Newspaper Page Text
M. TOY E, Gasfitter k Plumber, Handlarz materyałówdo za prowadzania gazu, rur wodo ciągowych i parowych. Wszelkie rodzaje towarów miedzia nyah, pump i wężów /, gumy Indyan. Poboty akuratnie. 8cia v Kawy, Herbaty, No. i :v.ir, Hook Zabawki dla wykonują się ulica Winona? Mian While iV 1'recce, hurtowni groecrnicy i handlarze owoców krajowych i impor towanych, .jako to: inI/.\"in-k. gruszek, po marańcz. lig, daktyli, jał-k. cidru, jagód, konserw i. t. i. Switfże zapasv zakupione bezpośrednio aa aukcyi w Xowym Yorku. J. II. SiilxtM'h. Hurtów na (i rorernia 11 i /Cf ci:i w a Syropów. Tabaki ma na składzie najlepszy wybói Butów i Trzewików po umiarkowanych cenach. Przyjmuje zamówienia na wszelkie nowe roboty, u» reperaeye wykonuje tanio i mocno. Wyrabia tez karty okrętowe i pośre dniczy w wymianie pieniędzy ze wsz.ech jako też do wszeeh części Europy. Polecał# *ię łaskawej pamięci braci Polaków jako wszystkim znany Htore A Trzecia z i e i I* DOI O ILNMVALN^ t. r.ast water str. MII.WAUKKK, WIS. Do Winony i okolicy JAKÓB STE1X1) AUG ft. XTr. 107, 2ra ul., Jakóh Steinbauer, 11.2.87. Czeski szewc. 'K s i o a n i a W ma ROESNEK, 1M*1uim k Pit!.. ,,u: A lytiinsr.' ni/^/sif- Frames. ulica, A drzwi od apteki Lancia i A inli»i U /:/'i-/sca. /llłrSCti RAMY Io obrazów. 'brązy. A Ibumy, K ia iki do nabożeństwa. Zasłony do okien. ti)i( 'u papierowe. |,r«W t«^ony etc etc. o V S PII«I Dra. Ilrug, mt/łiitckiiya pv::»lo'.yt A's. M. n )mt v. Knkońrzeiiic. Fo upływie czternastu dni przyszedł Malwan o tyle do sił i zdrowia, źe mógł się puścić w podróż do Francy i wspomi nał on tę I I domyślać się należało, że czynił najstoso wniejsze przygotowania do tej podróży i eby nie byli w drodze nagabywani przez fóildną chciwość, dodać im postanowił konwój, yi- -icśśt któryby ich do granicy odprowa- dsił. Tak więc zaopatrzeni bez najmniej szej zwłoki ruszyli ku Francyi, do której utęsknieniem wzdychali. Z jakiemże u -niesieniem ducha stanął Ernest na tej tak f^farogioj ziemi! Teraz dopiero czuję iż jestem wokiy, i mogę zapomnieć wszyst kie moje cierpienia, gdy jestem w mej oj- |t| BREMEN NEW-YORK! Wprost płynące szybkie niemieckie parowce: EIDER EMS WERUA ELBE FfLDA ALLER Dwa razy w tygodniu Z I.ieinen: W kaid§ Niedzielg i Środę Z New Yorku: W kaźdj Sobotę i Śrotig. Czas przeprawy pomigdzy Bremen i New Yurkiem Dziewięć dni. I'r/.esfjo 1,500,000 pasażerów zostało od czasu założenia stowarzyszenia bezpiecznie i dobrze na parowcach północno niemie cki«go Lloydu pomigday Niemcami i Ameryka przewie zionych. S'x y k i e a o w e północuo-nieuiieckiego I.loy du posiadajg w y s o kie pokład y, w y o n a wen ty lacyg i odznaczaja się najlepsze i wygodami ja k o a k k i z e a w y a a z y e mn) i spieszną sposobność p'o (l y do Niemiec lub ztamt|U do Ameryki. O raty pasażerskie i akoinodacyg w niigdzv-pokła diie luh kajutach, prosimy sie udać do OelricliK& 'Co., CJen. Agent, •2 Bowling (-ireen, Fancy patent —jedna z najlepszych. Winona —wyborna mąka familijna. Eclipsi—mąka piekarska. Nilgai' w I5ay Jity, Mich. poleca S/mi. Publiczności polskiej, a szczególnie polskim salonistom swój Handel likierów krzepkich i smacznych, zaprawionych ko rzeniami i sokami, pokrzepiającemi zdro wie wzmacniającemi apetyt i strawnosć. Dystylarnia P. Barth, 951 ltced Sir. Milwaukee, Wis. Hurtowny skład Win i Likierów. Jedyny najlepszy i najtańszy skład tui zachodzie. Ę. A. PA U KR, agent. tobie drogi Szczepanie, winien jestem! Od granicy aż w pobliże zamięszka nia przybyli obaj towarzysze spieszną po cztą tu zaś postanowili iść pieszo, ażeby użyć po ciągłem chodzeniu przechadzki i ubawić się uważaniem okolicy, przywitać znajome sobie a długo nie widziane pola, łąki, lasy, drzewa. Gdy się doczekać nie mógł widoku lubej chatki, Ernest po biegł na poblizkie wzgórze, ażeby ją prę dzej ujrzeć. Widzisz nasz domek?