Newspaper Page Text
Z Akademii Najśw. ' Rodziny. Zakończenie Roku Szkolnego. Wczoraj wieczorem w znanym zakładzie wyższym wychowaw czo - naukowym dla dziewcząt odbyto się uroczyste zakończenie roku szkolnego; w saU zakładu zebrała się tak liczna publicz ność, iż trudno się było pomieś cić wszystkim życzliwym i przy jaciołom szkoły tej, oraz rodzi nom jej uczennic, które wykona ły niedługi, a piękny i urozmai cony progTam: wśród obecnych widzieliśmy J. Ε. X. Biskupa Pa wła Rhodego, oraz licznych przedstawicieli duchowieństwa, prasy i obywatelstwa naszego. W skład programu wchodził śpiew powitalny chóru panienek Akademii, tańce grupowe star szych i młodszych uczennic, de klamacya francuska panny A. Helty, panna R. Doyno odśpie— ) wale. prześlicznie dwie pieśni wtosfcśe, na^Todcrotna gromkimi oklaskami, przygrywały na forte pianie panny Samolewska i Ko chańska-; na zakończenie progra mu abituryentka zakładu panna N, Kicnioówna przemówiła serde cznie żegnając uczelnię, S&, Nauczycielki i koleżanki młod sze, zapewniając, iż zasady wpo jone w tej szkole pozostaną w sercach jej wychowanek i będą im -wekaimkami prac I myśli na cało iycie dalsze. Nastąpiło po tem rozdanie świadectw, dyplo mów i nagród, które zagaił ka techeta zakładu Winy X. Feliks Ładoń C IL: odczytywał on naz wiska wyn5tliik>nych, a ks. Bi skup wręczał im nagrody i me dale, poeeem przemówił podnio śle do zebranych, prosząc o po parcie dla Akademii, jako jedyne go zakładu tego rodzaju w całej naszej Polonii, podnosząc zara zem,naglącą dziś już konieczność kształcenia wyższego dziewcząt naszych; zwracając się zaś do a bituryentek, życzył im ks. BisJcup wytrwania na obranej drodze i najświetniejszej w życiu karyery. Zakończono popis wspólnem od śpiewaniem hymnu „Boże coś Polskę." Na ktsrytarzach urządzono gu stownie — ozdobną wystawę ro bót uczennic Akademii: widzie liśmy tam całe zatrzęsienie wspa niałych i co jedna to wspanial szych poduch, poduszek, podu szeczek, wszelakich „centerpie ces" i jak się tara to wszystko nazywa — wykonanych istotnie bardzo pięknie; kobiecego po trzebaby pióra, by to opisać, że zaś my tego nie potrafimy, przeto poprzestaniemy na sta łem naszem stwierdzeniu, iż wszystko było pięknie i poczci wie—jak zwykle w naszej Aka demii — wszystko się odznacza ło myślą zacną, wykonaniem po prą wnem, troską tą całą porząd nej dobrej szkoły o dobro i po uczenie jej wychowanek. Wśród masy całej nazwisk zanotujemy jako szczególniej wyróżnienia godne dla precyzyî prac wyko nanych, oraz zdolności widocz nych — roboty ręczne M. Biel skiej, W, Pokrynównej, B. Ko chańskiej i Follmerównej, oraz rysunki i obrazy N. Kunkównej R. Doyno, A. Helty, A. Grzy bowskiej i J. Willandównej. Następujące uczennice otrzyj mały nagrody i odznaczenia, jak podług list nam dostarczonych zamieszczamy : Dyplom i złoty medal za ukoń czenie całego kursu nauki w A kademii