OCR Interpretation


Jedność-Polonia = Unity-Polonia. (Baltimore, Md.) 19??-19??, April 27, 1918, Image 4

Image and text provided by University of Maryland, College Park, MD

Persistent link: https://chroniclingamerica.loc.gov/lccn/sn89060369/1918-04-27/ed-1/seq-4/

What is OCR?


Thumbnail for

WOJNA A POLĄCY W BRAZYLII.
FPowszechnie wiadomo, iż w Bra
zylii znajduje się bardzo liczna
Polonia, która acz nie rozwinięta
inie zorganizowana w takim jesz
cze stopniu, jak nasze wychodź
two w Ameryce Północnej, lecz
uświadomioną narodowo gruntow
nie; owszem jako młodsza i śwież
sza ze Starego Kraju i lepiej go
w swych pamiętająca tęsknotach
-——odezuwa może silniej niż Polo
nią północno-amerykańska grawi
tacyę swą ku Ojczyźnie ; z wybu
chem Wojny Światowej nadzieje
narodowe Polaków, widoki resty
tucyi Państwa Polskiego podzie
lane w całej pełni i przez brazy
lijskich Połaków ożywiły się tem
potężniej, tem jaśniejszym zapa
lały. płomienie z chwilą, gdy i
Brazylia w wojnie tej stanęła po
stronie Aliantów przeciwko cen
tralnych i militaryzmowi i abso
latyzmowi. Wówczas to rząd bra
zylijski łaskawą i życzliwą zwró
cił uwagę na ambicye i aspiracye
Polaków brazylijskich, a jak oto
czytamy w ''Polaku w Brazylii””,
organie utworzonego tamże Pol
skiego Centralnego w Brazyli
rząd: gościnnej i przyjaźnie uspo
sobionej dlanas Brazylii nie tylko
uznał naszą odrębność narodową
dając nam możność zdarcią z sie
bie narzuconej nam przez tyle lat
cbcej skóry, w której nigdy do
brze ezuć się nie mogliśmy, ale
nadto zgodził się uznać prawo
moeność wybranego w Kurytybie
'*Polskiego Komitetu Uentralne
go””, jako legalnego przedstawi
ciela narodowego w Brazylii, po
siadającego prawo wydawania
wszystkim w Brazylii zamieszka--
*ym Polakom urzędowych świa
.cectw stwierdzających ich naro
-dowość polską, jakoteż występo
-wania wogóle zarówno wobec Rzą
du, jak i społeczeństwa w imie
niu eałej kolonii polskiej w tym
'Kkraju?
W temże samem piśmie czyta
my — iż bawił w Brazylii, w Rio
de Janeiro porucznik Abczyński,
wysłannik Misyi Wojskowej Pol
sko-Frangaskiej, przyjęty nader
serdecznie przez władze brazylij
skie i spodziewać się Z przyjęcia
tego należało, że Brazylia, nie ma
jąc bodaj zamiaru wysyłać sama
żołnierzy na teatr wojny, nie tyl
ko zgodzi się chętnie na werbu
nek polskich ochotników, ale na
wet poprze to usiłowanie z naszej
strony przez wzgląd na dobrze
zrozumiany interes własny. Tak
by się zdawało, a jednakże równo
cześnie prawie z tym aktem życz
liwości wobec narodu polskiego
Rząd wydał rozporządzenie wy
soce nas krzywdzące i uniemoż
liwiające wszelką pracę i zakaza
nourzędom pocztowym przyjmo
wania, wysyłania i wydanią Ni
stów w polskim języku pisanych,
wstrzymano przyjmowanie, wyda
wanie wysyłkę pism polskich za-
Tówno miejscowych jak i zagra
nicznych, uniemożliwiając: Pola
takom w ten sposób nie tylko po
rozumiewanie wewnątrz kraju, a
le co gorsza z krajem macierzy
stym — dzięki czemu nie miano
czas 'dłuższy pojęcia o tym, co
się w kraju dzieje. Stało się to
na przełomie r. 1917-1918. Polski
Centralny Komitet poczynił wszel
kie zabiegi w eelu wyjaśnienia