—zapytał Szcze pana oto tam—przy nim ów dąb, pod którym spoczywaliśmy tak swobodnie! Ale cóż to za dom pod dachówką muro wany stojący w blizkości naszego Dom murowany? A zkądżeby on się tam. w?iął wszakci nasza chatka stało zupełnie odosobniona. Ty się zape wne mylisz nal on t$ swoję ojczyznę często z trikiem a widząc rzeczywiście dom murowany nie poznał z daleka ks. Bonnewal i jenerała, ^uniesieniem, że i komendanta zimna du- daleko od swe] chatki, dziwił się nie ma- pośpieszył ku nim, i wnet witany bvł od f»za, zdawała się rozkrzewać: a to z tąd ło, ktoby go tam pobudować kazał. W nich z oznakami największego przywiąza- /ł\ 11 f) I O i Vd A ran »v» ill S.rłl r- ... 1 3 I tern zadumaniu szli dalej, i gdy już o pa-lnia. rę set kroków do swej siedziby zbliżyli Trzeba się, spostrzegli idącego na przeciw żołnie rza wspierającego się na mocnym kiju, któ ry zdawał się być mu nieodzownie po trzebnym. Pewnie to będzie jaki weteran z wojny hiszpańskiej tak mówił Ernest wpa trując się ciekawie w żołnierza. Po chwi li wykrzyknął radośnie, pośpieszył ku żoł nierzowi i rzucił się w objęcia jego. Tak jest, mój drogi p. lieutenan "X, Now Y „Gate City Mill I 6 9 9 Wyrabia trzy gatunki mąki. Jeżeli wasi grocernicy jej nie mają, przyślijcie zamówienie do Młyna. Wymie niamy także mąkę za pszenicę. Bądźcie ła awi spróbować. Gate City Mili. o w a Piotra Bub lostarcza piwa wytrzymującego porównanie wszelkiemi importowanemi piwami i na co szczególnie chciałbym zwrócić uwagę— pieniądze, jakie do mnie wpływają, znowu wydaję. Dla czego szukać rozkoszy gdzieś daleko, kiedy tylko schylić się potrzebu esz, aby mieć zdrowy i orzeźwiający na lój. Wszystkim moim odbiorcom służę jak najskorzej PIOTR KUB. Loaf. Grocernia i salon JanaB. Bambenka, w Winona, Minn. W liiojt-j groserni można dostać wszy stkiego, co tylko do gospodarstwa dumr kto potrzebuje. Alój skład PORCELANY, SZKŁA, LA NACZ^iN KAM1KNN YCli polecam takie. August Ploetzki. odsednione ki wego All' Jan B. Bambenek. nest. Tymczasem wszedł i on na pagórek, dziewanych gości, szli ich powitać. Ernest Michał Wołłowicz. I York. ham, czego rozum niezłamie, Młodości! orla twych lotów notęgal Jako piorun twoje ramie. A A I K I E W I Z Ciąg dalszj'. Powiat telszewski, który się odznaczał li czniejszym i porządniejszem powstaniem, szczyci! się już kilku zwj*cięztwami. Michał Wołłowicz jioatanowil dzielić dalszy lo.s powstańców i po szedł z oddziałem, który nij tak chlubnie pod Dorbianami odznaczył. Miasto Telsze, w którem się zgromadziły \vszj*8tkio zasoby po wstaniu pod naczelnictwem Ezechiela Staniewi cza, po razj- kilka atakowane przez liczno oddziały moskiewskie, zawsze odpierało je zwy cięsko, emi^atytisz nasz zawsze niepośledni w tej obronie bial udział. Po zapewnieniu si? w Telszach, urząd po wstania sposobił się do dopełnienia głównego celu, jaki spowodował wysłanie Wołłowicza z Warszawy. Zebrawszy więc dwa tysiące najle pszego, to jest najlepiej uzbrojonego żołnierza, Telszanie ruszyli ku brzegom Połogi ale pozy cya po większej części odkryta, i pozbawiona naturalnej obrony, któia w wojnie podjazdowej jost rzecz:\ niezbędny, niedozwoliła lwzwiuać się powstańcom i stanowczo