Najśw. Rodziny, jako też złoty medal za wzorowe spra wowanie się i celującą pilność τ odznaczeniem — tNatalia Kimka. Dy.plom i złoty medal za u kończenie całego kursu nauki w Akademii Najśw. Rodziny jako też nagroda za pilność — Wanda Symborówna. Nagroda za pilność w języku francuskim — Romilda Doyno. Nagroda za najwyższy procent z kursu drugiego — iMarya Biel ska. Certyfikat kursu kupieckiego, oraz złoty medal za pilność w muzyce — Genowefa Samolew— ska. ■Nagroda za pilność w języku łacińskim — Helena Szumiłow ska. Nagroda ogólna — —Klara Dembowska. Nagroda za pilność w języku ojczystym — Adela Hekówna. Certyfikat kursu kupieckiego i nagroda za staranność — Agnie szka Sychowska. •Nagroda za staranność w nau kach przyrodniczych — Bronis ława 'Kochańska. Złoty medal za uprzejmość i grzeczność — Aleksandra Leś niewska. (Nagroda ogólna — Julia Su chorówna. Świadectwo ukończenia klasy ósmej i złoty medal za anatomię — Seweryna Krajewska. Świadectwo ukończenia klasy ósmej oraz nagroda za poszcze gólne przedmioty — Helena Ga ryantesiewiczówna. Nagroda za regularne uczęsz czanie do szkoły i wzorową pil ność — Agnieszka Szemerow ska. Dyplom ukończenia kursu ku piecki ego oraz nagroda za starań- ' ność w buchalteryi — Marya Szpila. Dyplom ukończenia kursu ku piedkiego (business course) oraz złoty medal za regularne uczęsz czanie do szkoły i waorową pil ność —- Helena -Kozłowska. Nagroda za wzorowe sprawo wanie się i pilność w naukach— Zofia Hewellówna. Nagroda ogólna — Anna Grzy bowska. Nagroda za pilność — Klara Miulzctff. Dyplom ukończenia kursu ku pieckiego i złoty medal za wzo rową pilność w buchalteryi — Florencya Kaczmarek. Dyplom ukońtzenia kursu ku pieckiego i złoty medal za wzo rową pilność w stenografii — Ce cylia Zenke. Nagroda za staranność — Ro zalia Miotka. iNagroda za wytrwałą pilność — Pelagia Suchomska. ;Nagroda zâ staranność w ry sunkach — Rozalia Kendziora. ' ) Nagroda ogólna — Jadwiga Willand, Certyfikat kursu kupieckiego i nagroda za regularne uczęszcza nie do szkoły — Izabella Miło— szewska. Nagroda ogólna — Wiolanta Kaczmarek. Certyfikat kursu kupieckiego i nagroda za staranność — Aniela Stoi ńska. Nagroda ogólna — Marya Bed narska. Nagrody ogólne — Eugenia Gołkowska, Franciszka Suchom ska, Eleonora Zagrzejewska, Klara Brzowska, Irena Kozłow ska i Klara Źaja. Czytajcie w DZTBNNIKTJ CHICA· OOSKIM drobne ogłoszenia i korsy· etajuio » nich. Notatki Real nościowe. Józef Kamiński zakupił od C. Wie· ea realność przy Drakę ave. pohidnlo wo zachodni róg Wolfram ul. za $10. Karol Zandlok zakupił od P. Cze·· n&ka realność pi*zy Loiig ave. 141 stóp na południe od Wrlghtwood ave, za $1,185. Obciążenie hipoteczne wy nosi $500. Jan Bacencz zakupił od B. Shallo wa realność przy Lowe ave. 118 stół na północ od 37 ul. za $2,200. Barbara Dyk zakupiła od J. Ko* trzyńakiego realność przy Marshfield ave. 281 stóp na północ od 48 ul. zs $4,000. Józef Poiaszewskl zakupił od Mi chała Martina realność przy Pauline ul. 72 <tetóp na północ od 50 ul. ze $2,100. M. Ulrich zakupił od Anny Kraso wec realność przy Rockwell ul. 24-f stóp na południe odi W. 42 ul. za $1 Michał Predny zakupił od P. War paka realność przy Trumbull ave 210 stóp na północ od 58 ul. za $3,200 Józef Bielicki zakupił od A. Wad warka realność przy Winchester ave 153 stóp na południe od 49 ul. zs $3,500. Jan Rybak zakupił od B. Deam realność przy Carróll ave. 226 stói na wschód od Kildare ave. za $1,000 Obciążenie hipoteczne wynosi $1,000 W. Chilota zakupił od A. Grantzj realność przy Keeler ave. 212 stói na południe od Iowa ul. za $10. ZEZWOLENIA NA SŁUBY. ! Niżej podajemy zezwolenia na ilu by, numer porządkowy, oraz wiek élu buj^cych. Mieszkanie ich znajduje elf w Ohtcafo, chyba że adres inny jes podany. Numer Wiel 696,935 G. Lapata, H. Róg 23-1! 938 A. Buranik, Marya Tru bischa 28-21 949 K. Kamiński, L. Pta ezyóska 26-21 955 C. Nawrocki, M. Praee cka 23-21 956 Μ. Ρ Faza, Stefania Pta szyóska 23-19 966 N. Lamańczyk, S. Ma lik 28-25 970 Jan Ptaszyóskl, L. Ko walczyk 26-19 979 P. Wolski, Chicago Heights, I1L, Michalina Kadow 23-28 984 W. Gajewski, A. Bielic 24-21 987 S. Rojda, Marya Wuj czyk 29*23 9S8 S. Koban, Marya Kor maniak 27-24 991 A. Cichocki, A. Lljinska 28-23 994 A. Filip, Stefania Ur ban 22-19 • 697,009 Antoni Kopp, Helena Ol szewska 38-30 012 P. Pawłowski, Stefania Wilczak 21-19 015 Jan Milkowski, Anna Łu kowska 22-20 1 MUHUIUl Spieszmy na Ratunek Ojczyźnie! RODACY! Wspierajcie Fundusz Narodowy w Radzie Naro dowej, w Związku Narodowym Polskim, w Zjednocze niu P. R. K., w Związku Sokołów, w Związku Polek i w Unii Polskiej w Wilkes Barre, a kto dla jakichkolwiek powodów tam składać nie chce, niech ofiary — wypisu jąc przekaz na: "POLSKI CENTRALNY KOMITET RATONKOWY" przeszłe na adres "Northwestern Trust & Savings Bank" — J. F. Smulski — 1201 Mil waukee ave. Chicago, UL - Potrzeba wiele milionów, bo Polska toczy wojnę, bo tam nędza i głód. Rodacy w Kraju dają wszystko, co posiadają i życie. — Od każdego z nas Ojczyzna ma prawo domagać się choćby połowy majątku* Za pewność zbieranych przez powyższe centra skarbowe funduszów, ręczy cały Polski Centralny Ko mitet Ratunkowy, w skład którego wchodzą: J. Ε. Κ·. ArcrWakap J. WEBER. J. Ε. Kf. Biikip P. P. RRODR. J. E. Ki. Rlakap E. KOZŁOWSKI. ANTONI KARABA8Z, pniM. P. BOSTENKOWSiU, L wiee-pr*xM. ANNA NEUMANN, Π. wlee-praa. STANISŁAW OSADA. aakratan. J. P. SMUL8KI, kaayer. Ki. W. ZAPAŁA, Ka. W. KRAKOWSKI, Ka. P. WÓJTALXWTCZ. PR. GRUTZA, K. ŻTCHLINSKI. PR. PORZÙCZEK, M. SAKOWSKA, A. RAKO CZY, J. HANDKE. PR. BARĆ, J. 8. KONOPA. M. OSUCH. J. BARTMAN 8KI. ST. ZALESKI. H. SETMAJKR, DR. T. STARZYŃSKI. E. NAPIERAŁ 8KA. L. WOŁOWSKA, IL WEYNA. TEO. M. HELINSKI, Ka. T. RONA. S. KOLANOWSKI, J. MAGDZIARZ, J. 