Newspaper Page Text
Za $1.50 polski Bmcr\)ka WYCHODZI W KAŻDĄ SOBOTĘ. PBBITUMBBATA WYNOSI ttJ*BOCIM1B. i Ą. Paryski, Wydawca, mi IDBOH ST., TOLEDO, ODO. Teltfon BdTa No. ttoi. PREMIA "AMERYKI" będziemy posyłać: 1. "Amerykę" na rok. 2. W prezencie poślemy książek za 50 centów. Za $2.00. Kto przyśle $2.00, zamiast 11.50, to może wybrać książek z katalogu za $1 .00 i pokwitowany będzie za gaze tę na cary rok. Jeżeli kto nie chce ktfążek, może wybrać tuzin łyżeczek, które warte są $1.00. Za $2.50. Kto przyśle $2 50, to będzie pokwi towany za gazetę na cały rok i w pre zencie może wybrać "Htereoskop," z 24 widokami Męki Pańskiej. Za $3.0». Śpecyalnie na krotki czas będziemy wysyłać "Biblię czyli całkowite Pi smo owięte" i kwitować za "Amery kę" na 1 rok. B'biia sama warta $5.00. AGENCI "AMERYKI.' Władysław Michalski będzie kolektował w Buffalo, Bata via, Rochester, Tmawanda, Niagara Falls, Dunkirk, Erie i Cleveland. Michał P. Paryski będzie ^olektował w Wheeling, Steubenville, Pittsburg, McKee sport i t. d. P. Tomasz Maćkowiak, ł,Ainerykę" w Reading i okolicy, Feliks Janiszewski kolektuje w Detroit 1 okolicv. Bazyli Cichocki kolektuje w Winnipeg, Pleasant Houie i okolicznych miastach w Ka nadzie. Na okaz posyłamy jeden numer gazety darmo. Na kredyt gazety ni książek nie wysy łamy. Podarunki dostają tylko ci abonenci, którzy opłacają na cały rok z góry (t. j. $1.50. Nasi agenci mają ze sobą różne książki, które wydają na premium do gazety i sprzedają po nader niskich cenach. Zwracamy uwagę, że agenci nie są w Stanie wozić za sobą wszystkich książek ale gdy kto chce nabyć jaką książkę, któ rej agent ze sobą nie ma, to niech agen towi zapłaci według ceny katalogu, a my z księgarni wyślemy natychmiast żądaną książkę. Agen i wydają kwity na każdą ode braną sumę. Pieniądze i listy nalefcy przysyłać pro sto do wydawcy, pod adresem: A. A. Paryski, 325 Huron street, Toledo, Ohio. POWIEŚCI ARABSKIE "Tysiąc Nocy i Jedna" zawierające 67 POWIEŚCI będziemy sprzelawać ZA $1.00 do 3i grudnia, 1898 r. Od 1 stycznia 1899 r. cena bę dzie podwyższona na $2.00. Na premium po tej cenie nie wydajemy "Tysiąc Noc* i Jedna." Potrzebujemy agentów do sprzedawa nia książek i zbierauia abonentów. Spry tny człowiek może zarobić łatwo $1(J00 na rok mauamaa dła zamawiających cuzbtę I KSL\ŻKL 1. Ws»elkf» ltety i obstaltmkl paoenmy pisać tyl ko na Jednej stronie papieru. 2. nolety wypisać wyraźnie tjrtnły książek żą danych, w jakiej oprawie, i wymienić ceną każdej książki osobno* S. Adres swój prosimy płaać wrratfnfo 1 w kał dym liście, be* iwcglęck* na to, jak ftyrto kto pi* sine do nas. 4. Pieniądze na ksiq£1d najbezpieczniej Jest Jab irzesłać przez poestq (PoeC-office Money Order Exproes (Express Money Order). jednak naU*y prtesłai do Przekazy ims, bo bez takowych pieniędzy nie modemu odebrać. Odzie trudno do stać "Motegr Orda»," wtencras można pieniądze przesłać w liście rejestrowanym (Registered Let ter.) Przyjmujemy caeki i drafty bankowe, ale kto oaybisty ezek przysyła to powinien dołączyć 25c. nn kaszta kolektowania i czekać aż eią przekona my czy u«aBkM jest dobry. Male sumy za kgiąiki kto gazetą matna przesytat w markach {stamp*) pocztowcu Wolimy gdy marki iedhoctiito we Uar«k nie naMyy przyklejat do list*. 