działad, przeciwko wielokroć liczniejszemu nieprzyjacielowi, który się w ważniejszych miejscach nadbrzeża usado wił. W tej wyprawie, gdzie oddział powstań ców mini sposobność spotkać się kilka razy z nieprzyjaciółmi, podobnież jak pod Ta wrogami, Michał Wołłowicz chlubnie się odznacz) ł, i mia nowany kapitanem, do krzyża wojskowego: virtuti militari, przedslawiony został. (iłowny zamiar zajęcia brzegu morskiago blisko Połagi, kiedy się nieudał, powstanie żmudzkie musiało wrócić do dawnych planów, i starać się na nowo, porozumieć z Kządera narodowym w Warszawie, aby ten obmyślił nowy środek wsparcia powstania zasobami wo jennemi, bez których, dla obszerniejszego i sku teczniejszego działania niebyło możności. ołłowicz jeszcze raz bierze na siebie trudna służbę emisaryusza, i natychmiast ku Warszawie spieszy. Ale w tymże czasie jenerał Giełgud stoczył walna bitwę pod Rajgrodem, i jako zwycięzca posun:\ł się ku Litwie. Michał Wołłowicz wi dział w korpusie jenerała (.riełgutn, dopełnienie życzeń Litwy, nad wszelkie jej nadzieje, spie szył więc poł:\czyć się z braćmi Polakami, i opowiedziawszy jenerałowi Giełgudowi cel swo jego posłannictwa, który tak cudownie widział dopełnionym, zapomniawszy o zasługach swoich, i o stopniu kapitana, zaciągnął się jako prosty żołnierz, do 1! pułku piechoty liniowej, który był pod dowództwem jenerała Szj-manowskiego. Niedługo potem zawezwany do sztabu, jako adjutant jenerała Szymanowskiego, wziął czynny udział w bitwach pod Szawlami, i następnie pod Duszwentami, pod Powendeniami i pod Nowem Miastem, gdzie zginał waleczny dowódzea dwó ilastego pułku ułanów, książę Giedroje. Korpus jenerała Giełguda już złożył był broń na ziemi pruskiej, przygotowawszy do tej dramatycznej scen}', wszystkie pozory konie czności tego rozpaczliwego kroku.—Samochcąc zniszczone zasoby wojenne, długim pochodem O I żołnitrze głodem wycieńczeni i podobni do upiorów, wszystko to nie przed stawiało rzeczywiście obrazu wojska, mogącego stawić czoło, równym nawet siłom moskiewskim, które o kilka godzin tylko postępowały za u eiekajacym Giełgudem, znacząc pochód swój tryumfalny głośnenii, na wiatr rzucaneuai z dział wystrzałami. Giełgud odeb»"ił uię gnuśności ..„• jvj ż, rai* rWuisKiego, a wojsko moskiewskie posuwało się dalej, ciągnąc ponad granjća pru ska ku Now emu Miastu, blizko którego jenerał Szymanowski, idąc za przykładem naczelnika swojego, przeszedł podobnież jak tamten granicę pruska, i broń złożj ł. Michał Wołłowicz mimo powszechnej roz paczy, nie stracił serca. Zaraz następującej nocy, umówiwszy się z czterema cficerami, o których męztwie był zapewniony, wyszedł po tajemnie z obozu rozłożonego nad granica pru ska, i dostawszy się do poblizkiej wsi z towa rzyszami swymi, kupił, przepłacając go, ubiór chłopski dla siebie i dla nich, w tej miłej na dziei, że zdołają oszukać baczność Prusaków, przejść granicę, i dostać się do Królestwa Pol skiego, gdzie byt jeszcze bój z Moskwa nie ustał. Ale ta raza, szczęście towarzyszące dotąd dziel nemu partyzantowi, zawiodło go okropnie ku schyłkowi dnia następnego, schwytany przez Żołnierzy pruskich, wraz z towarzyszami swoimi, stawiony był przed sad wojonny, i wszyscy wy rokiem tego sadu. skazani zostali na więzienie do fortecy w Tjlży. Wiele podobnych przygód zdarzyło się ofi cerom polskim, usiłującym wydobyć się z Prus, czyznie! A t(j szczęśliwość po Hogu cie! .la jestem ow stary Frankur! pomnij o twoich nieszczęściach, i wiedz, dam! 0 mój drogi lieuteiiancie, żebyś ty wiedział, co