Newspaper Page Text
ATA ENOEJ E OUESZTPA EEE x E Broadway Dontai B 'WD- , Parzor i 105 50. BROADWZY | F GODZ.NY OFISOWI: ł i Od 9-e; rano do $-cj wieczór crdziseie h. 1] Od 10cj do [-ej po nożuc="u w nieaziele Ei | grzso. i ł hAsAE: Koronowa i Mostkowa praca ; * ) naszą specjalnością. Wszelkie $ wykonanie gwarantowane. | » bi : Używamy gasi znieczulamy ból zę źf ') bów przy wyrywaniu. E ś e CENY NISKIE [523635 Ą MEĘZCZYZNI! .„Nasz 'wielki sukces. w choro bach Chronicznych i Specyal -4 nych. 4m specyalność włącza wszelkie Przez naszą bezinteresowną dora dę powiększzamy znacznie naszą klientelę, gdyż przez to udowad niamy każdemu o ile jesteśmy górady co do stanu Waszego zdro wia, nim nie będ7i; zapóźno. Na dać się po otrzymaniu właściwe; powinien wskazać Wam, dokąd u <horoby chroniczne, straconą ener gię i inne choroby mężczyzn. — zdolni w leczeniu najgorszych cho rób, a leczymy je zupełnie inaczej, jak inni lekarze. Wieloletnia nasza praktyka w h połączeniu z naszą wiedzą wle e.„aniu najzastarzalszych chorób, według najnowszych sposobów po wmagają nam w szybkiem wyszuka aiu symptomów i najlepszego Syß - leczenia danej choroby. — Wiadomo uleczeni, których się szy, a tych mamy wiele. I dlatego przyjdźcie tutaj do nas i przeko nacie się co możemy zrobić. MY WYLECZAMY. '. Reumatyzm, Nerwowe rozstroje mie, Choroby nerek, pęcherza, ka. aału moczowego, choroby skórne, rupturę, hemoroidy, fistułę, i róż se inne dolegliwości bez żadnej o peracyi; jak również zapalenie kanału moczowego, zakażenie krwi i strykturę. Wstąp do nas po polską broszurę PORADA DARMO. DR. HAMRICK ! +O6-40 E, BALTIMORE STREET Baltimore, Md. Jak jesteś w Baltimnre, wstąp do naszego Muzeum. =WW ć 'ćRGREEEEEEEEćHEćE ZASTANÓW SIĘ. Jaką przyjemność, jaki użytek daje ci twoje jedzenie Wszysey ludzie jedzą, ale nie wszyscy jedzą w jednakowy sposób. Jedni spo żywają potrawy z apetytem, są głodni i dlatego cieszą się każdą kąską, jaką tylko wkładają do ust. Inni zaś połyka_ ją potrawy tak, jakby płacili jakiś dług bez ochoty, bez smaku, bez życia. Gdy wstają ze stołu, czują nudności, kurcze. Przyczyną tego jest, że ich maszy. nerya nie jest w porządku. Ich żołądek i wątroba nie są normalne i należy ure giłować je natychmiast. Światowej sławy KALWARYJSKIE WINO ŁECZNICZE wydala z ciała wszelkie trujące resztki pozostałe skut kiem złego trawienia. KALWARYJ SKIE WINO LEGZNICZE utrzymuje żołądek wasz w porządku, reguluje Wa szą wątrobę, Wasze jelita i przyspa rza Wam apetytu. Daje Wam spokojny sen w nocy i to mile uczucie życia, ja kiego doznaje człowiek o zdrowym żo:- łądku. Pamiętaj, zwracamy każdy zent, gdy kto udowodni, że światowej sławy KALWARYJSKIE WINO LECZ: NICZE nie jest takiem, jak piszemy. Cena butelki sl.lO. Do nabycia w lep szych aptekach, u naszych agentów lub wprost od fabrykantów: D WROBLEWSKI ś CO. Dept. M-104. ! 