5. Czasami nie mamy żądanych książek w sa gaflie, wl^« prosimy cierpliwie aaekać choć ty kiej ksi *yśmynłe byli w stanie dostarczyć ja- w prsaeł^n tygodnia, to zawiadomi my o tern, a na żądaoie wyślemy time książki w odpowiedniej eeoie tub pieniądze zwrócimy. Przy reklamaeyi pcoeimy podać date wysłanego obeta lunkn, ile ptenjądzy wysłano,1 na jakie książki. Reklamaepą nwręiqi-vmy tylko w przeciąga 80 dni. Przesyłką od wszystkich książek, sprzedawa nych podług cen katalogu, sami opłacamy. Na ^redyt gazety ani ksiąCek nie wysyłamy, tylko po odebrania naieJOtoścl Księgarzom, stejraUtom, agentom 1 bibliotekom '—ay rahat. i Hs«r nate*y przesyłać pod adreeem: A. A. PARYSKI, Prawa Kościelne, TOLEDO, OHX& czyli Ustawy o zarządz m' kod-.-io łów i szkół rzymsko kaiol'ckicli w St Zjedn Wydane dla użytku osób świeckich. Uchwalone przez Rade Plenarną Baltimorską. Przetłonn a czone ze "Btatuta Diceceaani." 10 KRONIKA NOWOJORSKA Gęste chmury dymu po ostatniej zaciętej, jak zawsze, walce wyborczej w New Yorku rzedną zwolna i niknę W miarę ich znisania rozszerzają się piersi obywateli i oddychają swobo dniej, aczkolwiek nie zupełnie jeszcze normalnie. Nienormalność po woduje u republikanów nadmiar ra dości z odniesionego zwycięstwa, u demokratów ogrom przygnębienia z doznanej porażki. Pierwsi nie posia dają się prawie z tryumfu, drudzy z przegranej Wzmiankujemy o tem., choć to objaw powtarzający się stale i wszędzie po wyborach, gdyż tu to podniecenie polityczne wzmogło się w roku bieżącym do nadzwyczaj wyso kiego stopnia. Rozważając tę sprawę, spostrzegamy jej uzasadnienie.—De mokraci mieli wszelkie szanse do zwycięstwa, gdy przeciwnie republi kanie nie posiadali ani piędzi, na której mogliby stanąć do walki. Ostatnia ad ministra cy a w Stanie była repuklikańską i odznaczyła się de fraudacyą milionów dolarów (przy kanale Erie), tudzież głośnym billem akcyzowym Rainesa, który tysiące obywateli przyprawił o bankructwo. Demokraci mieli więc wielką, jak ni gdy przed tem, sposobność nietylko do pokonania przeciwników, ale na wet do zupełnego ich zmiażdżenia. Lecz stało się inaczej: republikanie odnieśli zwycięstwo prawie na całej linii. Czemu to przypisać?—Różni różnie twierdzą. Wielu zarzuca de mokratom tchórzostwo, że nie oparli się na głównym punkcie chicagoskiej platformy, i że kierownictwo w kam panii powierzyli "Tammany," która w swoim czasie zasłynęła 1 korupcyi. Nam się jednak zdaje, że przyczyn porażki demokratów nie należy szu kać tak głęboko. Przegrali oni, bo kandydatem ze strony republikańskiej na urząd gubernatora był pułkownik Teodor Roosevelt. Obywatele, po zostający pod świeżym wpływem woj ny, która tak pomyślnie dla nich wypadła, nie mogli po prostu odmó wić swego gtosu bohaterowi z tej woj ny bez względu na partyę, do której należał. Śmiało twierdzić można, że gdyby demokraci byli mieli takiego kandydata, ich zwycięstwo byłoby o wiele większe odętego, które odnieśli ich przeciwnicy. Wynik z ostatnich wyborów był czysto przypadkowym. Przypadku tego widocznie nie prze widywał zacny sędzia Van Wyck, kandydat na gubernatora ze strony demokratycznej, bo zapewne nie po rzuciłby był dla złudnego urzędu gubernatora posady, która mu