Newspaper Page Text
2. Tt w y o z i w s i i 4 Pre mu ni o rata wynosi 10 centów miesięcznie, albo $ 1. rocznie, opła cając z góry* Należność można prze syłać w znaczkach pocztowych, przez Money Order, Express lub Bank Note, pod adresem: E. P. Samberg, Law Build i ny, Toledo, Ohio. AGHNCI "AMERYKI," AriM,i:i'\, Minn.- A. I Rudnik, AMKTKIMMM, N. Y. Frank Sanchta. BKKKA,0. Jan Idzikowski. BUKFAI.O, N. V. .Józef" IJpczyński. CINCINNATI, O. Ed. Czerwiński. DBN KU, -Henryk Narody. DUNKI ii iv, N. V. And. Wicanowski. DAYTON, O. .1, Baczenas. Dukyica, A .1. Dombkowski. ELLis, Wis. Antoni Omernik. FHKMON I ). V. Chudziński. Houtzuau:, Pa.' -Każ. Świtała. MANSKIKI-I, O. A. Andres. MT. PI.KASA NT, PA. .Ian W. Nowak. Nanik OKK, PA. -Jan Osmański. PiTTsitUKo, PA. Wł. Szewczuga. ST HI'XNNS, MK II. .VI. Poial'ski. WAYNK, MM II. B. Walczak. WYANDOTTK, MICH. Boi. Kapcia. E. I\ Samberg, wyilawra, A. A. Paryski, redaktor. Jjiim liiiififhi'i, 7V//, A'/Oą TOLEDO, GRUDNIA O. 7 18S9 N o A K 1 O K I Z E Naród byłby bardzo modrym, gdy by swą głupotę poznał. Cierpienie nad wszystkiein włada, Kto cierpi geniusz posiada. Siła. wszech ludów porównać się da, Lecz ginie, który małoo się dba. Suiuolubstwo, wiara w posiadanie z e oś e s n a w i k s z a o u z kości. Bogacząc społeczeństwo, prac u ją. dla dobra ogółu w części sam o siągasz z tego korzyść. Pracując zaś a s w e o v k o o a o k a a s z i n nych i siebie samego w części bo wwe dzieci. Łatwiej możemy się zabezpieczyć od niebezpieczeństwa bałwanów morskich, bo o tem wszyscy myśli my. Ale od wyzyskiwaczy trudno się uchronić, bo oni się w nas samych ukrywają. Państwo to jest ciało narodu. For nia rządu to jest suknia do pokrycia go. Nie zależy więc na tem jakie stronnictwo dzierży ster rządu je no na uczciwości urzędników.Wkaż dem stronnictwie mogą być uczciwi i podlecy, tak jak pod łachmanami i bogatemi sukniami kryj się serca dobre i złe. Różnica pomiędzy pracowitym i leniwym: Ojciec pewien miał kęs chleba. Przybiegł do niego syn,któ ry nie pracował i wyłudził chleb. Po krótkiej chwili powrócił drugi syn odpruci/ i rzecze: Jestem bardzo głodny i spracowany. Czy byś mi. ojcze, nie zechciał udzielić kawałka chleba? Na co ojciec odpowiedział: A kiedy już tu był starszy syn i je mu oddałem, coin miał. Leniwi przez wyzysk stają się kapitalistami,a pra cowici robotnicy nędzę cierpią. JULIUSZ SŁOWACKI wyrzekł: Locz. /.akliniun: niech fcywi nic twiy umi/ioi, I ]rswd narodem nioną oświaty kasiimU'c. Znaczy to, że choć największe nieszczęścia i prześladowania na nas się walą, nie mamy rozpaczać, ale pracować wytrwale, a krzewić prze dewsżystkiem oświatę, t.j. znajomość spraw ludzkich, dziejów i piśmien nictwa. Jak światło fizyczne rozpę dza ciemności, tak i światło ducho wne uczyni dla nas pojętem to, co "wydaje nam się niepojętein, lub nie możebnem. Obowiązkiem tedy każ dego człowieka jest krzewienie oś wiaty zawsze i wszędzie. Miłość i rozum. Małżeństwo jest praktykowane przez wielu, ale rozumiane przez kil ku. Ożenić się łatwo, ale żyć szczęś liwie, to wielkie zadanie. Mało jest teraz panien lub kawalerów coby szukali szczęścia w prawdziwej mi łości, wzajenmem poszanowaniu się nie wiele dziś dba panna o to, a by z dobrego