ja ucierpiałem gdy wy szedłszy z lazaretu, gdzie mnie rannego w nogę leczono, dowiedziałem się że jesteś w niewoli! Ale już o tem nie mówmy, bo nam cieszyć się należy. Tak rozmawiali idąc, gdy Frankur do był myśliwskiej trąbki, i tak głośny dał sygnał, że go echo w całej okolicy po wtórzyło. A cóż to znaczy".' zapytał Er Zaraz się pokaże, odrzekł spiesz nie Frankur i powtórzył sygnał jeszcze głośniej. Jakoż się i pokazało, bo z domu murowanego wyszło kilka poważnych o sób, a przez pola śpieszył Piotr wszyscy uwiadomieni sygnałem o przybyciu spo .Jenerał postawił mię tu na straży, aby że powrót twój do domu,' nie jest jedyną przyjąć pana a ja od miesiąca już wygłą- 1 tu sobie wystawić, jakie u- czucia unosiły ducha Ernesta, bo opisać tyłoby trudno. Po przywitaniu wszedł do chatki i znalazłszy w niej tyle wspo mnień swej szczęśliwej młodości, uronił kilka łez. Drogie dziecię! odezwał się ks. Bonnewal ucierpiałeś ty bardzo wiele, pewny jestem, że tylko twoje wielkie za ufanie w Bogu pokrzepiało cię i dodawa niem: które miały być gościn nem schronieniem dla Wojsku po lwiego. Jenerał pruski Sthilpnugel, dowodzący cływizy^ pograniczną, służył w mło dości .swojej w wojsku moskiewskiem prześla dowaniem Polaków pragnął on zasłużyć, i za służ} sobie na now e łaski dawnogo swojego pana. Po kilku dniach więzieniu w Tylży, przed stawiły władzo pruskie Wołłowiczowi do pod pisania deklarację pod słowem honoru, żo po uwolnieniu nie ponowi usiłowań swoich, w celu dostania się do Królestwu Polskiego. Wołło wicz przedstawienie odrzucił a kiedy po kilka krotnem kuszeniu, zawsze tęż sama dawał od powiedź, z lylży przeprowadzony został do Piławj, gdzio go Sthilpnagel ze złodziejami i zbójcami w fortecy trzymał, aż do poddaniu Warszawy poczem uwolnił z więzienia, ale z miasta wyjechuc ntu niedozwolił, dla połącze niu się r, ojcem swoim Kazimierzem, który na leżąc do powstania, przybył z jenerałem Dcm bińskim do Warszawy, a z korpusem jenerała Rybińskiego, prze«edł granicę pruska.'. Pol czył się Wołłowicz ze starym swym ojcem do piero w Paryżu, gdzie niedługo cieszyli się sob:\, dla takich bowiem ludzi, jakim był Michał Wołłowicz, nie ma spokoju na ziemi bez oj czyzny, a najmniejsza nadzieja służenia jej, dostateczna pobudka do nowego czynu, do no poświęceń się. Opisując żywot Artura Zawiszy, powiedzie liśmy o nowych zamiarach powstania w Polsce. Michał Wołłowicz znał s jeszcze w Warszawie z Zawisza, i jednego dnia w Paryżu obadwa stawili się przed komitetem urządzającym wy prawę, i natychmiast przyjęli okręgi", każdy w swojej rodziiisej stronie. Jakkolwiek komitet Zwrócimy przeto uwago czytelnik.", w strony Bobrujska, gdzie mieszkała Kasy Ida, narzeczona Michała, która dzieląc wszystkie jego cierpienia, i sama jego śmierć okropną, własnej duszy męczarnią, po jego zgonie, śmien ia skutek tych że cierpień, przypłaciła. Należy ona niezaprze czenie, do liczby męczenników tej opoki, a lem samem w bijografii Michała Wołłowicza właści •we będzie miejsce do wsponmięnia o niej. Była to jedna z tych najziemskich itot, których pamięć, z pamięcią domu rodzinnego, i miłością ojczyzny połączona, ożywia dotąd samotny i twardy źywol pielgrzyma. Kasy Ida w roku 183:.', z żoną jednego z wychodźców, miała zamiar jechać do |-Vanc\i, dla połączenia się z narzeczonym, kiedy ją do szła wieść o wyprawie z Francy i do Polski i o nowem w Polsce powstaniu Odłożyła więc podróż swoją, do wyjaśnienia tych wieści, bo miała to głębokie przekonanie, że cokolwiek by przedsięwziętem