Newspaper Page Text
"Dobra Gazeta dla Dobrych Ludzi." A E Y K A WYCHODZI W KAŻDĄ SOBOTĘ POD No. 337 St. Clair StrM Toledo. Ohio. Telefonu No. 860- PRENUMERATA $ i. ROCZNIE Z GÓRY, Vi Europie i krajach nie bądących w związku po cztowym ze Stanami Zj. $ 1.50, w ainer. monecie. Uależnoeć można przesyłać przez Money Order, Express lub Bank Note, pod adresem: The Ameryka Company, Box 284, Toledo, Ohio. Z ROŻNYCH STRON AMERYKI, Birmingham, Ala.—W. W. Lamp kin zabił Jana Mabin w obecności je go żony i dziecka. Cheyenne, Wyo.—Dwóch włóczę gów zabitych zostało w ładunkowym wagonie, kiedy kradli jazdę. Stevens Point, Wis.—Z wozu pod koła spadł Jan Kieliszewski, farmer z Eau Plain, i został na miejscu za bity. Chicago.—W poniedziałek zorga nizowane zostało konsorcjum "Chi cago Electric Transit Co.," (kolej górna) z kapitałem $12,000,000. Macon, Ga. Jonathan Starnes, 14-letni chłopak, który zamordował w szkole innego chłopca, skazany został na 2 lata do domu poprawy. Detroit, Mich.—Andrzej Baranow ski został aresztowany za to,że wyra biał tabakę do zażywania na "polski sposób," a nie miał na to pozwolenia Newcastle, Del.—Wskutek wyro ku sądowego wychłostano niedawno za kradzież sześciu murzynów i trzech białych publicznie, w obec ności około 300 osób. Sand Point, Idaho.—Biały, naz wiskiem Black uwiódł dziewczynę indjańskiego plemienia. Indjanie przysięgli, że się na nim zemszczą i •wczoraj znaleziono jego ciało, a z głowy miał zdartą skórę z włosami. Erie, Pa.—Ajryskie dzieci napad łyna I. Haczewskiego, jak powra cał do domu pijany i obrzucały go kamieniami. Rozgniewany tem, wy dobył nóż i trzech natrętnych smar kaczów pokaleczył tak, iż grozi im niebezpieczeństwo. Chicago, 111.—W mieszkaniu Jó zefa Bielskiego wybuchł pożar. Biel ski, gasząc ogień, zapalił na sobie u branie i byłby się żywcem spalił, gdyby nie przytomność siedmiolet niego synka. Ten kazał się ojcu po łożyć na ziemię i własnem ciałem przytłumił ogień palącego się ubra nia. Pomimo to, Bielski jest popa rzony niebezpiecznie. Boston.—Trzyletni Harry Gordon szedł w towarzystwie dużego psa fundlandzkiego torem kolejowym w bliskości ojcowskiego domu. Wtem 1ędzi pociąg osobowy, na który ina eo nie zważa. Matka widzi niebez pieczeństwo, pędzi dziecku na ratu nek, lecz trudno jej zdążyć na czas. Niepotrzebna jej pomoc. Gdy pociąg tuż blisko dziecka,pies chwyta je zę bami za ubranie i delikatnie ściąga z kolejowego toru. Frankford, Ky.—W pobliżu arse nału znalezioco kuferek z 18 nabo jami dynamitow€mi. Pokazało się, że dynamit ten należał do Jamesa Campbell, wypuszczonego niedawno z domu poprawy. Zbrodniarz ten po rozumiał się z innymi więźniami i za mierzał ich uwolnić. Pod gmach wię zienia miały być podłożona bomby. Eksplozja bomb miała wywołać za mięszame, z którego byliby więźnio wie skorzystali, biorąc nogi za pas. Newport, Ky. Czternastoletni syn bogatego obywatela Franciszka Root, był długi czas chory, a dokto rzy choroby jego rozpoznać nie mo gli. Cierpienia dziecka były okropne. Sprowadzono 5 najsławniejszych le karzy z Cincinnati nakonsyljum, ale nic nie poradzono. Kiedy już wszel kie nadzieje bjjrły stracone, sąsiedzi katolicy zakupili mszą świętą na in tencję zdrowia chłopca, choć był on protestantem. Potem raptem chło piec zaczął powracać do zdrowia, a •w przeciągu kilku tygodni odzyskał •wszystkie siły, tak jakby nigdy cho rym nie był. Jak pomagają emigrantom no wojorczanie. New York.