charakteru podobał je] się kawaler: Dla pieniędzy tylko "kochają się" dziś. A że pieniądz wyradza, co jest złe, co jest podłe", co jest zbrodnicze, przeto też ma my tak dużo rozwodów, a tak mało szczęśliwych małżeństw. Zapytałem raz mojego przyja,cielą który żyje ze swą połowicą--jak mnie małem bardzo szczęśliwie przez UO lat, co on myśli o szczęściu mał żeńskiem. Westchnął głęboko i chwili zastanowienia się odrzekł: ""Ja myślę, że na sto małżeństw dziś za bierany cli, jest zaledwie jedno praw dziwie szczęśliwe." Wielce to mnie przeraziło. Posądziłem swego przy jaciela o przesadę, ale spokojny się nie czułem i poszedłem innych zna jomych mych wypytać się co myślą O "szczęściu małżeńskiem." O, jeżeliby miało być prawdą! to jakżeż żałować trzeba tych co się pożenili, nie rozpoznawszy wprzód charakteru swych "wy branych." Naj mniejszą bowiem liczbę małżeństw nieszczęśliwych obliczano mi 90 na 100, czyli z 10 małżeństw jest tylko jedno szczęśliwe. Czy więc można rezykować na małżeństwie bez do brego zastanowienia się? bez wyba dania wprzódy jakie kroki trze baby przedsięwziąć, aby być owym jednym z dziesięciu? Przypuśćmy nawet, że liczba nieszczęśliwych małżeństw jest wielce przesadzoną. Weźmy tylko przeciętną liczbę, że na każde trzy małżeństwa jedno jest szczęśliwe. (Myślę jednak, iż ci co się połączyli ślubami w Starym Kra ju są przeważnie ważyscy szczęśliwi ale mówię tu o małżeństwach za wieranych w Ameryce). Czyż nawet wtedy, kiedy z trzech małżeństw je dno zaledwie może być szczęśliwe można bez głębokiego zastanowie nia się wstępować w stan małżeński? Nie. Trzeba się zastanowić nad tein dobrze, i zastanawiać się nad tem długo. Jeżeli chcemy rozpocząć jaki han del, jakie przedsiębiorstwo, to bacz ną zwracamy uwagę na innych, któ rzy w tein już mieli praktykę. Teni bardziej jeżeli w przedsiębiorstwie sobie obratiein, widzimy tak dużo bankructw, to powinniśmy ostrożnie zastanowić się nad każdym krokiem, który zamierzamy uczynić. Wyjątki są dla wszystkiego. By wa też, że szczęśliwymi są i ci co się pobierą po krótkiej znajomości. Cza sami żona jest starszą od męża i mą drzejszą, a jednak życie małżeńskie może być szczęśliwe ale to są tyl ko rzadkie wyjątki. N ajszezęś liwszemi są małżeństwa te, które za warte zostały z namysłem. Kto chce być szczęśliwym w mał żeństwie, to nie powinien łudzić się jedynie uczuciem miłosnem, ale głó wnie rotuatifiit się zastanawiać nad wszystkiein. Nic żeń się aby mieć kobietę, ale żonę i nierozłączną przy jaciółkę. Nie wychodź za mąż jedy nie dla tego, aby ci mąż dawał u trzymanie i był twojem niewolni kiem. Weź przynajmniej rok czasu na rozpoznanie charakteru narzeczo nej albo narzeczonego. Młodzi powinni pamiętać, aby ró wii' sobie byli stanowiskiem w spe łeezeństwic, wychowaniem, edula eyą i przedewszystkiem reputacyą. Jeżed ma już być różnica stanu, to niech mężczyzna będzie na wyższem stanowisku, a nie kobieta, bo żadna żona nie będzie kochać swego męża, jeżeli go nie będzie szano wać i poważać. Kobieta nie może kochać mężczyzny, którego za niż szego od siebie uwiit. Oboje narzeczeni powinni należeć do jednej religii i narodowości, po winni mieć jednakowy smak, upodo banie i t.d. Ho jakżesz może istnieć zgoda