tej sprawy i (azyskania zniesienia
zakazu; przypuszczano, że przer
wa w pracach rządu wywołana
świętami spowodowała zwłokę w
rozstrzygnięciu tak pilnej sprawy:
W kwestyi tej cytowany wyżej
**Polak w Brazylii””, którego sze
reg zaległych .numerów Jeszcze z
końca z. 1. i początku b.-r. dosta
liśmy teraz dopiero — rozumiemy
—z przyczyny obowiązywanią w
Brazylii owej cenzury dla pism
polskich, wyżej wzmiankowanej;
pisze, co następuje: ~
„Trudno zrozumieć, dlączego
Rząd Brazylijski postawił nas
swych sprzemierzeńców, na równi
ze swymi wrogami, Niemcami? Bo
daj czy nie zawdzięczamy to na
szym zaślepionym, którzy niezdol
ni sami do pracy, czynią wszelkie
niegodziwe wysiłki mające na ce-
Ju psucie każdej szczerej, dla do
bra narodu polskiego przedsięwzię
tej pracy? Wszak trudno żą
dać od władz brazylijskich, aby
mogły odróżnić Polaka z .oboza
„Aliantów od germanofila ; niezna>
jomość naszego języka 1 na
:szych wewnętrznych stosunków
stoi temu na zawadzie, Aby. więc
'"niepozwolić garstee zapadłych a
bezwstydnych bruździć w czasie,
kiedy władze mają dosyć do czy
nienia z plemieniem krzyżackiem,
postanowiono, być może, załatwić
się w przystępniejszy dla rządu
'"sposób, przez kompletny zakaz ko
respondencyi polskiej jakoteż
przez autrudnienie rozchodzenia
się pism polskich.
Starania Polskiego Komitetu
Centralnego odniosły na szczęście
rychło już skutek pomyślny, bo
w parę numerów później — to zna
czy w kilka tygodni po wydaniu
zakazu omawianego donosi ,Po
lak w Brazylii**, że niesłuszny za
kaz przyjmowania jakoteż wyda
wania listów i gazet w języku pol
skim został odwołany, a pomyśl
ny skritek starań polskich, poczy
nionych u Rządu Federalnego w
Rio, dowodzi wiełkiej pożyteczno
ści, ba konieczności tego rodzaju
przedstawieielstwa narodowego,
jak „Polski Komitet Centralny””.
Nikt inny nie byłby upoważnio
ny do wystąpienia w obronie_po
krzywdzonej ludności polskiej;
tak licznie zamieszkującej Brazy
lię a szczególniej Paranę i_wsku
tek jakiegoś nieporozumienia czy
przeoczenia byliby się Polacy znaj
dowali na jednej liście z Niemeca
mi mimo bandzo przychylnego sta
uowiska, jakie Rząd wobee spra
wy polskiej zajął. '
„Polski Komitet Centralny w
Brazylii””, który trudną swoją
pracę zaczął od odniesienia walne
go zwycięstwa w powyżej stre
szczonej sprawie językowej, po
dzielił pomiędzy siebie czynności
w ten sposób, ż wieeprezesem i
skarbnikiem zarazem został obra
ny p. Tadeusz Danielewicz, sekre
tarzem zaś p. Wojeiech Szukie
wiez; prezesem Komitetu został o
brany p. Kazimierz Warchałow
ski na pierwszem posiedzeniu o
gólnem Rady Narodowej d. 16-
grudnia z. r. Komitet ów w prze
konaniu, że zabiegi jego mrszą
odnieść pożądany skutek, odby
wał stale swe posiedzenia przygo
towując wszystko, co jest niezbęd
nie potrzebne do rozpoczęcia dzia
łalności na szerszą skałę. Te pra
ce przygotowawcze pesunęły się
już podobno dosyć daleko dając
podstawę do systematycznej ro
boty mającej na celu zorganizo
wanie kolonii polskiej w Brazy
lii. „Polak w Brazylii* został u
znany organem urzędowym „Ko
mitetu'*.
. (Dziennik Chicagowski).
__O—
. Z WARSZAWY.
