Newspaper Page Text
Strona 6. - aMECZ Q E, kse NI @ r * As E Gd | w : o YA + | fioRoBLEWSKTY / '%@”*'-, E o wR SA bi a! sUmh *n A Ó sli G 7 z o * 4ratrz aby nie Dochodził od oszastów,) : NAJWIĘKSZY | ” A KOTLKO,WLOrLOWrzdOWzeLIORrLOYWrLŻOŁoLOŁdKTrAKTWrdb OradK rKr elir kdr r Wyrabiamy w trzech formach. Po 35bc, 65c i SI.OO LEKI GRÓBLEWSKIEGO szzdrowiły więcej chorych aniżeli setki innych, bo są czyste, prawdziwe, sku <eczae inie oszukane,— Powinny być vx sprzedaż w każdym składzie i aptece SPIS I CENY POLSKICH LEKARSTW Egiuterro 35c i 65c Felrolek 65e :Lek. na Febrę i Ogroszkę 1.35 e „Zmsjecznik 35c, 65c i 1.35 e Krople Maciczne 40c 'Bfxss MNiedźwiedziowa 35c "Urajansa Dziewięcioranka / 35c SLimiasent dla dzieci 356 śLekarstwa na kaszel ostry_ 35c dpowy balsam na płuca 85c EPreszki ed nobaków dla dzieci 35c -śnty-Lexon dlą dzieci 350 SPrasilki ed Glist dla dorosłych 50e "Wads sd bolenia ócz 356 'guiaciag na oparzeliznę 350 SKrople żołądkowe 856 Eżekarstwo na zatrzymanie biegunki «la dorosłych ) 75e „„Uieure”” ną Rheumatizm , $3.50 -Lelkurstwo na Niestrawność 650 SPreszki na ból głowy 10c AZrapio ma :ból zębów 10e -Masć na pocenie i cuchnięcie czóg aa.stare rany 35c «żelazny wzmociciel zdrowia 50c YDzie żekrzyk 35c "Gnistoeciek 25e €Gryp Kiur 1.75 c TWłos achroń -65 c iPraszki na Wątrobę 50c Sokoszelk: Balsam Różowy 35e Kinder Balsam © 35e Kropie Bobrowe 50e' Łoagodnik ną' zwolnienie i regu lacje żołądka : 35c i SI.OO *Odnowiciel krwi $2.00 iNerwocisz na Bicie Serca $1.09 Ś.ek. aa Ekzymę czyli Różę „ w Bzieci Ś 1.75 e Plastry żywokostne 25e Pemala na Włosy -35 c Uchotyna na ból w uszach 35c Zgayasik : 65c _Lek. n3 szkorbut i ogólny ę thól .zabów 1.75 c "Węgierski Fixator na Wąsy 25c Nerkoiek 35e i 1.00 Proszek Oczny na Łuszczkę 35c Lek. na Parchy czyli świerzb xaraźny $2.00 śłardołek na gardłowe choroby 35c Lek. na Bełdki dlą dzieci 10e Łek. i Maść na Idszaje $2.00 Dzarnol do przemywanią ran 50v „ *Pisz'po książkę tych lekarstw *- (SPECYALNE LEKI - 'Przyrządzam podług dokładnego o pisu ehoroby. _ Załącz %e markę pocztową i pisz do; ALBERT G. GRÓBLEWSKI — Dor. Elm and Main Sts. | PLYMOUTH LUZERN (0., PA. SY s S 000 000 soS A E ! ń FÓK z es Ż 3 2 W y ;,-' ZS s S % / u > V ' V JRE› Y E z > z y , / > 7 ? %;, oj! Toć to *Pejda” mała $ tego tygodnia! Tak, bom Ę - siedział w domu dwadni. , 7 Biedak, sam sobie winien, nie zechciał po- Ź słuchać-rady. N.e miał na lekarza, ale gdy V byłhy sobie kupił to co mu doradzono, może ; %ył by nie stracił zarobkowego dnia, ; Ż* SRZ ywA Cierpicie wobee zaziębienia f na reumatyczne darcie człon- / ków i muskułów, wytrzyjcie / te bóle / y B ą PAIN-EXPELLEREM f sz "Kotwicą.”3s i 65c. butelka. ź Nie macie zaś apetytu, — czujecie ( mdłości i zawieruchę w brzuchu, E-, zza żyjeio *SRCOZEROL.”, ""' 35c. butelka. „' Do nabycia wszędzie gdzie h ssprzedają lecznicze środki lub od F.AD. RICHTER % Co., ĄŁ 74-80 Washington Street, / ANew York City. € : TAJEMNICA