196 East 4th St., New York City. o =" ń 7 ' OTRZYMAJ j moją | : Gwarancye Wynaiazki ? przynoszą ! SNI BOGACTWO: /; DOPOMÓŻ WYGRAĆ WOJNĘ WYNALEŹ 1. —Przyrząd bagnetowy do s przecinania drutów: 2.— Przyrząd na jedną lub więcej osób do wznoszenia się w górę dla celów obserwacyj nych. Wiele, wiele innych wyna lazków jest poszukiwanych. Pisz po moją książkę zawie-' rającą 1000 poszukiwanych wy " nalazków, jakoteż po moją spe cyalną listę poszukiwanych wynalazków. ee Nle zapomnij żądać mojej Gwarancyi. Pamiętaj, że ja mogę prowadzić twoją paten : tową sprawę jaknajkorzyst niej dla ciebie. Poradź się mnie zanim się udasz do kogo ' iunego. A. M. WILSON ) PATENT ATTORNEBEY : 312 VICTOR BLDG. WASH. D.C. 2 SDEEENLAZETEZSROOCO NY TE „SZEOCZO SC UD SGZE PSS M AE E 1U NsnZE E E |W DRODZE DO WARSZAWY›' Po przybyciu do Duba, podzie" liliśniy się na grupy, żeby ni'eł zwrócić uwagi bolszewików i wy ruszyliśmy niebawem w dalszął drogę. Pułkownik Mościeki, prze „|wodnik Sudnik i, piszący te sło- Ł wa, chorąży Maruszewski, —po dążyli przez las w kierunku De niskowicz, wymijając leśniczów:| kę Duby: porucznik Zaboklieki i wolontaryusz Wańkowicz udali isię w tym samym kierunku, ale ;|inną drogą. Gdyśmy minęli już kDuby, usłyszeliśmy za sobą wy: |strzały karabinowe, oraz krzyki | ś. **trzymaj go.” Zrozumiawszy, col -Ito ma znaczyć, rzuciliśmy się do ucieczki. Pułkownik Mqścicki' ścigany rzez kilku chłopców, ucie, kał lasem w stronę drogi. Z podzi wem patrzałem, jak prędko odda |laż się odemnie. Ja zaś uciekałem w głąb lasu w kjerunku przeciw: ' |nym od drogi, — chcąc w ten spo sób podzielić ścigającą nas obłą wę, 'ażeby ułatwić sobie ucieczkę. Wybór mój okazał się jednak nie |fortunnym, gdyż trafiłem na błoj to. Widząc, że od ścigających i strzelających do mnie trzech dra bów weale się nie oddalam i bę dąc wyczerpanym fizycznie wsku tek całonocnego błądzenia po le: sie, postanowiłem oddać się w rę: ce ściających. — Ukrywając się od kul, gdyż obława wciąż strze lała, stanąłem za drzewem i ocze kiwałem przybliżenia się tych, co za mną gonili. Kiedy przybliżii |się do mnie na odległość kilku dziesięciu kroków kazali mi iść w stronę drogi, skierowawszy do mnie lufy karabinów. Wyprowa: dziwszy mię w ten sposób na dro gę, rozbroili mnie z rewolweru. Pyłkownik Mościcki znikł mi z o |czu, wobec czego byłem przeko: |nany, że udało mu się uniknąć po ścigu. W liczbie ścigających mnie był żołnierz Latuta, który, jak się sam chwalił zorganizował'tę całą wyprawę. Po złapaniu mnie Latu ta wysłał swych 2 bezpośrednich pomoceników na pomoc innym, ' |sam zaś został przy mnie. W tym |czasie zauważyłem dążącego w stronę Deniskowicz por. Bispin: „|ka. Latuta, spostrzegłszy go rów nież, zaczął mnie upewnić, że to ”|mój towarzysz, ale dzięki zimnej i- krwi z mej strony podejrzenia te ,| go zaniechał. l .