Newspaper Page Text
FR. Ε COPPEE'> ! STRAJK KOWALI. | (TMniacajt KAROL WACHTEL. ) | Sędziowie, powiem krótko, nie kryjąc nip wcale : Tak było: 1'orzucili robotę kowale — Ich prawo Mróz był srogi, żywność wciąż drożała I jui nam wszystkim nydza w oczy zaglądała. W sobotę, po wypłacie — przy swobodnej chwili Zaszedłem do szynkowni — tam już nasi byli Towarzysze i walna toczyła się rada. Imion nie wydam żadnych. — Więc do mnie powiada Ten i ów: — „Ojc/e .lanie, koniec naszej męce! Zażądamy podwyżki, nic — to złożym ręce. Ho prócz strajku nie widzim ratunku żadnego: Tedy śni y was wybrali, jako najstarszego, ttyście do pana poszli i z nim pogadali; jeżeli nasze słuszne żądania oddali, to sobie w święto zmienim harówkę roboczą! Cóż? dobrze? — A ja na to: „Uczynię ochoczo, wszystko, co uradzicie dla dobra wspólnego." — Panowie! Nie należę do spisku żadnego, jam człek stary, spokojny i na barykady nie chadzałem i z nikim nie szukałem zwady; choć przyznaję, że w pana. bogacza — nie wierzę, co wszystko człeku życie na wyzysk wybierze ... Lecz — czyż mogłem się wyrzec takiego obioru? Przyjąłem i wraz idę do pańskiego dworu. Kiedy mię wprowadzono, pan siedział przy stole: więc maluję mu naszą i niedolę, brak mieszkań, drogie życie, jak mogę — powiadam tę wszystką nędzę ludzką; grzecznie mu przedkładam. te lysk jego tak wielki, iż całkiem spokojnie wyżyje i zarobi, płacąc — więcej hojnie. l'an wysłuchał, zjadł, pop.., — nakoniec powiada: ..lanie, wy człek porząd:*:*: nie darmo was rada na rzecznika wybrała ee< . i kowalskiego: wiedzą dobrze, co robią i wiedzą — dlaczego! Dla citjie, stary, zawsze warsztat mój otwarty. jeno przy twej rachubie mnieby zjadły czarty! Kiedy chcą, zamknę hutę; ale klnę się Bogiem, że strajk wznieca najczęściej kto pracy jest wrogiem! To ostatnie me słowo. Wię j nic zrobię!" Ja rzekłem. — „Dobrze panie", — 1 poszedłem sobie. Smutek serce mi kąsał i zasępiał czoło, gdym musiał towarzyszom wieść rzecz niewesołą.... Wznieciła ona s wary, narzekania, żale, przysięgli, że nie pójdą do pracy kowale!.... I ja dałem swe słowo — po równi z innymi. O. nie każdy w ten wieczt-", gdy siadł między swymi i zapłatę ostatnią j. .iożył na stole, widział przed s bą — jasną, nie schmurzoną dolę! O. nie każdy — nie każdy tę noc przespał błogo, gdy o tem, co go czcka — z tajną myślał trwogą, — że to wypadnie teraz prze."'ć .. . wikt — głodowy.... Mnie cios ten dotknął ciężko: jam człek już wiekowy i — nie sam Więc — gdy smutny wróciłem do strzechy i wziąłem na kolana wnuczki, me pociechy — — matka ich. moja córka, umarła w połogu, ojciec — nicpoń — och, wówczas — jakoby cierń głogi· wbiło się słowo dane do mej biednej czaszki!.... Gdym patrzał na tych dziatek figle i igraszki. przed któremi wnet nędzy mara stanie blada, *trach n;i? brał!.... Lecz — ie u nas dochować wypada słowa i że iiuiym — tak. jak mnie, więc szczerze postanowiłem wytrwać. Zon . moja pierze bieliznę dla zarobku — z;, ..a pod brzemieniem wróciła wszystko jednem rzekłem jej spojrzeniem..,, Stała cicho z oczyma blaJc:— / · trwożnemi, petem je — od łez pełne s. uściła ku ziemi, aż po długiem : uleżeniu v. .v/r^ie przemówiła: „Wiesz stary, żem oszczędną życie była — i dziś zrobię, co zdołam, lecz złe idą czasy—. 