—Zaledwie kilka ty gbdni upłynęło, a już drugie oszu stwo popełnione zostało w gronie tych polaków, którzy głośno obiecy wali "po.noc polskim przybyszom." Jakiś Norejko sprzedawał polskich przybyszów farmerom do ciężkiej pracy a nowym oszustem jest ucho dzący za doktora, 26-letni panicz na zwiskiem A. Grytza, albo Grace. Pożyczał on pieniądze od rozmaitych osób na swe imię i na imię "Organi zacji dla pomocy emigrantom." O bietnicami ściągnął z Lyon Moun tains jakiegoś Wolągiewicza, które mu obiecywał wyrobić miejsce agen ta emigracyjnego, a tymczasem wy łudził od niego 150 dolarów. Na tem pewnie ukończy się opieka nad emigrantami. w i i. p'?' S A W Y O S K I E Jak polacy żyją w rozmaitych ko loniach w Texas. Powo dzenie farmerów. W dyecezyi galv estoński ej jest ośm osad polskich, liczących razem około 600 familij. New Waverly ma około 60 fami lij, tworzy osobną parafią z stale za mieszkałym kapłanem. Obecnie jest ks. Chalcarz. Ziemia jest tam podob nie nie bardzo dobra, mimo tego pol scy farmerzy dorobili się dosyć zna cznego majątku. Żyją zgodnie, są zadowoleni, a słyną z gościnności. Między polakami w New Waverly jest wielu inteligentnych ludzi i ci wpływają korzystnie na resztę tak, że każdy stara się widzieć, co się w świecie dzieje, i dlatego utrzymują tamtejsi osadnicy wiele polskich ga zet. Breham jest drugą osadą, liczącą 100 familij polskich. Tworzy rów nież polską parafią, a proboszczem jest tam ks. Łaski. Ziemia jest do bra i polacy są zamożni, chociaż nie wszyscy posiadają swoją własną ro lę. Do Breham mało zachodzi pol skich gazet, to też odgrywają oni mniej ważną rolę, a szczególnie w polityce nie mają prawie żadnego znaczenia. Bremond jest najliczniejszą polską osadą w Texas, liczy około 200 pol skich familij. Ci tworzą również swą E.itwory.mają arafią i kapłana w osobie ks. Ziemia nie jest tam zbyt dobrą, polacy jednak przez pracę i oszczędność wytworzyli sobie piękne gospodarstwo, przynoszące im znacz ny dochód. Bryan jest zamieszkałe przez róż norodną mieszaninę narodów. Są tam polacy, morawcy, czesi, franeu zi, włosi, irlandczycy i niemcy, i si łami wspólnemi pobudowali najpięk niejszy kościół w całej dyecezyi. Niestety nie mają księdza obecnie i żaden z kapłanów nie może tam być długo, bo trudno jest zadowolić taką mieszaninę narodów. W osadzie tej polacy hodują rasowe konie i za te dostają wiele pieniędzy z innych o sad, szczególnie polskich. Ziemia jest tam urodzajna. Marlin początkowo rozwijał się szybko, pobudowano polski kościół, lecz obecnie nie ma tam księdza, a polacy opuszczają tę osadę dla nie zdrowego klimatu. Ziemia jest tam podobnie bardzo urodzajna, a chw: lowy upadek tej osady przypisać ra czej należy nieporadności osadników aniżeli złym stosunkom. W Anderson jest około 100 pol skich familij, jest kościół i plebania nieobciążone żadnym długiem, lecz od kilku miesięcy nie ma księdza polskiego. Przez ten czas dojeżdża tam co dwa tygodnie ks. Chalcarz, za co pobiera $500 pensyi. Ziemia jest średniej dobroci, lecz tylko 15 polaków posiada własne gospodar stwa. Anderson słynie jednak z te go, że jest jakby ogródkiem, w któ rym wyrastają cudnej urody polskie dziewice, i dlatego zajeżdżają tam często kawalerzy z innych osad, aby dostać piękny