta. Turcya. Konstantynopol, 16. grudnia. "Amerykański poseł dla Francyi, Whitelaw Reid z małżonką przepędził tu dni kilka i mieszkający tu Amery kanie przyjmowali go z owa cyami. lieid został przedsta wiony sułtanowi i na cześć je go sułtan wydał ucztę; pani Reid otrzymała order „Ilu Szeskat", największy order dla kobiet w Turcyi. Państwo Reid wyjechali do Egiptu. Telegramy Krajowe. Szczegóły o zastrzeleniu Sitting Bulla. Obrady nad nowym podziałem okręgów kougresowych. Harrison a wystawa. Skarga przeciw rzecznikowi Stanów Zjedn. Kongres. Washington, 16 grudnia. W Senacie na wniosek Dolpha debatowano nad spra wą ograniczenia praw wybor czych dla Negrów w Mississi ppi uchwalonego przez legisla turę owego Stanu. • Do 2-giej nad tem debatowano, poczem znów obradowano nad bilem wyborczym. W izbie posłów wniosek Millsa, by zarządzić wakacye od 23 b. m. do 5 p. m. oddano komitetowi finansowemu. Na stępnie rozpoczęły się obrady nad uporządkowaniem repre zentacyi Stanów w izbie posłów związkowej. Dunnell wniosek w tej sprawie objaśnił. Wnio sek podaje liczbę członków na 356. Demokraci żądali, bo posłom nowoyorskim dano czas do wniesienia swych skarg przeciw prowadzeniu liczenia ludności w owym Stanie. Hills skarżył się na prowadze nie liczenia ludności w Texas, Ouliwaite na to samo w Oliio. Nakoniec Dunnell żądał zam knięcia debat, Blount ich od roczenia. Izba rozstrzygnęła większością głosów przeciw od roczeniu, ale Blount, aby za spokoić obie strony, na jutro jeszcze dwie godziny debat nad tym przedmiotem propo nował, na co się zgodzono. Indyanie. St. Paul, Minn. 16 grud. Następujące szczegóły opo wiadają o potyczce ze Sitting Bullem: Sprawdza się wieść o zabiciu Sitting Bulla, jego syna, Black Bear, Catch Bear i czterech Indyan, podczas gdy ze stron}' Indyaiiskiej policyi siedm zo stało zabitych. Nim ustało strzelanie, trzy oddziały kon nicy przybyły z pomocą, ale indyanie je odparli. Miały one jednak ze sobą trzy działa, a skoro z tych strzelać poczęto, Indyanie zwrócili się do ucie czki na swoich kucacli w kie runku "Bad Lands", gdzie Start Bull i Crow Dig oszail cowali się z 200 wojownikami Ogalallah. Indyańską uolicyą wysłano celem uwięzienia starego na czelnika, gdyż nadeszła wiado mość, że ma on zamiar zwinąć obóz i połączyć się z wrogimi szczepami, które rabowały nad rzeką White River. Gdy poli cy a do obozu się dostała, In dyanie byli gotowi do wymar szu, i zupełnie wojennie uzbro jeni. Policyanci wpadli do obozu i pochwycili Sitting Bulla, poczem syn tegoż we zwał swych towarzyszy, by odbili wodza. Kobiety i dzie ci pokryły się w krzakach, a wojownicy z okrzykiem wo jennym rzucili się na policyą. Powstała walka, w czasie której Sitting Bul), który nie był związany, głośno wydawał rozkazy. Przez jakiś czas4wal czono zacięcie i prawie każdy strzał był celny. Nagle Sitting Bull zachwiał się na siodle i kulą w piersi trafiony spadł z konia. Syn jego już przedtem został zabity. Indyanie strze lali znakomicie i policya już musiała się cofać, a gdyby kon nica na czas nie była przybyła, zapewne nikt z policyantów nie byłby ocalał. Skoro z dział poczęto strze lać, indyanie poczęli uciekać. Ciała Sitting Bulla i jego syna zawieziono io Standing Kock. Washington, i6 grudnia. Wątpliwe mi jeszcze są na stępstwa śmierci Sitting Bulla. Nie był on wodzeni prawdzi wym, ani naczelnikiem wojo wników, ale był zręcznym intrygantem i umiał wyzyskać zabubonność Indyan. Mie szkańcy okolic Bismarck i Standing Rock obawiają się następstw. , Pine Ridge Agency, 17 grudnia*. Indyanie wcale nie mówią o śmierci Sitting Bulla i zacho wują się spokojnie; strzeże się ich jedualcowoż pilnie i nie wolno z nimi mówić o Sitting Bullu. Pomiędzy sprzymierzo nymi naczelnikami odbywa się narada, w jaki sposób wystą pić przeciw Indyanom znajdu jącym się w "Bad Lands11, (xen. Brooke otrzymał rozkaz od Gen. Miles, ażeby wojsk jeszcze nie wysyłał <io „Bad Lands.1' Generał Terry. New Haven, Conn., 16. gr. Dziś rano umarł tu pensy onowany amerykański generał brygady Alfred II. Terry na chorobę Brighta i sercową, na którą cierpiał od roku 1876. Miał lat 63. (Dok. na 4-tej str.) KŁOPOTY CHIŃCZYKA W CHINACH. PRZEZ (3) JULIUSZA YERNE. ROZDZIAŁ I. w którym przymioty i narodowość osób działających zwolna się odsłaniają. (Ciąg dalszy.) Orkiestra się potem oddaliła, dobrze z gó ry zapłacona, odebrawszy brawa z stron wszyst kich. Sześciu współbiesiadników opuściło swe miejsca, jedynie jednak w celu przejścia do innego stołu. Na