Newspaper Page Text
r\t (ESTAUI 11 CD 316 Jackson Avenue, TOLEDO, OHIO. H. a. jpub. |UB8CIlII*TION, fi.SO PER VKAH, Enteral at the I'ost.-Offlco fit 'Toledo, Ohio, tiB socond iIiish mutter. "Ameryka" wychodzi w kn*li| Kolmtę, a koazinjc tylko gl.fiO ink. Nil O'.Ill miesięcy #1.00, nu pol roku 76 centów, DO 4 Hiiesli|re -r0 mitów. W hanuilzle łl-ltsyku rena til Nnnifl. Do Pulik! innych krajów europejskich (nnri'ic/. Kosyli, n/jiituklrli, iiimirul* gklcli I w I'ohiiisiloncJ I Centralnej A men re prenumerata Wjniisl dna dolary waluty Stani'iH Zjcilimc/miych. AXKTIj) TltZKIl i OI'ł. \('AĆ Z (.OKI Kto 0|tłac» ©lra/u ir.a culy rok •/. irery ilnstaje pre/eiil. rienli((l/c niijh-7:|k«• a•• !-j I najtaniej •H, mlyliy z-lnęly. U I N ino/na solennie, jak dotąd nigdy jeszcze. Prawie wszyscy parafianie mogli się bez żadnych trudności wyspowiadać, co też bez wątpie nia wszyscy uczynili. Najbardziej do upię kszenia tego nabożeństwa, przyczynił się piękny śpiew i muzyka na organie, dyry gowana przez tutejszego proboszcza ks. Kolkiewicza. Wdzięczni parafianie zasyła ją wszystkim tym kapłanom, jako i swemu proboszczowi, za podjęte prace przesłać przekazem por/tuny in luli c\pn-non y in (money order mate kntiiy ill!'HI iM/eshn1 w znar/.kii'h porztonycli. rieiiiiplzc irohrnc tii,. mi nln/yi1 (to llslii reiresiro«aneiro. Za pr/.fsylkl płrnli fne w lii II ell /,n yczajnych nle Jcs'esmy oilpnn leilzla I wychodzi JN. 1- lat I ro rok jest ulepszana, wie."\ Ilie potrzelilije wie nikt prtc [p|dm\. O A W I A że mil plenliądze u łłyilaHca Jest o.lpon leil/ialnyni. Wx/ystlvie przekazi picnie/ne miiNzq hyi* n vfl'awiniie na lnilc: ł. A. 1'UtłSiil. T0l.l l0,0. Zai/unln'1 f!ii*rt I I I ".l«(( ri/kn" jilt, jedyną t/iui/i{ /m/ską n. I U I N t'na ka/iti mi czasu. Vlre«i łi.iiileuo prenumeratora może II I* zmieniony k! dykol«lek, ale ilonoszii'' o notvvni adresie, KONIKC/NIK NAMŻł I'OIIA^' I STUtY AIHtKS. łilies «le w)ila«cy Jest laki: A. A. rAKYSKI, :tl(! JACKSON A VK., TOI.K1IO, O. e/'.., poeimid whixtie 1 iiiinsf/ni/ /o stawianiu e eion /•. "Atliei i/kit"1 nie Je.it nil iohtzie iililnr) p/iet i/i ti i,/ /,/ii, mote wiec wypoiriiultlb puneilr tu :.truuii, i iulm go uprzedzenia. ktu KoresjMHKlpiicvp "Ameryki" POKT AUSTIN, MfUir. kwietniu, 1901. \\T przeszłym tygodniu odbyło się w tutejszej parafii czterdzieslogotlzinne na bożeństwo. Rozpoc/.ęlo się we wtorek rano 0 7 godzinie a zakończyło się w czwartek wieczór. Wielebni księża, którzy przybyli. 1 którzy też niezmordowanie pracowali w konfesyonali' i na ambonie, byli następują cy: ks. Leopold ()pryclialski z Manistee, ks. Aleksander Lipiński z Saginaw, ks. Kazimierz Skory z (iaylord, ks. Jan Rzatl kowski, ks. -lózef Kolta i ks. Keliks Kie ruj z Detroit I'r/.y ik Iicznem duchowień stwie. odbyło się to nabożeństwo irdzo i trudy, sta ropolskie Bóg zapłać' Przy tej okazyi miał też miejsce i niemi ły wypadek. Kiedy w czwartek w południe okoliczni farmerzy rozjeżdżali się z przed kościoła, konie obywatela Matelskiego roz biegały się, i w tym pędzie wpadły z brycz ką na wóz obywatela Leracza z którego wszyscy na nim będący