| Kiedy p. Bispinga puszczono > |dalej, byłem przekonany, że pozoĘ :7 stali członkowie delegacyi wym _|knęli się z obławy, tembardziej, e |że dużo już czasu upłynęło, a ze -|ściganych przyprowadzono tylko : przewodnika. Nie dłigo mogłem „|pocieszać się tem mojem przypu „)szczeniem. W kilkanaście minut -|potem dostrzegłem na drodze ze elstrony Daniskowicz sylwetki 2 t ludzi, prowadzącjych przez paru y innych. — Kiedy przybliżyli się, - poznałem w osobach ich porucz: -Inika Zabokliekiego i wolontaryu |sza Witolda Wańkowicza. Od tej ! |chwili wspólnie: dzieliliśmy losy w " |niewoli u bolszewików. -| Z późniejszej rozmowy z porw bleznikiem Zaboklickim dowiedzia: L łem się, że miał on zamiar począt „|kowo zastrzelić obydwóch chło: - |pów, którzy aresztowali go razem z Wańkowiczem, ale zaniechał te ] go zamiaru ze względu na towa: rzysza, bo nie mógłby uciec, — egdyż miał nogi poodmrażane i z trudem ledwie szedł, a pozosta wiony w ręku bolszewików, bez względnie przypłaciłby życiem. O pułkowniku Mościekim nie pewnego mie wiedzieliśmy ; mogli śmy tylko przypuszczać na zasa: dzie wynurzań uczestników obłą wy, że'ścigany przez nich poległ. Andrzej" Latuta, jako wódz obła wy, postanowił odesłać na do ko mitetu gminnego w Czuczewi czach. — Pod eskortą kilku uzbro jonych chłopów i żołnierzy po prowadzono nas do gminy. Po drodze spotkaliśmy kilkanaście sań, powożonych przez chłopów, Iktórzy przyłączyli się do eskorty i zaczęli nawoływać do samosą ]du, dowodząc zupełnej bezcelowo ści odsyłania nas do gminy. Jako aresztowani, szliśmy na przodzie, eskorta zaś podążyła zą nami. Na g woływaniom chłopem do samosę OY — — — —'Ź " —>9——dóomanmommmmmmmmmmmnmnnmmnnnnm |du temi słowy 'daj karabin to wy IŚ strzelam ich jak psów”, zwykle." |towarzyszyły wystrzały karabino |' iwe w powietrze. "Trzeba było|' łmieć dużo zimnej krwi, żeby nie|! Izdradzić zaniepokojenia inie dać||] Ipowodu chłopom do samosądu, E tembardziej, że obecność **pole:|* siaka”?, przewodnika Sudnika, — ' chłopów bardziej jeszcze jątrzyła, | ! |-— gdyż jego uważano za sprze: |* dawczyka, bito go strasznie il|! chciano się z nim przynajmniej |* rozprawić ma miejscu. Na razie |! starałem się uniewinniać Sudni ka, zdając sobie doskonale spra-|] lw.ę, że jeżeli zamordują w drodze|| ISudnika, to i nas ten sam los niej! minie. Wszelkie jednak tkimacze: ! lnia bardziej jezcze zagrzewały|! ,chłopców do gwałtów. Za obrońnę |* Sudnika otrzymałem kilka_ ude|* rzeń; postanowiłem zmienić tak tykę i milczeć. Sudnikowi rów-|[ś nież radziłem nie odzywać się. |« Milezenie okazało się lepszem :] zapominano chwilami o bieiu i dą|l wano folgę językowi. Posądzano| ! nas o bandytyzm, o szpiegostwo!]] ,na korzyść legionów itp. Na wszy |* stko odpowiadaliśmy milczeniem. | ' Wzburzenie jednak