Newspaper Page Text
100 kawałków mydlą i A meryka z Dodatkiem Powieś ciowym za $4.00 NYJWIĘKSZE KAMIENIOŁOMY W POLSKICH RĘKACH. Polakom dobrze się powodzi i wszyscy żyją w przykładnej zgodzie. Miasto Fremont jest 36 mil odleg łe od Toledo. Leży na torach najlep szych 5 linji kolejowych, więc ko munikację ma bardzo dobrą ze świa tem handlowym. Miasto to jest bar dzo stare, ale nie wiele znaczyło do roku 1887. Od tego czasu zaczęło wszystko wzrastać, fabryki rozmaite powstają tam i lud roboczy zjeżdża się z wszystkich krańców świata na robotę. Gaz naturalny daje fabry kom tani opał, więc się szybko dora biają, wzrastają i łatwo mogą prowa dzić konkurencję z fabrykami wiel kich miast, gdzie opał i podatki są droższe. Miasto Fremont liczy obecnie 10, 000 mieszkańców. Polskich rodzin do tej pory jest 32. Najstarszymi o sadnikami (od 20 lat) są: Chudzińscy, Antoni Kowalewski, Ignacy Klawi ter i Grochowscy. Najszczęśliwszym w przedsiębiorstwie jest pan V. Chu dziński. Prowadził on przez kilka lat grosernię z dobrem powodzeniem, a w zeszłym roku nabył na własność największe w okolicy Fremont ka mieniołomy pokrywające przestrzeń 6 akrów. Handel* kamieniami budul cowemi p. Chudziński prowadzi w całym kraju, odsyłając je nieraz pełne pociągi w rozmaite strony. W kamieniołomie swym zatrudnia pan Oh. da 15 robotników, przeważnie polaków. Pan Ch. na wiosnę obiecu je zbudować piec do wypalania wap na.—Pan Ig. Klawiter jest najwięk szym kontraktorem w mieście, i wie le głównych gmachów zostało wznie sionych przez niego. Polacy wszyscy żyją *v zgodzie, powodzi im się dość dobrze, niektó rzy pracują w kamieniołomach, a niektórzy w fabrykach. Zarobek ma ją dość dobry, a życie kosztuje mniej niż w wielkiem mieście. Szkoda tyl ko, że nie mają oni swego własnego towarzystwa bratniej pomocy. Kilku należy do Rycerzy Katolickich, a kilku do towarzystwa niemieckiego, przy parafji Św. Józefa. Sześciu mło dych polaków uczy się muzyki u profesora Wertheim i jest nadzieja, że wkrótce zostanie założona kapela polska. WIADOMOŚCI Z CLEYELANDU. Parafjanie walczą zacięcie przeciwko księdzu—Wyrok przysięgłych wy dany, lecz nie wykonany Nowe procesa—Ciekawe wiadomości. CLEVELAND, O., 12 Mar. (Kor Am). —Zatargi pomiędzy ks. Kołaszew skim i parafjanami nie będą jeszcze prędko załatwione. Ks. K. nie stawił się na termin z owymi 7 polakami, których aresztował, bo nie miał żad nych powodów do wystąpienia prze ciwko nim, jako buntownikom. Po pierwsze, że żadnego buntu nie by ło, a powtóre, że ci, których aresz tował i uważał za najgłówniejszych swych wrogów, nie byli nawet w mieście wtedy jak się zanosiło na bunt. Za aresztowanie bez przyczyny, teraz ludzie ci wytoczyli procesa przeciwko ks. Kołaszewskiemu: dwóch żąda po $10,000, a 5ciu po 5 tysięcy dolarów odszkodowania. Ks. Kołaszewski znajduje się na wolnoś ci, za poręką kilku amerykanów, z którymi prowadził rozmaite handlo we sprawy. Polacy albo nie chcieli, albo nie byli w stanie postawić kau cji za niego. Amerykanie, którzy "bond" za ks. K. dali, mówili korespondentowi A MERYKI, że sprawa tak stoi, iż Bi skup zobowiązał się trzymać ks. Ko łaszewskiego na probostwie, jeżeli kościół będzie wybudowany. Aby się więc nie