Newspaper Page Text
Redaktor i wydawca: Hieronim Ierdowski. Abonent „Katoli ka' ', który® dostanie od nas rachunek czyli wezwanie do zapłaty zaległego abonamen tu, powinien w ciągu dwóch tygodni z dłu gu się uiścić, albo przynajmniej się unie' winnic,—inaczej za cznie tracić u nas zaufanie. Kto dłużej niż rok i miesiąc za lega z opłatą, abona mentu, ten już daje powód do obawy, że wychodzi na naszą, krzywdę, gdyż istot nie setki niesumien nych abonentów co rofc nas krzywdzą. Abonent pragnący u nas mieć kredyt i do bre imię, powinien płacić za punktualnie. gazetę Do członków Związku Nar. Pol. (Nadesłane od Zvńązko%vca). Powiedz ©Tle! orłe mól! Białosin-zydlny, niezmazany, Zkad tveh czarnych myśli rój? One rosn$ gdzie kajdany! Ach niewola s%czy jad! Niczem Sybir niezem knuty I cielesnych tortur, król! Lecz naródh duch zatruty To douiero bólów ból!" Krasiński. Alev jacta est Kostka rzucona! Karność tam, zkąd przykładem wszystkim świecić powinna, jest złajana i bez skrupułu dla dogodzenia atfc bicyom próżnych jednostek podeptana, a w jej miejsce górą anarchia !To cośmy przez lata całe przewidywali, że stanie się, stało się. Instytucya podobna nawie rzuconej na fale Oceanu, a kierowana dłonią nieumiejętnych, nies fornych i pijanych majtków, grozi w tej chwili rozbiciem, rozsypaniem się ruiną!! Ostatni rok, a w szczegól ności tydzień ubiegły był w i dowiskiem takich gorszących scen w łonie Rządu Central nego, a .Zgoda", organ urzędowy, takiem wyrazi wszy się po prostu jest paskudztvjem, że ludzie poważni i zacni nietylko tu w Chicago, ale na wybrzeżach obu Oce anów Atlantyckiego i Spokoj nego pytają się z trwogą, bólem serca, ale i rumieńcem wstydu na twarzy:,,Quousque tandem?!!,, dokądże pły niemy i na jakie bezdroża, albo haki podwodne zapłynie my pod kierunkiem Judź, którzy albo stracili rozum albo, có najprawdopodobniej sza, wcale go nie posiadali i na łup prywaty i anarchizmu Związek oddają. Tośmy, na to i-.kę eto wy budowania Związku Narodo wego przyłożyli, aby tenże stał się centrem anarchistycz nych a tem samem antynaro dowych i wrogich Kościołowi katolickiemu żywiołów?! To my na to od lat wiele pięniądz w pocie czoła zarobiony składamy, by podtrzymywać organ na to, aby ten szerzył jad zarazy i moralne zgnilizny, by propagował idei: antyre ligijne i anarchistyczne pomie dzy wielklemi masarni proste go ludu naszego Zarzuty to ciężkie, ale zarzuty prawdziwe, jak Bóg w niebie i my za te zarzuty z całym spokojem odpowiedzialność na siebie bierzemy, a rękę szczerze do tęgo przyłożymy, ab)- pracy tej rozkładowej, podziemnej raz koniec położyć. Już po grupach niektórych indywidua ośmielone buntow niczym i anty religijnym tonem „Zgody" odzywają się z bezczelną śmiałością z wnios kami, aby religię z konsty tucyi wyrzucić, jeeUgiab .ta rzecz dobra tylko dla chłopów i głupców. Pokażcie nam, jak Polska długa i szeroka, czy egzystuje tam choćby jedno podobfie stowarzyszenie, z podobńemi inteneyami, jakie dziś Związek opanować za mierzają wskażcie na podobny organ jak "Zgoda", coby śmiał występować w tak ohydny, wstrętny a przy tem tak postępny sposób przeciw Kościołowi katolickiemu, pod kopywać i rujnować podstawę siły naszej narodowej, bo podstawę narodu moralną?! ,Hi§torya całego naszego