Newspaper Page Text
li T- •7- ifc.' i Redaktor i wydawca: Hieronim Ifcerdowslkl. —Król nie żyje:. Nit ch I żyje król! Tak wołali megdyś. i Francuzi po śmierci swojego monarch)-, a ok:v) k tf:ti miał znaczyć, że nie trzeba sięj smucić z powodu zgonu -ta-' rego króla, gdyż jest po nie boszczyku następca tej samej krwi co tamten pocho dzący i dobre rokując)- nauzie* je! Niechże i lube grono abo nentów i czytelników naszych dzisiaj będzie podobnego ducha. Nie smucić się, ale raczej weselić z powodu zima ny tytułu tej gazety boć najprzód wiarus i katolik to słowa bardzo sobie bliskie co do znaczenia, a dotychczasowy porządek i nadal pozostanie przy tem naszem wydawni ctwie: ten sam redaktor i wydawca, ci sami współpra cow nicy, ten sam format, te same warunki abonamentu, ten sam co dotąd kierunek, nawet tymczasem te same długoletnią pracą około dobra ludu polskiego w Ameryce ^wytarte czcionki u nadto nowy tytuł trochę milej .brzmieć będzie w uchu pol skiem, aniżeli stary, zapowia dając wiarę, prawdę i pokój. Pismo niniejsze od samego początku swojego istnienia byłoby nosiło imię Katolik, lecz przy zakładaniu go wpły wało na nadanie tytułu kilku akcyonaryuszów. z w i z k o w y h, i kazano nui dać ,',ździebełko więcej światowy" tytuł. Ukazało się więc przed światem jako TIYrtrw, a choć z początku służyło celom zwiąkowym z braku doświad czenia, może nieraz zgrzeszyło ufając zbytecznie w konstytu y Związku Narodowego .Polskiego w Ameryce i cnotę związkowych koresponden tów, to jednak oburącz trzy mało się krzyża, i to tak mocno, że je wówczas jeden z filarów związkowych, pan Dr. Gr .lenberg z New Yorku, zadenuneyował jako za nadto pobożne. Wyparł się przecie TWwnw związkowców natychmiast, skoro tylko księża Związek opuścili, a uczynił to tem chętniej, że miał sposobność zajrzeć głębiej do serca ówczes* nemu królowi związkowemu i poznać jego matactwa i nie czyste względem ludu polskie go zamiary. W ostatnich ob jrns itach Wiarus tak^n^,-^ walczył w :^me ludu polskiego prze ciwko faktorom szatana, usi łującym osłabić w ludzie polskim jego świętą wiarę, że wszyscy dobrzy księża w Ameryce do niego się przy łączyli, mocneni popieraniem gazety okazując nam uznanie i sympatyą Dowodem tego Czemu więc pomimo to trzeb:: było zmienić tytuł ij gazet)- Zdawało nam się to po trzebnem litylko z powodu uprzedzenia ludu w niektórych okolicach polskich do samej n a z w y w i a u s W Wielkopolsce lud, jako więcej ucywilizowany, rozumie pod tą nazwą dzielnego obroń* cę wiary i ojczyzny. Wycho dziły też już w Poznaniu dwie Zupełnie inaczej działa—jak dopiero tu w Ameryce redałc* tor tej gazety wypośrodkował —miano wiarus na uszy i nerwy niektórych innych szczepów polskich. Szlązak upatruje w tem coś niebez piecznego dla katolicyzmu i rządu -podejrzliwemu Kaszu bie pachnie to czemś z pod Ruska, a nieokrzesany wieś niak galicyjski nazywa w i a 11 s em każdego człowieka bez przytułku i^bez jutra,—co się u nich utarło po ostatniem polskiem powstaniu, kiedy to rozbitki z polskich oddziałów, przeszedłszy granicę, długo tułały się po Galicyi i zmu szone były żyć z pracy i miłosierdzia tamtejszych bied' nych chłopów. Tem też się tłómaczy, czemu tu niejeden ksiądz polski, z Ga licyi pochodzący, prześladował Wiarusa dla samego tytułu. Aby wjęc usunąć i teki błahy powód uprzedzenia do naszego pisma, posta wiliśmy w tym numerze w nagló.