3 ledwie na czternaście dni starczą zapasy n Więc na uspokojenie rztl.^: — „Toć się rada z czasem najdzie." Wiedziałem, że chyba mi zdrada towarzyszów mych sprawy pomoże. — Nie chciałem! i samej myśli takiej nikczemnej się bałem! Więc ostałem bezsilny; a byli tam tacy, ro czuwali, by który nie poszedł do pracy. l'OI'PEK FRANCISZEK EDWARD, wybitny poeta francuski, ur. 1842., do gruiiy „Parnasistów"; pisał dramaty, jak „Stuletnia - .biadam* de Jluintenon" i ...Jakobini", dalej, rozprawy krytyczne, » pwv...aty, jak „Strajk Kowali". W r. 1884. został zamianowany człon .vic:n Akademii, w porzet t. z,v. „Nieśmiertelnych". Utwory jego mało dotąd -cn" na język polsLi. ale by wszyscy trwali przy raz daneni słowie. Tak i wrychle głód nastał. Panowie sędziowie! Wierzcie, że najwścieklejsza naszej nędzy siła przenigdyby złodzieja ze ran!) nie zrobiła! Zginąłbym na myśl samą, że mnie posądzono! I nie chcę, by tam tego na rękach noszono, co choć zwątpił, choć głód mu trzewia suszy, toczy, choć mu rozpaczy upiór krawy patrzy w oczy, — on przecie nie ulegnie pokusie do złego.... Nie — nigdy ! Pomnę — na vet dnia tego strasznego, kiedy ku rzetelności mojej wyśmiewisku biedne me wnuki, żona przy zgasłem ognisku drżąc od chłodu i głodu płakały skulone, gdym na ich mękę patrzał, na płaczącą żonę — i widział naszej nędzy obraz, łzami zlaày, — nigdy mi w głowie — nigdy! na Chrystusa rany przysięgam! nie posta.. . il podłego czynu, coby mnie mógł porównać z rryrzutkami gminu — gdy chwyta -aoiî, a oko cz. :a, strach dławi.... Lecz — jeśli — gdy to mówię, serce mi się krwawi, | gdy :ute; - i <·■«·: aeniein t:0*inuni Ję, płaczę, — to dlatego, że może przez te łzy zobaczę widmo drogie tych mcich — może mi zaświeci i w c'.. niej pociechy moment ku mnie zleci — bo dla nich ja to zrobił, co ninię tu zagnało!..., ^,;ó£ żyliśmy dalej — jak się nam żyć dało: jadaliśmy chleb czerstwy, zastawili graty, dom się stał, jak więzienie — pusty — jeno kraty brakowało.... a siedzieć v» tyr.i domu musiałem..,, O, cicrpiałem — nie wiele .-ej wtedy cierpiałem, oiźli później, gdy za mną ciężko się zawarła brama więzienna; n^.dto bezczynność mnie żarła! β0 — może uit' wierzycie — licz niech kto spróbuje na mus bezczynnie ledzieć. wówczas nas odczuje, zrozumie, czemu nam się cni bez tej roboty i jak drogie nam nasze te huty, te młoty \o — i wnet w całym don:a ni grosza nie było ; ja chodziłem po mu leie — gnało mię, pędziło bez celu, bez spocznienia — nieszczęściem, jak pijany — słuchałem — jako szemru. .ud, n;Jzą nękany.... a