Search America's historic newspaper pages from 1756-1963 or use the U.S. Newspaper Directory to find information about American newspapers published between 1690-present. Chronicling America is sponsored jointly by the National Endowment for the Humanities external link and the Library of Congress. Learn more
Image provided by: University of Illinois at Urbana-Champaign Library, Urbana, IL
Newspaper Page Text
wno czuć się dawała w Chica go potrzeba pisma codzienne go polskiego, któ»eby a) było zupełnie niezależnem; b) nie pozostawało w zawisłości od żadnej partyi ani partyjki4'. I to a i to b to dwie niby rze czy, a w samej rzeczy jedna. Bo być niezależnem i nie po zostawać w zawisłości to niby masło maślane. M. Ale to ta dobrze, jeżeli nie będzie zależne. To i kłócić się nie będzie. J. Zapewne, że gdyby to znaczyło, że kłócić się nie bę dzie, toby było dobrze. Ale niezawisłe od żadnej partyi nie to znaczy. M. A czemu nie znaczy? J. Bo znaczy, że w tych róż nych partyach Polaków i w partyach politycznych po żad nej stronie stać nie będzie albo innemi słowami żadnych zasad mieć nie będzie. M. A toć mówi dalej: które* by broniło interesów polskich w polityce. J. A jakże bronić ich bę dzie? Weźmy na ten przykład, że demokracka pariya postawi platformę bardzo dla Polaków karzystną, np. w sprawie szkół, albo w sprawie robotników, albo w czem innem. To co Te legraf poradzi ? M. No, tod pój ^5 z demo kratami. J. Dobrze, i demokraci po stawią swoich kandydatów. M. No, to ich Telegraf bę dzie popierał. J. To jużby była' zawisłość od partyi. Ale mniejsza. A co się stanie, jeżeli właśnie wtedy republikanie postawią jakiego Polaka na kandydata na urząd, —bod wiemy przecie, że i mię dzy Polakami są republikanie, —i jeśli na demokratycznym tykiecie nie będzie Polaka? M. A to wtedy Telegraf — a no, to wtedy ja nie wiem, co Telegraf zrobi. Ale wła śnie, że jako niezależny od partyi będzie Polaka popierał, a o platformach zamilczy. A coby zrobił „Dziennik''! J. Dziennik, mając do\>ro ogółu na celu wystąpiłby prze ciw całej partyi republikań skiej, i przeciw jej kandyda tom, choćby między nimi był Polak. M. A czy to po polsku ? J. Naturalnie, że po pol sku, bo dobro ogółu więcej znaczy, aniżeli popieranie je dnostki, jeżeli ta jednostka dla siebie stara się o tłusty urząd i nie dba o dobro ogółu. M.J. A a i co dalej ? J. I Die dalej. Tak samo przecie jest z naszemi partyami w naszych zjednoczeniach, związkach i tak dalej. Kto między nami żyje, musi nare szcie przyjść do jakiegoś prze konania, że albo ta albo ta party a lepsze ma cele i po ja kiejść stanąć stronie: a jeśli te go nie zrobi, to jest bez zasad i bez przekonań, — jeżeli zaś zrobi, to już musi iść za ogó łem tej par ty i, i partyi brouić. Nie można nieraz bronić iute resów Polaków i zarazem być zupełnie niezależnym; kto to chce pogodzić ze sobą, ten jest grinhornem, albo po prostu nieuczciwym. M. Ba, ba, ba, ale w ta kiem piśmie można wcale spraw takich nie dotykoć. Ot i już wiem, co oni myślą przez pismo „prawdziwie codzienne." To tak jak ,,Daily News." Podaje dużo wiadomości, ale nie rozwodzi się nad tera, co dobre a co złe, bo o tem nie chce zdania podawać. J. Tak to i mnie się zdaje, że ten Telegraf chce tak po stępować. Bo też pisze dalej: „któreby podawało wiadomo ści i informacye szybko, treści wie i na sposób amerykański". Treściwie znaczy krótko, a na' sposób amerykański znaczy tak jak „Daily News", sieczka, albo groch z kapustą. M. „które wiązałoby na9 ze starym krajem nicią naj bliższego porozumienia się i jednocześnie posiadało odpo wiednie zalety literackie w ta kich wiadomościach, „treści wych" na sposób amerykań ski." M. No, zalety literackie, to znaczy dobry polski język. J. A czy tego nie znajdzie w „Dzienniku Chicagoskim", którego „Telegraf" nie zna i od którego chce być lepszy? Czy język dobry znaczy, jak oto tu w ogłoszeniu stoi: „ru chu byznesowego" i „ofis fili alny"? Toć ja nieuczony, i moja rozmowa nawet podana w „Dzienniku" trochę dziwnie się czyta, bo widać, że to nie taki styl, jak w innych arty kułach, ale przecie już z „Dzien nika" się nauczyłem, że nie mówię „byznesowy" ani „ofis", a choćbym i mówił, to tak nie piszę, tylko „przemysłowy", a zamias „ofis": bióro. M. 0,o, ależeś skrytyko wał całe to ogłoszenie. J. To nie ze złego serca i będę popierał z pewnością także i to pismo, jeśli będzie uczciwie się prowadziło: tylko mi się nie podoba, aby wynoszeniem sie bie innych z góry tak skryty kować, jak to ogłoszeuie z Dziennikiem zrobiło. M. Tu o Dzienniku nie ma mowy. J. Ale każde słowo jest krytyką na „Dziennik11, a przy najmniej chce. być. Zresztą obaczymy, co to będzie za dzi wo ta nowa „prawdziwie co dzienna11 gazeta, i sami potem osądzimy, co warta. M. To też będzie najle psze. No, do widziska. J. Idź z Bogiem. — Ohydnego oszczerstwa dopuścił się protestancki ka znodzieja C. M. Hyde w Hono lulu. Oto nie pozwalały mu zasypiać spokojnie pochwały, jakiemi bohaterskiego Ojca „Damiana'1 za jego heroiczue pielęgnowanie trędowatych na wyspie Molokai (jedna z wysp sandwiskich) przed i po jego śmierci obsypywały najznako mitsze gazety angielskie, wy dawane przez protestantów, jak „Daily Telegraph", „Stan dard", „Daily News", a nawet nieprzyjazna katolikom belgij ska „Flndependance belge". Napisał on tedy do swego kolegi M. L. Gage w dniu 2 sierpnia 1889 roku (Ojciec Damian umarł dnia 15 kwie tnia 1889) list, w którym te pochwały nazwał nierozsądne mi i twierdził, że Ojciec Da mian nie uczynił nic dla pole pszenia stósuuków, że był brudnym i nie bez nagany w obcowaniu z kobietami. „Trąd, który go wtrącił do grobu, na leży przypisać jedynie jego nafogom i jego zaniedbaniu się." List ten doszedł do wia domości Anglika Stevensona. Ten udał się sam na miejsce wydarzeii, aby osobiście zasią gnąć informacyi o Ojcu Da mianie. Wynik tych jego po szukiwań był dla protestan ckiego kaznodziei Hyde'a po prostu zabijający. Stevenson napisał do niego w dniu 25 lutego 1890 roku list, wypeł niający kilka łamów gazety ogłoszony w „Daily j^ews". W liście tym przedstawił Ste venson życie i dzieła Ojca Damiana w pełnych zachwytu słowach i wytknął wielebnemu Hyde'mu nie tylko kłamstwo, ale nadto lenistwo. Ale nie dość na tem. Redakcya ,,St. Johanner Volksztg." udała się w tej sprawie do c. niemieckie go konsula w Honolulu, który odpisał, co następuje: Honolulu, 25 lutego 4892. ....Źródło moje jest nie wątpliwie najlepsze, jakie w powyższej sprawie znaleźć można, jest to wielce szanowny mąż, który zna najzupełniej tutejsze stosunki, mieszka tu taj od lat 42 i zawsze przez ten czHS bawił na wyspie Molokai. Pan ten znał Ojca Damiana przez cały czas jego pobytu na tej wyspie, a więc prz^z lat 16, stał z nim wciąż w stósun kach handlowych (był on do stawcą potrzeb trędowatych pod nadzorem Ojca Damiana i zarazem burmistrzem osady trędowatych) — i zapewniał mnie, że wspomniane w piśmie parfskiem wiadomości o zmar łym są zupełnie nieprawdziwe; wedle jego pozytywnego prze konania nie miał Ojciec Da mian nigdy z żadną kobietą ua Molokui bliższych stosun ków i dowiedzionem kłam stwem jest także, jakoby pozo stawił po sobie potomka. Cesarski konsul: H. I. Glade. Tak więc postać bohater skiego męczennika świeci znowu w szacie nieskalanej czystości — a na protestan ckiego kaznodzieję spada cała wina ohydnego oszczerstwa! — Wielki mówca. W sejmie dal macki m poseł Bianchini dał dowód wielkiej wytrwałości i siły płuc. Na jednem z ostatnich posiedzeń sejmu, deputowany ten mówił przez dziesięć godzin z rzędu o prześladowaniach i cierpie niach kroatów w Dalmacyi. P. Bianchini mógłby uczyć obstrukcyonizmu nawet posłów irlandzkich. •«»> Ulepszenia. Do jakiego stopnia doskona łości doprowadzono w ostatnich czasach fabrykacyę blachy, przekonywamy się z opisu, pomieszczonego w jednym z ostatnich numerów angielskie go dziennika „Paper Maker." W fabrykach angielskich otrzy mują dzisiaj blachy żelazne, mające grubości ł80 0 cala, tj. 1,800 arkuszy ułożone jedne na drugie i ściśniętych, mają gru bości zaledwie jeden c»l, czyli 27 milimetrów. Dla wyobraże nia sobie dokładnego, jak arkusze te są cienkie, dość jest powiedzieć, iż są one cieńszemi od najdelikatniejszej bibułki, używanej do fabrykacyi papie rosów, której na j«den cal po trzeba 1,200 arkuszy.