być mogło w celu narodowym, Właśnie w tej chwili zajechał powóz, z którego wysiadły trzy damy. Jenerał po.niós wyszedł naprzeciw nim, i wprowadził jc pałają do chaty. Gdy weszły, ks. Bonnewal wziął bie winu padł do nóg babki, U go zaś przyciskała i w swego serca mówiąc z łka Poznaję go, poznaję, żywy obraz mojej córki, n.ojej nieszczęśliwej Kle mentyny! Drogie dziecię! ośmnaście lat! W uniesieniu radości nie mogła się dosyć napatrzeć na swego wnuka i na czytać się w twarzy jego pięknego wy raźnie odbijającego się czarakteru duszy. —Ernesta zaś upajała radością nazwa sy na z ust babki pierwszy raz w życiu sły szana. o ci si zes wszystko znieść potrafił. Za- cy, ale jenerał z obawy, żeby ?a długi cie. Chciej go przyjąć'za drugiego swego z e .śt nie przekonał sio miennie o przygotowaniach wojennych, jakie miały być poczynione w. Galieyi, liczył wiele nu poruszenie demokratycznej Europy, która w tymże czasie, co i wyprawa do Polski podnieść się miała, w całych środkowych Niemczech, we Włoszech, i nawet we Francvi. Dnia 17 lutego 1833 roku, Michał Wołło wicz w towai zystwie kilku olicerów, opuścił Paryż i przybył do Besanęon, zkad nazajutrz z jednym już tylko towarzyszem, przez Szwaj caryę udał się do Drezna. W Dreźnie był pierwszy punkt spotkania się z pomocą, jaka partyzanci znaleźć mieli w trudnym zamiarze swoim. W tym celu osiadł w tem mieście czło nek tajnego komitetu paryzkiego, człowiek zimny i najniewłaściwiej postawiony do porozumiewa nia się z podobnymi ludźmi, jak Michał Wołło wicz. Czy hyty jo kie przyyotovmnia, czy ni, TMpewiiic me nin/i. Przecit (hnluwat, joifinn by byt-.... o tern .itę kitiily mt mic)s-n kona, i t. p. Nietrudno było domyślić się, że albo nie było żadnych przygotowań w Galieyi, chociaż Zapewniano w Paryżu, że na granicach Króle stwa i Podoła, była broń i ochotnicy oczekujący tylko na przybycie dowódzeów, albo iż przygo towania te w Galieyi powierzone były przez rzeczonego pełnomocnika, ludzion podobnoii "ż usposobienia. Wołłowicz postanowił, szukać sobu skutecznego działania w posłannictwie swojem, własnemi siłami szukać stosunków na Żmudzi, gdzie imię j..g. już tak chlubnie było znajoiiK'. (.'dał się przeto do- Księst wu Poznań skiego, gdzie przybywszy do gościnnego domu obywatela Koczorowskiego, mocno już cierpiący, przy powiększającej się codzień słabości, c/.as jakiś pozostać był zmuszony. Długa podróż męczennika naszego, przez Królewiec, Zmudż cała i część'- Litwy, ,ż do powiatu słónimskieg.'-i,',. ,ro zmierzał, po zostanie do opisania bijografowi jego w przy szłości bo nam, szczegóły tej niebezpiecznej wędrówki zupełnie sn nieznane dopytywania się moje u obywateli litewskich z tamtych stron do Paryża przybywajjicycb, były bezskuteczne. prze- 'Z', n»i y J,J znojnie w 1.. ^bie u»ilnj. umieszczamy mi.iii ICHsklr:-'... nagrodą twej stateczności, którą ci Opatrz- szlą w lat a 11 i nadwerężonego zdrowia'sza! ność nagotowała wnet dowiesz się czegoś przez opłakiwanie córki i wnuka, przery poźądań.szego! wnjąc t- uniosu-nia rzek! do Ernesta: Tu przerwał Frankur dając znak je-j Kochany Erneście, oto tu. czekają nerałowi, ażeby wyszedł. jna •Sinego zilrowui, i czulej. K'ra dziewica. «,„i Obrazach, scenę dwóch dziewic btewskieb, która tu, jako wiernie malująca stan ich duszy, Echa polskie z Ameryki Wtr'xii Na 11 odpowiadam, że jeżeli prawdą jest, iż Wielmożna Pani S. zajadała kaszkę w pensyonacie, kaszuehna nie musiała był .logoto wana, jak dziś pokazuja owoce. Nie do.iyć bowiem popisywać się grą dźwię cznych słówek, wielbić zasługi przodków, wresz cie łajiić sasiadów: trzeba nadto przedewszyśt ki( in pamiętać, że jak wiara bez uczynków martwą jest, tak samo mowa, choćby najwięcei rozpalająca, bez potwierdzeniu czynem, głuche tylko, grobowe sprawia wrażenie. Czemuż t' Pani Teofila, wysłuchawszy ła skawie ^woich następców, skoro tylko skończyło się przedstawienie, wy-/.