kwiatuszek z tego o gródka w osobie jakiej urodnej bru netki, blondynki lub szatynki, którą uwozi ze sobą jako małżonkę. Plantersville ma być najstarszą polską osadą w Texas, dzisiaj jed nak jest tam już tylko 6 polskich fa milij i te należą do parafii w An derson. Novasota toż samo liczy kilkadzie siąt polskich familij i ci również na leżą do parafii w Anderson. Okolica jest tam piękna i ziemia dobra, mimo tego polacy mało tam się osiedlają. Oprócz tych osad jest w Texas jeszcze wiele innych, gdzie polacy są bogaci, jak n.p. w Panna Marya, St. Antonio i t.d. W ogóle nie sły szeliśmy by polscy osadnicy w Texas narzekali na niedostatek lub złe sto sunki. Z wyjątkiem nie wielu, któ rzy nie mogli znieść gorącego klima tu. Są to jednak wyjątki—ogół się przyzwyczaja łatwo do texaskiego klimatu-i nie ulega chorobom. Polska polityka w Manistee. Manistee, Mich.—Jak długo tylko polacy w Manistee istnieją, zawsze trzymali się party i demokratycznej. W roku bieżącym pewien "polityk" tak pokierował polakami przed wy borami wiosennemi, że ich wszyst kich przerobił na republikanów i właśnie głosy polskie pomogły re publikańskim kandydatom otrzymać urzęda. Ci republikańscy urzędnicy tak się odwdzięczyli, że w niedzielę w żadnem salonie, chociażby w naj większej potrzebie, szklanki piwa nie można dostać do wypicia, bo na salonistów wielkie kary są Dałożone. Obecnie przy nadchodzących jesien nych wyborach polaoy wszyscy wró cą do dawnej swej party i i już w tym celu odbyli mityng. Ks. Ko złowski zajmuje się wielce polityką, bo to mu przynosi zyski. JPoUcajt. TOM IV. TOLEDO, OHIO, SOBOTA 4-go PAŹDZIERNIKA. 1800. PRENUMERATA: $ 1. NA ROK. HIGH SCHOOL. RYSOWANE SPECYALNIE DLA "AMERYKI." Teatralne poświęcenie organów. Filier City, Mich. —Do polskiego kościoła w Manistee, Mich., zostały sprowadzone organy nowe, a w któ rem mieście i fabryce są robione do tąd jest pod tajemnicą. Mają one ko sztować 2,100 dolarów (W?), którą to sumę wielb. ks. Kozłowski skole ktował od polaków, przed kilkoma tygodniami. W niedzielę 21 Wrześ. ogłoszono z ambony, że we wtorek 23 Wrześ. o 8 godz. wieczórem, od będzie się poświęcenie nowych orga nów, połączone z ni.eszporami i wy stawieniem Najśw. Sakramentu. W dniu zapowiedzianym o oznaczonej godzinie zeszli się parafianie do koś cioła, oraz przybyło wiele protestan tów i innonarodowców, chcący wi dzieć katolickie ceremonie. Kościół był olśniony mnóstwem światła, od było się poświęcenie organów, na stąpiły nieszpory. Przy odgłosie or ganów odśpiewano 6 psalmów, po między któremi przegrywane były różne walce i kadryle przez arty stów muzykalnych, których wielb, ks. K., jako znawców organów, spro wadził. W czasie nieszporów odby wała się kolekta na zapłacenie znaw ców organów, którą ks. K. w nie dzielę poprzednią ogłosił, zapowia dając z góry, żeby się parafiane po czuli do obfitej ofiary, gdyż z owej okrągłej sumy, którą skolektował ponad 2,100 doi., nie chciałby ruszać ze "swej kasy".... Parafianie bę dąc pewnymi, że ich grosz jest nad wyżką po nad $2,100, bardzo leni wie cokolwiek koprowiny rzucili na tacę. Po ukończeniu psalmów lud o czekiwał wystawienia Najśw. Sakra mentu, lecz wielb. ks. Kozł. znikł z wielkiego ołtarza a ukazał się na chórze. Pokazuje się, że ks. K. albo zapomniał -wystawić Najśw. Sakra ment, albo też wstydził się pokazać