CISZY. | Nie zapomnę tego nigdy. Zwykle, gdy myśl nasza zabłą ka się w uschłe zarośla przesz łości i pocznie szukać tam mo mentów, co na „płycie pamięcio: wej zapisały sg najtrwalszemi głoskami — okazuje się, że wszy stkie chwile egzaltacyi zmysłów upojeń, zachwyceń, oczarowań, które naonczas wydały się kwia tami paproci, postradały swe zło tę barwy, straciły. swą woń raj ską, rozkruszyły się w próchno. Natomiast chwile, gdy góry nieszczęścia waliły się na głowę "|gdy los katował duszę, torturo wał serce, gdy, wijąc się w mę czarniach, gryżliśmy palce, darli włosy, klęli dni nasze i skłania i |li się w ramiona śmierci — kostu: -lchy — wychylają się do nas -z źpomroków przeszłości, stają tu przed nami w innej szącie, bu dzą w duszy przedziwne echa. Bo cierpienie .jest najintensyw niejszem z uczuć, sięgającem do : rdzenia istności naszej, wyłonio ;|nej z cierpienia. e| A cudne to echa! Z dawne gobólu uleciała ostra, gryżąca *ltreść, odpadła łupina i jedynie : cała istota bólu powraca do nas s|niby ptak biały, wspaniały, wi sltając go, jakby niebiańskiego *|gońca, pojmujemy, że cierpienie : jest święte — jest jedyną na zie „ jmi świętością. — s| Nie Jubię wspomnień. Duch 3|mój młody, zapatrzony w tajnię jutra, wyzłoconą blaskiem na *|dziei, oódwraca się od mar, maja '|ków, złud, ucieka od przeszłości "|iako od tego co nie istnieje, co "|nie da się zużytkować już w sil '|nych, żadnych pracy dłoniach, j*a'x „|ko materyał do dzieła jutrzejsze | go. | Ucieka jak przed czemś, cze : go -niema, — czego może nigdy |mie było. * _ | "Terazniejszość tylko jest — |ezemś witym śnie dziwnym, co '|się zwie życiem. | A jednak pieszczę, jak kwiat |marzenia, jedno wspomnienie.. IMyśl, syta karmu codziennego, |znudzona * wędrówką 1 włóczęgą po piaskach świata, odrywa się od prochów, fruwa, wzlata w zło |tą rubież wspomnienia tego. Ni |by pisklę kryje się pod albatró |sowe skrzydła jego, kąpie się w: księżycowych odbłyskach tego |błogosławionego stanu duszy, —' |ktedy dane mi było wydrzeć Ci-l lszy najwyższą tajemnicą — ta,je—| mnicę najwyższego szezęścia. | | CJuż słaby odbłysk tej chwili |boskiej wynosi mą duszę na tę |czę brylantową. A wiem, że kie |dyś może niedługo raz jeszcze, przeżyję ów najpiękniejszy, naj większy fragment mego życia. |że raz jeszcze będę tak niewypo wiedzianie szczęśliwy i tak nie Wypdwiedzianie wielki w przed zgonnej mej chwili, u progów przeogromej Uiszy. ' | To wiem. | Nigdy o tem nie mówiłem ni |komu. Bo jakim cudownym śro dkiem naracyjnym czy sglgge-w stywnym możnaby przenieść — swe nastroje w zimną pierś słu chacza. Czyż w lutni jego ducho wej istnieją struny, które, obu dzone i dotknięte, odpowiedzia łyby sympatycznem zrozumie niem ? ł Nie! Nikt bowiem nie doznał takiego wrażenia, nie, przeżył ta-i kiej chwili, 'nie śnił nawet o tem że ją przeżyć można, nie przeczu wał, iż tak przedziwny brylant |uczucia zabłysnąć może na skali uczuć ludzkich. - Mówiłbym do kamieni. Ale