to mię lepiej jeszcze niż wódka — spajało i chwilą nawet głód, tak gl«ti zaspakajało ! Raz, już ku wieczorowi pc.vraeam do chaty, dzień był nroźny, — koblrla moja jakieś szmat} okręciła dzieciaki i z niemi wkulona w kąt izby, u własnego rozgrzewa je łona Widzę to! .lyśl potworna do mózgu się wwierca: Tych maleństw, tych biedaków — ty jesteś — morderca!! A żona do mnie mówi — łagodna i cicha, jak zawsze: „Ta ostatnia poduszka za licha, nie przyjęli w zastawie; cóż nam dalej trzeba, by ratować te dzieci ! skąd dla nich wziąć chleba?" Więc wezbrało mi w duszy i rzekłem: „Nie wstrzymam! Jutro — po dawnej płacy — robotę zaczynani!...." Poszedłem do szynkowni — choć nie pewien wcale, jak mnie przyjmą, lecz tam się zbierali kowale i radzili o sprawach. Gdy wchodzę do sali, — tam piją! Sen, czy jawa. — Nas głód trawi, pali, • a tu piją! ucztują! O, .a jasne nieba! Wy, jrzy te napitki płacicie, gdy chleba nam nie staje, nam jeno śmiertelne całuny? — Ha. niech was przekleństw starca porażą pioruny!.... .....Ile nic. Idę bliżej do pijących koła z ro2 >aczą w krwawych oczach i z chmurą u czoła; wnet poczuli, z czem idę, co się u mnie święci i patrzą — patrzą, nędzą moją nie dotknięci, obojętni i zimni Λ ja i:n w te słowa: „Krótka i węzłowata ma do was przemowa: Ja i kobieta moja — licz; n:y oboje po sześdziesiąt lat zgórą, a wnuków nam dwoje z biedą przychodzi żywn, α u nas gości; zastawiłem już wszystko.... Wiecie — w mej starości, na ostatek dni ciemny — pozostanie łoże gdzieś w szpitalu nędzarzy i — medyków noże.... To wszystko, co mnie czeka tu. Niech i tali będzie: zły koniec, smutny koniec, lecz mnie nie wyzbędzie z mocy talia myśl czarna, ducha nie zniewoli — mniejsza o mnie, lecz moim — lepszej pragnę doli ! Tedy w edzcie: od jutra powracam do pracy, proszę o zezwolenie, aby czasem jacy w tej gromadzie pochopni się nic znachodzili, coby mi za ten czyn mój hańbę zarzucili! — Włos mani biały, a ręce me czarne od młota i grzbiet mi pogarbiła półwieczna robota, bom zgórą lat czterdzieści kowalem cechowym! Tedy wy mnie — w dopuście tym moim głodowym — dajcie wracać do pracy! Mnie żebraczej doli nie próbować — zawodu cześć mi nie pozwoli; jam za stary, by jeszcze ι wstydu się uczyć i nie chcę się z łajmużny po tym świecie włóczyć: nie żalić się przed ludźmi - nie świecić czołem, które rzetelnej .pracy zorałem mozołem, — zdrowej, silnej do młota — nie wyciągać dłoni, po proszony grosz ! Prawda? Niechże mi uie broni rada cechu powrócić do huty, do młota — błagam was towarzysze — toć to nie podłota: ja z nas wiekiem najstarszy, to mi i uchodzi, bym najpierw szy okazał, -j się może zgodzi i ogół. Oto wszystko. Cóż wy bracia na to?" Milczą! Ha, czyż ich dusza bryłą lodowatą? Milczą A wtem z nich jeden wstał i krzyknął: „Podły!,... Podły — tchórz ! Słow a one — by grot mię ubodły, dreszcz mię przebiegł i w oczach na chwilę ściemniało, — a gdym spojrzał po chwili — kto to mnie tak śmiało, tali odważnie bezcześci patrzę: młodzieniaszek, z gębą gołą — by dziewka, rumianą od flaszek. od kieliszków, hulanek,.... ».'