8. RYBICKI, J. STRYJAK, A. DEM· BIEC, DR. J. TENEROWICZ, M. HADAJBWSKI, DB. F. PBONCZAK, IG. K. WERWINSKI, N. L. PIOTROWSKI, IG. CZERWIŃSKI, DR. K. WAGNER, ST. WALKOWIAK. DR.' KAŁUSOW8KI. PROF. ST. ZWIERZCROWSKX, DR. DROBINSKI. i IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIISIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIUIIIIIIIIIIIIIIIII W ftf ZA RUS J£S Λ ,1 J*K S>§ j ; tPOZ*01t>AJOM,*n> J : ,T4/ Nit * V*LEKOJ ?rfYA PDCKOWCp ^ Λ U ' Jeno hyxo ôrubv, JUS^JENO, POR£ KROKÓW I *JOS I BEDxiEM rtois tyj} R&JS TREKi — ι *~TST CY6 TY WOSA LOt? cy rys woatoptot?, JAKJOMOóE P5E5 -rv w/jskom ρζιυαε\ S\£ P5£ClSNĄĆ!?fj" ' τ; rv j, liii li. jJKOMAN fet.' WIMKNIi) SIE. cyM ci jaki rl WOJOK NIE , BUCHNIÊ 4 I Koue/^wtEP PATS, NI J£S TO ALe 6ŁATK10 I PODŁO&A?, 1 PO N|J BEJAMI SIE' gCItfACJAK PD PIEH1E | J f Mojna ey JAJKO po ijNW ko»*ć/ Porozumieli się. 'ΛΤΛ»ι ■ )?, λ ι/ VI On; Ja panią taik kocham, jak Jeszcze nigdy nie kochałem! Ona: Ja teź panu tak odmó wię, jak jeszcze żadnema inne mu nie odmawiałam! Załagodzona kwesty a. — Mój panie, czy mówiąc o o śle nie miałeś mnie na myśli? U przedzam, ie nie ścierpiałbym te go. .. · — Za pozwoleniem, Czy oprócz pana niema mnych osJów na Iwiecie? — No, jeżeli tak, to co innego. Na w«i. t>oktor (do wieśniaka): — 8ły - ' - -i—T.VAHI» rt wystarczy. » 1 ~ ■· · . — Co, pan się chcesz żenić ma jąc sześćdziesiąt lat? Niech się pan dobrze namyślił — Ależ panie! — Trzydzieści lat się już namyślałem i dosze dłem do przekonania, że może już wystarczy. Nasze dzieci. Matka: Czemu smarkaczu ni gdy nic chcesz słuchać? Syn: Przecież jeszcze nie je stem żonaty. 1 - — W szkole. Nauczyciel: — Po czem po znasz grzyby trujące? Mały Tadzio: — Po bólu brzu szka, Moskiewskie swaty. Moskiewska .ekstraganiarka Tekla siedziała przed córką ku piecką, panną Agatą Tichonówną i mówiła: — A nie chcesz tego, to weź drugiego! Małoż to ich próżnia ków w Moskwie? Ot, Krutiłow Jerzy Iwanowicz — cóż mu bra kuje? Figura nie byle jaka; przy policy i inspektorem służy! A u mnie — powiada — o, gdzie wszyscy siedzą.... Niby, że do ula wsadza.... A jak pięścią ści śnie, Jezu ratuj 1 Pięść ma taką, że niczem kubeł. Ot, jaka perso na 1 — Ach, nie, nie. Nie chcę ta kiego. Oni tam, jak, słychać, w j aresztach ludzi katują. Jeszczeby mnie zabił? — Ha, trudno moja panno. To już taka natura męska! — Do brze, jeżeli jeszcze codzień mąż bije. A chociaż znajdzie się cza sem taki, co nie bije, to mówią, że to nie chłop.... Zresztą nie chcesz tego, to weź drugiego. Już jeżeli chcesz dobrego męża, to prawdę powiedziawszy, weź Wa syla Wasylewicza Amposzojewa ! — Wojskowy? — Nie wojskowy, ale jakby wojskowy ; w intendaturze słu ży.... — Adh-, Teklusieńko! Jakże można ! — A ty czego się tak zaraz rzuciła ? — Toż u niego ręce nieczyste! — Jakie znowu nieczyste! U rzędnik przecie jak się patrzy! Ty głupia, czy co? Toć przy skarbie państwowym służy! — Boję się, że jeżeli przyjdzie do mnie