-W licznych kołach tutejszej
inteligencyi żydowskiej daje się
zauważyć charakterysttyczny ob
jaw. Wielu żydów teraz właś
nie poczęły razić nlie polskie na
zwiska, wobec czego zamierzaą ją
zwrócić się do Rady Regencyj
cyjnej o zezwolenie na zmianę
tych obcobrzmiących nazwisk na
polskie. W podantach odnoś
nych podkreślić zamierzają ży
dzi przedewszystkiem tło mo
ralne swego kroku, to mianowi
cie, że jako obywatele Polski, nie
chcą brzmieniem nazwiska od
różniać się od innych obywateli
Polakow *
Grono ludzi, stojących blisko
towarzystwa rozwoju drobnego
przemysłu i handla i stowarzy
szenia udrobnych kupców chrześ
cian, mając na celu unarodowie
nie handlu i przemysłu polskie
go, zakrzątnęło się około stwo
rzenia instytucyi, mogącej ode
grać w tej sprawie pierwszorzęd
ną rolę,
Instytucyą tą będzie Liga kon
sumentów. Na początek na li
stę członków ligii zapisało się o
sób 1,500. Liczba ta jednak z
każdym dniem wzrasta.. ZŻe
swojej strony kupcy polscy u
tworzyli związek, członkowie któ
rego wyprowadzają sprzedaż ra
batową. Reszta od lat kilku pra
ktykuje się w Niemezech i przy
nosi dla stron objil wielkie ko
rzyśch.
W chwili obecnej kupey war
szawcy będą ustępowali na wszyst
kjeh towarach, prócz spożyw
czych 2 procent, z wyjątkiem cu
kru na którym nie będzie żadne
-2o ustępstwa.
- Wszyscy członkowie. ligi kon
sumentów otrzymają w nmedłu
gim eczasie drukowany katalog
firm polskich w Warszawie, któ
re zobowiązały się do sprzedaży
rabatowej. ś
. — )
Z KRAKOWA.
Życie ' codziennie krakowskie
jest doprawdy walką inie o /-
deały, lecz o takie konkretności,
jak węgiel, kasza, cukier, pode
szwy, nici, nafta i to wszystko,
bez czego chodziłoby się w stro
ju adamowym, mieszkało Jak
św. Szymon Słupnik. |
Nikt by nie uwierzył, ile trid
ności trzeba pokonać na połata
nie übrania, lub upranie kołnie
rzyka. A o trudnościach zdo
bycia pieniędzy o tem — nawet
wspominać nie trzeba.
**Kołnierzy i mankietów nie
przyjmuje się do prania.”” Tak
brzmi napis na wielu bramach.
Inne przyjmują, lecz wypranie
kołnierzyka twardego kosztuje
około korony. Więcej niż po
przednio cały nowy kołnierzyk.
Nie dziwnego, krochmalu mnie
ma, — więc praczka musi kupo
wać ziemniaki sposobem prze
mytniczych aby go sfabrykować.
Węgiel zdobywa się podstę
pem lub łapówką, (nazywa się
TYGODNIK 'JEDNOŚĆ-POLONIA,”
›to wdizęczność,) a często i je
dnem i drugiem. — Praczka żąda
więc tylu, a tyki koron na dzień
-—nie dziwnego, bo sama płaci
za wszystko w stosunku odpo
wiednim. : :
Suma, uprania kołnierzyka —
jedna korona albo—nieprawnie
weale.
Przechodzi Krakowianin ulkcą
Szewską, z przyzwyczajenia rzu
cając okiem po wystawach skle
powych, chociaż jJest to dzisiaj
przyzwyczajeniem. Nie tak nie
rozstrają inie krytuje, jak zaj
mowanie się cenami, które np.
sprzedający nakładają na amato
rów towaru. :
Otóż koło magazynu z nowoś
ciami męskiemi zatrzymał się nasz
przechodzeń jaklimś odruchem,
gdyż doszłą mu 'do świadomości
cyfra tak zabawna, iż mnsiał się
zatrzymać, aby ją sprawdzić.
— Nie pomyślał — to mi się
przewidziało.
I mózg tłumaczył mu dalej:
— Nie dziwnego. O przywi
dzenie tak łatwo, skoro na całej
ulicy palą się dwie lampy elekt
ryczne i gdyby nie miłosierdzie
trzeciej stojącej ną Rynku, któ
ra udziela swego światła syste
mem zaliczkowym, nie dobrze by
łoby z nosami przechodniów, Wi*c
wróćmy do owej wystawy, /bo
trzeba zabawić się własnem uro
jeniem. Br =
I Krakowianin wraca....