łos, w pukle trefiony, a w z roli bezczelny, we mnie szyderstwem utkwiony..., a wkoło wszyscy milczą.... Mnie się czoło potem rzęsistym uperliło, |.'.ilsa walą młotem ledwie wstrzymać ująłem biedną głowę w ręce i rzekłem: „Dobrze — tedy — moi zginą — w męce — nie pójdę do roboty Lecz — ty — młody panie, co hańbisz mnie bezdusznie tali, tak niezbłaganie, z tobą. ja się policzę, będziemy się bili, jak panowie, jak szlachta!" Kiedy?" — „Tu, w tej chwili!" „Czem?" — „Kowale my przecie — ta naco nam broni? Mamy młoty! I)la naszej młot — by stworzon dłoni! Młot ci nam dźwignąć łatwiej, niźli co bądź w świecie I Wy wszyscy — towarzysze — świadkami będziecie.... Dawajcie tu dwa młoty! Stawajcie dokoła S ρ Hej, ty paniczu piękny, ty lalo wesoła, co wzgardą plwasz na życia mojego trud krwawy, ściągaj bluzę, pluń w garście i — stawaj do sprawy I.,.." Rzekłem i drogę sobie toruję wśród ciżby, podszedłem ku żelastwu, które w kącie izby leżało — dwa wybrałem wielkie, ciężkie młoty — lepszy cisnąłem jemu.... On — niby z ochoty, niby z szyderstwa — śmiechem oblicze okrywa ' i ku ziemi się chyli i młot swój porywa coś bąknął: „Stary, myślisz, że mnie strach omroczy?!....' A wtem ja już nacieram, a patrzę mu w oczy.,... Ha, nie dotrzymał wzroku, ku ziemi go kłoni, a mój młot — już się zwija wkoło jego skroni, aże warczy — by wicher: —, lęk go już bierze! Jako ten psiak pod batem; ten psiak — mówię szczerze nie miał tyle podłości psiej i psiej obawy w źrenicach — ile jego wzrclt, mdlący i łzawy! t Och — prosił się tym wzrokiem — podlec, co mnie spodlił, i o litość, o życie tchórzliwie się modlił. Uchyla się, usuwa, pod ścianę to wparłem, już się nie ma gdzie cofać, tem wścieklej natarłem nagle — cios!.... głuchy raz — nie powstrzymanej siły niby gorące fale oczy ml «.okryły i spowiły mnie, Jego — krwawe — purpurowe.... Od jednego zamachu sir*. mu głowę !.... 1 Zbrodnia woła o pomstę, odmierza się karą.... • ^.vJnia. Tak. Ja nie żądam, byście Inną miarą mierzyli to 1 czyn mój pojedynkiem zwali,... Oto łani na podłodze legł szynkowej sali — blady leżał, jak giezło, i.rwią zlany, zwalany — mózg jego się rozbryznął aż na brudne ściany.... Jam stał nad nim, od ciosu jeszcze pochylony — Niemy zgróz?, poczuciem winy przerażony: towarzysza zabiłem — brata stałem w kole, skamieniały i z piętnem kajnowem na czole.... A kiedy się ruszyli brać mnie — i widziałem, że się boją przystąpić, — więzić się nie dałem — wystąpiłem bez trudu z pośrodka gromady i rzekłem — a tłum słuchał mnie, drżący i blady : „Osławcie, ja nie ujdę, sam wezmę zapłatę i sam siebie na zgubę skażę i zatratę " Tedy dali mi spokój, wonczas czapkę wziąłem i po raz pierwszy w życiu po grosz nią sięgnąłem.... „Dla