tam, gdzie jedno idzie do jed nego kościoła, a drugie do drugie go? Wyznając jednę religię, niena widzimy drugą jakżesz więe mo żemy kochać osobę, która wyznaje zasady przez nas znienawidzone? Tak samo z narodowością, a bez sty czności z niemi nigdy się nie obę dzie. Zona nie będzie nigdy konten la, jeżeli nie będzie rozumieć, tego o ezem mąż mówi. Tylko ludzie wy soko wykształceni, z zasadami kos inopolityezuemi, mogą związek mał żeński wspólnie zawierać, nie zwa żając na narodowość. Narzeczeni powinni, przed zarę czeniem jeszcze, dobrze wybadać cha rak tera wzajemnie, co lubią, a czego nie. Przy spotkaniu się i na przechadzkach, narzeczeni powinni badaćswe charaktera. Oto najlepiej jest zadawać sobie wzajemnie nastę pujące pytania, a na każde z pytań żądać po dwadzieścia odpowiedzi: 1. Co sobie przed ślubem wymó wisz? (Niech najprzód panna da 20 odpowiedzi, a potem kawaler). 2. Couważaszzaprawdziwe szczęś cie? Czego ci brakuje do zupeł nego szczęścia? 3. Co lubisz największą pasyą? 4. O ezem myślisz w samotności? 5. Czego sobie najbardziej ży czysz? 0. Kto ciebie kocha? (20 odpo wiedzi.) 7. Kogo ty kochasz? (20 odpo wiedzi.) 8. Co będziesz robić na starość? 9. Kiedy wyjdziesz ża mąż? (i dla czego?) 10. Jakiego mieć będziesz męża (żonę?) 11. Czego nie lubisz? 12. Jakiego jesteś usposobienia? 13. Co ci jest najprzykrzejsze? 14. Czego nienawidzisz? 15. Jakie książki lubisz czytać? 16. W jakim domu chciałabyś tnuszkać? 17. Jaką pozycyę mąż twój po winienby zajmować, abyś go kocha ła? I wiele innych podobnych pytań można sobie zadawać. Dla niektó rych ludzi wydawać się może będą śmiesznemi te pytania, ale dla roz sądnych, dla tych co się zechcą nad niemi cokolwiek zastanowić nic w nich śmiesznego nie ma. Są to tyl ko pytania: "Czy tędy droga do szczęścia?" W następnym numerze pomówię więcej o tej kwesty i. o 1 i y k a i a A E Y K A O E O, OHIO, 7 RUDNIA, 188 9. Rozmaitości. Prześladowanie Izraelitów. Prześladowanie żydów i to w ostrej bardzo formie, pokazuje się, nie wszędzie jeszcze wyszło z mody. Oto, co donoszą z Bagdadu w pry watnym liście: "Gdyśmy po usta niu cholery, która nas z miasta wy pędziła, powracali do Bagdadu, w drodze zmarł rabin nasz, Apala So meth.Zuwagi, iż nie wolno namzmar łych na zwyczajnych cmentarzach chować, uprosiliśmy sobie zezwolenie gubernatora, Mustafy Osim paszę,na złożenie zwłok w pobliżu prawego brzegu Tigru, w miejscu pielgrzym kami żydów uświcczonein. Gdyśmy się jednak do pogrzebu zabierali, wystąpił przeciw nam przełożony jednej z pobliskich gmin mahome tańskich ze swoimi ludźmi, uzbrojo nymi w miecze, wzbraniając dopeł nienia obrzędu. Dowodził 011, iż na miejscu pielgrzymek leży pochowa ny pewien muzułmański święty, pod czas kiedy my uważaliśmy je od wie ków za grobowisko jednego z pro roków żydowskich. W końcu przy szło do walki, w której napastników odparliśmy szczęśliwie, poczeni po chowaliśmy zwłoki rabina. Następ nego dnia wnieśliśmy do gubernato ra skargę na uczynioną nam napaść i gwałt, na co przełożony gminy odpo wiedział kłamliwem zeznaniem, że to my byliśmy burzycielami spokoju. Wtedy to pasza uwięził rabinów na szych, a przeciw ludowi wysłał kon nicę, która każdego spotkanego 11a ulicach żyda trak o wała., przywiązując niektórych do ogonów końskich i wlekąc ich po mieście. Rozzuchwa lone! pospólstwo nadomiar zgrozy rzuciło się rabować domy nasze. Wobec podobnego zachowania się mahometan, około 70ciu żydów pod pisałosię na. telegralicznein wezwaniu 0 pomoc, wysłanem do Konstantyno pola, o ezem, gdy się dowiedział gu bernator, wszystkich 70-ciu uwięzić kazał." Nie ma co mówić, ładne stosunki! 