przy nosiła 817,000 rocznego dochodu. Wśród tutejszych Polaków wspom nienia z ostatnich wyborów pozostały niewielkie. Kilka zebrali i pisemko "Światło," którego żywot trwał za ledwie kilkai godzin—to WBzyetkc, Gdy się zważy, że w Większym New Vorku żyje^przeszło 20,000 Polaków, to doprawdy trudno uwierzyć, że nie tworzą oni żadnej zgoła organizacyi politycznej. Nie [ma też pomiędzy tutejszą bracią polską ani republika nów, ani demokratów, ani prohibicyc nistów, ani populistów, ani socyali stów i—Bóg wie—jakich tam jeszcze "istów." Są natomiast "piwospijcy" i "wódko8pijcy."gt Te newe nazwy określają starych wyznawców zasady, że przy wyborach wódka i piwo to grunt—reszta furda, mociumdzieju. Oczywiście, wypowiadając takie dic 'tum acerbum, zastrzedz się musimy, że nie wypowiadamy tego o całej tu tejszej kolonii, lecz o'' polity kierach.'' 1'oniżające to stanowisko nowojorskich Polaków najwięcej szkody*"przynosi naturalnie im samyra. Nie mają ani poważania u obcych, ani własnego zadowolenia. Największa tego wina s^ada—naszem zdaniem—na tutejszą inteligencyę, która, zamiast starać się o zaradzenie złemu, trzyma się na uboczu, zachowuje się biernie. Wprawdzie podjęcie takiej pracy po łączone jest z wielu *przj krościami nieprzyjemnościami, jak mamy te go dowód choćby z upadłej "Gminy Polskiej," ale przy silnej woli i wy trwałości, przy gorącem, prawdziwem ukochaniu naszej sprawy narodowej wszelkie przeszkody i zapory prze zwyciężyćby chyba można. O ile poziom umysłowy naszej ko lonii nie podnosi się nawet pod dobro czynnym wpływem wolności w tym kraju, o tyle, rzec można, "wiara przodków" kwitnie i rozwijaBię znako micie. Coraz to nowy kościół, coraz to nowe bractwo lub siostrzeiistwo rożaiicowe powstające świadczą o tem wymownie. Oto i w ubiegłą niedzielę odbyło się uroczyste poświęcenie no wego polskiego kościoła pod wezwa niem twórcy najstarszej pieśni polskiej "Bogarodzico, Dziewico", św. Woj ciecha, na rogu 150 ulicy i Robbins ave. Aktu poświęcenia dokonał arcy biskup Corrigan. W uroczystości wzięły udział liczne Towarzystwa polskie. Obowiązki proboszcza spra wować będzie przy tym'kościele ks. Stanisław Nowak. Rozumie się, że ks. Strzelecki, proboszcz parafii św. Stanisława, niezbyt łaskawem patrzy okiem na ten nowy objaw wzrostu świętej wiary rzymsko-katolickiej wśród miejscowej Polonii. Żal za cnemu proboszczowi, że piecza nad wielu zbłąkanemi owieczkami została mu przez to odjętą. Kilku obywateli z obawy, aby święta wiara rzymsko-katolicka nie pochłonęła w zupełności naszych ro daków i nie zaprzepaściła w głębiach nieba ze stratą dla ziemi, postanowiło założyć nową bibliotekę i czytelnię. Nie wiadomo jednak, czy ten godny uznania i poparcia zamiar nie spełźuie na niczem, jak wiele innych przedsię wzięć, które w ostatnich czasach po wstawały i rozpryskały się, jak bańki mydlane. Przed kilkoma miesiącami nowojor ski angielski "Journal", który zwykł zamieszczać prędkie i fałszywe wia domości, doniósł, że z końcem wrze śnia przybędzie do Ameryki Henryk Sienkiewicz. Okazało się, że donie sieuie było fałszywe. Pomimo tego Polacy tutejsi uparcie spodziewają się przybycia wielkiego powieściopisarza do tego kraju lada dzień i poczynili już nawet pewne