poraź pierwszy z wi zytą, to gotów jeszcze co świ snąć. Ci intendanci! — Głupia! Toż jeżeli nawet co weźmie, to tylko dopóki się nie ożeni. A potem to nie z domu, ale do domu wszystko ciągnąć będzie! A ty, jeśli on teraz przyj dzie, co lepsze ubranie z wiesza ka pozdejmuj i pochowaj, a do herbaty zamiast łyżek srebrnych, fragetowskie połóż. No, a jeżeli nawet co zwędzi do kieszeni — to trudno: kawaler przecieI — A pensyę jaką pobiera? — Pensyę ma wielką, całkiem dostateczną: 47 hibli 52 kopiejek na miesiąc,. — Ale przecież z takiej pensyi to oboje z głodu'pomrzemy 1 — I, i gdzie tam panienko.... Gdzie tam! wczoraj jeszcze mi mówił: Szukaj mi stara pannj na żonę, coby różne języki za graniczne znała. Bo ja z nią, po wiada, rok rocznie za granicę na kwaśne wody wyjeżdżać będę. — A cóż on, bogaty, czy co? — Toć mówię ci, miła, że 47 rubli 52 kopiejek na miesiąc do staje. — Kręcisz ty coś, stara. Nic dobrze to. A jeszcze kto jest? — Jest jeszćze Czyczykow Paweł Iwanowioz. Na komorz< moskiewskiej, przy cle służy Ten już co do rąk, to czysty nad zwyczajnie. Codzień do domu pc paczce mydła przynosi. Mydł( zagraniczne. U mnie, powiada żona w jedwabiaęh musi chodzić Taki już jest. — 37 rubli 82 kopiejek pensy — Bardzo bogaty? samej. ^A na komorne β nrbl· 11 kopiejek. Ot, jaki jest.... Tyl ko jedno niedobre u niego widzę z Francuzicy gdzieś tam na lewi żyje i w ferbla za wiele gra p< nocach.... — Za jakież pieniądze? — A z tych 37 rubli 8>2 kopie jek pensyi miesięcznej. A na ko morne.... — Nie podoba mi się jakoś Te klusiu! A jeszcze kto jest? — Ha, jeżeli ci się, miła, nie podoba Paweł Iwanowicz, to weź już chyba Arseniusza Iwanowi— cza Witikowa: ten na moskiew skiej obwodowej kolei służy. Ten będzie najlepszy. Tylko co do tego, to poprostu mówię, bierze! Bierze, i biefze, gdzie się da i co się dal Każdy dzień Boży coś bierze.... Taki on już jestl A teraz pod s$d go, jak słyszę, od dali. ... — To cóż ty mnie, głupia, ka walerów takich rekomendujesz, których do kryminału wsadzają! Coś ty zwafyowała, stara babo? — Ha, trudno! Teraz już taki porządek w Rosyi, miła: jak tyl ko dobry konkurent — to albc w domu siedzi pod nadzorem, al bo w sądzie. — No a ci poprzedni? — A ci -i- to tak : albo pod są dem, albo już siedzą. I Krutiłów pod sądenvi Czyczykow Paweł , Iwanowicz i Witikow. A co dc Amposzajewa, to ten, jak tylkc . z kryrainałti wyjdzie, to zaraz dc ślufou iść njjlDŻe. Tak już jest? » — A có| ty mi wciąż takicli » tylko podsuwasz, którzy łapów , ki biorą! Ty daj mi, stara, takfe . go, co nie bierze ! — Masz takie go? i — Jakże go nie mieć, miła Jest Iwanow, student, Pietrow ; adwokat.... Wasilew, redaktor - też nie bierze — sami najleps : panowie. > — No, w^ęc czegóż ty idh cho ) wasz? —'Ha, trudno, miła, ale on... — No. no? - — Oni Ąpkże siedzą,. Udało się. Pan Beczułkowski, dyrektor jednego z towarzystw ubezpie czeń od