ludzie, pospadywa li. Konie Matelskiego uciekły bez brycz ki, bo ta została zgrucliotana, a konie Le racza. spłoszyły sie także, i pędziły drogą gdzie płynie niewielka rzeka, do której z mostu spadły, kąpiąc się całkowicie. Wy szły jednak z tej kąpieli cało, a że wóz by 1 przewrócony i kola zaparły się.o krawędź rzeki, nie mogły dalej uciekać. Obywatel Józel' Barański został prawie cudem z lej katastrofy ocalony, albowiem wóz Leracza. wpadając do rzeki, lekko otarł się o jego "bugę", gdyby był cokolwiek mocniej za wadził, byłby się i on z żoną pomiędzy końmi w rzece k.jpal. Dzięki Bogn nie zo stał nikt srodze potłuczony prócz Matel skiego, który jeszcze dziś kuleje.- J. li. WENONA, 1 LL. (Nadesłane). Potrze bna wdowa lub panna w latach M—10 do opiekowania się czworgiem dzieci, z któ rych najstarsze liczy lat 10. najmłodsze Zona mi zmarła i jestem w takiem położe niu, że nie mogę iść do pracv. bo nie mo gę dzieci bez opieki zostawić. Proszę się zgłosić pod adresem Marcin Klorkowski. Box 'UT), Wenona, Marshall co.. 111. PHILADELPHIA, PA. (Kor. Am.)— W. R. Tucker, tutejszy wicekonsul rosyj ski, zaprotestował przeciwko uwolnieniu Leona Aleksandrowa przez sędziego McPhorson'a i wniósł apelacyę do sądu o kręgowego Stanów Zjed. Sprawa odbędzie się przed sądem najwyższym w Washingto nie wobec hr. Cassini, rosyjskiego ambasa dora. Jak wiadomo, Aleksandrów zbiegł z budującego się tutaj rosyjskiego okrętu Yariag. Obecnie przebywa w Kanadzie i nie wróci, dopóki się sprawa na jego ko rzyść nie rozstrzygnie. Gubernator Stone wydał proklamaeyę, ogłaszającą dnie 12 i 2( kwietnia jako "Arbor Day". -W zeszły piątek eksplodowała tu fa bryka prochu "Ninevah Powder Works." Straty wynoszą §10.IKK), ale wypadków z ludźmi nie było. —Dyrektor English zasłużył tu sobie na nazwę "cara i Herolda" filadelfijskiego, z powodu zabronienia odbycia się mityngu, zwołanego w zeszłym tygodniu przez pnunę Emmę Goldman, anarchistkę. Ponieważ zakaz taki jest niekonstytucyjny i sprzeci wia się wolności osobistej, pan dyrektor musiał zezwolić na zwołanie drugiego mi tyngu. na którym surowo potępiono samo wolne zakazy p. English'?!—i jego samego nazwano największym gwałcicielem prawa i wolności. NORTHAMPT( )N, MASS. Towarzy stwo "Gwiazda Wolności" urządza bal na sobotę, dnia 20go kwietnia, w Redmens Hali, przy ulicy Main. Cena biletu dla mężczyzn 25c., dla dam 10c. O współu dział uprasza KOMITET. ai ..„.sta, •. rocznicy uorganizowania parafii, która pr/ypada na niedzielę .'iOgo czerwca. W ty godniu poprzedzającym tę uroczystość od będzie się misya, na którą przybędą OO. Zmartwychwstańcy z Chicago. 1(S letni Stanisław Beniowski syn pań stwa Franciszków Beniowskich bawił się rewolwerem z synem sąsiada I41etnim H. Jarząbkiem. Podczas niebezpiecznej tej za bawy rewolwer wypalił, kula wyrwała Beniowskiemu kawał ciała, z dłoni a nastę pnie uderzyła Jarząbka w brzuch, na szczę ście jednak straciła już siłę i lekko tylko go zraniła, przedzierając wierzchnią skórę. Pomiędzy kandydatkami, które przed Hiiperintendentem Een w szkole Norma składały egzamin na nauczycielki z certy fikatami