przygotowania na jego przyjęcie. Zdaje nam się, że te przygotowania są wcale niepotrzebne, jakoż Sienkiewicz ma przemawiać w grudniu w Warszawie przy odsłonię ciu pomnika Mickiewicza. Lecz mniejsza o to. Mówiąc o tem, chcemy głównie zwrócić uwagę na artykulik "Kuryera Nowojorskiego", który dotyczy tej sprawy. Artykulik ten jest takiem curriosum w swojem ro dzaju, zawiera w sobie takie charakte rystyczne znamię poniżenia prasy polsko-amerykańskiej, że nie może my powstrzymać się od przytoczenia go tu w całości. Oto jego brzmienie: "Jakkolwiek nie wiadomo ieszcze, czy^ Sienkiewicz przyjedzie do Ame ryki, Polacy nowojorscy czynią już do jego przyjęcia przygotowania. W przyszłą niedzielę ma się odbyć posiedzenie prezesów i sekretarzy Towarzystw nowojorskich, brooklyń skichetc., celem opracowania progra mu i obrania recepcyjnych komite tów. Jak się dowiadujemy, przyjęcie ma być uroczyste. "Bardzopięknie. Ale my pozwolimy sobie, choć nieproszeni, z obowiązku dziennikarskiego, dać pewną wska zówkę odnośnym komitetom. Miano wicie, niech panowie, urządzający przyjęcie, mają ciągle na pamięci, że Henryk Sienkiewicz jest poddanym rosyjskim, że zatem wszelkie demon stracye anticarskie, wszelkie tromta drackie przemówienia i "zbawiania Polski" powinny być z programu re cepcyjnego stanowczo wykluczone, gdyż mogą niepowetowaną przynieść naszemu wielkiemu powie aciopisarzowi, bądź co bądź pozostają cemu Jpod jurysdykeyą rosyjskiego rządu. "Piszący te słowa pamięta dobrze, jaka nieprzyjemność spotkała Helenę Modrzejewską, 2 obywatelkę amery kańską w Rosy i, gdy odbywała tam tournee artystyczną i gdy jej nakaza no pośpiesznie opuścić posiadłości carskie za błahą nawet mowę, wypo wiedzianą w Chicago. Jeżeli więc nie chcecie,"panowie komitetowi, na razić sławnego gościa na kłopoty i rządzić mu demonstracyjnem przy- LkMOM.—••1 TOLEDO, OHIO, SOBOTA 19 LISTOPADA, 1898 VOL. XII.— NOV. 19, 1898. jęciem niedźwiedzią usługę— dajcie spokój wszelkim gołosłownym obja wom groszowego patryotycznego entu zyazmu. Urządźcie mu po prostu wie czorek ściśle literacki, pamiętając o tem, że autor "Potopu" jest powie ściopisarzeni a nie politykiem a la Le wakowski et consortes. Sienkiewicz jest większym patryotą od naszych patentowanych monopolistów, bo hi storycznemi swemi powieściami roz budził^ ducha narodowego, wskazał słabe strony naszego dawnego ustroju społecznego i wskazał drogę do lep szej, samodzielnej przyszłości, a wreszcie imię polskie przez genjusz swój okrył nową sławą na całej kuli ziemskiej." Z tego artykuliku możua sądzić o autorze tylko dwojako: że albo jest służalcem moskiewskim, albo też cie szy się grubą nieświadomością naj prymitywniejszych rzeczy. Wie prze cież każdy, że dziś nawet barbarzyń ski rząd moskiewski uznaje zasadę, iż pojedyńezy człowiek odpowiada tylko za swoje czyny. Sienkiewicz więc nie będzie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności za to, co inni, przyjmując go, powiedzą. Autor, popierając swoje szlachetne przestrogi przykładem z Modrzejew skiej, z jednej strony stanął w sprzecz ności sam ze sobą (Modrzejewska od powiedziała za własną mowę), z drugiej zań rozminął się z prawdą w przedstawieniu przyczyn nieprzyjem ności, jakiej doznała nasza artystka od Moskala. Nie możemy zaprzeczyć, że autor ma dobrą pamięć, ale może my mu powiedzieć, że ma złe wiado mości.