11 i e Król Jerzy Tupu, panujący nad wyspami Tonga, w Polinezji, wielkim jest zwolnnikieni muzyki i tańca. Mo narcha ten, liczący dziś 95 wiosen, polecił Karolowi Schmitt, nauczy cielowi muzyki, zamieszkałemu w Sucklandzie, w Nowej Zelandji, na pisanie hymnu narodowego tongaj skiego. Jerzy Tupu wydał nadto rozkaz, aby młodzież w jego państwie uczyła się tańca. Ostatnie to roz porządzenie króla wywołało ostry zatarg jego z długoletnim ministrem swoim, j. ekscelencją niisjonarzem kaznodzieją a rzeczywistym władcą Tongu, przewielebnym Shirley W. Bakerem. Na jednein z kazań swoich, lnianych w obecności króla. Backer Potępił gwałtownie tak mu zykę, jak i taniec, mianując je wy mysłem piekielnym. Wystąpieniem powyższem do najwyższego stopnia rozgniewany król porwał się wśród kazania wyszedł otoczony świtą, a za nim podążyła młodzież w pląsach. z k a arty s k a. W Pa ryżu urządziła sobie pracownię ma larską panna Aimee llapin, rodem z Locie, kanton Neuchatel. Artystka od urodzcv.la pozbawiona rąk, posłu guje się jedynie nogami. Gdy była jeszcze dzieckiem, pewnego razu zas tała ją matka w ogrodzie zajętą ob rywaniem kwiatów i obskubywaniem pojedynczych listków. Fakt ten spo wodował staranniejsze zajęcie się nad wydoskonaleniem nóg dziecka, które z czasem doszły do tej giętkości 1 wprawy, że, poświęciwszy się ma larstwu i rysunkom, jako potrecistka, wcale niezłe ma w Paryżu utrzyma nie. Podziwienia godną rzeczą ma być jej biegłość w chwytaniu ołów ka lub kredki pomiędzy dwa wielkie palce prawej nogi prowadzenie ich pó napiętym na stalugach papierze. Podobieństwa chwyta przytem szyb ko i dokładnie. Wykopał i s k a W Rzymie w pierwszych dniach b. m., w nowej dzielnicy, zwanej Prati di Castello, koło zamku św. Anioła, kopiąc na podwaliny nowej kamienicy, znale ziono przepyszny sarkofag z czasów Serwjusza Tulljusa, króla Rzymu, tak wybornie zachowany i wcale nieuszkodzony, że zdawał się być zakopanym dopiero od kilkudziesię ciu lat.—Zresztą niszczenie dawne go, a budowanie nowego Rzymu na wzór Berlina i Wiednia sprowadza archeologiczne odkrycia bez liku. Na placu Mastai za Yybrem znale ziono marmurową grupę, wyobraża jącą lubieżnego Satyra, który porwał w objęcia i namiętnie całuje śliczną, młodziutką, wyrywającą się nimfę. Grupa ta jest artystycznem zjawi skiem, arcydziełem greckiego dłuta, jeżeli nie przywiezionem z podbitej Hellady z jej na jeelniejszemi łupa mi przez hetmanów rzymskich, tedy stworzonem niewątpliwie przez jed nego z greckich artystów z wieku Antoninów, co w Rzymie zamieszki wali.