opowiem to siebie, by z śmienia, o słońcu wyssać, wziąć w duszę jak najwięcej blasków i w ich toni zapomnieć, zapom nieć. ' Nad pejzażem wieczornym Za wisła gołębica — Cisza przeog'ro-l |mna — najskończeńszy . wyraz Boga. ł Śnieżny statek **ltalia”” zako łysał się nieznaczenie, roztoczył kręgi i wstęgi miękkich fałd na skamieniałej tafli jeziora Garda Zatrzepotał pletwami, .odsunął się od przegniłego pomostu i po czął rozcinać łabędzią piersią kryształy: soczystych szafirów TYGODNIK 'JEDNOŚĆ-POLONIA.” — wszystko to spełniając w tak nabożnem milezeniu, by nie za kłócić, nie kalać świątynnej ci -|szy, leżącej na wodach w całym -|przedziwnym .majestacie. -| Płynął pośrodkiem , zwężają 'leego się ku północy Jjeziora, mię i|dzy dwie strome ściany grani -Itów potężnych, które, wysunię "|te niespodzianie 'na pasterskie ,|niżiny nadbrzeżne, stróżują nad -|modrą tonią wód, przegłądają się -|w zwierciadle, mroczą, pogłębia -lją jego błękity i szmargdy, a z -|południowego brzegu 'majaczą, 7 |niby cieniste/ widziadła olbrzy: ? |mów, zamarłych w posępnej za -jdumie. Płynął coraz więcej podo -|bny do wielkiego Jptaka, jakby i|apokaliptycznego, kurczył się w -|sobie, karłowaciał, zanurzył się w "| niebijeskawe przezrocza, co kda- Z|ty się unosić oparami nad senli l|wą oddalą i owiewać stoki i zbo -jcza cytrynowe gór chropawych. -| Odpłynął gdzieś w eiszę, w -|błękit w dal. Az nim odszedł o |demnie wszelki interes dla tego, -ieo ziemskie. Została samotność 1:i s. Giszał | -| Desenzano, usłane na wolen '|skiem pobrzeźu jeziojra, nie da '|wało znaku istnienia. Oddychało Ślwiue›czorowym pokojem, dostrojo: -jne do królewskiego otoczenia ' |zapatrzone w misteryum piękna ' lukołysane w sen anielski. '| Opodal, na pomoście czerni ły się sylwetki kilku zastygłych Łlw oczekiwaniu ludzi, z wędkami : lw rękach, lecz byłem sam z przy jrodą, sam w łonie przygasającego |pejżażu —z duszą Jego w mistycz |nym zespole. | Zapadłem wzrokiem duszą w Jkanwę barw pastelowych, w ma |larską treść obragi i pasma ide |alnej, skończonej eiszy spłynę ły na wygładzoną powierzchnię |duszy, otuliły ją pierzastą warst |wą, opancerzyły przed odgłosa mi świata, skowytem niedoli lu |dzkiej. Wtem aniołów spowiciu opadły łachmany.bytowania co dziennego, były znikomości gał ganki błahostek, — kajdany cie lesności i więży ziemskości. Zacichło: tętno serca, usnęło życie w piersi, usłało się na nie mych wód szybie, nh łonie Ci zy niepokalanej. Spłonęła wszel ka myśl, wszelkie uczucie, wszel kie chcenie;; przeciekło to przeze-ą |mnie gdzieś, jak woda rdzawa, nieczysta przez sito, i ze skoru-' IPY cielesnej umarłej w bezwła idzie niepamięci wyłoniła się jaźń | kryształowa... W, rzeczywistość przetopioną w świat ideału. Mocą zachwytu wszystkich w jeden kamerton zharmonizowa: nych - czynników wewnętrznych dusza wyzwolona wzleciała po nad czas.i przestrzeń, niby jaki dzwięk arfy eolskiej, czysta, w brylant łzy boskiej zaklęta i jak by rozświetlona