—Przyczyna wydalenia p. Mo drzejewskiej z Warszawy w roku 1894 wcale była inna, niż ta, którą podaje w swoim artykuliku szanowny autor. Ponieważ może ona zaintereso wać szerszy ogół, więc podajemy ją tu w krótkości. Przt z cały czas ostatniego naszego powstania grano w teatrze krakow skim patryotyczny dramat, osnuty na tle powstania zr. 1831, p. t. "Bohater w Powstaniu". W ostatnim akcie tej sztuki jest scena, w której kilku powstańców wnosi trumnę ze zwło kami kolegi, poległego na polu walki. Otóż zdarzyło się pewnego wieczora, w którym, jak zwykle, grano w te atrze krakowskim "Bohatera w Pow staniu", że artyści, gdy spadła zasło na po przedostatnim akcie, otrzymali wiadomość o przywiezieniu do Kra kowa zwłok ich kolegi Wapowskiego który został zabity na polu walki Modikejewska, która grała główną rolę łkobiecą w rzeczonym dramacie natychmiast poleciła przynieść zwłozi Wapowskiego do teatru. Gdy rozkaz jej spełniono, dała znak do podniesienia kurtyny i wniesienia ciała| W apowskiego na scenę. Wtedy wobdc widzów, wzruszona do głębi śmiercią swego kolegi i uniesiona jego bohaterstwem, wygłosiła mowę, którą tak dotkliwie rząd moskiewski odczuł że jffl nie zapomniał nawet w trzydzie ści jat potem, czego dał dowód w wiadpmym rozkazie. Chwała i cześć za to naszej kochanej artystce! W tych dniach administracya "Si ły,''tygodnika socyalistycznego, zo stałi przeniesiona do naszego grodu Redfikcya obrała sobie za siedzibę na sze iniaato już przed kilku miesiąca mi. tDobrze to dla tutejszej Polonii bo Sędzię mogła teraz czerpać swoje wiadomości i oświecać się ze zdrowego źrói w J. Więckowski. POWSTANIE DZIENNIKA. W rzędzie nowoczesnych czynni ków kultury dziennik niewątpliwie zajmuje miejsce przednie. Dla sto jących na czele oświaty jest on nie zbędnym dla niewykształconych i dla ftych, którzy nie mają zbyt wy breqbych wymagań literackioh jest on Jedynym mostem, który ich łą czy życiem duohuwem. Całe tak różnorodne i różnobarwne życie i wiedza znajdują swój najzupełniej szy wyraz w owym wielkim pótoku zadrukowanego papieru, który szeiu i naj^łówniejazem ogniwem w łańouchu nowoczesnego żyoia spo łeoiuejjro. Pomimo wielkiej doniosłości dzien nika, jako pośrednika w stosun kaob życiowych i dla oświaty, po czątki dziennikarstwa do niedawna osłaniała gęsta mgła. Dopiero bada niom Buęohera, na których w niniej szem się opieramy, i kilku innym uozonyin zawdzięczamy wyozerpu jąoy obraz historyi dziennika. Dziennik, podobnie jak list lub o kólnik, wyniknął z potrzeby środka do zawiadomień i zastosowania pisma, oelem zaspokojenia tej potrzeby. Gdy jednak list służy dla pojedyń ezy oh osób, okólnik dla wielu okre ślonyoh, dziennik jest przeznaczony dla wszystkich. Założenie dzienni ka, jako regularnego zbiofu i rozsy łania wiadomość', budii rozmiarowo o wiele szersze zainteresowanie się sprawami publicznemi lub rozprze strzenia zakres żyoia społeozuego pr/ez obejmowanie rozlicznych sto sunków i przez nawiązywanie łącz nośoi w rozmaityoh sprawach. Ma my atoli dowody, że dwa ostatnie zadania przypadły dziennikowi do piero w późniejszych czasach. Nie