trzeciego stopnia, znajdowały się dwie Polki: panna Marta M. Michalska z Stevens Point i panna Elżbieta Wysocka z Ellis. CHICAGO. Panowie Zaleski i Czecho wicz powzięli bardzo piękną myśl przed stawiania w różnych parafiach i osadach polskich historyi polskiej w obrazach rzu canych światłem lampy magicznej. W tym celu postarali sie o stosowne reprodukeye około dwóchset obrazów przedstawiających, już to widoki rozmaitych miast i okolic Polski, już to pamiętne bitwy, chwile dzie jowe, portrety królów, bohaterów i świę tych polskich, a są pomiędzy nimi zwła szcza liczne reprodukeye arcydziehnistrzów naszych, i\l alejki. Grottgera. Kossaka, Malczewskiego i innych. Obrazy te upo rządkowano w ten sposób. iy szereg ich, kolejno po sobie przedstawianych, utworzył niejako dzieje nasze ojczyste, a jeden z tych panów przy przedstawieniach, objaś niając obrazy,równocześnie przypomina wi Izom historyę Polski. Przedstawienia te powinny zachęcić każdego do ich odwie dzania i z pewności zasługują na gorące poparcie. N KW Y )RK. Koncert, i bal, połączony loteryą fantowa urządzony staraniem Tow. "Oświata" na dochód szkoły wieczor nej. odbędzie się dnia. 27go kwietnia .190.1 roku w "Beethoven Hall," 210, ot a ul. Po między wielu wartościowymi przedmiota mi, jakie zostaną, wylosowane znajduje się i elegancki srebrny zegarek wartości 20 doi., dar firmy Lefkowitz, Cena biletu 25 i 50 cent.., do których dodaje się bezpłatnie I a względnie 2 losy na loteryę. GRA ETON, O. J. N. Winiaszewski został wybrany konsylmanein podczas o statnich wyborów BENDWOOI), W. VA. Joe Polich, Słowak zatrudniony we fabryce stali w Bend wood, West Virginia padł martwy przy pracy. Gdy później miejski koroner spro wadził przysięgłych, aby zrobić urzędowe oględziny trupa i zapisać śmierć jego w księgach urzędowych, gdy oglądali wrze koniego trupa, ten ku wielkiemu ich zdzi wieniu wstał i zawołał żeby nie fulowali" (żatorwali z nim) lecz aby go puścili do do mu, dokąd też poszedł zupełnie napozór zdrowy. MT. CA RM KL, PA. (Kor. Am.) Hi story a o cudownym lekarzu, PERU, ILL.- -Górnika Franciszka Pio- oraz na plebanii u ks. Pitasa. przyznał się trowskiego znaleziono nieżywego (1. 10 hm. do winy i sędzia powiatowy Emery odesłał w jego mieszkaniu. D. 9 bm. wieczorem go, pomimo 22 lat. do domu poprawy w widziało go kilku obywateli nietrzeźwego Elmira, skąd zarząd może go zwolnić każ rzadko go u takim stanie widywano. Przy- dego czasu, kiedy go uzna za poprawio bywszy do domu, pożegnał się ze swoją żo- nego. na, położył sie do łóżka i zasnął. Naza- .uLimniini,. jutrz znaleziono go nieżywego, a w łóżku AMSJ ERDAM. N I an Jan Rybka jego znaleziono resztki trucizny na szczu- fftVl dzieci powodem samobójstwa miała być stanu ennsyh ania. nędza, w która rodzina popadła w ostatnich i czasach. S1TAMOKIN. PA. (Kor. Am.) Dnia 6 kwietnia w kopalni Cameron zasypany zo- STEVENS POINT, WIS.