nich!.... Wiecie! " prosiłem, ledwie szepcąc słowa.... Nie umknęli się: składka wnet była gotowa — dziesięć franków — to zaniósł towarzysz mej żonie, a jam poszedł się oddać włc *zy — v wasze dłonie.... To rzecz cała — to prawda naga, prosta, szczera. I nic mi po tom, jakich tam obron dobiera obrońca mój; ja sprawę swoją powiedziałem jak była, jaki los ml maeoszym padł działem, ażebyście ujrzeli, jak to człeka spęta czasem talia niedoli sieć zgubna — przeklęta!.... Wnuczki moje — jak słyszę, do szpitala wzięli ; żona do Boga poszła.... A — mnie — co się ścieli, dziś ml - wszystko Jedno; wasz wyrok, panowie, ni straszny, ni nadzlejny mej nieszczęsnej głowie: I Uwolnicie, — ska^.e, — już o to mało dbam.... Λ noflecle na szafo to — podziękuję • ' 4 : ; ·: ' / liEKARZB Dr. Adam Szwajkart Choroby nerwowe, wewnętrzne i dziecinne Mieszkanie: 3535 We»t Dlversey Λνβηαι Godziny: 4-5 popołudnia Telefon: 680(1 Uelmont Ofls: 1363 North Ashland Avenu· Godziny: 6-9 wieczorem Telefon: 1089. 1630 lub 312* Monro· ; TiMn .Μμγμ 3311 DR. A. PIETRZYKOWSKI LECZY CHOROBY MĘŻCZYZN KOBIET 1 DZIECI tolzinj (Rmi t4 9 de 11 rs»· mm.,-i... i,. i o< S U i tlKiona 886 MlIWIHkM I*·. ΚΟΕΙξ eë10 rtM da 1 jo pot. «iroinik lient Aft. TILEFONT: MO.VTKK1.LO 18β II* Doktor Joseph J. Zak Lękam i Chirurg 319- Milwaukee Ave. BUsko Beluiont At*. Godiiny Ofltowe: Do god in* 9:80 runo. Od f ods. 2. do (udz. 4 po poludulu I wieczorem po fodł' T.uiei. Ofls Tel. Monroe 3309. Re*. Te!. Armltage Dr. J. P. WOJTALEWICZ ?££> 1521 N. Ptaliaa al Ofi» 1M1 Norti Ατ». rit Aiklu^ iODZINY Od lS:3u do 8:90 popołudniu. 1 Od 7<4j do Mej w.eczorem. Mtf·· Koaro· 4M DR. J. A. TRAIN LEKARZ I CHIRURG Im] tkcrrt] miłują, MM I fótrf ■w 1 BieMkaci·. 1*49 W. Blaokbavk pcaJfdMj C.tmrw 1 HoM allouai, r.lie Kna* U4a t lééel DR. C. P. GIERAŁTOWSKI LEKARZ i CHI KURO SPECTAI.I8T A Chorób Kobiecych l Chirurgii — Rôwoie* L«esy — Ooay, (J*ay. ΙΝο·. I Κ·«·γ' Qardlo 811 MILWAUKEE A.VE prry Chicago Are. Od 1 do 8 po południu 1 od β;9ΰ do 9 wiectoram. Or. L. S. SzumkowsW Lekarz. Chirurg i Akuszcr MlMzkant· ' sam W. Huroa uHo·. γ 1,1,, Mm— SMS. §o lOtej rano. od litej do Vciej popołudniu, •d »>mJ do »*ej w taca. Ofła« TOO M. Ashland At·. TtWaa Hanaarfcat 52® Oods. od 10-tej do 1>U| od 3-elei do He] po pol od tn«) do »tej wlee Wtroe faset aSe-safli DZIENNIK CHICAGOSK1 prso4«J· po4 w zginam dofcgr» 1 triée* ·ιΐ» vtlx DR. L. P. KOZAKIEWICZ Specyalista cborob kobiecych, Lekarz, Chirurg i Aktiszer Mieszkanie: 1353 Noble Ul. Td. Hayaarket 4588 Godz: od 8 do 9 runo. od 1 do 3 popołudniu od 8 do 9 wieozorem. Oftas 1601 W. Chicago Αι. Tel. Monroe 223 Oodz: od LU do 11 rano od 4 do 5 popołudnia od 7 do 8 wieczorem. Telefon Armltere *539 Dr. F. F. WIŚNIE WSKI im; itziW· derilj prflka l skittcziit 1227 MILWAUKEE AV., róg Ashland Am iHcralltti Cbarib KlklMick I Akuizaryt. ••••••i TaUaay Mmtm Ml i tSTI \ Hayearktt 274 DR XKLOWSKI 1053 Milwaukee Ave. Chicaga Godziny: od U do 18 rano l od 7 do 9 wieczorem prócz środy i niedzieli. Miaaxkaaie 721 Witelaad At*. Tejtioa: Lak· Ciaw SMJ Tel. Mouroe βΟβ I 2«7 Lkii Ckoroby Ocł Naaa i Gardła Dr. Dulak 1053 Milwaake* A»». r4f fok U Ulicy I-UihM. Î-4 ! 