skompromitować, musi ks. Kołaszewskiego trzymać, choć mo żeby i był rad pozbyć go się. Spokoju w paraf ji ks. K. nie ma od tego czasu kiedy on jest probosz czem. "Grand jury"' wydali wyrok dnia 24 Lutego 1890, że ks. Koła szewski był winien za napad niemo ralny na 15-letnią dziewczynę Wa lerję Sokołowską. Jednak wywinął się on od. kary, albowiem nazwisko jego w wyroku było podane "Kola zefski." Ojczym dziewczyny nie wiedział, jak sprawą dalej pokiero wać a powtóre znajdowała się ona w rękach prokuratora, który wolał ze służby ustąpić, niż sprawę d?lej prowadzić. Przez rok sprawa była w cichości trzymana i nikt nawet nie wiedział, że taki wyrok zapadł. No we skandale spowodowały, że repor terzy wyrok ten wynaleźli. Co dalej będzie?.... Biskup nie chce paraf an słuchać, którzy przeciwko ks. Kołaszewskie mu występują,—a jeżeli przyjdzie do tego co się stało w Brooklynie z ks. Jodyszusem, wtedy na nim bę dzie spoczywać wina. W Clevelandzie ma wkrótce wy chodzić nowa gazeta polska. Wy dawcami będą pp.: Gostomski, LTr banowicz i Lewandowski, a redakto rem p. Sadkowski. Pole jest tam do bre dla pisma polskiego, idzie tylko o to, aby było dobrze prowadzone. Ks. A. Klawiter został przy jęty do djecezji clevelandskiej i prawdopo dobnie będzie proboszczem parafji, która ma dopiero powstać w nowej osadzie polskiej nad jeziorem. Grupa No. 144. powiada, że wie kto pisał listy do "Polaka w Ame ryce," posądzając ją fałszywie i dla ośmieszenia tylko, iż należy do "Ar mji Zbawienia." Został wybrany ko mitet, który będzie się starać kore spondentów pociągnąć do sądowej odpowiedzialności. Starajcie się o papiery obywatelskie. SHENANDOAH, Pa., 12 Mar. (Kor Am).—Prawa o naturalizacji cudzo ziemców na obywateli amerykań skich są obecnie coraz obostrzane. Wkrótce ma przejść w stanie Penn sylvania takie prawo, że nikt nie może być obywatelem, jeżeli nie li mie czytać i pisać po angielsku lub nie potrafi wytłomaczyć wszystkich artykułów konstytucji. Teraz jeszcze może być każdy naturalizowany. Więc odzywamy się do polaków, aby korzystali z czasu i łagodnych praw, bo może tu przyjść tak dale ce, że pracy nie będą chcieli dawać "cudzoziemcom." Gdyby polacy wszyscy byli obywatelami, to mogli by swych rodaków wybierać na roz maite urzęda, bo nas tu jest bardzo dużo. Gdybyśmy mieli głosy, to mo glibyśmy polityką kierować i ajrysze oraz niemcy bali by się naszej siły, a wtedy by źle o nas nie mówili. Najlepiej iść po papiery do Potts ville, Pa., z naszej okolicy. A. F. jRakoioski. Wiadomości z Texas. NEW WAVERLY, Tex., 10 Marca (Kor Am).— Smutnie przedstawiał się Texas w zeszłych miesiącach, dlatego że od Nowego Roku' desz cze padały prawie nieustannie aż do 20 Lutego. Drogi były tak złe, że ludzie nie mogli nawet do miasta przyjechać. Teraz się jednak wypo godziło i ludzie id*, w pole orać i siać, polacy wyśpiewują sobie piękne krakowiaki za pługami, aż się dusza raduje. Wszyscy dobrzy ludzie bardzo są kontenci z nowego proboszcza, ks. Gaydouszka. Kazania jego rozczula ją wszystkich i są bardzo pouczające oprawdziwem życiu chrześcjańskiem. Nareszcie spokój zaczyna tu święcić. Każdy polak rad idzie teraz do kościoła co niedzielę, bo usłyszy piękną naukę. Wszyscy