łn z teatru, jakby nie dose dobrze jej było \y-lai-cz\c achała innu, (a w 1 ęp •U a It r\ oci?" i e i w i e w s w o a z a- z Po przedstawieniu ozpoc/.ęły *ii( wlcly a n i o I i a N i e o o a 'i" i jeszcze i oh 1 ciąg uniesienia go wpływu na mi sercami. Ernesta za rękę i rzeki: Otóż twoje ntijący.'n. jak powinni uczciwi ludzie sza- ciebie jeszcze dwie osoby z w Jzieczne- )s szczęście, które ci dopiero co przepowie nować tego, co się za nich poświęcił, i blizkości waszego domku, w którym sie działem. Uściskaj twoją babkę: a pari życiem sweni zastawił ich pomyślność.! wychowaliście. Uźywajmyż winólnie przyjmij swego wnuka, jest on godzien Nim w róeileś, chciałem być najbliższym twej miłości. ciebie, kupiłem w biizkości dobra, a twa Opatrzność udzieliła. Nie podobna opisać tej sceny. Ernest szanowna babka zbudowała oto ten dom, Powstała z krzesła i blizkości lubej opłakiwałam cię jako straconego, a otojwati. Te Cierpienia, o których wspominasz dziś Bóg oddaje mi tę mniemaną zgubę, i są już zapomniane wygluzowała je z pa zapełnia radością ostatki dni moich. Jak-I mięci twoja dobroczynność, jakiej mi da- żebyin mogła nie wielbić (ło za tę wiel-j leś dowody. ką łaskę! Szczepan podczas tych wszystkich roz- radość dzielili wprawdzie wszys-lnem to wielkie i niespodziewane szczes- ze łzami do swego serca mowiac z łka- mu będzie pomieszczenie wygodne dla moje drogie dzieci, i zobaczcie, co dla wLa w::s. a nr iyeb. przvcKiuvatii walzmta w suacl, jnanyoh, pi„yjS-, „ego l'ol c.e jego, zgon jogo bohaterki, ,(ńvnic j,k) t,vo,- Ciąg dalsz}' nastąpi. dochodzące. 1. Jcęzoze uię ni? zamerykanizowała. Szanowny Redaktorze! Przeczytawszy korespondencją z Chicago w ostatnim numerze pisma Twojego, nie mogę przenieść na 'obie, aby nie przesłać Wiarusowi kilka uwag, owej korespondencyi dotyczących. Korespondent Twój za mocno złajał mie szkańców półnoeiiO-zM bodniej części miasta, a z zbył wielkim entuzyazmem wspomniał o pani Teofili Samolińskiej. Na pierw ze odpowiadam: ieszkańcy puł noeno zachodniej dzielnicy dla tego w tak ir.ałij liczbie wzięli udział w zabawie na roku ll'stej i Jlalsted ulicy, że kółku do Związku Narodo wego Polskiego należące obchodziły wic ozór ten w własnein gronie, inne Towarzystwa zaś wstrzy mały sie z powodu, iż członkowie czuli zmęcze nie po balu z dnia 1 maja, a prócz tego za dni kilka, jak ali-ze /.^powiadały, oczekiwali zabaw)' na swojej Polsce, tj. na Milwaukee Ave. dalej bawić się z „plewami?'' Nie chciałby ni i zbyt dużo miejsca w szpaita' inrn." zabierać, jednakże dla udo wodnienia, czemu stawienie powyższego pytania mogłem uważać: za słuszne, muszę choć krótko opowiedzieć postępowanie' Pan i Teofili S. w wieczór, maja, i', b. (:oż kiedy -rugi mówca był w toku wspom nień o kolisty tucyi maja r. 1711], rozwierają się podwoje sali wchodzi Pani Teofila i siada niby w skromności w drugim rzędzij od szare go końca, na trzecim krześle piawego skrzydłu, i słucha Za chwilę zbliża się jej godny mał żonek i pro.-!, aby pofatygowała sit,' bliżrj, tj. na e-trade, gdzie siedzą mówcy. Gdzież tam! Pani S ii i1 chce słuchae! IMugo musiał mężulek prosić, błagać-, zaklinać prawie nu kolur.u pad,-.o, zanim zdołał poruszyć swoją kró lowa /. tak nieodpowiedniego miejsca. W ri-.