protestantom nasze najdroższe tajem nice wiary, w których ukrywa się bóstwo Jezusa Chrystusa. Lub też zapomniał słów jakich Chrystus Pan naucza: "Wszelki tedy, któryby mnie wyznał przed ludźmi, wyznam go Ja przed Ojcem moim, który jest w niebiesiech." Lud pobożny sły sząc, że nieszpory zakończają się tea tralnemi kawałkami, powoli z nieza dowoloną miną wyniósł się z Domu Bożego, pozostawiając ks. K. z mu zykantami i drobnemi "bojami" na chórze, nie powiedziawszy nawet pa rafianom "Bóg zapłać," że organy sprawili. Kasper Sołtys. Brudna sprawa. Detroit, Mich.—Przez pewien czas odczepieńca Kolasiński bałamucił ludzi, że nie pottzebuje Biskupa słu chać gdyż jest w prostej komunika cyi z Papieżem. Sprawa ta długo nie była wyjaśnioną, i aby ją nareszcie zakończyć i przekonać się czy Kola siński mówi prawdę,—Józef Mudlaff i Jan Jętka, wielcy zwolennicy Ko lasińskiego, napisali do Kardynała Simeoni o urzędową informacyę. Od powiedź nadeszła, że Kolasiński nie może nic czynić jako ksiądz bez po zwolenia Biskupa Foley, a z Rzymu od Papieża nie ma żadnego prawa nadanego. Jeden egzemplarz tego listu posłany był Biskupowi Foley, a drugi Mudlaffowi. List ów (regi-' strowpny) odebrała żona Mudlaffa, w nieobecności jego, a że był po łaci nie pisany i nikt z sąsiadów nie mógł go przeczytać, zaniosła go do Kola sińskiego, który kazał list zostawić. Za 24 godziny Mudlaff odebrał list od Kolasińskiego (posłany przez nau czyciela). List był pisany na zwy czajnym papierze wyrabianym w Sta nach Zjednoczonych, o czem świad czą znaki wodne, a nie na urzędo wym blankiecie papieskim, był pisa ny po polsku a nie po łacinie, i brak było pieczęci urzędowej. Nie była to kopia listu od Propagandy, ani nie tłomaczenie, lecz Kolasiński list sfabrykował i sfałszował podpis Kar dynalski, wychwalając się w tym liście, że dobrze czyni stawiając o pór Biskupowi, i pouczając lud pol ski, aby wytrwał przy przewódcy swym, Kolasińskim. Kolasiński zo stanie pociągnięty do odpowiedzial ności za fałszerstwo. Krótko przed oddaniem gazety pod prasę dowiadujemy się, że zwo KI v- »r" lennicy pana Kolasińskiego nadal w swym grzesznym uporze pozostać pragną i ani kardynała Symeoniego, ani samego Papieża nie chcą słuchać. Na list z Rzymu wygotował komitet kościelny parafii pana Kolasińskiego odpowiedź, w której wyraźnie po wiada: Niechaj przyjdzie co chce. •my pod żadnym warunkiem i za ża dną cenę od księdza Kolasińskiego nie odstąpimy. Jest nas 2780(!) i trzymamy dziś z nim silniej niż da wniej. Ostatnie pismo nadeszłe z Rzymu tylko jeden skutek wywarło: dobrowolne składki na budowę no wego kościoła podwoiły się w żaden sposób parafia osłabioną nie została ani jeden człouek od niej nie odpadł Budowę naszego kościoła poprowa dzimy dalej, bez przeszkód i nie trosząc się wcale o tych, którzy nam grożą lub obietnice ezyniąi'. Rosiński dostał "lanie." Pittsburg, Pa.