—Na via Portuense w Transte werze odgrzebano starożytną kaplicę (aedicula,) poświęconą Herkulesowi, z jego posągiem z piaskowca i kilko ma ołtarzami (arae) na cześć półboż ka. Tuż obok znalazło rę siedmioro archaicznych popiersi bóstw czy bo haterów, przedziwnie zachowanych, i drogocenny złoty naszyjnik, wysa dzany perłami. Przeciw nudom. i a s u s z n o Bolterski "Say, ta maszyna, tó humbug, ja już pięć pięcio-centó wek wpuściłem do spustu i nic nie dostałem!" Właściciel spustu "Uzy pan czytałeś te drukowaną kartsę na maszynce?" Bolterski "Nie." Właściciel "To natychmiast przeczytaj." Bolterski (czyta): "Wpuść p:ęć centów do spustu i przekonaj się, że jeszcze wszyscy głupcy nie poumie rali." Z y i a z i e i Mały Józio klęczał przy łóżku i mówił pacierz, a siostrzyczka jego przy nim siedziała i zamiast go słu chać czy mówi dobrze, łechta go w pięty. Gdy już dłużej tego nie mógł wytrzymać, zawołał: "Proszę Cię, Boże, przebacz mi, jeżeli przerwę pacierz i wygarbuje skórę Jadwidze." S z z i e i a k a Pijak "Ale, co pan mówisz, pi jacy nie są tacy źli jak ich opisują. Mają oni także szczęście." Słuchacz "A z czego to pan wnosisz?" Pijak "Naprzykładpijaka szczę ście. Ja raz gdy byłem pod wpły wem trunku, przyszedłem w nocy do domu, gdzie czekała żona moja z miotłą i gdy zapukałem do drzwi, zepchnęła mnie z drugiego piętra ze schodów, ale się wcale nie potłuk łem, a gdybym trzeźwym był, już byni dziś nie żył." Słuchacz "Mylisz się pan, gdy byś był trzeźwym, nie zepchnęła by cię żona ze schodów." S z z i w y a o n e k "Teraz pani powiadasz, że zawsze mężowi byłaś wierną, miłowałaś go i nie ma on przyczyny do narzeka nia?" zapytał się pewien adwokat kobiety, która stawiała opozycyę przeciw rozwodowi, o który mąż się starał w sądzie. "Tak jest, jeszcze raz to samo po wtarzani," brzmiała odpowiedź. "Pani nigdy nie rzucałaś za nim kawałami drzewa i nigdy go nie ob lewałaś gorącą wodą?" "O, ja niewiem, może raz, lub dwa, ale to tylko z żartów." "Oh! I pani także żartowałaś, gdj" go po całym domu goniłaś z rozpa lonem żelazem?" "Tak jest, i on o tem sam dobrze wie." "Nie zaszyłaś go raz pani wieczo rem w pierzyny i później obijałaś wielkim kijem?"' "No, wyobraź sobie pan, człowiek stara się o rozwód od żony, która go tak serdecznie miłuje, za taki nie winny żarcik!" "To pani także to zwiesz żartem? A czy to też był żarcik miłosny, gdy go pani do piwnicy ze schodów ze pchnęłaś i później za nim żelazami do prasowania bielizny rzucałaś?" "Ma się rozumieć. Ja już mam ta ką żartobliwą naturę." "Spewnością. Był to także zapew ne żart, gdy go pani do kurnika wy pędziłaś spać, gdy ciepłomierz pod zerem wskazywał, nieprawda?" "No, widzisz pan, o wszystkich moich żarcikach już panu opowie dział. Ja zaraz z początku wiedzia łam, że nie mógł on żartów znosić." "Jeszcze kilka takich żartów 1110- głyby go zamęczyć." Sędzia także był tego zdania i wy dał dekret rozwodowy. Gdy już było po wszystkiemu, wierna i miłująca połowica rzekła: "Nie mogę sobie wyobrazić, aby sąd pozwolił na rozwód mężowi od swej żony, miłującej go tak serdecznie, za takie głupstwa.... Nie ma tu wca le prawa." W u z e u m. Farmer Siewski (do żywego szkie letu w muzeum) Jak się masz! Kto jesteś? Spewnością tu nie pra cujesz?" Szkielet "Mnie tu okazują za pieniądze." Siewski "Weil, mój przyjacie lu, ty bardzo dobrze nie wyglądasz. Gdybym ja był tobą, zaraz bym so bie inne miejsce do stołowania po szukał." S ił a a n a y z u Piotr Davis, pewien ateista w Du buque, tak