—Wiel. ks. stał w gruzach Litwin, niejaki Maciej Ja proboszcz Peściński i urzędnicy parafii. rulon is. Przez 7 dni robiono bezowocne po św. Piotra w Stevens Point rozpoczęli już szukiwania i dopiero w sobotę zeszłego ty przygotowania tło wspaniałego obchodu 25 1 o BUFFALO. N. V. (Kor. Am.) Tydzień ubiegły zaznaczył się u nas nieszczęśliwy mi wypadkami. Niejaki Kolski odwiózł w piątek wieczór ks. Swinarskiego do domu, a gdy wracał, najechał na niego pociąg ko lei Ń. Y. C. Powóz został rozbity, a Felski wyleciał na kilkanaście stóp w powietrze i Bpadając, zabił się na miejscu. W sobotę powiesił się na strychu swe go mieszkania 57-letni Stanisław Mczyr ski, prawdopodobnie zrozpaczony chorobą, która go od wielu lat trapiła. Innej przy czyny nie miał. bo był w dobrych stosun kach tak pod względem familijnym jak i fi nansowym. —li. Napiecek, którego pochwycono na kradzieży w Tow. Muzycznem Moniuszko A E Y K A ia^Hnua ry. Jury koronęrska orzekła, że popełnił trowski, pochodzący z Gfdicyi, okradł pe samobójstwo. Pozostawił wdowę i sześcioro wnego z Tl T1 iias. że niejaki Kazimierz 110- iri ls ^y za w chenectady i uciekł godnia udało się odnaleźć zwłoki nieszczę- śłiwego, przy czem okazało się, iż śmierć musiała nastąpić natychmiast, p«f wypadku gdyż głowa była prawie do niepoznania zmiażdżona. Pogrzeb z zakładu pogrzebo wego ob. Romana Daukszy, gdzie ciało chwilowo było złożone, odbył się w nie dzielę 11 bm. A. K. SHENANDOAH, PA. (Kor. Am.)— Wiosna w całyin rozkwicie swycli wdzię ków. Pod tchnieniem ciepłych promieni wszystko zbudziło się do życia i wszędzie panuje wesele i radość. Wokoło zieleń i kwiaty, powietrze czyste, wonne, rozko szne boski w ogrodach, cudownie w polu, raj wszędzie. Taką wiosnę uroczą, widział z nas każdy i każdy ją pamięta. To wiosna nad Wisłą, nad Niemnem, nad Wartą. WT "uroczyskach" węglowych, w Shenandoah, jak i w całej zresztą okolicy, daremnie jej szukać. Tu miasto zieleni dokoła czarne głazy i skały, zamiast kwiatów, dzikie ziel ska i chwasty, powietrze w miejsce oży wczej woni przepełnione dławiącym py łem. Ogrodami są nam brudne ulice, ru czaje rodzą sie z źródeł kanałów.. Rozko- szna wiosna A. K. REWIZYA PRZEDŚLUBNA. Legislature stanu Minnesota uchwaliła zmuszać ma pary clicą matżeński do rewizyi nadzieję, że gubernator prawo to zawetuje. Ale sam fakt, że wię kszość członków legislatury mogła takie prawo uchwalić, świadczy bardzo źle o cy w i 1 i zacyi am ery k n't s k i ej. nowe prawo, które ce zawrzeć związek lekarskiej. Mamy Społeczeństwu rozchodzi się o zreduko wanie szerzącej się demoralizacyi. Nale żałoby więc usuwać te rzeczy które przy czyniaj się do demoralizacyi. Tymcza sem prawo minesockie stwarza jednę wię cej przeszkodę do umoraltiienia nowych pokoleń. Nie zawierają dziś młodzi ludzie mał żeństw z tej przyczyny, że jest, coraz tru dniej utrzymać się razem niż pojedynczo, a jeszcze trudniej wykształcić swe dzieci. Ta obawa przed przyszłości zniewala ludzi do życia niemoralnego. Gdy do tych przyczyn prawo doda je szcze rewizyę młodzieży, to do reszty po zbawi ją wstydu osobistego. Prawo to nie powstrzyma naturalnego popędu w ludziach, a więc może tylko powstrzymać zawieranie małżeństw. Czy rewizya zdolną jest wykazać każdą u krytą chorobę? Medycyna stanowczo na to odpowiada, że nie Co więc myśli legisla