czarem pejzażu i boskością Uiszy przeogrom nej. „ Niczem nie była dusza ta; je no przecichem, w blask srebrny zamkniętem poczuciem absolut |nej swej harmonii i jedności, czu jciem, złożonem jak wianek mna |marmurowych stopniach świąty- Ini Piękna. ' j | Rozpięta na tęczy Spokojn, po |chyliła się na krawędź. Niepoz |nanego. | Słońce zapadało poza grzbie ty gór, oskrzydlając roztopioną :Ipurpurą, niby wachlarzem, ostrą |koronkową szarfę konturów gór |skiech. Ściemniałe kolosy zrazu płonęły, zionęły ogniem krwa |wym — kratery, na chwilę zbu |dzone do życia wulkanów. : Po tem promieniowały wstęgami kró lewskiego rozpalonego złota, ko ronując Przyrodę aureolą naj wyższego majestatu. Wress cie zadymiły się kadzielną kurza wą fioletów żałobnych, gasną cych. W mnaturze stawał się. smę- I;t'ek. Omroczyły się głowy Monte Tretto i Monte Pizzocolo, spoch murniały olbrzymie piersi Mon te Baldo, i z łona gór, żalem Wezlgran)'ch, wypłynęły: su!nug'iś westehnień tęsknych — gazy per łowe, ociekające eterycznymi po piołami na wody. Rozpoczęła się gra barw szarych, popielatych, w milionowych przemianach i |odcieniach — przedziwna sym-! -] Fonia światłocieni 'Wieczorowych? - |rozlewając na świat bezmiary re -1 |zygnacyi i ukojenia. | Powoli, powoli zasnuwały się -|siatką snu góry i wody — sple: -|cione wj edność, w marzenie wie -Jczorne. "] Wraz z pejzażem roztapiałem *|się w perłach, lecz popielaty smę l tek nie kładł się na duszy żałob ę |nym akordem. Bo w tym krajo "ibrazie południa był or snadź na- Z|siąkły takiem morzem - ciepłoty, »| był czemś w szarocie swej tak "lodmiennem od zwykłego nastro "]jn. kolorystycznego, czemś po "Jdziennej orgii barw tak spokoj ” |nem, w, zasadniczy ton zharmo " |nizowanem i dzięki temu nad "|wyraz czarownem, że dusza 0- " |niemiała stanęła w zachwycie, "Jprzyjmowała go za błogosławień "|stwo, czerpała z niego nektaro "|we krople skończonego ukojenia " |i' szczęśliwości. AGr "| Chociaż przez gazy te szła.noc »[szła śmierć. ' , sk - @&Q@@Q&Q@o@@&@@@&@&@@@sfa&@&@@@gw ) : b | ) »E? Ś%MWWWW%EWW 6]› . Ż ,x? $ Drzewo do Wnętrznościowych Robót. , Telefony: Wolfe 253 i 254 8] 1 S , @3 % : Ó b ' u :gź g ZATELEFONUJ - ' 8 18 : | i | Ą I) 3 : k |[d | 8 WOLFE 253 WOLEE 254 — ' Ż | Ld ą r _ | O WS- i r[d ›/5 m ' Ą . | Ś R] 6 F ) * BALTIMORE LUMBER CO h 0 _ T . ©) ź ś x?*› 138 n 3 : B ł Ę szoRSTKE DRZEW(O PRZYODZIANE źź» ł Ą n 8] ' A s , h JE- : 1 : SR Ę > , Ś : — FABRYKANCI — Ś 'h $ j ÓW Lż : DRZWIÓW, RAMÓW, ZASŁONY, RAMÓW DO - ?*] ó z $ !Li E OKIEN I DRZWIÓW. E &83 , [8 Ś : Ś g? l£: . s IB / Architektyczne Roboty Gabinetowe. s«ą NA : | [8 b% › % RŚ IRx Ę _ (] ji 100 BLOK WATSON ULICY. —: Ś |%% h : d EĘEE%EEWEE%% HMWW%SEHEEWWES%E%EEEEWEEW% wąż s=jeisiesismiesicmiEsiEß I ——% = B -7.›_ PSTOrA BE — s—E NEW PEĘFECT] ON ss= › OIL COOK STOVES_ z V - ś /,@ A i=% sz zi Śmi s> W I CI) ( U E — EEE . B) w z NANS LA . e | ( F NCW hŚL/Ll NA | | nßi, Z | ” Y E T I'F—— UI „A l Ź M”. ”/(**777;; ŚL'JIIII'_'LIII.L_ Q_u›'_'_l 7% : AC al _:v, %%7 f, — (lemonoerszonczemee ]] sz I|m//3.'