można bowiem zastosować nazwy dziennika ani do "auta diurna popu li Romani" (sprawozdania dzienne narodu rzymskiego), ani do "aota Senatus" (protokóły z obrad senatu.) Z wyrazem dziennik• spotykamy się dopiero w Xi V i XV stuleciu. Pierwotnie znaozyło to "co dzień przynosi," więo wypadki z teraźaiej szośoi, w przenośuem znaczeniu zatem zawiadomienie o takiem zda rzeniu. W szczególnośoi rozumiano przez to doniesienie o wypadkach politycznych, jak je kanoelarye miejskie otrzymywały w listaoh lub załąoznikach do tyohże od innyoh miast »»Hm pejedyńo»ycfa -i radnyoh, z któremi utrzymywały stosunki. Sprawozdania takie były dobrowolne i polegały na wzajem ności. Z końcem XV stulecia pow stała listowna wymiana pomiędzy wybitnemi osobistościami życia pu blicznego i nauki na szersie rozmia ry. Wkrótce potem rozpoczęło się dążenie do zbierania notatek z pew nym plnnem. Z nHjwiększycb pun któw zbornych, mianowicie z miast handlowych, gdzie gromadziły się wszelkiego rodzaju wieści i nowości, rozchodziły się listy i załączniki li stowe z te i nowościami, jako "dzienuiki", "nowe dzienniki" na cały świat. Te listy miały jeszoze charakter prywatny i nie dostawały się pomiędzy lud: były przeznaczo ne przedewszystkiem dla książąt, dla statystyków, profesorów uniwersy tetu, duchownych, giełdziarzy itd. Źródłem dla tych dzienników były przeważnie opowieści ziemian, listo wych, doniesienia przejezdnych ob cyob, szczególnie kupców, studen tów, posłów i innych tym podo bnych osób. Niezadługo wzrosła lioz ba takich miast, które były nieja ko zbiornikiem rozmaitego rodzaju wiadomości ozęstokroć przebywali w tych miastach stali korespondenci książąt, wielkich kupców itd. Pierw szą organizacyę do zbierania do niesień, której nadano pewną okre śloną formę, utworzono najpierw we Włoszech, potem w Niemozech, Franoyi, Anglii itd. Już w XV stu leoiu poleciła rada miejska w Wene oyi zestawić sprawozdania o waż nych zajśoiach i przesyłać je w o kólnikach swoim zagranicznym u rzędnikom (fogli d'avoisi). kazali znamienitsi Wenecyanie spo-. JJ ich interesy, 1 00- dziennie i co gedzinę rozpływa się na z«erOki świat dziennik jest pierw- polteb TOeeklęBmerpfta PUBLISH! BVBRT SCWHMT, MUMcarprior HM PMB YBAU. A. Ptrjskl, Pnbflsbar9 WkOfttovar., tołkwsohkk TeUpkon* No. not. tfTMIUt imUMliM leińa utworzono jaż w rozmaityoh miejscach biuro korespondencyjne, gdzie doniesienia zbierano, redago wano i regularnie przesyłano abo nentom. W tych dziennikach, z któ rych liozne zbiory z Wejraaru, Lip ska i innyoh miast zachowały się po dziś dzień, doniesienia polityczne miały pierwszorzędne tnaczenie o handlu i innyoh sprawach mało i tyl ko niekiedy powiadamiano. Wielkie domy handlowe zorganizowały wkrótce swoją własną służbę wy wiadowc7ąi pozakładały włMsoedzien niki. Takoż książęta i minsta miały swoioh własnych avisopisarzy (dzien nikarzy, nowelistów), Nie można przypuścić, żeby te dzienniki, wobec swoich dosyć wygórowanyoh oen, dostawały się pomiędzy lud. Znaczniejszy rozwój dzienni karstwa ujawnił się w Paryżu. W niespokojnych, burzliwych wsku tek wojen czasach XVI i XVII stu lecia potworzyły się tara specyalne koła, które wszelkiego rodzaju no wości wymieniały i rozbierały. Z ozasem zorganizowali się