8:30-· wiec*. V liafc. Młi|tM DR. S. R. PIETROWIC/; SPECY ALIHTA eborób wawDftriafch l nerwowych Ofla: Proepect budynek, 1132 No. Aabland Ave., róg DWlaloo Ul. r*L Edrrwacer 408. Uod. 12 do Jl od β do 8 wlea Mieszkanie: 3534 Shertdea Roed. Ofla: The .Meraheli Field Co. Annex Budr. oek. P. Z. ner. Waahlnffton 1 Wabeih Avea. iioUaiay: 1:30 do 4-tej po połudolu. Pokój 1108 Telefon Randolph 4141 liaihki «Itktryeaa I-I a» Lakrataryw DR C. S. KRYSIŃSKI Lekera I Chirurg Mieszkanie: 18fi8 Herrey nitce, róg Robey ^ GODZINY: Do 10 rano — 7 4o I wieciorem W niedzielą do lei popol Tel Humboldt Sili DR F*. KALAC1NSKI Hleeekanlei 1034 N. Robey allé* Telefon: Humboldt 47K OBu 1*56 Noble uL Telefon Monroe m Oedzlny oflaqwe: O 10 reno, I — f iwpołudmfc 1-lalMMmk W uadale I4I — i popołudni· Telefon HAT M ARK. KT Β S 88. Dr. L. GROTOWSKI LIKAftZ, CHIRURG I AKUSZER 1113 V. CHICA80 AVENUE. CHICAGO. !U QODZIXYs »4m Merem, 1 do g 17 do wo po południe. W niedziele: 8:80 do 18 OMtUlf wtedoinoéef · OJesr*ny cronulcon· oryjlnalnemi Ilhistra ejamJ, 8&mlM8C8A stal· DZIENNI! Piotrogród, 27. sierpnia. — Ra port rosyjski oznajmia, iż Niem cy w okolicy Baranowicz — cen trum linii, silną bardzo utrzymu I ją. kanonadę, awiatyka feż tam ! bardzo czynna ; nad Kanałem Ο Ι gińskiego podobnież strzelanina działowa, poczem Niemcy atako | wali pod Martynówką i pozycye rosyjskie zdobyli, lecz kontrata kiem je odebrano. Na Wołyniu — w okolicy Wodzi mierzą Wołyń skiego pod Szelwowem Niemcy w sobotę wieczór atakowali, lecz zostali odparci ; w Galicyi nad Seretem było kilka pomniejszych potyczek ; w Rumunii pod Kedzi Yassarhely i Soveia odparto ata ki niemieckie. Pod Smorgoniami, na Litwie aeroplan niemiecki zrzucono. MACEDOŃSKI FRONT. Berlin, 27. sierpnia. — Sytuacya bez zmiany ; na północ od Mona styru wielka była potyczka re konesansowa — pomyślna dla Bułgarów ; nad Doiranem odparto silne ataki angielskie. Paryż, 27. sierpnia. — Nad je ziorami Presba i Ochrida odpar to kilka ataków bułgarskich; lot nicy alianccy zbombardowali zno wu Demir-Hissar i obozy bułgar skie pod Malik. TURCYA W WALCE. Berlin-Konstantynopol, 27. sierpnia. — Tylko działania arty leryjskie w kilku odcinkach linii podkaukaskiej — wzmiankuje ra port turecki. Piotrogród, 27. sierpnia. — Od działy rosyjskie pobiły Turków w okolicy pasma gór Szeichowa i w dolinie rzeki Rudari. Pod Gumisz Chaneh była większa potyczka, około 30 Turków poległo, a resz tę rozpędzono i transporty obfite zajęto. Pod Tenejrędag Rosyanie rozpędzili Turków i zajęli ich ważne pozycye. WALKI W AFRYCE. Londyn, 27. sierpnia. — W Af ryce Wschodniej Niemieckiej — Niemcy