stole tym każdy znalazł ma łą filiżankę z pokrywką upiększoną portretem Bodhidharamy, sławnego mnicha Buddysty. Każdy dostał szczyptę herbaty, którą wsypał do wody gorącej zawartej w filiżance i zaraz wypił mięszaninę. Ale jaka to była herbata! Nie było oba wy żeby dom handlowy (ribb-gibb et Comp., który dostarczył, zanieczyścił ją przymieszką obcych liści, ani żeby jakiś fałszerz niedelika tny pomalowrał ją kurkumą na żółto lub błęki tem pruskim na odcień błękitnawy. Była to herbata cesarska w całej swej czystości. Były to drogocenne liście podobne do czystego kwia tu; liście z pierwszego zbioru marcowego, zbio ru, który się bardzo rzadko odbywa, bo krzew ginie wtedy; liście te mają prawo zbierać tyl I ko dzieci ubrane w czyściutkie rękawiczki. Europejczykowi z pewnością zabrakłoby pochwał dla godnego ocenienia tej wielkich przymiotów herbaty, którą sześciu naszych współbiesiadników spokojnie popijali zwolna, nie mówiąc ani słowa — jak to przystoi znaw com prawdziwym. Trzeba wyznać zresztą, że i oni sami nie byli zdolni ocenić jak należy całej doskonało ści tego złotawego trunku. Byli to ludzie na leżący do najlepszego towarzystwa; ubrani bar dzo wytwornie, w lekki kaftaniczek, zwany „haol", w długą suknię zapinaną z boku; sto py ich obute w żółte papucie; pończochy ich były piękne ażurowe; jedwabne spodnie ścią gnięte u pasa szarfą ze złotemi żołędziami na końcach, na piersiach rodzaj kirasy jedwabnej haftowanej ślicznie, a wachlarz u boku — cóż dziwnego, że pochodząc właśnie z prowincyi, że herbadziany krzew raz tylko do roku daje całe żniwo aromatycznych liści, nie dziwili się już im wcale? Ucztę składającą się z gniazd jaskółczych, skrzel rekina, nerwów wielorybu i innych rzeczy nie mniej cudownych, spożyli wprawdzie z uznaniem, na jakie zasługiwała wykwintność potraw — lecz żeby ich miała zadziwiać, jak pierwszego lepszego cudzoziem ca-profana, nieskończona ilość dań doskona łych, tego się dopuścić na żaden sposób nie mogli. Jeżeli co miało ich zadziwić, to chyba wia domość, dla zakomunikowania której sprosił ich właśnie uprzejmy gospodarz na ucztę. Filiżanki były jeszcze pełne. W chwili gdy miał swoją dokończyć, obojętny ten na wszystko człowiek podparłszy się wygodnie na stole i utkwiwszy wzrok w niewidzialną prze strzeń, tak począł: — Moi przyjaciele drodzy, posłuchajcie mnie uważnie, nie śmiejąc się ze mnie. Los już rzucony. Chciałbym wprowadzić w życie moje pewien nowy pierwiastek, któryby roz proszył monotonność życia tego. Czy będzie on dobrym, czy też złym będzie? okaże przy szłość. Obiad ten, na który was prosiłem, jest ucztą pożegnalną kawalerstwa mojego. Za dwa tygodnie będę już żonaty, i... — I będziesz najszczęśliwszym z ludzi! — zawołał optymista. -— Patrz, jaka dobra wró żba. I rzeczywiście. Gdy blade światło lamp migotało drżące po ścianach, sroki tymczasem skrzeczały czepiając się arabesków okien, a malutkie herbaciane listki podnosiły się w kie runku pionowym w filiżankach z najpiękniej szej na świecie porcelany. Nie sposób, ażeby zawiodło tyle wróżb szczęśliwych. Gospodarz musi być szczęśliwy, i będzie nim niezawodnie! To też rzucili się wszyscy do składania powinszować, ale on przyjmował je z największą obojętnością. Lecz, że mówiąc o zamiarze wprowadzenia w życie swe „pierwia stku nowego", nie powiedział, jak się nazywa wybrany ten przez niego „pierwiastek", nikt tedy nie był o tyle niedelikatnym, ażeby go o to miał pytać. Jeden tylko filozof nie przyłączył swych życzeń do powszechnego chóru. Z rękami skrzyźowanemi na piersiach, z przymkniętemi oczyma, z ironicznym na ustach uśmiechem, nie zdwał się pochwalać ani tych, którzy skła dali życzenia, ani tego, któremu je składano. Ten wstał, położył rękę na jego ramieniu i głosem, który się zdawał mniej spokojny niż »zwykle, zapytał: — Czy móże jestem za stary, aby się że nić? — Nie. — Za młody? — Także nie. — Więc myślisz, że źle robię? — Może. — Ta, którą wybrałem, i którą znasz, ma w sobie wszystkie przymioty potrzebne, aby mię uczynić szczęśliwym. Nudzić się w życiu samemu — to źle! Nudzić się we dwoje, to jeszcze gorzej. — A więc nie mogę być nigdy szczęśli wym! — Nie — dopóki nie poznasz co to jest nieszczęście. — Nieszczęście dosięgnąć mnie nie może. — Tem gorzej — bo w takim razie nic ci juź nie pomoże. — Ach! Ci filozofowie! — zawołał naj - młodszy z grona. — Nie należy ich słuchać. Są to maszyny do wyrabiania teoryi. Tworzą ich też bez liku, najrozmaitszego rodzaju. (Ciąg dalszy nastąpi.)