polacy są teraz wdzięczni "Ameryce," że ostro wystąpiła przeciwko złemu i ztąd je wypędziła. Brak dowodów przeciwko księdzu Jo dyszusowi. Głupstwem jest nielada skarżyć księdza o niewłaściwe zaloty. Toć zanim on to uczyni, potrafi usunąć wszystko, co by mu mogło na drodze stać. W takich sprawach nigdy nie można było dostarczyć dowodów są dowi, aby rzeczywistego zbrodniarza ukarać. Tak samo skończyła się spra na ks. Jody szusa, który z pomocą pieniędzy wygrał proces z panią Cześniewicz. A z tego jest tak dum nym, że nawet biskupowi posłuszeń stwo wypowiedział i probostwa opuś cić nie chce. Wstyd dla polaków, że nikczemności, aż tak daleko posunąć się dadzą! Ostrzeżenie pewnej kobiety w Pitts burgu. Z Shenandoah, Pa., piszą nam, że pewien polak, pochodzący z Litwy, zrobił zawód kobiecie wtem mieście i uciekł podobno do S. S. Pittsbur ga, gdzie zapoznał się znów z jakąś głupią kobietą i obiecuje się z nią żenić, a tymczasem wyłudza pienią dze od niej i jej rodziców, na założe nie szynku. Człowiek ten, którego nazwiska n:e wydajemy, w nadziei, że może się jeszcze poprawi, pozo stawił w Litwie żonę i dziecko. Żo na jego pisuje listy do Shenandoah i prosi rodaków, aby jej podali adres do męża. Może on sam to przeczyta i zechce żonie odpowiedzieć,—dopó ki cza?. Nieszczęścia w Berea, O. Paweł Janka w Berea, O., oparzył się niebezpiecznie parą z maszyny w kamieniołomach w sobotę. Całą pra wą nogę ma okropnie napuchniętą. Mateusz Champion w kamienioło mach w Berea utracił oko. Rozbija jąc-kamienie dłutem, iskra prysnęła w oko i wycięła je. W Berea utracili życie w ostat nich dwuch latach: 1) Tomasz No wak, 2) Franciszek Bloch, 3) Stani sław Wawrzyn, 4) Wojciech Wil bert. Wielu zostało pokaleczonych w tym czasie. Nowy kościół w Filadelfli. Polacy mieszkający na południo wej stronie w mieście Filadelfji,myś lą wybudować sobie nowy kościół Erano olski. Składki już rozpoczęto i ze kilka set dolarów. AMERYKANIE WIELCE SZANUJĄ NA SZYCH RODAKÓW, Bo ich sami znają, a nie przez polskich szynkarzy 1 polityków. GRAFTON, O., 7 Marca (Kor. Am) —Polacy w małych miasteczkach są lepiej szanowani pr/.ez amerykanów, niż w witlkich miastach. Może to pochodzi z tej przyczyny iż wszyscy są znani a ponieważ polacy są o wiele uczciwszymi niż inne narodo wości, więc amerykanie ch bardzo szanują i dają im kredyt. Zauważy łem także, iż wszędzie, gdzie polacy nie mają szynku swego, panuje święty spokój i wszyscy mają dobre imię: wnoszę z tego, że szynkarz u daje przed amerykanami, iż ina wiel ki wpływ na swych rodaków i w po lity ce lub w handlu bałamuci jed nych i drugich na swą korzyść— a z tego wynikaja kłótnie, i polacy są okrywani złą reputacją. Naprzykład w jednem miasteczku w mej obec ności przyszedł amerykanin do pol skiego szynkarza i zapytał, czy moż na dać kredyt pewnemu polskiemu człowiekowi. Szynkarz powiedział a merykanowi: że nie a mnie sprawę wytłomaczył po polsku, tak: "Oto ten polak udaje, że jest mądrala i chce się sam załatwić że swemi sprawami, a u mnie nie chciałby nic stracić za moję rekomendację." Widzicie, jakie wielkie jest sarao lubstwo szynkarza jak mało on dba 0 to, czy człowiek jest w stanie tra cić czy nie. Przecież by nie potrze bował