rosło i jas:|l nem było ,że jeżeli unikniemy ja kimś cudem samosądu w drodze, |s to ten nas nie minie we wsi gdzie [1 zbierze się dużo chłopstwa i żoł|« dactwa. Trzeba było użyć jakie:|" goś fortelu, żeby w **radzie gmin [< nej”' nie trzymano nas długo, lecz |< jak najprędzej wysłano gdzie da|t lej. W tym celu postanowiliśmy, |r jak przybędziemy do ''rady gmin |k nej””, przyznać się, że jesteśmy | delegatami korpusu, tembardziej, | że z radyogramu wiadomem już było prasie rosyjskiej o wysłaniu j ; delegacyl. — Ą Po dostarczaniu nas 'do gminy, lr zrewidowano nas, zabrano pienią| s dze, ordery, listy i wszelkie dowo ] dy, oraz wszystko, co przedsta-|] wiało jakąś wartość. Rewizya by|] ła tak szczegółowa że rozbierano |1 nas do bielizny ; przy rewizyi bito|; nas niemiłosiernie. Wolontaryrasz |; Wańkowicz był powalony na ziejj mię i bity do.autraty. przytomno: |: ści; ja i inni byliśmy o tyle szczę|« śliwsi, że utrzymaliśmy się na no|: gach, co nam później pozwoliło u|! |ciec się pod osłonę prezydyum ra|! dy. Tylko dzięki pomysłowi wy:|' |prowadzenia nas do oddzielnego |: pokoju, zaproponowanemu, przez || |kilku członków komitetu, udało|' ,się mam ocalić życie. Przyznanie|! |się, że jesteśmy delegatami i o-|: |świetlenie odpowiednie przez nas|' |naszej roli, miało jednak swój|' |skutek. Rada gminna nie uznąła |! |siebie za kompetentną do roz'|! |strzygnięcia naszej sprawy i po: |stanowiła. - natychmiast odesłać |: |nas do rewolucyjnego trybunału |; '|w Łucińcu. W oczekiwaniu na]|' leskortę i wozy siedzieliśmy już w ,loddzie]nym' pokoju, w którym nie|. |było wprawdzie tych setek rozhn[. |kanej tłuszczy chłopstwa i żołda:|: letwa, nie mniej jednak nie bra-|) -Ikło chłopów i żołnierzy, podska |: kujących do oczu z pięściami. W | -|tym czasie tłuszcza, pozostała na|. -|sali gminnej, uspokożła się i rozel. -|szła do domów. , J '| Bskortę dla nas zwerbowano z]! |pośród tych, którzy dobrowolnie|: |ofiarowali swoje usługi, szczęśli |- |wie jednak się zdarzyło, że nikt z -|nich agresywnie względem nas]|, »inie był usposobiony, a jeden, ko|| / zak uralski, nawet okazywał duże ?stpółczuCie. — Kiedy eskorta i|; |wozy były gotowe, posadzono nas]! :Ina nie i odesłano na stacyę _Łusza,v | skąd dalej jechaliśmy pociągem.|, -IDo Łumińca przybyliśmy 12 lute:|, |go o godz. 8 z rana; potem posa:| .|dzono nas do. aresztu milicyjnego, | ,|— gdzie siedział już aresztowany i |jakiś zabójca. W drodze z Czucze -|wicz do Łucińca, dzięki składowi yleskorty, umknęliśmy wszelkich -lekseesów tak ze strony chłop-| |stwa, jak i żołdactwa. Za to wsŁl >|eińcu w areszcie słyszeliśmy cią „Igle nawoływania ze strony straży 7|do rozprawienia się z nami na ,-'miejscu: Tak przesiedzieliśmy do o|g. 11 ki'edy wezwano: nas na śledz o|two. Badania jednaż trwały krót: „|ko, gdyż komisarz do spraw woj a|skowych, prowadzący śledztwo, ą'lnie.bawem przerwał badanie, ©o'| B ZI _„.