—W dniu 28-ym Września, Józef Rosiński spotkał się z kilkoma obywatelami na ulicy i za czął wymyślać na redaktora AMERY po łobuzowsku, nazywając go moskalem, etc. Ale wnet mu pysk zamknięto, gdy jeden z obecnych o dezwał się: "Kłamiesz, bo Paryski jest lepszym polakiem niż ty, a z pomiędzy wszystkich redaktorów polskich on jest najlepszym obrońcą religji katolickiej. Paryski Pana Jezusa nie sprzedawał, ani nie dłu bał aniołów, ani nie bluźnił przeciw religji, jak ty szubrawcze czynisz to codziennie!" W kilka godzin póź niej Rosiński spotkał się z kilkoma polakami u przedsiębiorcy pogrze bów Fifora. Tu znów zaczął wymy ślać na p. Paryskiego. Rosiński zo stał wyśmiany, bo na słowa prawdy nie mógł znaleść odpowiedzi. Roz gniewało go to mocno i, z godnością łobuza rozbójnika, uderzył pana Szewczugę, który w odwet złapał napastnika za gardło i rznął o zie mię, tak aż się mury zatrzęsły. Gdy kładł Rosińskiemu na skórę, co mu się należało, pan Blaszak rozbronił walczących. Niech teraz ludzie sami osądzą, czy to wypada na wydawcę gazety wszczynać bójkę podczas sprzeczki o zasady Łotrostwa Rosińskiego. Pittsburgh, Pa.—Rosiński dostał w bieżącym tygodniu tęgie lanie od polaków na South Side i ledwie może łazić. Nie pierwszy to raz Ro siński został pobity. Niedawno temu poszedł do salonu p. *Becka i tam chciał sprzedać obraz Pana Jezusa. Zaczął bluźnić tam przeciwko kato lickiej religii, a Najświęstzą Matkę Boską, to nazywał... ."dziewką." Było w salonie tym kilku katolickich ajryszów i łotrowi temu wy trzepali skórę tak, że był jakiś czas chory. Szkoda że człowieka tego święta ziemia nosi, bo udaje on pobożnego katolika, a jest najgorszym bluź niercą. Ten wisus Rosiński, na Święte rzeczy nic nie zważa i dla obrazów poświęcanych nie ma poszanowania wcale. Za pieniądze człowiek ten nie wahał by się popełnić najwięk szego bluźnierstwa i świętokractwa. Jest on z prof esy i szewc-partacz, ale rzemiosła swego nie pilnuje, jeno tłucze się jak żyd po rozmaitych kątach. Niedawno dopuścił się on święto kractwa, ukradł statuy Aniołów z kruchty, jak było zamięszane przy aukcyi. A żeby je mógł sprzedać, to wydłubywał nazwisko księdza-o fiarodawcy, które było wyryte na podstawach. Schwycono go na gorą cym uczynku i statuty odebrano. Wiadomości te posyłam wam nie dlatego aby wywrzeć złość na Ro sińskim, bo jest on za głupi aby mnie potrafił wyrządzić jaką krzyw dę, lecz ostrzegam wszystkich kato lików-polaków, aby mieli się na baczności przed tym łobuzem. Kataniarz z pod Wągrówca. Zapisujcie sobie "Amerykę." Ko sztuje tylko 1 dolara na rok. Adres: The Ameryka Co., Toledo, O. NOWINY ZAGRANICZNE. Zbrodnie, wypadki i nieszczęścia. Wiadomości polityczne. Rozmaitości. Grypa grasuje w Berlinie. Pruski minister wojny, gen. Verdi du Vernois, chce dymisyę. Aresztowania nihilistów odbywają się regularnie co kilka dni w Peters burgu. Rząd niemiecki naznaczył guber natora do Wschodniej Afryki Von Soden'a Dla pO'vodfcian Czech, Górnej Au stryi i Szlązka rząd austryacki wy znaczył 2,000,000 guldenów. Dwudziestu armeńczyków zosta ło zabitych w poniedziałek podczas buntu kościelnego w Igdyr. Ojcowie miasta Wiednia wydali 100,000 guldenów aby miasto ustroić na czar pobytu cesarza Wilhelma. Podczas wyborów w Serbii, tłum zamordował posła Parłowicza, dlate go że był przeciwnikiem partyi koś cielnej. Rosya zapowiada zbudowanie o krętu wojennego o sile 11 tysięcy tonn. Kolos ten będzie się nazywał "Riurik." Z Zanzibaru telegrafują, że ara bowie wyrżnęli kolonię niemiecką w Vitn. Ledwie jeden niemiec uc.ekł z życiem. Handlarze węglami w Londynie przyjęli uchwałę, aby nie przyjmo wać do pracy robotników należącyoh do związków. W Lipsku został szewc Fr. Be nedict stracony gilotyną za to, że zamordował własne dziecko liczące pięć kwartałów. Francuzi przygotowują