-zc.e :_:'dy Pani 1 eolihi zajęła miejsce właściwe i z kolei j_. f... zabrała, lnów iłu w samej rzeczy .. s 111 i -. jak to wspomniał Teofil A bll/ow W No. .1 1 'j woje!'o pisma, lecz nie c.yinł: 1 ....i a 2 bliska śmierć \.-łasna. Z wrażeń jakie odebra-! Polek. Maate liśmy z kraju w t}-m czasie, z opowiadań bli skiej znajomej Kasyldy, ułożyliśmy w J)ziesirciu 1 a zegóż |ai mogiła.' I zy mu^ła hyc sama przekonana o prawdziwości tego (o prawiła, iedy po te 111 li e i'acz\ la wziaść udziału \v ii1' polem ii e raczyła wziąść udziału v .- .- i I I i i v w o I w a n i 7 i' 1 »J o i -zemp. dz.e zaberała stało dnoch męzezyzn w kape- ^.iinoliii- k.i w złym humorze chwyta ineżulku pod ranne wychodzi czemprę.lzej .-|j OL* I pomieszczenie będziemy was pielęgnować, że 1 byś zapomniał o wszystkich uciskach, ja kieś dla nas poniósł. O nił)j dobroczyńco!—odrzekł Mai- mow stal w kąciku chatki, dzieląc szczęś cie swego pizyjacieła w skrytości serca. go za rę- Spostrzeglszy go Ernest, wziął kę, i przedstawił swej babce. Oto mój doświadczony przyjaciel, któ ry mi dwa razy życie ocalił.— Jego'szla chetnemu, niesamolubnemu sercu, winie- Ilu publietności, £e -. -u n i a i mme frt„el,y doof.od*ą, pan Jan Sam,.liński mc. s i gn u nawet oiu-cością1 a ziiajac trudność oparcia się „„powrót wi^pi.! do Zwitku Narido-° kiego, a pani Teofila Saraoliń.k. u- ».. |., Z N a o ''"i-i szczególniej klasie inteligen tany. aie lne s 'ę do TZVC i do di.mu, ., a y sienie wynudzę." K O'-han y anek, jioczeiwa du-za, rad n erad musiał asystować swej połowicy. I drzwi zatrzymano "pochód pl'aCV, ten i o w, kio ry jeszcze nie zdołał dostąpić' laski, lei .•i z s pie-zy złożyć- bidl do stopei zek Jaśnie Pani i ucałować-, ale nie raczki, tylko SZUlvllja pOlllOt'11 i k O W. rękawiczki na ręku Pani Dobrodziejki. naszego pi,Sina W dla ocalenia mego, brego. ile się dla, ciebie poświęcił, osl srogą niewolę, moja żona i córka nam mu być wdzięczną, choćbyś o tem ją ląż samą wdzięcznością, jaką ja to-! był i nie wspomniał. Tak jest, od tej winienem Znajdziesz nas tak cię sza-1 doby jesteście obaj li.ojemi dziećmi, i i 1 ci chatki w tym do-Jna obu przyjaciołach, dodała/ Pójdźaie a a A z s a II WWra obrona Wilna. Wilno, Lincoln Co,, Minn., 20 maja, 1886 roku. Szanowny Panie Redaktorze! Przeczytawszy w piśmie Pańskiem artykuł „Wirujące wiatry", pozwalam sobie fakt&, doty czące podaniu ob. N. z Grand Rapids, a odno szące się do kolonii naszej, wyjaśnić, jak mi nakazuje sumienie i obowiązek. Autor rzeczonego artykułu ubolewał nad tem, że nieboszczyk Klupp (jako agent kompa nii kolejowej North Western) wprowadził rodu i ków naszych w okolice, nawiedzane wrzekomo przez wichry i uragany, o czem mu miał po wiedzieć ob. N. z Grand łiupids,"któremu wiatr niliy ui.iósł pięcioletnie dziecko kilka kroków powietrzem. Obywatel N. przybył tutaj zeszłego roku w zamiarze kupienia sobie gruntu i rzeczywiście nabył od pewnej wdowy innej narodowości HO akrów gruntu rządowego, który następnie przez jego pełnomocnika Z A drugie tyle sprzedany został. Na tym grmeie nie było uprawnej roli, przeto N. uznał za stosowne dogodzić swojej żonie i powrócić, zkad przyjechał przyznał swu jej pani i mistrzyni słuszność, ie lepiej jej cho dzić •/. koszykiem do miasta i kupować żywnoAó w grocerni lub rui rynku, niż Idedolić s przy ciężkiej pracy w roli, a przy tem w codziennie spotykać się można z kumoszkami i (.mawiać bajki miejskie