Czyta karteczkę z ceną. Oglą
da przedmiot, do którego świstek
przymocowany. Ł powtarza szczy
piąe się nerwowo. w ramię:
Tak jest.-: Nie-śpię... Żyję
na jawie... Oto ulica Szewska,
oto koń, który wywrócił się na
środku, nie Jjadłszy zapewne od
kilku dni, oto pan radca, które
mu trzeba się ukłonić; oto kwia
ciarnia w której róża kosztuje
pięć koron. "To wszystko jest
prawdą. A więc i prawdą jest,
że ten szalik na szyję kosztuje
sto trzydzieści koron. Przeszło
połowę pensyi jaką ma prze
ciętny urzędnik manipulacyjny
niższej rangi. Trzecią część pła
cy urzędnika ze studyami uniwer
syteckiemi. "Tyle ile trzeba za
płacić za parę względnie porząd
uych bucików. Tyle samo, ile się
płaci miesięcznie za mieszkanie z
trzdch skromnych pokoików —
ale trzech. Tę sumę trzebą dać
za szalik, na szyję...
..__._O___.
BANDYTYZM NA PODOLU.
**Dziennik Kijowski” zamiesz
cza następującą korespondencyę:
Do 'dworu w Tymkowie na Po
dolu wpadło wieczorem kilku u
zbrojonych ludzi, żądając widze
nia się z p. Gondalgi, pełnomocni
kiem i opiekrinem majątku p. B.
Russanowski. Na ich żądanie wy
szedł starszy brat p. Gondalkiego
Rabusie przywitali go wystrzała
mi, z których jeden powalił śmier
telnie p. Gondalgi, inne raniły w
ramię 1 oko wiernego sługę, znaj
dującego się u boku swego pana.
Rabusie myśląc, że zabili tego, o
którego życie im chodziło —z dzi
ką, rozszaloną radością odchodząc
od dworu,dziurowali okna i drzwi
wystrzałami. Dwór obstawiony
!był wokoło zbrojną bandą włoś
cian i dezerterów, übramy i na
drodze do dworu stały również
straże.
. Oficyaliści dyżurowali dotąd
co noc kolejno, strzegąc dworu,
swych domostw i sąsiednich fol
warku. Zaalarmowani więc wy
strzałami, zbiegli się na ratrnek,
Znaleźli p. Gondalgiego nieprzy
tomnego, zbolałego stratą uko
chanego brata, który najniewin
niej padł ofiarą zbrodniarzy. Prze
brany został i zmuszony do ucie
czki przez oddanych mu oficyali
stów. Zamordowany zaś. leżał na
ziemi, zbroczony krwią, cichy
spokojny, uśmiechnięty, tak jak
wyszedł na spotkanie zbrodnia
rzy. Złożono go na katafalku i
podstawiono krucyfiks i zapalo
no świece. s
W nocy zaczął się rabunek.
Zbiegły się krwiożercze hyeny 'do
dworu, plądrując po pokojach,
rozbijając stoły, szałki, szufladki,
meble szukając pieniędzy, złota.
Nie nie oszezędzali, rąbiąc i gra
biąc.co się da, przyświecając sobie
każdy świecami, zabranemi od ka
tafalku. Wreszcie gdy wszystko
rozgrabili doszczętnie, zabrali się
do klamek u drzwi i okien. Do
worków bab szły, obrazy franeu
skie, dzieła sztyiki, makaty, kwia
ty wyrwane z doniczek, kandela
bry i lichtarze ze'świecami skra
dziono nawet ową miednicę z
krwią męczennika, zdarto mu z
nóg buty i wyciągnięto przeście
radło z pod niego. Wreszecie rzu
cili go na ziemię, poniewierali i
wygrażali wypruciem wnętrzno
ści i wyrzuceniem na dziedziniec.
Wezwany proboszcz, ks. An
toni Skalski, przyjechał i zoba
czywszy taką okropność, na wy
powiedzenie której i opisanie
brak słów, zapłakał i pomodliw
szy się zą duszę zamordowanego
odjechał. Zwłoki tymczasem prze
niesiono 'do domu oficyalistów,
złożono na katafalku, przystrojo
no zielenią, zapalono znowu świe
ce i zamknięto okna dla bezpie
czeństwa od hyen ludzkich.
Po skończeniu grabieży dwo
ru, tłum zrabował folwark rzuca
jąc się na konie, źrebięta, bydło,
uierogaciznę. Brał kto był silniej-
SZY. Tu okazał się widok okropny.