wyprawę wojenną przeciw królowi Dahomey, chcąc zmusić go do poddania się na ich łaskę i niełaskę. Nauczyciele wiejscy w Królestwie Pol. dopominają się o podwyższenie pensji, bo z obecnej nie mogą się wyżywić z powodu drożyzny wiktu łów. W Austryi panują wielkie strajki prawie we wszystkich przedsiębior stwach wojsko jest w pogotowiu, aby robotnicy nie mogli się zgroma dzać. Republika Argentyńska została przepełnioną zanadto nowcmi przy byszami z Europy. Lud cierpi wiel ką nędzę, lub gromadnie powraca do "Starego Kraju." W dniu wczorajszym podczas na bożeństwa w katedrze Św. Pawła w Londynie strzelił do siebie niejaki Easton dwa razy z rewolweru i ode brał sobie w kościele życie. W Calais stoi zamkniętych 80 fa bryk koronek. Na wczorajszem ze braniu koronczarzy uchwalono trwać w bezrobociu tak długo, do póki żądaniom ich nie stanie się za dość. Rząd bułgarski ma zapewnioną przyszłość na pewien czas, bo przy ostatnich wyborach wybrano rządo wych kandydatów 260, a opozycyj nych tylko 35. Jest to policzek dla Rosy i. W Zgorzelicach na Szlązku poja wiła się epidemia. Ludzie dostają sil nego kurczu w stawach, która to choroba jest równie bolesna jak nie bezpieczna. Wiele osób wskutek niej zmarło. Anglja zakupiła ogromny budy nek w porcie Said i zamieniła go na koszary, do których sprowadziła wojsko. Tym sposobem panuje An glja nad obydwoma brzegami kana łu suezkiego. W Szwecji pod dozorem barona NordenskOelda, sławnego podróżni ka, przygotowując nową wyprawę do bieguna północnego. Po wypra wie tej spodziewają się uczeni po myślnych rezultatów. Rodzinom załogi zatopionego wo jennego okrętu tureckiego, wyzna czył sułtan podwójną pensyę roczną. Był to okręt Erzogeroul, który zato nął na wodach japońskich wraz z za łogą złożoną z 500 osób. W kopalniach Dannenbaum na stąpił wybuch gazów ziemnych,przy czem lo górników straciło życie. Ciała nieszczęśliwych były tak moc no popalone, że z trudnością można było stwierdzić tożsamość osób. W Tropawie za kłusownictwo (za kazane polowanie) i zabicie leśnika lasów biskupich skazano dwóch sy nów obywatelskich, jednego na śmierć przez powieszenie, drugiego na dwa miesiące ciężkiego więzienia. Podczas mnnewrów pod Równem zawalił się pod ciężarem przechodzą cego wojska most krasnostawski i cały prawie pułk półtawski runął do wody. 400 żołnierzy znalazło śmierć w nurtach rzeki z wraz generałem Bardowskim. W Szkocyi strajkują robotnicy w lejarniach żelaza. Pracodawcy oświadczyli im, ze wszystkie fabry ki zostaną znmkuięte 4-go paździer nika, jeżeli zatargi robotników z fa brykantami do tego dnia nie zosta ną zgodnie załatwione. W Wigkingen, w Szwajcaryi, mieszkało małżeństwo włoskiego po chodzenia. Podczas kłótni chwycił mąż żonę i chciał ją wrzucić do rze ki. Kobieta z rozpaczy uczepiła się tak silnie męża. że szamocąc się,wpa dli oboje do wody i utonęli razem. Donoszą depeszo z Berlina, że x»o wymi kundydatami na arcybiskup stwo gnieźnieńsko poznańskie są: Poninski i Łukaszewicz. Rząd nie miecki sprzyja ich kandydaturze, ponieważ, jakkolwiek noszą nazwis ka polskie, trzymają się zdała od po lityki. W Goa, lndyach Wschodnich, do puszczają się wojska portugalskie strasznych nadużyć względem miesz kańców, między którymi wybuchł rodzaj rewolucyi. Zabijają ludzi na ulicy, napadają na domy, wielka i lość mieszkańców szuka schronienia