i skandale. Z tutejszych kobiet w Wilnie, które już się zagospodarowały, pewnie żadna nie myśli o miastach cieszą sie one z przychówku bydle, z przybj'tku w trzodzie chlewnej i różnogatun kowego ptastwa, co wszystko daje życie dosta teczne całej rodzinie. Cóż tu można żądać od farmera Polaka, który dopiero od 4, 3 lub '2 lat we Wilnie prze bywa, z małemi kapitałami przybywszy? A jednak niektórych można już postawie prawie nu równi z dawnie na „bomstadtaeh" osiadłymi farmerami innej narodowości. Zamieszkali tutaj Polacy i Czesi zaprowadzają prawdziwie wzoro« wv. gospodarstwa rolne, jako też (hodowla bydłu. Kilka tysięcy ludzi mieszka w Lincoln Co. i jeszcze nikt nie miał wypadku takiego, jak ob. N. Wiatr miniiesorki widać poznał się na dziecku Słomianem z miasta. ale to tak nie było! jak tu najmocn.ej *ię zaprzecza N. wstydząc sio swoich roda'*'w, że powrócił, przypisuje przyczynę wiatiowi. Skoro ca/y zdrów wrócił do miasta, niechże siebie teraz pilnuje, aby z niego jaka wirującą pijawka, „bossem'" zwana, ostatniej kropli potu nie wyssała, albo wirujące koła jakiej ma-zynygo nie porwi.ły. 1 N. na starość przyjdzie do tego przeko nania, że lepiej było pozostać v\ /asnowolny m, jak dla kaprysów Żonki wiecznie być zawisłym od ,.bossów j? ^^decy do wal iśmy otwo- OSoblUl rubiykę W piŚfl)ie nasze dla poszukujących jak 10 W 11 ieŻ mieście Z -zaimkiem M. .i. .}fu:uny. Bezpłatne ogłoszenia, PowodoYani częstenii zapy- łaniami o miejsce lub jakie kolwiek z,'jęcia dla młodego spói- wyksztalc ne^j człowieka, władjitceg-o kilku językami, dla k i przemysłowców, którzy po- Z 0 ,. a 0 /. prawdziwym szacunkiem -. i u*/ nuennic* polceic mozem\. Anastazy hkowro/mki. I n prośbą o 1^' pi/.epia.-za Mon- ni joiupp (ll'l dwÓcll lvlei'k()W dyna, Ze na moment musi sie oddalić, i'obi UVUCIi Kit lliU dwu kroki i już stoi przy 1 y inula I ue bramie... i PolakÓW Za chudę przy-zła i na niego, k-dej żegnania. którzy whulają zykami: angielskim, uie lam łaskawie podaje rą zkę ... lyrol nie niił*ckim, czeskim i polskim i zdatni »ą (.iluji, /y .-.y pizy jemtn cb marziTi.... Pani ,j handlu żelaznego, grocernego. łokcio- .o-o i obuwiu. Znam\' ich dokładnie i 1 Milwaukee Ave. Zglaszae się do I'e.laKcyi a N i e o a e a e o i s i i W a s z e o o i e i 4 1 W i O i a i n i i adosnego, nie wywarł złe- .syna, brata twego Ernesta, boć w nas obu' mina Mirawel, jako pode- bije jedno serce, taż sarna ożywia mas du- lipCO W Dzisiaj odzywamy się do Przyjaciół rzetelnych i pn.cowiłych sil I|r O! ja zgadłam moje drogie dzie cię, twoje życzenia dla Szczepana, wpiei'W nim je wyraziłeś, odrzekła pani Mirawel. Toć wiedząc, ile on ci wyżwiadczyl do- „.,, jt OLCauH UUilJ matka wasza przysposobiła. Frankur, któ ry z niecierpliwością czekał na to hasło, pragnąc ucieszyć pięknym widokiem swe go olicera, otworzył boczne drzwi, które mi wszyscy wyszli. Ernest zdziwił sie nie mało, gdy wszedł do pysznego ogrodu naj piękniejszemi wysadzonego krzewami i kwiatami, którego droga prowadziła do dworku, o którym wyżej była wzmianka. Czekała tam w salonie przygotowana dla gości uczta. poww- uziecmi, i m»e jriIM szkać będziecie społem* z waszą matką w tych darów z wdzięcznością, jakich nom Ten dom—odezwała się pani Mi rawel do swego zdziwionego wnuka—na-' leży do ciebie, tu obchodzić będziem two je przybycie. Dzięki panu jenerałowi, i poczciwego łeldłebla staranności, który przez wzgląd na twoją przyjaźń z namit na zawsze zamięszka—dzięki, mówię, mie- I \n\n Jan Allglewfrz. Winona, Minn. IMPERFECT PAGE