dalece sobie postąpił, że się założył o $50 z innym obywate lem,że nawet takie miasto nie istnia ło jak Jeruzalem. Naturalnie, że przegrał, ale pieniędzy nie chciał dać, chociaż mu udowodniono fakta mi i nareszcie dostał się do kozy. Tam zaprzysiągł, że już się więcej z nikiem nie będzie zakładał. u w e n a e w n e o a z u cała nieomal ludność Jeny zgroma dziła się 11a placu targowym, dając oznaki niezmiernego podziwu. "Co się to stało?" zapytał ktoś z prze jezdnych. "Jakto, co się stało?" by ła odpowiedź. Oto w tej chwili stu dent X. 20-markówkę zaniósł do ka sy oszczędności. U a y a s a e z e e a w poprzek całą Amerykę i to darmo, przyznać należy, jest nienajłatwiej szem zadaniem. Dokazał tego pewien amerykanin, zwalczając wszelkie trudności, napotykane na drodze. Między innemi jako nieposiadające go biletu, 180 razy wśród drogi wyrzuoano go z pociągów. Z Polski. K a k w 1 5 i s o a a 1 8 8 9 Niemiła niespodzianka spotkała dzienniki krakowskie. Z powodu rozpoczęcia w Wadowicach głośnego procesu ajentów emigracyjnych przy gotowano obszerne streszczenia ol brzymiego (50 arkuszy druku w wiel kiej ósemce) aktu oskarżenia i stresz czenie to miało być dziś doręczone do pism, jako nadzwyczajny dodatek. Tymczasem prokurator ja, jako urząd prasowy,zawiadomiła, iż z aktu oskar żenia tyle tylko może być podane do wiadomości, ile na rozprawie w Wadowicach odczytane zostanie da nego dnia, a ponieważ sam akt czy tany być musi dni kilka, więc przy gotowane nadzwyc zajne dodatki na nic się nie przydadzą, treść zaś aktu podawana być musi w tekście pism i tylko do punktu, w któ rym w Wadowicach doszło czy tanie tego aktu. Publiczność tutej sza nie zna tego rodzaju zarządzeń i pisać o nich nic wolno dziennikom pod grozą konfiskaty. Takie same zakazy odbierały już pisma w lecie r. b., kiedy starały się przedmiotowo rozpatrywać kwestję emigracji. Z góry dano znać, iż w tym kierunku artykuły podlegać będą konfiskacia i naturalnie dzienniki zamilkły, a skłonna do nieuzasadnionych podej rzeń publiczność w zgodnem milcze niu wszystkich organów prasy dopa trywała się i dopatruje dotąd całkiem innych, otwarcie mówiąc, ubliżają cych pobudek. Na temat wolności prasy w Galicji wiele w ogóle dało by się powiedzieć, osobliwie zaś cie kawe byłyby fakta z historji dzienni karstwa w samej stolicy kraju, we Lwowie. N o w a k s k a Z a zł o w a w Galicji, donoszą, iż nową klęską na wiedzona została okolica, spustoszo na w przeszłym roku przez myszy polne. Wskutek ciepłej i wilgotnej jesieni obecnie niszczą zasiewy "brużniaki" (gąsienice chrabąszcza), kt re szczególnie na nizinach poja wiły się w nieprzeliczonych masach. Gąsienice te podgryzają korzonki ozimin, czyniąc tym sposobem na niwach ogromne spustoszenia, więk sze nawet niż w ubiegłym roku my szy Rolnicy zmuszeni są panownie zasewać te "łysiny" kupowanem na sieniem, gdyż wskutek ogólnego nieurodzaju własnych zasobów cał kiem już nie posiadają. Za broną wywłóczy się tych białawych szko dników zazwyczaj takie mnóstwo, iż całe pola wyglądają, jak zasiane kukurydzą. Włościanie z rozpaczą oczekują mrozów, które mogą być, według ich zdania, jedynem zbawie niem od tej dotkliwej klęski. K a a s o y k o e o w e S a wozdanie urzędowe niemieckich ko lei zaznacza, iż we wrześniu r. b. wydarzyło się w całem państwie: 8 wykolejeń pociągów wśród drogi, 15 wykolejeń i 22 zderzeń pociągów na stacjach, nadto 200 wypadków drobniejszych, jak: przejechania po jedynczych osób, ognie w pociągach i t. p. W katastrofach powyższych uległo skaleczeniu 208 pasażerów i 42 urzędników kolejowych, ciężko zaś 124. 