tura osięgnąć przez tuką rewizyę? Rodzice, którzy swoje dzieci trzymaj zdała od zakazanego jabłka,—maj teraz zaprowadzić choćby na sznurku swe dzieci przed komisyę i kazać jej rozłożyć swoje dziecko na stole rewizyjnym! Kochająca matka wolałaby swą córkę raczej na marach widzieć, niż na tym stole hańby społecznej! Bvri'KAw którym by ła mowa w poprzednim numerze "Amery ki." zaczyna się wyjaśniać. Osiadł na far mie. otoczył się tajemniczością, puszczono sensacyjne pogłoski wszerz i wzdłuż i sim pliciscimus pan doktór oil razu stał się wielkim i sławnym. Główną specyalnością jego jest szybkie i trafne rezpoznuwanie horób, z których najlepiej zna dwie: ból Iowy i ból żołądka. Obydwie te choroby przy pomocy słuchawki (stosowanej naj częściej przez palto, surdut itd.), rozpozna je sani, bez żadnych ze strony pacyenta ob jaśnień. I tu właśnie jest, cały sekret po wodzenia i rozgłosu. "Poznał się więc mądry." Zapominają, tylko biedni ludzi ska, że jeśli już nie obydwie to w każdym razie przynajmniej jedne z tych dwóch cho rób. w Ameryce zwłaszcza, każdemu i na ślepo można podsunąć wielce byłby szczęśliwym, ktoby nie mógł odpowiedzieć nieprawda! Pragnienie zdrowia ma to do siebie, że nieraz łapie się i na humbug, perswazye zazwyczaj pozostają tu bez skut ku, nie mniej jednak choćby ze względu na zeszłotygodti iową wzmiankę powyższe sprostowanie nie będzie zbyteczne. A. K. A. A,'PARYSKI. Fodlu) ".i ratiiaiM jest najlepszy I I I pry.triyv'' M[ REUMATYZMOWI, Neuralgis, Zaziębieniom, itd. DRA RICHTERA sławny wSwiecio "KOTWICZNY" PAIN EXPELLER. r..w ,1. i\vy.(ylkor hmr.n,yi marli(l*Kot« lea'.'| z licznych świadectw lekarskich New York, 26.Lipca 1897 Przy przestarzałym Reu mafyzmję Neyraltjicznych cierpieniach Dr Richtera "KOTWICZNY"~PAIN EXPELLER jest bardzo użyteczny t.04 HENRY ST. Lekori. i.l. 1 50ct. u ws/yst!\icii aptekarzy No. Sli, -lusuw, Muc/e .No. ir.:/.o liolire den rzijd klawiszy No. £J0, iiiijl /r /.(• Btalouenii •jłowow, klueye, iedeh No. Hf, liól tonóuku 1 -ł. lepsza No. 109, jeszcze lepsza lub i Kich tor 'IlYarl s t.. Non Vort. l3S: ZŁOTYCH nakomitit mmii i tj prze vi ke nych i czystkołi /ieh dr u i s! o w.Ducho iv i eństuo, ttd RODACY! .leżeli wosoł ntvin su u lianno za najniż kim No. 'JIS, ze tiUiUmemi fosami No. 1. ltiml/.o dobre, o rztjily :t -lobami, /iii! klaw lf Vs/.)i(hlo harmonijki maju okute lir/evi. Pieniądze proaz. /. (tbstHhinkieni u.xslac. Kai-i.ou ii!tjeiek c\ yeti r/.ccstv wyślij •/. kaiili) harmonika Adres: S. KELTOINIK, Punxsutawney, Pa. SI. s i i *s.oo ECHA Z POLSKI Zabór Rosyjski POŻAR. Konina.—Dn. PJ z. m. o god z. 1 po północy stanął w ogniu folwark Potaszniki w pow. Konińskim, guo. Kaliskiej. Spali ły się zabudowania inwentarskie, sześć krów i wiele narzędzi rolniczych. Poszko dowany p. J.Lewi przypuszcza podpalenie. S. P. KS. ŁUKASZ GŁOWCZYNSKI. Z Będzina.—Dnia 21go z. m. we wsi Ciągowice, powiatu będzińskiego, gub. Piotrkowskiej, zmarł długoletni proboszcz tejże parafii, śp. ksiądz Łukasz Główczyń ski, przeżywszy lat 78. Staruszek spędził na probostwie w Ciągowicach Drzeszło pół wieku i tam też znalazł wieczny spoczy nek. HANDEL. Ze Skępego, gub. Płocka.