ognia, śmierci, mrozu, kradzieży, małżeństwa i innych klęsk, od cłrwili powstania „Ga zety antysemickiej" miał nie spokojne noce. Pan Beczułkowski był co pra wda dobrym Polakiem) kochają cym swój kraj obywatelem^ ży dów zbytnio nie miłował, ale... był pewien ciemny punkt w dzia łalności dyrektora towarzystwa ubezpieczeń. Oto najzdolniej szym agentem towarzystwa był żyd. Zwyczajny Kon.... Pan Beczułkowski codziennie z trwogą brał do ręki gazetę w obawie, że wyczyta potępienie dla siebie, za popieranie żydów. Postanowił zwołać naradę fami lijną, by coś obmyśleć. (Pozbyć się najlejszego agenta — rzecz ryzykowna. Trzymać go — jesz cze ryzykowniejsza. Otóż -wołał naradę. Najwięcej liczył na wu ja swego, kanonika. Po wysłu chaniu żalów siostrzeńca, ks. ka nonik oświadczył: — Ja tu wi dzę jedną radę: aby się Kon o chrzcił. 'Wezwano Kona i zam knięto w osobnym pokoju z ka nonikiem. Narada trwała długo, Pan Beczułkowski chodził pc salonie obok i wciąż myślał: — Uda się, czy nie uda ? Wreszcie drzwi się otworzyły Wybiegł Kon rozpromieniony. ( — Cóż udało się? — pyta dy rektor. ' — Świetnie, panie dyrektorze Î Ubezpieczyłem kanonika n.· 20,000 koron. Sama się oceniła. żona (która przyszło do knajp: po męża): — Czy ty przyjdziesz na reszcie do doina, do ayab&l _ Jak łgać to łgae. Naczelnik straży pożarnej s Paca nowa chwalił się przed naczelnikiem innej etraży pożarnej: — żebyś pan widział moją straż — mówił — tobyś pan zdębiał I Niedaw no wybuchł u nas w mieście pożar. W trzech minutach straż była już na miejscu i ugasiła ogień. To było wspaniałe! Naczelnik drugiej straży uśmiech nął się i odparł: —■ Drogi vpanie i cóż to jest dziw nego? Ja panu powiem coś lepszego. Onegdaj na dachu naszego kościoła pracowało dwóch blacharzy. W tem jednemu z nich podwinęła się noga. 1 biedak runął w przepaść. Było to straszne. Ale Jeden z widzów nie stra cił przytomności 1 zaalarmował na tychmiast straż pożarną. — Naczel nik z Pacanowa kiwnął głową 1 ciąg nął opowiadanie dalej: — Straż og niowa przyjechała i w gamą porę Jesz cze złapała leżącego blacharza w sie ci. I to była nasza straż z Pacanowa. Udogodnienia w Księstwie. Język polski wedle obecnego przy mulania się Szwabów do Polaków mo że być używany: 1) W sądzie — do trzymania za zębami. 2) Na kolejach — do rozmowy z sobą samym. 3) W szkołach — do pomocy przy jedzeniu. 4) Na poczcie — do naklejania marek. δ) W szpitalach — do pokazywania lekarzom. 6) W bufecie restauracyjnym — do mlaskania. 7) Przy posadach rządowych — do oblizywania się. 8) Wogóle — do milczenia. ·' Chłop pędzi wota na jarmark: żandarm: — Stój, czy nie umiesz czytać? Na tablicy jest wyraźnie na pisane: ,,Dro<ga dla pieszych." Chłop pokazuje na wołu: A czy 1 on może karetą jedzie? Z listu agenta: „Ci Prusacy są poproetu nienasy • ceni. Nie dość, że przywłaszczyli so r ble naszego Kopernika, ale jeszcze . całymi wagonami wywożą od nas «ęei". ·