ci "nouvel istes," zaprowadzili regularna ze brania, urządzili specyalne biura re dakcyjne, biura do kopiowania i po zyskali licznych abonentów w mie śoie i na prowincyi. Lecz i te "nou velles a la main", które trwały aż do końca ubiegłego stulecia, nie były drukowane tylko z niektórych nu merów, które były przeznaczone dla szerszych kół, zarządzano "jedno egzemplarzowe druki." W Niem eseoh nazywano takie doniesienia '•Nowe Zeitunge." Najpierw zaczę to nazywać "dziennikiem" tego ro dzaju drukowane gazety w roku 1505 obok tego znajdują się nazwy: opowieść, list, relaoya, kuryer, fama, aviso itd. Często tytuł był zaopa trzony lioznymi dodatkami dla re klamy. Głównem źródłem tyoh dru kowanych gazet były przez długi ozas pisane listy z nowościami. Pierw sze drukowane pervodyczne zbiory nowin spotykamy w XVI stuleciu. Na szczególną wzmiankę zasługują tzw. "postreuter," publikaoye roczne, w rodzaju współczesnych przeglądów wypadków polityoznych, zaszłych w cif|gu roku, z jakimi spotykamy się w kalendarzaoh dla ludu. Oprócz te go drukowano półroozne zestawie nia doniesień (relationes seme&trales) i "Messrelationen", a których naj bardziej rozpowszechnione były frankfurokie, później lipskie. Pierw szy drukowany tygodnik wyszedł w Strassburgu. Z zaczęciem się trzy dziestoletniej wojny liczba tygodni ków druWowanyoh wzrastała nad zwyczajnie. Pierwszym krajem, w którym wychodziły drukowane dzien niki w równych odstępach czasu i re gularni", były Niamey Anglia po szła za ich przykładem w roku 1622, Francya w 1031 r. Polska miała ta kie gazety dopiero z końcem dru giej p-iłowy ubiegłego stulecia, za tem tylko o dwa wieki spóźniła się za swojemi przodowniczkami. Historya dziennika jest krótką obejmuje zaledwie klka wirków. At li ten mały okres ozasu wy starczył, aby powołać do życia i wyrob wszechstronnie jeden z o/.y toików kul'urv, którego potęż nemu vrpfywo^i ul^gajq, nawi naj dalej ł)t.jąov oJ puhhc/nego i da eh.w"Ł/o życia, n z którym co do rozmiarów i bogactwa żywiołów kpzta'cąovoh ż»drt«i inny czynnik minr/.yć sii? nie może. S. H. Pisząc do Redakcy i w jakiejkolwiek 'óźniej i SPrawie koniecznie należy podać swój __ dokładny adree, bo my odbieramy 2 rządzić odpisy z tych urzędowych my czasu odszukiwać adresów. Listy sprawozdań i przesyłać takowe swo-1 be® adresów są odkładane do czasu im przyjaciołom, z którymi wiązały i innym znajomym w XVI w. założono na Rialto w We necyi speoyalne kupieckie biuro wy wiadowoze. Po zaprowadzeniu poczty z aa stryaokioh Niderlandów do Wiednia, organizaoye, podobne do powyżstyoh zaczęły powstawać także w Niem czech. W drugiej połowie XVI stu nie myśli «A dq 00 do 300 listów dziennie i nie n£. «dszuk^ia adresu, a często nie docze- 1 kają się wcale odpowiedzi. Niech nikt przecież mnie redaktor dobrze zna," bo sam redaktor nie jest w stanie na wszystkie listy odpowia dać. Trzeba także mieć na uwadze to, że nie podobno jest człowiekowi pa* miętać kilka tysięcy adresów na pa» mięć. My musimy unikać omyłek, każda omyłka przysparza nam niepo trzebnie dużo pisania i wydatków aa marki pocztowe. Chcąc wniknąć omy* łek "musimy wszystko robić s wialk^o •trófeiofeifr nie oadcmyŁ \n\n TOM XII. No. 47. 206 Pine St., Reading, Pa kolektnje za