-ku tytuł Katolik, jako dla. całego ogółu pehkieg'. •zrozumiały, a uawel dla ludu li 'i --ZegO 11 s-.jslG nVliiei 7 y Taki Sim tytuł ma i gazeta polaka w mieście Bytomiu, na Górnym Szląsku, wycho dzijC", a trzeba wiedzieć, że ten szląski Katobk ma z wszystkich ądsei polskich na świecie .najwięcej abonentów, bo aż 25 tysięcy, co przede wf-zystkiem zawdzięcza swoje mu tytułowi. Mniemamy, że i my nie zbłądziliśmy, pożyczając sobie tytułu cu pisma tak lubiauego przez lud polski w Bta.ym §pj§ r.ntcrcd at the JPosloffice ^Yitionci nasza lista abonentów. Nawet słera znakomitego pisarza ludo zawzięci wrogowie Wiarusa z wego pana Jozefa Chociazew cza sów związkowych z nami sir-ego. się pojednali i do rozpo i Nie może tera? żaden uczci wszochnienia pisma naszego wy człowiek nagłówka naszego się przyczyniali. Zjednał sobie pisma krytykować. Mogą to też już za pośrednict-1 uczynić chyba złośliwi i za i wem księży polskich jedynego zdrc-mi związkowcy. Tym z w całej Ameryce słowiańskie go Biskupa, ks. Jana Wertyna. Arcypasterza dyecezyi Mar quette. pewnością Katolik me zdaje się dosyć patryotycznym. Ale toć u Polaków religia tak ściśle z uuroiowoś CU. skojarzona, ze i ud wiarę katolicką nazywa w:arą polska, i z togo powodu iuiv.et Niemca katolika, umiejącego po polsku, uw.iZa za swego. Niemca kato lika zaś, który pvd.sku me umie, nazywa chjcz-katoli kiem, jakoby wyznania jego już iiie uważa! za prawdziwie katolickie. Nawet w polityce łączyli dawniej ojcowie nasi religią katolicką z polską narodowością., koronując t\ p. gazety pod tytułem IFwnw— Matkę Boską jako Królową jedna około r. 1848, redago wana przez księdza, druga około r. 1S73, redagowana przez prawnika Dr. Łebińskie go- i obie dosyć były lubiane i rozpowszechnione. Narodu Polskiego. Że i nasz Katolik będzie wyznawał i krzewił, obok wiary katolickiej, także szcze ry polski pstryotyzm, za to ręczy przeszłość tej naszej gazety i dotychczasowe dzia łanie literackie wydawcy 1 redaktora. A więc żwawo do nas się garnąć, Bracia Polacy i kato licy w Ameryce! W wierność dotychczasowych abonentów Wiarusa wasz majster nie wątpi, ale zjednywać nam nowych abonentów, aby sze regi obrońców prawdziwej wiary i szczerej polskości tu w tym na pól pogańskim kraju się powiększały i nasz sztaudar wskazywał prawdę i zbawienie, dopóki tylko starczy polskiej wiary mowy w Amiryce! Szkoły publiczne, a parafialne. ,, Burza w szklance wody" oto zdaje nam się, dokładne orzeczenie tego, czy faktycz nego czy urojonego nieporo zumienia i polemiki między pewnymi dygnitarzami kato lickiej hierarchii kościelnej co do spraw szkolnych. To nieporozumienie wy wlekły niepowołane, zuchwale 1 zapalone głowy z osentacyą na widok publiczny, i dotąd swojemi elukubracyami w tej sprawie zapełniają bibułę swoich czasopism, angielskich i niemieckich. Od samego począ*-'^ niemiłej prawemu BOŻE ZBAW POLSKĘ! Winona, Minn., dnia 1 Czerwca 1898 roku JUin'/csuio, 1 ową niepizec nę. Byliś. kraju, tytułu, który byl i,oiny- możemy. vvi w a o k o polemiki, ani na 1 a n n a 1 yjjjj y i s o tej w e z walki stronnic w ka- o ^.,ckim obozie, t. j. niemców 1 irlandczyków, my polacy tylko jakaś korzyść odnięść as ^^Sscoud 7tiaili/ifUt6T.) Szkół naszych parafialnych, własnym naszym