51) ROCZNICA. Obchód Powstania Listopadowego w Milwaukee. (Korespondencya Ameryki.) MILWAUKEE, Wi3., 2go grudnia, 1889. Sala Gwardyi Kościuszki była przepełnioną publicznością pol ską wczoraj, tak jak nigdy jeszcze nie była. Z tego najlepszy dowód, że patryotyzm nie wygasza z serc, a owszem rozkrzewia się pomiędzy ludem.... Pan M. Kucera był wybrany pre zydującym obchodu, a pan Michał Kruszka, wydawca Kuryera Pol skiego, sekretarzem. Pan Kucera był pierwszym mów cą, ale nic nowego nie powiedział, tylko sklepane stare frazesa. Towa rzystwo "Harmonia" odśpiewało dos konale "Pieśń o Ziemi Naszej," W. Pola. Potem wystąpił na mównicę dr. N. Ruszczyński, który poruszył sprawy narodowe z dobrą znajomoś cią hi story i i usposobienia ludu pol skiego. Dla braku miejsca, nie mo gę mowy tej podać, a zresztą mam nadzieję, że miejscowe gazety treść jej przynajmniej opublikują. Igna cy Słupecki, ów niefortunny prawo dawca, był także mówcą. .. ale tą razą nie uciekł. On sam wie najle piej co powiedział.... oj—ej! Na zakończenie obchodu przed stawiono żywy obraz "Polska w Kai danaefi." O, nie! Zapomniałbym do szczętu! Na zakończenie pokazano zalety.... niewstrzemięźliwców nu i basta! Gtoido. u a a a a W y n i a odlano w Bourges armatę po mysłu pułkownika Nirondard'a, któ rej długość wynosi ani mniej ani więcej, jak 11.2 metrów. Próby z niepomiernie długą armatą odbyć"się mają w Calais. a u a O a w u z o n a i wymowna Ara, zdechła, a pokój owiec Bazzini, co się do jej końca niedbal stwem przyczynił, utracił miejsce. Była ona najmilszą rezrywką Ojca św. Skoro się Papież pokazywał, Ara zaraz wołała: "Santo Padrel" Nowiny z Ameryki. George Peacock, zamieszkały w Hazleton, Pa., został zabity przez eksplozyę kotła. A. R. Woodson, rządowy kolektor miasta Richmond, Va., oszukał ie na 45,000 doi. Od Igo listopada do tego czasu, dług Stanów Zjednoczonych zmniej szył się o $4,000,000. Robotnicy przy topieniu żelaza w Harrisburg, Pa., otrzymali podwyż kę z $3.75 na $4.00 dziennie. W Providence, R. I., zderzył się pociąg pasażerski z frachtowym,przy czeni maszynista pierwszego natych miast został zabity, a maszA iiista drugiego i dwaj palacze odnieśli bardzo niebezpieczne rany. Oprócz tych, nikt więcej nie poniósł żadne go uszkodzenia. Około lOtej godz. wieczorem w sobotę przeszłą, ogień wybuchł na trzecim piętrze budynku gazety dziennej Tribune w Minneapolis, Minn., i cały został zniszczony. Przy puszczają, że jedenaście osób utraci łożycie i 25 zostało mniej więcej pokaleczonych. Strata wynosi $250, 000, a asekuracya $125,000. Lynn, Mass., gród obuwia, został dnia 27go listopada nawiedzony naj większym pożarem, jaki się tylko tam srożył od założenia tej mie jsco wości. W stanach nowoangielskich były dwa tylko pożary zgubniejsze, tj. pożar w Bostonie w r. 1872, któ ry narobił szkody na $100,000,000 i pożar w