Fura za furą jechały galopem z
łgóry od dworu ku wsi, każdy
' chciał więcej zabrać : — konie pa
dały łamiąc nogi, wozy powywra
cane z rozsypaną zdobyczą, leżały
w poprzek drogi. Jedni zmuszeni
zaczekać lżyli się okropnie, inni
tratując wszelkie przeszkody, ró
wnież częstowani obelgą, czynili
piekielny hałas. :
Tłum nie szczędził i oficyali
sty i tych ograbiono i wypędzo
no z 'domów. Nie było się więc ko
mu zająć pogrzebem p. Gondal
giego. Trumna robiona we dwo
rze została skradziona! Katolicy
Walladynki dowiedziawszy się o
sprofanowaniu zwłok i zostawie
niu ich na pastwę rozbestwionego
tłamu, złożyli pieniądze na tru
mnę chcąc bądź co bądź, pocho
wać zwłoki po chrześcijańsku jak
przystało, Ks: prob. Ant. Skalski,
kapłan gorliwy, według serca Bo
żego nie dbając na pogróżki tłu-'
szczy, przybył w chwili kiedy je
go obecność tak była potrzebną.
Nadeszły też i trimny — jedną]
skradziono natychmiast z rąk, ra
zem z wozem i koniem —w pozo- !
stałej złożono zwłoki iw procesyi
z chorągwiami, w otoczeniu ofi
cyalistów i służby katoliekiej i
dziatwy szkolnej, wsród światła
i śpiewu prowadził je ks. Skalski
na miejsce wiecznego spoczynku.!
Tam czekał tłum. polskiego ludu,i
by oddać posługę ostatnią p. Goną
dalgi, który będąc nieposzlako
wanej prawości, zjednał sobie
serca wszystkich ; więc dziś opła
kują go serdeczną i gorącą łzą. !
Biedni oficyaliści. Zostali o—!
grabieni doszczętnie, wyrzuceni z
domów bez bielizny, übrania, bez'
kawałka ehleba, .bez grosza,
wśród zimy ! Czyż to nie grzech o
pomstę do Boga wołający! Fakt
ł ż › : KS O
-1 e : : ni —;T. '* _-5_ ą a %ILĘL'V' Ć !
Przez cały świat znany i za cudowny:
R 5 S DSAÓ EPRSR OŚ o_›_*':_;-›-_:(;* .„f›';r- f
dek lecznicy na reumatyzm.
- Pozbądźcie się reumatyzmu i wejdźcie na nową. drogę z.ryclaf;,lu ”&n s
JEŻELI REUMATYZM UCZYNIŁ wasze życie nie do zniesiena; — ,B_f,w GL
JEŻELI REUMATYZM UPRZY KRZYŁ wasze życie; oS
JEŻEII REUMATYZM PRZESZKADZA wam jeść, spać, chodzić, *”u'
farmach albo w jakimkolwiekbądź innym zawodzie, jeżeli stale lub_ s
kolki, rwanie i bóle w piersiach, w biodrach, ramionach, 3533*
-kach lub nogach, to znaczy, E ”*Ę;"f_„ź„jwł%
ŻE REUMATYZM ZACZYNA OSIEDLAĆ SIĘ W WASZEM ORGANIZMIE I ROZP
: s SWOJĄ NISCZYCIELSKĄ PBTAGĘ;_ sSA
Darcie w nogach i rękach, wykrzywianie nóg i palców, f* maż
::Ś:: , ! e E
biera się do zniszczenia waszego zdrowia. Hą*„«? '
. , : ś : : _›:,Q'L „«'5
Komu Zdrowie Miłe, NlechJ%B 2
przez używanie najnowszego środka leczniczego, znanego we —śf cale
- ziemskiej pod nazwą '*TRAUZER", który wyleczył miliony ludzi. -
-- Nie zwlekajcie ani dnialecz zaraz postarajcie się o lekatstygg:ę*;_;_g L_;W;
. . zż ee A ZE e i L
gwarantowane, że każdego wyleczy z jego cierpień, -;ff"”%&: x
| Co to jest Trauzer?
TRAUZER jest to cudowny
wynalazek starokrajski, sporzą
dzany. według recepty doktora
Trauzer w Anglji, światowej sła
wy specyalisty na choroby reu
matyczne, a poraz pierwszy odda
ny do sprzedaży w Ameryce iw
Kanadzie.