zbudowanych i utrzymywanych kosztem. IUD nikt na.n odebrać, może, ani nawet Związek N P. ,,z woli narodu". Dopóki stanie wiernych i gorliwych katolików między nami, dopó ki ojcowie i matki dbać będą o religijne i moralne wycho wanie swoich dzieci, szkoły parafialne nie tylko istnieć, ale coraz bardziej będą się rozwijać i rość w liczbę. Raz tylko, ody niektórzy Biskupi amerykańscy z Arcy biskupem z St. Paul na czek-, w swoim wystosowali) do Rzymu memoryale, w myślne indywidua, których jaskrawych a fałszywych kolo rach wystawili naszą einigra cyą, czyli nas Polaków, oraz i nasze dziennikaistwo, pod nieśliśmy głos oburzenia na wyrządzoną nam krzywdę i pokazaliśmy, że sąd ich o nas jest zbyt lekkomyślnym, a nasię czasopisma polskie nie wywołała potrzeba chleba dla piszących, ale potrzeba po karmu duchownego dla na szych braci, Ze wtedy }yola'k v: Ameryce, recte S 1 i s z, który to saai -niedawno, bez właś ciwych powodów, jjsy zaczął wieszać na Arcybiskupa z St. Paulj nazwał prześladowcą biskupów, heretykiem, i t. d. to już teraz o tem ani WSJDO- minać nie warto. Zasadą naszą b)ło 1 jest: walczyć za cal)- Kościół—za całą prawdę, nie biorąc strony żadnej fakcyi bo fakeye r.a polu szkolnictwa katolickiego lub innych kwestyi w Kościele, uważamy za nieszczęście, za szkodę dla katolickiej sprawy. W naszych oczach tale opimje Cahensly'ego, jako Arcybp. Corrigan'a z N. Yorku, jak i opinije Arcybp. Irłanda, podrzędne mają zna czenie. W sprawie szkół główną kwestyą dla każdegP katolika powinno być: jakim sposobem, na jakim systemie, jakiemi środkami najlepiej wykształcić i moralnie wy chować podrastającą młodzież jakiemi przyiniota.mi i zaso bami wzbogacić umysł i serce, aby w_ późniejszem życiu miała pewną rękojmią moralnego. życia 1 pewne o środki wam w lo uczciwego zapraco .a sobie na chleb j:o- .szeJni.--Kto w szkólnictwie do inn^ cii dąży celów, ten zwichnięte ma pojęcie o prze znaczeniu człowieka. Tak jak cala nasza polska prasa, z wyjątkiem kilku żydowsko-anarchistycznych i bezwyznaniowych piśmideł, jest przeciwną szkołom jm bhcznym. rządowym, tak i my czuliśmy zawsze i czujemy dla tego pogańskiego systemu największą odrazę. AJDI££\S K4TOLIKA: Katolik, 59 E. 2nd Str. Wicc-na, Minn. jesteśmy, bowiem głęboko przekonani, że rządowy system publicznych szkół w Stanach na Zjednoczonych jest złym, bezwyznaniowe jjrzerobic n .-.1 destrukcyjnym, zabijającym duszę dziecka, prowadzącym do ateizmu, ponieważ z tego systemu wykreślono funda mentalne zasady wiary, mo ralności i uznanie panowania nad nami praw Bożych po nieważ rzeczy, któremi napeł niają mechanicznie głowę dziecka, są wierotuem kłam s'.'vem 1 fałszem, ponieważ cały ten nowożytny na bez wyznaniu i masonem oparty system zdolny tylko wyrobić z dzieci mechaniczne i bez jedynym przymiotem będzie w późniejszych latach w walce o byt, wzajemne się pożeranie. Szkoły publiczne są złe: pod względem wykształcenia intelektualnego niedostatecz ne, pod względem wychowa nia moralnego destrukcyjne. Już to wspólne obcowanie chłopców z dziewczętami w jednej klasie, czyni je miej scem niebezpiecznem dla moralności i daje sposobność do najrychlejszego zepsucia wyrzucenie zaś z nich całkowite nauki religii i mo ralności, czyni je szkolą zepsucia i moralnej zgnilizny. Szkoły publiczne to nowo., czesny