„„A;.;A?Śwa . JEDNOSC-POLONIA. świadczając nam, że ma inne spra ; wy — dał:ko ważniejsze do załat: |. wienia. Nas odesłano do więzie- E nia. Jak okazało się później z wy | nurzeń członków trybunału, było l; postanowione tegoż dnia o godz.|; 3 po południu poprowadzić nas na Ę cmentarz razem z wspomnianym || wyżej zabójcą i tam oddać w ręce Ę tłamu. — Urzeczywiktnieniu te:|| go projektu przeszkodziły po ; płoch i panika, wywołana zaję:|| ciem sąsiedniej stacyi Porokońsk Ę przez wojska niemieckie. ) Siedząc w więzieniu, przeżywa j liśmy chwile podobne do tych, ja || kie przeżywają skazańcy w ocze ę kiwaniu wykonania wyroku. Ę Niemcy z pzybycirem do Łucińca |% nie spłeszyli się; bolszewicy zaś Stara.i się wykorzystać czas we dług swoich zasad. l Każda chwila mogła nam zwia: stować przybycie czerwonej gwar dyi, lub innej rozhukanej bandy, złożonej chociażby z tych samych milicyantów w celu wyprowadze nia nas z więzienia. Doskonale poj'mowaliśmy, czego należało się spodziewać od **oswobodzicieli ””. Czekaliśmy z zimną krwią, co nam Ilos przyniesie. Tak płynęły minuty, kwadran se, godziny, każda chwila wyda: wała się wiewiem całym. Pod wie czór wypuszczano wszystkich więźniów, nawet zabójcę. Nas je dnak trzymano pod kluczem, cho| ciaż już wówczas straż była zaję ta bardziej własnemi sprawami, niż nami: dzieliła zdobycze, zagra bione w mieście, jedni przygoto: wali się do ucieczki, inni do po witowania Niemców itd. Ośmieleni pasywnością: straży,. zażądaliśmy wypuszczenia nas nazywając nasz areszt bezpraw nym. Po 'długich pertraktacyach % starszy milicyant zgodził się za: meldować naczelnikowi milicyi, E który w parę godzin potem. przy: |* był do więzienia i oświadeczył|. nam, że trybunał rewolucyjny po ę stanowił zabrać nas z sobą, opu ' szczając Łuciniec. Projektowa: |i nem było opuścić Łuciniec dopie-|i ro o godz.'2 w nocy, ponieważ je ; dnak milicya likwidowała swe i fnnkeye, nas powinna była wziąść i wcześniej jeszcze pod swoją opie ; kę czerwona gwardya. Z dalszej : rozmowy z naczelnikiem milicyi, |; ś. Ohmielowskim, przyszliśmy do| przekonania, że nie podzielał on : w całości poglądów bolszewie:|i kich i gotówby nie przeszkadzac | nam ze swojej strony, gdybyśmy ; chcieli uciekać. Trzeba było więc : tylko urobić odpowiednio opinię | u milicyantów. Przekupić ich nie | mogliśmy, bo odebrano od nas | wszystkie pieniądze. Znajomych|i zaś, którzy mogliby nam przyjść || z pomocą nie mieliśmy adresów, | instytucyi polskich nie znaliśmy. | Czasu do stracenia nie było, bo| w każdej chwili mogli przyjść po nas czerwonogwandziści, z któ: rych rąk bezwzględnie nie ucie-|| klibyśmy. Postanowiliśmy dzia łać moralnie na milicyantów, za| pewniając ich, że tylko dzięki nie porozumieniu