>- W / ) | [F ASE ori , : 4/%%6 śor X NESEEH, :_ć"a&!&"&'miśjś- , / ' : !' Pi . . @ Bądź Patryotą i dbaj o Wygodę. ; ' Oszczędzaj węgiel i drzewo, używaj nowy Perfection O lejowy do gotowania piec i keresynowy olej — zawsze : można dostać inie drogi. Oszczędź sobie roboty i brudu - węglowego, drzewnego popiołu i kurzu. Miej chłodną . kuchnię i dobre. gotowanie wszystkiego — ponieważ czy : sty i mocny płomień, w nowem Perfection można każdej : : : chwili akuratnie regulować — tak samo jak płomień ga zowy. ż ' 3,000,000 Nowe Perfection pitrzymują kuchnie we wygo- ' : dzie i oszczędzają węgiel, pieniądz i pracę dla kobiet sk w Ameryce, „ ! Dlaczego sobie nie pomódz? : | Robione w1 -2 -3 -4 gatunkach palaczy —na wierzchu : ' : z gabinetem lub bez gabinetu i pieca. : ' Zapytaj się swego kupca o nowym Perfection kresyno- › | wym ogrzewaczem wody. ! Używaj Alladin Security Olej. Zawsze do nabycia, tanio. : | . LBIP ) Baltimore, Md. : a b | 4)1'7. 1 ” , BE Ś” Washington, D. C. Richmond, Va. Charleston W.Va A N : - - / | ĄW sz H Norfolk, Va. Charlotte, N. O. Charleston, N.C. * ] l : › ' | SECURITY OIL 5 AA ! EEE ==h | B STOBSŁO: D A V o 3 z S C SSD A PPn PC E T 9 l Ani na mgnieniu eczasu jaźń imoja nie drgnęła lodowatym dre |szczem; odkąd Bóg-Oisza położy ła świętą dłoń na duszę człowie . czą 1 zamieniła ją w kryształo . wą gwiazdkę Ciszy przeogrom . nej, nie było w niej lęku, ani ża dnej rzeczy ziemskiej. Jak mato |wo - stalowa szyba jeziora, usła |na pod dżdżem popiołów, spoczy |wała w łonie Nieskończoności i |przyjmowała mnabożnie zrządze |nie konieczności, jako najwyższe |jedyne dobro. .| Cisza — śmierć. Pojęcia te od .|zwierciedliły się jako jedność w „|istocie mej, która, przygotowana ' .|do przyjęcia sakramentu, spozie-g -|rała w oblicze Śmierci, jak świę ||ty w księżycową zjawę bóstwa. ' -| Po udręce życia poraz pierw-' |szy i jedyny spocząłem — u nóg -bladolicej mistrzyni życia : Śmier- [ [ci —z poczuciem takiej zgoła , niewysłowionej szczęśliwości ja-' lkiej nie poznałem na ziemi nigdy, :l,przenigdy. Ó : Cudna, boska chwila spoczyn- | ku duszy. : ć Chwila wyzwolenia od życia. Chwila zakrólowania na życiem. Chwila, najwyższego uznania 1 najwyższej pogardy dla życia- Chwila genitowej mądrości i szeczęśliwości.... Bo z łona Ciszy boskiiej wyją łem jej tajemnicę — kamień mę drców i prawdę prawd. **Najwyższem szczęściem jest zrozumieć . wszystkiemi tkanka mi istoty, że najwyższem szczę ściem jest — śmierć.”' * * * Ą Kartki te znalazłem w papie rach przyjaciela znakomitego ma: glarza, przewcześnie zmarłego, i ogłaszam je drukiem ze względji 'na to, że zdają mi się odzwier 'ciadlać ciekawy moment psychi czny. O ( Maciej Wierzbiński. 00: 0 +-+- >- +2 >-- +-+- ©+- +2 +- 0 9+- 9-29+- +0 + 2 129+- o++-D:-0-+SO . Grzelecki - - I KOSTUMERSKI KRAWIEC. > 000+ 001000 02020002 9400020022 D2 9009102 0 02 Por