Moloch, któremu naród samowolnie niesie na ofiarę krocie swych dzieci. Dać każdemu- dziecku, tale chłopcu, jako i dziewczęciu jednakową, miarę wiedzy jako podstawę jrzyszlego życia.: oto cala jedyna idea szkół publicznych. Ta idea jednak wypływa z otwartego, staro dawnego kłamstwa: że wszy stkie dzieci przychodzą na ten świat równo \vo i równo uzdolnione, i że tego na leży im się ,.ti miara wiedzy i wykszti-:. :n-a. Ci\'ż może być coś potworniejszego i głupszego, jak to nianię? Dzieci nie focizą się rów- nemi. Każde dziecko przy chodzi na świat z odniiennemi przymiotami i z mniej lub więcej talentów. Dla tego też równe wychowanie, wy kształcenie i równa nauka dla wszystkich jest nonsensem. Widzimy zresztą, że wszelkie eksperymenta i usiłowania rządów w tym względzie paczą tylko wychowanie, niszcząc przy tem wszelkie zarodki prawdziwej moralności. Przypuściwszy na chwilę, że rząd ma prawo ściągać na szkoły jjodatki, 1 budować szkoły, zaprowadzać w nich system ogólno-równego wy kształcenia i wychowania dzieci—(jakiego zresztą prawa nie posiada, bo to, jako prawo natury, przysługuje tylko rodzicom ale przypuściwszy, Rok 8. tedy taka. ogólna, równa edukacya może .się tylko ograniczać na t. z. trivium na naukę c?.\ tania, pisania i ra chowania. system pano wał kiedyś w Austryi, ztąd też od tego triyium nazwano tam szkoły elementarne try icialnemi. Atoli jakiekolwiek wyższe wykształcenie poza tem trivium musi być zostawione woli rodziców—i v.ząstósowane do zdolności, talentów i gustu- dziecka. Nie wątpimy, że system szkól publiczn) ch w Ameryce urósł na zasadzie: dać dzieciom biednych rodziców na koszt państwa(!)taką edukacya, jaką rodzice majętni dać mogą swoim dzieciom własnym kosztem i nakładem. Idea ta wcale nie zła—ale środki do jej urzeczywistnienia czerpano z błędnej opinii o równości ludzkiej, a szczegól nie z niewiary 1 nienawiści do katolicyzmu. Zresztą system ten spoczy wa na wielkiej niesprawiedli wości. VVsz\si v rodzice nie mogą przez ule lat, ile wy maga rządów) system, posy łać swoich dzieci do szkoły. Dzieci dla biednych rodziców są podporą w pracy, w za robkowaniu i w wyżywieniu całej rodziny. Ztąd wynika, że biedni rodzice poneszą ciężar podatków, z którego tylko dzieci bogatych korzy stają.-—Jakim więc prawem?! Jeżeli teraz zastanowimy się nad przedmiotami, któ rych uc w publicznych szkołach, przekonamy się, że w większej części zmięszane są z kłamstwem i fałszem. Weźmy pierwszy lepszy po dręcznik, używany w publicz nych szkołach, a dowiemy się, ile tam błędów i histo rycznych fałszów. Ich nowoczesna astronomia, to w polowie czysta imagina cya geologia pełna fałszy wych zdań i błędnych hipotez nowoczesną botanikę wyśmiać może każda roślinka a psy chologia ich to wierutny humbug. Nic wspominamy nic-o historyi, bo ta tylko napisana, aby przekręcić i zfałszować udowodnione po tysiąc razy historyczne fakta, Jeżeli zaś ktoś chełpić się może postępem i doskonałoś cią amerykańskiej industry i, bo o sztukach pięknych w Ameryce i mowy być niemoże, tedy niech idzie na wystawę do Chicago. Jeżeli jest znawcą i bezstronnym sędzią, uznać musi, że najmniejszy okaz industry i francuzkiej lub nie mieckiej o sto procent dosko nalszym jest od najlepszych amerykańskich wyrobów. We francuzkich lub nie- (Ciijg dalszy n i stronie 8mej..) -4