wycofali się zupełnie z o kolicy Kilma i Tindi — w dolinę Mbamkuru. Pod Mpepos pobito Niemców w znacznej potyczce — Anglicy podchodzą już do Tun deru, głównego punktu i bazy o peracyjnej niemieckiej. WALKI NA MORZACH. Londyn, 27. sierpnia. — Zato piony został przez Niemców an gielski parowiec ,,Trelissick" wio zący do Francyi 350,000 buszli zboża — załoga uratowana zosta ła przez patrolowy statek amery kański. Francuski pewien paro wiec atakowany przez nur nie miecki, obronił się działami, jakie miał na pokładzie i napastnika | odpędził. INNE TELEGRAMY. GADANIA POKOJOWE. Paryż, 27. sierpnia. — W stoli cy Francyi wzmaga się nastrój przeczuć i przepowiedni pokojo wych ; są one dość nieokreślone, 2 jednak wcale konkretne ; soeva liści i pacyfiści rozsiewali nastro je takie, iż Alianci tak są znuże ni wojną, że jeżeli tylko Niemcy podadzą jakie takie warun ki pokoju, to się nań Alianci zgo dzą, tymczasem ostatnie przyję cie chłodne inieyatywy pokojowej watykańskiej—oraz wielkie zwy cięstwa Anglików, Francuzów i Włochów — zdaje się Niemcom uprzytomnią fakt ten. iż nie mo gą zbyt się drożyć i oni to muszą wyglądać ;iie Alianci pokoju na byle jakich znośnych warun kach. WIEŚCI Z ROSYI. ZJAZD W MOSKWIE. Moskwa, 27. sierpnia. — Mosk wa jest w tej chwili stolicą Ro syi. Rząd prowizoryczny przy gotował kompletny program pra~ zjazdu wszechrosyjskiego, który rozpoczął się w minioną sobotę, a skupił w starej stolicy rosyjskiej wszystko przedstawicielstwo ca łego rosyjskiego narodu, wraz z rządem prowizorycznym, przyby ! łym w komplecie. Zjazd zbiera się pod nader przychylnemi au:> picyami : za Kiereńskim i rządem stoi potężny Kongres Robociarzy i Żołnierzy Rosyi, armia jest wraz z generałami swymi za przywróceniem siły i energii w administracyi wojsk ; jedni maxy maliści _ „bolszewiki" brużdżą i stoją w opozycyi, jak dawniej. Zjdazd otworzył premier Kieren skij mową obszerną, w której wy raził się, że Rosya przebywi śmiertelny kryzys, wezwał naród do pracy, do popierania rządu, ale zapowiedział, iż każda próba za machu, każde przedsięwzięcie, któreby uznano za szkodliwe, bę dzie zgniecione i stłumione krwi.] i żelazem. Premier z rządem za siedli na estradzie, zdobnej w fe stony, barwy Rosyi i rewolucyi, uczestnicy zasiedli w wielkiej wi downi Opery Moskiewskiej: byli wśród ni</ przedstawiciele wszy stkich wiar, wyznań, narodowo ści, stronnictw, zawodów itp. Kierenskiego przyjęto — wbrew zapowiedziom niechętnych mu — burzliwą owacyą i długo nie milk nącym entuzyazmem ; podobnież oklaskiwano jego energiczne sło wa, że wszelkie próby wywroto we rząd stłumi krwią i żelazem; premier zapowiedział, iż rząd pro wizoryczny spodziewa się napaś ci i ataków, lecz że je przyjmie ? odpowie na nie dostatecznie, rząd nie myśli kryć niczego — widzi złe strony położenia, lecz też pro si o radę i pomoc, a dzieła rewo lucyi zburzyć nie pozwoli. Prze | -nawiali następnie ministrowie Axentiew i Prokopowicz. Generał Korniłow, wódz naczelny wojsV rosyjskich dziś dopiero na zjazd przybywa, bo sprawy armii go zatrzymały. — W Piôtrogrodzie w trzech fabrykach amunicyi wydarzyły się explozye, których ofiarą padło łącznie 12 ludzi zabitych, oraz rannych kilkaset. AMERYKANIE W LONDY NIE. Londyn, 27. sierpnia. — W Lon dynie bawi wielka liczba żołnie rzy epedycyi amerykańskiej : są to żołnierze ostatnio przybyli, pu bliczność londyńska wita ich en· tuzyaetycznie, gości, bawi, fetuje — dobrze im się dzieje ; szczegó łów o ich rozkwaterowaniu i dal szerti przeznaczeniu — niema na razić. EIVER50N8C0. I33E-I350 MILWAUKEE AVE. Wtorkowa Sposobność do Oszczędzenia Pieniędzy na Szkolnej Odzieży dla Chłopców i Dziewcząt Dziewczęce Szkolne Sukienki Dobrego Gatunku 2.50 Sukienki po 1.39 zrobione z trwałego koloru cbambray gin ghamu, w równe krat ki i prążki, tuziny pięk nych stylów do wybo ru, wielk. 8 do 14, ró żowe, niebieskie, ce glaste, prawdziwe 2.50 wartości po 1.39 2.00 Sukienki po 95c Wierzymy li to są naj większe wartości na dziecięce sukienki w Chicago, wszystkie z dobrego kolorowego ginghamu, w piękne różowe i niebieskie plaids i kombinacye, wielk. 8 do 14 praw dziwe $2 wartości po 95c Sprzedaż Niekompletnych Zapasów Damskiego, Panieńskiego i Dziecięcego Obuwia Damskie 3.00 lakierowane pnmpe κ 2 paoecskaml, \ Wybór 2.00 Mury Jane pump* dl· doramta jqcycli dslfwfstt Pnnleńnk>ę » dxieclyce 1,'>0 lakierowane Mary Jane pump· I)»łecl?re 2.00 oeglante x clel?e«-J wkftry pump*. » paaeca- j . .kam< naokoło kostki. PanieAiikle I dr.leciçce 1.8» Małe kenweiowt pamp· Panienukie 1 rizleciyce 1.Λ0 białe kenwfaowt tnewUd, Mywkle 1 danmkle 2.00 ceglałte wnndały i Lotu» clelycejI skrtry Chłopięce i dBleeiçce 1 ^*>0 ceglaate aandaly » Lotu· ciely cej skAry Para po 95c Wartości do ' 2.00 Oszczędzajcie na Ubiorze do Szkoły dla Waszego Chłopca CHŁOP. SZKOL NE D LU SKI. zrobione z trwa łego kolorowego perkalu i pongee, w prążki i kombi nacye kolort'iw — sport kołnierz pftł rękawy lub woj skowy kołnierz i długie rękawy, — wielkości 6 do 15, warte do 75c, we wtorek 39c CHŁOP. SZKOL· Λ'Β UBRANIA. Norfolk modele — zrobione z trwa łego szewiotu i kaszmiru, jasne i ciemne kolory — wielkości 6 do 17 lat, 2 specyalne za pasy, po 3.4S I 2.98 CZAPKI. SSKOl.ttR zrobione z gra nat. serżu i ozdo bnych wełnia nych mieszanek średnie i ciemne kolory, wszyst. wielkości, 50c wart., OQ po ... Μι/v SZKOTA Ε WALIZKI. zrobione z, fi bre i mattińg — stalowa raczka, nosiężne zatrza ski, średnie lub wielkie, we wto rek specyalnis t>lko po .. 50c KRAWATY. Cliloplęee pralne four in hand fi bre Jedwabn# krawaty, równe białe i ozdobne prążki, regular ne 25c wartości, specjalnie — tyl ko po 12ic POT.MKOWE SI Κ Dl TV. Okazowe pot i nk. surduty, siwe, — gran. maroon, — szalowy lub By ron kołnierz — wielkości dla chłop. 26 do 34, B.*i* 1.48