- Dwa składy drzewa w Wymyślinie toczyły pomiędzy sobą walkę o byt, aż ostatecznie Zyd Lip szyc zwinął swój skład, nie mogąc wytrzy mać konkurencyi chrześcianina. Przykład to nader rzadki, bo w walce konkurencyj nej dotąd zawsze Zyd wygrywał. Jest więc przykład, że sumienność w handlu i ener gia są cenione i mogą pokonać przeciwni ka, jeżeli tylko handlujący zna swój fach należycie. TAJEMNICZE ZNIKNIĘCIE. W Zawierciu tajemniczo zaginął p. Kurt Melville, inżenier z fabryki Huldszyńskie go. P. Kurt Melville, przybył z Jurjewa na posadę do Zawiercia w początkacli marca i pracował do dn. 15 marca, w którym to dniu przepadł bez wieści. Przypuszczać należy jakiś wypadek nie szczęśliwy w samej fabryce, lub też skry tobójstwo. To ostatnie mniej prawdopodo bne. Policya dokłada starań, aby wyświe tlić prawdę. WSPOMNIENIE POŚMIERTNE. Z Nieszawy.-—W dniu 21 z. m. odbył się w Nieszawie pogrzeb ś. p. Juliana Berne ra, właściciela dóbr ziemsk. Przybranowo, kuratora szpitala św. Tadeusza w Ciecho cinku, oraz radcy ubezpieczeń powiatu nie szawskiego. Zmarły, po ukończeniu b. za kładu agronomicznego w Marymoncie, o siadłszy w majętności Przybranowo, dał się wkrótce poznać jako zacny obywatel, pełen poświęcenia dla dobra publicznego. Szpital ciechociński zawdzięcza głównie istnienie swoje ś. p. Bernerowi, który, jako długole tni kurator starał się usilnie o powiększe nie funduszów. Zmarł w wieku lat 71. ZAGINIONY. Z Łowicza.—W nocy z d. 20 na 21 m. za giimł Aleksander Antoni Turczynowicz, nauczyciel wiejski ze wsi Gaj, (gm. Biela wy, pow. Łowicki). Turczynowicz dn. 20 wieczorem odprowadził swego kolegę ze wsi Skaratki, gm. Dąbkowice, który go od wiedził. Odprowadziwszy kolegę kawał dro gi, pożegnali się i Turczynowicz zawrócił do domu, lecz już doń nie powrócił. Co się z nim stać mogło, do obecnej chwili nic nie wiadomo, pomimo energicznego poszu kiwania. ZBRODNIA. Z Łodzi,—Strasznej zbrodni dokonano tu w domu p. n. 24 przy ulicy Nowo Za krzewskiej. W dole ustępowym znaleziono zwłoki 70cio letniej staruszki, uduszonej za pomocą sznura i wrzuconej następnie do dołu kloacznego. Zabójstwa dokonano w celu rabunku. O zbrodnię podejrzany jest zamieszkały w tymże domu robotnik To masz Chojnacki, którego zaaresztowano, ale dotąd do zbrodni przyznać się nie chce. pomimo wszelkich poszlak, dających pra wo do zarzucania mu tej zbrodni. CZYN GODNY NAŚLADOWANIA. Z Kielc.—Ze ludzie zamożni i wykształ ceni, umierając, pozostawiaj testamenty z zapisami drobnych odsetek swego majątku na cele dobra społecznego, to o tem już słyszeliśmy niejednokrotnie, ale w mieście naszein zdarzył się wypadek przekraczający zwykłe granice. Oto ś. p. Franciszek Salo mon, stróż, nieumiejący sam pisać, sporzą dził testament przed rejentem, zapisując majątek swój, w ilości 200 rubli na wpisy dla niezamożnych uczniów. Z sumy tej właśnie w tych dniach otrzymało pięciu uczniów gimnazyum miejscowego po rubli 20, dwóch po rubli 15 i siedmiu po rubli 10. SPRAWA O ZAJĄCA. Z Kurzelewa, gub. Kielecka.