naro du", powiada Kraszewski we wstępie do "Polski w czasie trzech rozbiorów'1 1 'wykazuje tę wielką prawdę, że katolicyzm splótł się tak z życiem naszem ?iarodowem, wsiąkł w nie tak głęboko, ze chcąc go wyko rzenić, samo życie wydrzeiby nie trzeba. Kilka lat temu śp. kardynał Manning., wielki przjjaciel robotników, odzywając się w. sprawie kwesty i socyalnej, powiedział, że tnjgjqh rzeczy potrzeba do każdej pracy organicznej, aby się powiodła, a mianowicie ,authority, obe dience i brotherhood•' t.j. władzy czyli powagi władzy, uznania tej władzy czyli posłuszeństwa i idei braterstwa. Przypatrzmy się działaniu kierowników Rządu Central nego. Zobaczymy tam po pierwsze, że: brak tam pojęcia tego, co jest władzą, co jest powaga władzy, brak tego co jest Nr. 27. Winona, Minn., dnia 6 Lipca 1893 roku BOŻE ZBAW POLSKĘ! {Entered at the JPosłoffice Winona. Minnesota, as „Second diss" mail matter.) karnością i posłuszeństwem. Za miast karności dał nam Rząd Centralny gorszący i demo ralizujący przykład nieposłu szeństwa i to nieposłuszeństwa najgorszego rodzaju. Zamiast idei miłości, łączenja, jednania i przebaczanie, szerzył prze lata urzędowania swego pomocą organu związkowego idee nienawiści, buntu, prze* wrotu społecznego, agitacyi antyreligijnej i niemoralnej. Zamiast dbać o wzorowe prowadzenie ksiąg, o wew nętrzny rozwój i powagę Instytucyi, bawił się nasz Rząd Centralny w tak zwaną wielką politykę i jeździł j}a osiołkach osobistych ambicy jeki namiętności. Nie tu miejsce, aby wystąpfć' z całym szeregiem oskarżeń,, ale przynajmniej jeden punkt ciężkiego niedbalstwa przeciw Rządowi Centralnemu pod nieść musimy, a to ten, że nie dostrzegł się nawet tego, rzeczy najpierwszej, że Związek Narodowy, jako taki, nie posia dał wcale przez cale trzy lata "Charterunie miał żadnej legalne] podstawy, że zatem* jako taki nie miał prawa do grup się odzywać, składek," odbierać i że skutkiem tego niedbalstwa Związek nasz na największe mógł się. narazić niebezpieczeństwa. Niedbal stwo to jest tem karygodniej sze, ponieważ Rząd Centralny wyraźnie w tym przypadku sobie zakpił z konstytucyi nakazującej postarać się o ''Charter'". Nie pomogły też nic słowa Cenzora przypomi nającego Rządowi Centralne mu ten obowiązek. Rząd Centralny nie uszanował więc ani konstytucyi ani usłuchał głosu Cenzora. Zresztą po cóżby miał zważać na kon stytucyą, która w kilku miej scach samowolnie pozwolił sobie zmienić lub iv dodatki zaopatrzeć, chociai ciałem prawodawczem nie on jest, tylko Sejm. Dopiero kilka tygodni temu, kilka osób prywatnych wzięło sobie "Charter" opiewający na imię Związku Narodowego Polskiego i z dobrej woli tylko w ręce Rządu Central nego go oddało, mianując dyrektorami członków dzisiej szego Rządu Centralnego. To na dziś wystarcza. •Głównym powodem odez wania się naszego dzisiaj jest zastanowić się nad tem, czy iść za głosem Najwyższego Urzędnika Związku Narodo wego Polskiego, za głosem Cenzora, członka zacnego, prawego, pod każdym wzglę dem sumiennego, jednem słowem człowieka obowiązku w najs/czytniejszem tego słowa znaczeniu, posiadającego Je« galną władzę do zwołania Sejmu, czy też iść za głosem buntowniczego i w tem zwo- ł.miu cel ukryty mającego utrzymania maiatku kościelne Rzadu Centralnego. Twierdzić, iakoby