Doktora Trauzera starokrajskie |
lekarstwa powinni używać. wszy
scy chorzy na reumatyzm, męż
czyźni 1 kobiety, młodzi i starzy,
bo po co cierpieć dłużej, skoro tu
macie sposobność być zupełnie
wyleczonymi.
Dlaczego zwlekać i pozwalać
swoje zdrowie rujnować, gdy na
uka lekarska obdarzyła nas no
wym i skutecznym lekarstwem,
gwarantowanym każdemu
Jeżeli używaliście inne leki i o
ne was zawiodły, to nie zniechę
cajcie się lecz zaraz zamówcie |'
sobie **Trauzer"".
TRAUZER was wyleczy, je
steśmy tego tak pewni, że w ra
zie przeciwnym, zobowiązujemy |.
się wrócić każdemu natychmiast
jego pieniądze, jeżeli nam udo
wodni, że Trauzer go nie wyleczył.
Jeżeli pierwsze łeczenie nie po
skutkuje dalsze dozy medycyny,
będziemy wysyłać zupełnie darmo
i na nasz koszt, tak długo dopóki
wasze cierpienia nie zostaną zu-'
pełnie usunięte.
- "Trauzer powinien być hasłem
każdej rodziny jako gwaranto
wany środek na reumatyzm zwy
czajny i na tak zwany chronicz-l
ten tak straszny, tak okropny, a
by zdołał przejąć zgrozą wszyst
kieh, a ludzi dobrej woli pobudził
do spiesznego ratowania ginących
ludzi. Dwory padły ofiarą hyen
xzdgjklxfbj
zdxfgjhsg
Trauzer leczy: podagrę, bóle
w stawach, bóle w kościach, ze-[
sztywniałe stawy i muskuły w
organizmie ezłowieka każdego,.
który ulega tym chorobom.
Nie ma stawu ani muskułu w
organizmie eczłowieka, któryby
' nie mógł być zaatakowany przez|
W reumatyzm. :
| Na każdą zmianę powietrza
działalność reumatyzmu daje
się odezuwać, cierpićnia się po
większają, części organizmu do
tknięte reumatyzmem nabrzmie
wają 1 puchną, mocz nabiera czer
wonego koloru, apetyt zaczyna
powoli znikać, następuje zatwar
dzenie stolea 1 bóle żołądka.
TRAUZER JEST jedynem le
karstwem, które wyleczy wasz
tych cierpień iw bardzo krótkim
czasie będziecie się czuli jak no
wonarodzeni.
TRAUZER usuwa bóle gardła
bóle w piersiach lub w boku, do
prowadzi do porządku cały sy
stem trwania i cały ustrój ner- :
wowyY.
TRAUZER zaoszczędzi każ
demu wygórowane i niepotrzeb
ne rachunki doktorów i apteka
rzy i uchroni od wyzysku roz
maitych samozwańczych dokto
rów-szarlatanów, polujących tyl
ko na wasz grosz krwawo za
pracowany. . › |
TRAUZER jest przyjacielem
wszystkieh górników od' Alaska,
aż do Meksyku i uwolni ich od
wszystkich dolegliwości nabytych
w kopalniach. e k
ludzkich.
rolnych; b,
czynnie i )
wszystko m6
niema dla n:
TRAUZER wyleczy w:
[legliwości nabytych z 4
spania na wilgotnej ziemi
co zapobiegnie nadejściu '
tyzmu chronicznego. %;
TRAUZER przywróci zr
milionom ludzi cierpiących 3
żej wymienione doleglini
czego więc wam nie może po*
i ulżyć waszym cierpienior
Zamówcie , sobie- . od:
przedstawieiela natych
dno pudełko, a będ
woleni. o
TRAUZER wy
maniu nałeżytości
strowanym, przez poe..
ney Order, czekiem b
lub ekspres money order
$5.20, tylko na imię niżr
nionej kompanji, a mia
'"The C. J. Trauzer t
Coleman St., Boston, M
mówienia na C.O.D. v
łamy. :
Przy zamówieniu
mienić, jak uan..
których miejscach
Agentów nie pot,
Poniższy adres j
ciąć, nalepić go na
słać się mającego dc
wymienić, w jakiej ;
czytaliście niniejsze c
, R
THE €. J. TRAUZ
51 Goleman Bi
P

xml | txt