—Mieszka niec tutejszy p. Kiel, drzerżawca pól ku rzelewskich, polując na dzierżawionych gruntach, zabił zająca, który wpadł na je go grunt z pola. należącego do p. Niemo jewskiego, właściciela dóbr Danków. P. Niemojewski, ujrzawszy jak p. Kiel zabił zająca, przejechał konno przez granicę swych posiadłości, wjechał na pola Rurze lowskie, kazał służącym przemocą odebrać p. Kielowi fuzyę i zająca i następnie pora nił go dotkliwie. Sprawę w pierwszej in stancy i sądził sąd okręgowy kielecki. Do sprawy wezwani zostali w charakterze ek spertów inspektor lekarski dr. Woronow ski i dr. Czaplicki, którzy oświadczyli, że p. Niemojewski przyprawił p. Kiela o ka lectwo Sąd skazał p. Niemojewskiego na trzy miesiące więzienia i 200 rub. jako zwrot kosztów leczenia się p. Kielowi, a służą cych na 7 dni aresztu każdego. Obecnie sprawę tę rozpatrywała w drodze apelacyj nej izba sądowa, która wyrok pierwszej in stancyi zatwierdziła. I to wszystko... o zająca! Czy to nie wstyd? 20 Kwietnia 1901. Z POWODU OŚWIETLENIA ELEK TRYCNEGO.rr!:, Radom.—Radom doczekał się liareszcig^ oświetlenia elektrycznego, a chwilę tę ru chliwa firma "J. K. Trzebiński, posiada jąca zakłady drukarsko-litograficzne w |R. upamiętniła przez wypuszczenie kart ko respondencyjnych z efektownymi widoka mi miasta, oświetlonego elektrycznością. Ten pomysł i przedsiębiorczość firmy go dne są zaznaczenia, a tem więcej, że za kłady te prowadzone są przez chrześcianr ludzi fachowo wykształconych w swym za wodzie i nader pożytecznie pracujących w tym zakresie, co tem trudniejsze jest na prowincyi, gdzie pokonywać należy bardzo wiele trudności, w większych miastach nie napotykanych. MAJĄTEK SIENKIEWICZA. WTarszawa.—Inżenier Obrębowicz zwrócił się do grona właścicieli najpoważniejszych firm technicznych warszawskich z propo zycyą urządzenia bezinteresownie wspólne mi siłami kanalizacyi i wodociągów w ma jętności autora "Quo Yadis." w Oblągor ku. Projekt wszystkie firmy jednomyślnie przyjęły. Kosztorys robót, obejmujących kanalizacyę pałacu, zaprowadzenie wodo ciągów w obwodzie folwarku, urządzenie zbiornika z wieżą ciśnień it. p. wyniesie (5—7000 rubli sumę tę już pokryto. Grono inieyatorów udało się do artystów rzeźbia rzy z prośbą, o dostarczenie pomysłu na wo dotrysk,który stanie przed pałacem oblągor skim. W projektach (rysunkach) ma być uwzględniony jeden z typów powieściowych Sienkiewicza. KRADZIEZE W DĄBROWIE. Z Dąbrowy, gub. Piotrkowska.--W Dą browie złodzieje operują coraz częściej. U podobali oni sobie szczególnie mieszkania kawalerskie i okradają je wówczas, gdy ro botnicy pracują w fabryce. Wogóle w Dą browie jest brak energii w wytępieniu róż nego rodzaju łotrzyków, a zaprowadzeniu porządku. Wprawdzie od pewnego czasu po częto tu nieco uprzątać błoto z ulic. któ re obecnie otrzymały nazwy, ale do tego,, by osadę naszą nazwać utrzymywali ', w po rządku, brakuje jeszcze zbyt wiele, Zamoż ni fabrykanci i właściciele zakładów jeżdżą karetami, cóż więc dziwnego, że ich nie nie obchodzi to, iż tysiące pracujących: brnie w kałużach błota, by przedostać się do zakładu. POŻARY NA PROWINCYI. Dn. 17 marca o g. li rano wynikł ogień w