w Sta nach Zjednoczonych nie było prześladowania kościoła kato lickiego, jest wierutnym hum bugiem. Kto ma oczy ku patrzeniu, widzi. Katolicyzm żyje głównie z starego soku starych wiarusów z Europy. Młoda generacya, nacięta na^śmiertne i podatk^!ytkości« amerykańskiej du my oraz przesiąkła'amerykań ską obojętnością dla wiary i zepsuciem światowem, nie wiele rokuje. Mięszane mał żeństwa i masy dzieci kato lickich w szkołach publicznych są zarodkami kałuży zgnilizny, pożerającej wszystkie wątki żywotne wiary do samego szpiku kości. Pras:.\ bezbożna podsyca ponury błędów zwątpienia krzyża. płomień w moc Między Polakami, najbliż szymi sercu Katolika, jeszcze i inne spotykamy sprężyny, wysadzające wiarę ojców z zawiasów, od wieków wypró bowanych. Czemu w naszych polskich osadach tyle zgor szenia? Nie wszystko złoto co się świeci. Żaden rozsądny czło wiek nie wierzy, żeby wszyscy katolicy Polacy z kraju rze czywiście mieli prawdziwą wiarę. Przychodzi do Stanów Zjodn oczonych wiele ludzi na wskroś zepsutych. Z początku siedzą, jak lisy w jamie, spo kojnie w parafiach, aby się nikomu nie narazić. Łaszą się częstokroć księdzu ku pozy skania jego haki. Po pier wszej lepszej poufałej niby rozmowie z księdzem patryota chce pożyczyć pieniędzy od swego duszpasterza. Skoro proboszcz odmówi, złość. Nastąpią tajemne agitacye, podszczuwania, oszczerstwa, słowem precz z v księ dzem Oleju do ognia tego często dolewają tak zwani kościelni. Niestety na tem nie koniec. Ponieważ stanowisko każdego księdza w Ameryce jest nie-i stałem, ludzie korzystają z denuncyacyi przed biskupem. —Napiszę do biskupa—pó|dę do biskupa—poślemy komitet do biskupa—jest w koloniach polskich chlebem powszednim. Amerykańscy biskupi, nie pj"żyzwyczajeni, mianowicie patryotę. Wracając do domu, już z dala ryczy: Widziałem biskupa! Oj da on naszemu pale! Ten pała się wścieknie. Tak i Biskup powiedział.... l)o podobnych przyjemności nieraz sami polscy księża się przyczyniają. Alboż to już po raz setni nie by liśmy świadkami, jak jeden ksiądz pod drugim dołki kopał. Pierwszą pobudką do tego jest popsuty naród, drugą brak wszelkiej legalnej obrony, bądź to proboszcza względem asystenta, bądź jednego proboszcza przeciwko drugiemu. Skoro się ksiądz zapomni, agitując razem z chłopami przeciwko swojemu proboszczowi, lub innemu księdzu, znajdzie pole otwarte w każdej parafii bez wy- ludu APRES KATOLIKA: Katolik, 59 E. 2nd Str. Winona, Mi Chociaż wszędzie stosunki jątku. Cały bowiem system kościelne w Stanach Zjedno- polskich mianowicie parafii czonych są nieustalone, dla polega względem utrzymania materyalnego na dobrej lub złej woli parafii. Różne zabezpieczone s od intryg go Wypowiadamy otwarcie i warchołów, i Biskupi nasze zdanie, że: każdy uczciwy, I hypotekę szanujący siebie i dbający a przyszłość Związku człowiek skinąć powinien w tej walce anarchizmu, niekarności i odar tego buntu po stronie czciqodnego i nieskazitelnego Cenzora. Upra szamy więc, jak najusilniej wszystkie grup)' Związku Nar. Polskiego, aby za dniem przez Cenzora na otwarcie Seinui naznaczonym się oświadczały i o postanowieniu swem Cenzora i Rząd Centralny równocześnie, ale Cenzora i Rząd Centralny z osobna uwiadomiły. mają f(ck^d) n Irlandczykami, do podobnych