Portland w r. 1866, który pociągnął za sobą stratę w wysokoś ci $12,000,000. Strata Lynn'u wyno si około $10,000,000. Wielkie pożary zdają się być na porządku dziennym. Boston, Mass., które w roku 1872 było nawiedzone pożarem, stało się znów po części o łiarą tegoż. Strata wynosi przeszło $5,000,000. Siedmiu strażaków zo stało niebezpiecznie pokaleczonych lub poparzonych. Przyczyną ogńia był za silny prąd. elektryczny. Dru ty "Boston Time Co." jakimś sposo bem przyszły w styczność z drutami towarzystwa elektrycznego światła a ponieważ są słabszemi od tychże, musiały się spalić czyli raczej stopić przyczem się zapafiły inne przed mioty i z czasem płomienie rozsze rzyły się na kilka kwadratów do mów. Nieszczęście dotknęło boga tych tylko ludzi. W Pittstown, Pa., niejakiś Jan Kindarosz zakochał się w żonie Jana Chana i wspólnie z nią obmyślił, aby ostatniego usunąć z drogi "szczęś cia." Dała mu więc żona najprzód trucizny, ale ta wprowadziła go tyl ko w konwulsyjne bóle nie znisz czyła jednak życia. Przebiegła poło wica, zacofana ungarka, czy też Sło waczka, aby uniknąć kary, rozniosła pogłoskę, że mąż jej przeklinał Bo ga i za to "bluźnierstwo," jak mówiła, a o 11 y został parali żem. Ciemna ludność słowacka u wierzyła w ten "cud." Ale w kilka dni później ciało JanaChan znalezio no martwe wiszące na powrozie. Chciano znów wygłosić, że djabeł go powiesił i zabrał jako swego, ale rewizor pośmiertny skonstatował, że przed śmiercią Clian się bronił, a sznur został mu przemocą na szyje założony i pociągnięto go za nogi następnie, aby zadusić. Niewątpli wie morderstwa dopuściła się zmyśl na połowica wraz z Kindaroszem, którzy też zostali aresztowani. Fa natyczna ludność jednak jeszcze nie przestała wierzyć, że Bóg pokazał "cud" na Chanie. Co za ciemnota! Z Detroit nam donoszą: "Gwiaz da" już kona. Skupiński jest dobry człowiek, ale nie "byznesista" i nie może sobie dać rady jest 011 bardzo łatwowierny i stał się ofiarą oszusta Topolskiego. Sani o wydawnictwie gazety nie ma pojęcia. "Gwiazda" już bodaj pięciu redaktorów miała, ale co Paryski zbudował,to oni zruj nowali. Teraz jest redaktorem jakiś llzeszotarski, który był zecerem u "W iarusa," ale nie zna dostatecznie polskiej gramatyki, aby choć być korektorem. Topolski alias Linde, który oszukał Paryskiego w Toledo, kłamstwem i oszczerstwem bezczel nem zyskał sobie zaufanie, a na reszcie pokolektował pieniądze od abonentów i uciekł do Kanady— bo przewidział upadek Gwiazdy i dłu żej przy itfej pracować nie chciał. Panowie Gebhard nie chcą mieć nic więcej do czynienia z wydawnic twem i radzi by czcionki zlicytować. Niejakiś Chocky obiecuje dać pie niędzy Skupińskiemu na prowadze nie wydawnictwa dalej, ale wątpię czy to przyjdzie do skutku." BRIGHTON, la., 14 List. 1889. "Amerykę" uznaje za najlepszą ga zetę w Stanach Zjed. Prenumero wałem dużo gazet polskich i nie mieckich, ale żadna mi się tak nie podobała jak Ameryka. Alex. JSor kowski. '89. Po syłam roczną prenumeratę na Ame rykę, która mi się bardzo podoba po nieważ każdemu prawdę mówi i jest w dobrym stylu pisana. A. Lewan dowski. \n\n THE WEEKLY AM ERICA BY E- IF". SAMBERG, F/AW Bi n.biNt TOLEDO, (). Subscription, $ 1 per year. BROAD FORD, 12 List.