po kościołach. Sir Morel Mackenzie, sławny le karz angielski, który leczył niebosz czyka cesarza Fryderyka, wybiera się do Ameryki. Będzie tutaj miewał po różnyc miastach odczyty, za co (•trzyma $50,000. Obecnie uczony ten doktor zwiedza niektóre miasta południowej Europy. Germanożerca. Thomson, urzę dnik angielskiego wschodnio afry kańskiego towarzystwa, odbierając w posiadanie Vi tu z rąk niemieckich, zdarł z proporca chorągiew niemiec ką i podeptał nogami. Portret zaś cesarza niemieckiego wręczył kra jowcom, jako cel dla pocisków z kamieni. W Bonn, w kościele modliła się u stóp ołtarza panienka z bogatego do mu,w tem zbrodniarz jakiś drzwi otwo rzył kościelne i chciał jej ukraść bry lanty. Mocując się z rabusiem, obaliła ołtarz, na krzyk zbiegli się ludzie, kościół otworzono i oswobodzono dziewczynę, lecz na nieszczęście— zbrodniarz uciekł. W Londynie tworzy się towarzy stwo fabryczne wyrobów chemicz nych. Kapitał towarzystwa wynosi 42 miliony dolarów. $35,000,01 K) re prezentować będą same fabryki, re szta pójdzie na zapasy i kapitał o brotowy. Do towarzystwa należeć będą wszyscy dotychczasowi fabry kanci przetworów chemicznych. Znowu pies zbawcą. Pod Sadową, nad górną Szgreą wpadł do rzeki chłopiec i zaczął tonąć. Zanim zdo łano odczepić łódkę, rzucił się za cliłopeem duży dog, chwycił malca za kołnierz od żakietu i wydobył na brzeg żywego. Obecni temu zdarze niu urząd-sili składkę i sprawią psu pamiątkową obrożę. Myślą, że pies ti ki głupi, jak Niemiec i że cieszyć się będzie z obroży, jak tam tem z orderu. Jak żydzi rozumieją wolność wyz nań, pokazuje się ztąd, że w Lubece zażądali od senatu, aby zmusił wszystkich obywateli żydowskiego pochodzenia do zapisania się na członków gminy żydowskiej, bez zwględu na to, czy takowi liczą się do wyznanców Mojżesza, lub nie. Chodzi im naturalnie o pieniądze, któremi chcą poprawić stan żydow skiej ka^y. I pomiędzy nami nieraz tak się dzieje. Dwa francuzkie okręta wojenne bombardowały wyspę Haaheme, na leżącą do grupy wysp Towarzyskich. Ludność miejscowa podniosła była bunt przeciwko Francuzom. Po zbombardowaniu osad wylądowało wojsko, któremu mieszkańcy wyspy się poddali. Tak samo postąpili Fran cuzi z wyspami Barabora i Raiatea, lecz na ostatniej cofnęli si krajow ców przed wojskiem w góry, dokąd zbyt mały oddział wojska zapuszczać się nie może. W Raciborzu został Franciszek Czogoła skazany na 5 lat więzienia za to, że spowodował śmierć 43 osób. Donosiliśmy w swoim czasie, że mieszkańcy Turzy, Siedlisk i Rudy przeprawiają się przez Odrę łodzią. Z namowy przywoźnika Czogały łódź przeładowano, skutkiem czego zatonęła z większą ilością ludzi. Za ledwie Czogała i ośm innych osób zdołało się uratować- Obecnie otrzy mał lekkomyślny przewodnik za swoją niedbałość zasłużoną karę. Okropny wypadek zdarzył się w Ruszczelczycach pod Przemyślem. Kąpały się w Sanie dwie siostry Ka tarzyna 11, i Wiktorya Kuraś 15, oraz Naścia Klimko 18 lat licząca. Ta ostatnia uniosła w żartach 11 letnią Katarzynę na głębszą wodę, gdzie po chwili poczęły obie tonąć. Spostrzegłszy to starsza siostra Wi ktorya chciała je ratować, została jednak przez tonące wciągnięta na głębinę, gdzie wszystkie utonęły. Ciała ich wydobyto wkrótoe, lecz wszelki ratunek był bezskuteczny. i \n\n ENTERED AT THE POSTOFFICE AT TOLEDO, OHIO. AS SECOND CLASS MATTER.