jesteśmy zaareszto wani, motywy przytaczane przez nas zaczęły trochę trafiać do prze konania straży, ale ta, nie mając wyraźnego rozkazu uwolnienia wypuścić nas z więzienia nie chcią ła. — Na szczęście czerwona gwandya nie spieszyła się, aby za J brać nas pod swoją opiekę. Myśmy starali się zapewnić|, straż o swej niewinności i wysy łaliśmy niejednokrotnie starsze go milicyanta do naczelnika, mili; cyi po rozkaz wypuszczenia nas, będąc w duszy przekonani, że w tym chaosie naczelnika nie znaj ›dzie_ i może zgodzi się nas wypu ścić bez rozkazu. Po, kilku bezce: lowych poszukiwaniach naczelni ka nareszcie wypuszczono nas z więzienia o godz. 11 wieczorem dnia 20 Intego z warunkiem jże dnia następnego przyjdziemy po dowody zwolnienia. Umknąwszy z więzienia, posta nowiliśmy udać się natychmiast | do miejscowego. proboszcza, żeby nam wskazał kogoś zaufanego, któryby zechciał nas ukryć, gdyż w mieście panowali jeszcze bol—ł szewiey. Niemcy zaś prowadzili | | (Dokończenie ma stronicy G:tej) ] i %—.ą SL i _:_›._:,.'. v_&?a&"? K — =sAOU= vvv E s nWT K 'ZZ ZNZN NZ Y : ” ":_.;'l chh F y y . . y - , ; W2 9 AAR ) w : = FRAI / JEDYNY POLSKT LICENSOW NA NICZNY INŻ.| | SY ZAPROWADZA ŚWIATŁA, » 9 TRAKI I ROBI WSZELKI ; Robota Gwarantowana SV Poleca się pamięci Szano * 2115 GOUGH STREET : &W: | "Y .-.(.5 : *Kal Ę A Ei ,) AĄ; A ,Ąy ł Q ' Ne, ,);//?%% ve s/ FABRYKA” = ~/7/"f, /ir UU Ds, ÓN 609-1i S.CAh_X,_)-J WOLFE 1188: Um BALTIMORE,MY OTWARTE W KAŻDĄ SOBOTĘ WIECZOI c::::„:-::::c:::::›., D * GEO: KIPP 4 SON > k „*„jg '*_:x k B * s 1.. $ sSkóry i Wszelkie Przybory Szews-›„:—;g :› : $ *„ź,f*«nl :.4'3%›„ :5 PANMELE % SĄ - c A j.f: PR FRU RUF RR O A RnR A dh R Ę Zawiadamiam Szanownych Obywateli Polsknm,%g | S T Ąr ';:*Y„'*": j wykonuję wszelkie roboty — » P ż y I ! Ś PLUMBIARSKIE I BLACHARSKIE — j ~ po cenach umiarkowanych. — - * i+ ? ' ' s ' : KĄ ic zAAaA !f-"."w.ł."m : | T i Dłoczego mają zarabiać Niemcy? Niech 1, naszą będzie *$WóJ DO SWEGO”” a staramemmoi”m m będzie "ZADOWOLIG KAŻDEGO”". AN Polecam się Pamięci Szanownych Rodakóyi,r;;-;%;; x A _›Ł& p Ł| ' m s JAND. LUPAJKO | % | s€ !z w ś ;T: Lsi' 4 | F : 408 S. COLLINGTON AVENNE «; % Pierwszy Polski Registrowany Plumber w Balł_'o'„i';_;_ LLL LRLR LR LU LL LL URUR ULR RUR RU LAR UR R URUR URU UE | | B : ZAPEWNIJ CIE swoje zdrowie przy $ każdym zakupnie, nabywając mięs@”:g. : « CR zbadane przez urzędników rządowych. $' * ń JRA ',"'J.;.?':r Uważajcie na numer 640 położony na : Żź .8 każdej sztuce lub kawałku. 5 | E „Highland cecha oznacza dobrą wartość” $% ' : sR *;?3 SA ANSE : k )*?Ł : 4 ' AA WM. SCHLUDERBERG 8 SON | . PAKARZE WĘPLIN I MIĘA — — $ DETALIGZNY SKŁAD: -SS — HURTOWNY SAŁAD: Ż (799 Eastern Ave. Baltimore. 5-ta i Bank ulica, J ŁOjczyzna powstanie tylko przez siłę zbrojną! Tą siłą jest Armia Polskal_ — — stan *+ pie