Janowie, pod Żychlinem. Płomienie u kazały się w budynku, mieszczącym w sobie motor naftowy. Ogień wzniecił przez nieo strożne obchodzenie się z latarnią nocną, stróż, Jan Maciak, który spostrzegłszy nie bezpieczeństwo, grożące mieniu chlebo dawców pp. Jana Kosubudzkiego i W\ Grieba—chciał pożar sam ugasić. Nie zdo łał tego uczynić, bo rezerwoar z naftą pękł, parząc i kalecząc Maciaka. W porę obu dzony p. W. Griew, przybiegł z synem na ratunek, zwołał ludzi fabrycznych i wcią gu niespełna godziny ogień został stłumio ny. Dzięki tej energii straty ograniczy ły się do kilkuset rubli. O wiele groźniejsze rozmiary przybrał ogień w Łodzicach, pow. Noworadomski, gub. Piotrkowska. Spaliła się tam dn. 17 marca o 10 wieczorem stodoła folwarczna. Szkodę poniósł p. Wł. Domentowicz, Pło mienie szczęśliwie ugaszono. FATALNY WYPADEK. Olkusz.—We wsi Witeradowie pod Ol kuszem zdarzył się w tych dniach fatalny wypadek. Leśniczy Jan B. wystrzałem przypadkowym z dubeltówki zabił na miej scu żonę swą, matkę pięciorga dzieci, z któ rych dwoje są kalekami i potrzebują opieki nieustannej. Wypadek zdarzył się w oko licznościach następujących: Leśniczy B. nabył pięKnego wyżła, którym się nie mógł nacieszyć. Owego dnia fatalnego za szedł do niego ojciec staruszek. Chcąc się przed nim swym psem pochwa lić, leśniczy wziął do ręki dubeltówkę mó wiąc: "ot, skoro tylko wezmę do ręki flin tę, pies aż wyję z radości, gdy zaś złożę, to patrz, jak staje natychmiast", przy tem, jaknajmocniej przekonany, iż dubeltówka jest nienabita, złożył się, mierząc w prze strzeń. według wszelkich przepisów sztuki myśliwskiej. Pies rzeczywiście stanął jak wryty, gdy z sąsiedniej komory wchodziła do izby żona myśliwego. Cały nabój ugo dził w jej skroń prawą i nieszczęśliwa padła na miejscu. Leśniczego B. początkowo a resztowano, lecz po wyjaśnieniu wszystkich okoliczności wypuszczono na wolność.Prze żył on ze swą, żoną w jaknajlepszej zgodzie lat 25. Rozpacz jego jest, nie do opisania. MORDERSTWO I GRABIEŻ. Warszawa.—W domu pod nr. 57 przy ul. Nowolipie zamieszkiwała od pewnego cza su rodzina żydowska Weismanów. Weis man wyjechał za interesem, pozostawiwszy w domu -letnią żonę Empę i 121etnią cór kę Chaję. Przed wieczorem zgłosił się do kobiet niejaki Chaskiel Kędzior, a opowia dając, że przybył do Warszawy i nie ma pie niędzy. prosił o nocleg. Zdjęta litością Weismanowa przyjęła mniemanego bieda ka. poczem spożywszy wieczerzę, wszyscy udali się na spoczynek. W nocy Weisma nowa zbudził szmer jakiś otworzywszy o czy, ujrzała Kędziora stojącego przy otwar tym kufrze. Chcąc przeszkodzić grabieży, Weismanowa wyskoczyła z łóżka, zanim jednak zawołała o pomoc, złoczyńca powa lił ją na łóżko, następnie silnem uderzeniem siekiery pozbawił ją przytomności. Na krzyk matki zbudziła się córka jej Chaja, zerwała się z łóżka, lecz uderzona siekierą, padła na ziemię. W parę godzin potem Weisman powrócił do domu, lecz znalazłszy drzwi zamknięte i nie chcąc budzić śpiących, udał się o stró- \n\n The "Ameryka" ii th* only Polish paper in the woru Mt»f type-net tint/ tna'hh.*. PUBLISHED EVERY 8ATURDAY AT