chryj, przyjmują denuncyątów, albo nawet vvłasnor^fc2twe^t»a i(^- skargi odpisują. Chłop, idący do Biskupa, sadzi się na cały faryzeizm, do którego podłość jego jest zdolną. Pilnie ocza mi śledzi wszystkie ruchy na twarzy biskupa, gdy mu pero ry swoje powtarza. Ponieważ jednakowoż często z biskupem dla braku znajomości języków sam się rozmówić nie może, bierze, ma się rozumieć za sutą zapłatę, jakiegoś pisarka czyli kau^yperdę z sobą, aby mu przed biskupem głupstwa tlómaczył. Ten poczciwiec nie tylko tłómaczy, ale mocno wszystko koloryzuje. Nieraz biskup marszczy czoło, pyta się o to lub owo, kiwnie głową, ruszy ramionami, co wszystko miło łechce naszego Rok 8. o nn. też z Kościołem są połączone a swoje korzyści. Róg kolo kościoła, imię zapisaną. Kościelni cza jhandelek, karczma wprost w sem roszczą sobie prawo do kościół, ot—któż z patryotów burmistrzowania. Do komitetu tem wzgardzi? Dziwne się parafialnego dostanie się w dodatku często prosty drab, który kasą kościelną szafuje dla dobra swojej kieszeni. Nieukninoną więc jest rzeczą, że proboszcz ma awantury z ,, wielkimi ludźmi'' w swojej parafii. Gazety związkowe szeroko je opisują, lud, uwa żający drukowane jako prawdę dalej sobie głowę zawraca. wyrabiają konkureneye, w których proboszcz koniecznie musi służyć jako tarcz na paści malkontenta, bo inny dostał a on nie.. .. Trzyma się ksiądz intrygant poły malkotenta. Przyjmuje go do siebie, częstuje, wypytuje, co słychać w sąsiedniei parafii, radzi, jak dalej podkopywać, wskazuje na różne niedbalstwa księdza. Gorszy się z tego i owego, uczy chłopa teologii, aż ten nareszcie, idąc do domu, gorąco swego klienta za rękę bierze i jęczy: Oj, Ojcze, gdyby tylko jak nap prędzej Ojciec został naszym proboszczem. Raj będzie w naszej parafii! Już Mojżesz upieczony. Nowy Mojżesz wywiedzie lud z ziemi niewoli. Precz 2 starym, nowy nam potrzebny. Cała historya się kończy na tem, że upieczo- Mojżesza krucy para fialni, jak marcypan skruszą i w i a a k w i n i e Udzielanie audyencyi chło pom, odpowiadanie na denun cyacye i brak zaufania bisku pów do ogółu polskich księży jest jedną przyczyną, drugą gazety związkowe, trzecią intrygi konfratrów, a czwarta własne błędy księży otóż, powtarzamy, są przyczyny skandalów w polskich para fiach. Kto winien naresz cie? Chłop, bo kościół zamiast być dla niego miej scem modlitwy, jest źródłem buty, zbogacenia się, intryg i wszystkiego, co najpodlejsze w naturze człowieka. PUN JJZMT pociągów kolejowych w W i no nie. Niektóra objaśnienia. znaciy: prted południem. a. m. fi. po po^udąlji. (ex MOD) .? wyjjtkiem Clucaso w (fx 8u») ,t wy w niej (ex Sąt) u „ę wyjjtkiamw MlMffipt' ęa»seng'er 'J poęi\g pasąięwu! łTo St. Louis Peoria Ex. 3:50 *. m. Express St. Louis & Peoria Ex. Chicago & St.Louis express 4:37 a.m 8:55 a. n,. *50 a. m. Na południe. Clu. ,0:20 p. m. 11:10 p. m. 6:55 p. m. 7:48 p. m. wszystki. dzienne Chicago & Notthwestern. Odjazd pociggów Na Wschód. Chicagu evening pAsseuger (t. sun) 5:40 a. 13 8:40 p. 11:15 p. Na Znchód. 9:a5 A. S:oj P. 4:40 P. \n\n Chicago* Burlington & Northern Nu północ. O,:. w Depart. Arive, La Crosse passenger (ex sun) Chicago morning passenger (daily) Minn. Passenger (Ex Sun.) Dakota Passenger (Ex Sun Local Passenger ElxSun.)