kredytu, gdyby mógł tracić ale to "tak" dba polski saloonista o polaków! W Lagrange ani w Grafton nie ma polskiego szynkarza i polacy tu dobrze się mają, a wszystkie naro dowości się szanują. Wszyscy ame rykanie powiadali mi, że polakom chętnie kredytują, nawet nie pytając się o nazwiska: bo jak tylko polak, to on rzetelnie zapłaci. Każdy polak w Grafton powinien być dumny z tego ale oni są wszyscy bardzo skromni. Dzięki im się należą od pol skiej prasy zato, że polskie imię sza nują. W Graftonie mieszka 36 rodzin polskich, przeważnie wszyscy mają swe loty i domy i są największą pod porą handlu wtem miasteczku. Na leżałoby się, aby z czasem wybrali polaka na majora miasta. Starajcie się tylko wszyscy, Rodacy, o papiery obywatelskie, a do tego łatwo może cie doprowadzić. Najstarszymi osadnikami polskimi w Graftonie, a mianowicie od 10 lat, są: Tomasz Nowakowski, Ludwik Sobczak, Marcin Główczewski, Wa lenty Skotarczak, i d. Dopiero od pięciu lat polacy zaczęli się tu licz niej osiadać, a właśnie obecnie ko lonja dobrze wzrasta. Przeważnie wszyscy pracują w kamieniołach p. Millera, gdzie mają stałą pracę zimą 1 latem. Zarabiają od $1.00 do 1.50 i $2.00 dziennie. Podoba mi się to po między polakami, że wszyscy dbają 0 oświatę i podtrzymanie religji. Dnia 3-go stycznia wydarzyło się tu wielkie nieszczęście najstarszemu osadnikowi, p. Tomaszowi Nowa kowskiemu: spalił mu się dom i w pożarze zginęła jego 14-letnia cór ka. W ubiegły poniedziałek, wtorek i środę odbywało się tu 40*godzinne nabożeństwo w katolickim kościele. Kiedy tyle napisałem o polakach w Graftonie, to będziecie pewnie chcieli wiedzieć co i o samem mieś cie. Grafton leży na linjach kolei: C. C. C. & St. L. i C. L. & W.,około 13 mil od Berea. Miasteczko to liczy obecnie około 900 mieszkańców i fe, nęknie się rozwija. Są tu dwa hote dwie grosernie, dwa szynki, a pteka, 1 młyn, i story: żelaztwa, szewski i meblowy. Aptekarz tutejszy, pan G. W. Fiedler, sprzedaje rozmaite medycy ny, zioła, oraz farby, oleje i warnysz, a także książki. Stor jego jest tak dobrze zaopatrzony, jak najlepszy w wielkiem mieście, a towary są dobre 1 ceny stałe i niskie. Jest to bardzo grzeczny i dobroduszny człowiek i jest lubiany przez wszystkich w mieście. Polacy wszyscy u niego ku pują swe sprawunki. Grosernia pp. Potter i Reublin jest utrzymywaną w czytości i za pełnioną świeżemi i wyborowemi to warami dostaniesz tu najlepszą gro sernią, frukta i warzywa, marynowa ne frukta, mąkę, solone i suszone mięso, ryby, chleb, ciasta, sucharki, oraz cygara i tabakę. Usługa bardzo grzeczna. Polacy tu kupują swe po trzeby i mają dobre imię. Pp. Durkee i Fiauver prowadzą piękny stor z żelaztwem, blachą, na rzędziami rolniczemi, piecami, farba mi i olejami. Utrzymują oni także pocztę. Więc za jedną drogą ludzie tu sprawunki kupują i listy dostają. Dostaniesz tu grabie, łopaty, gwoź dzie, garnki, łańcuchy, piki i wogó- AMERYKA TOM Y. No. 11. TOLEDO, OHIO, SOBOTA, 14-go MARCA, 1891. PRENUMERATA: $1.50 NA ROK. le wszystko, co możesz potrzebo wać z żelaztwa lub farb. Charles W. Sawyer rozpoczął pro wadzić handel obuwiem cztery lata temu. Sprzedaje on buty, trzewiki, gumowe kalosze i buty (a specjalnie obuwie wyrabiane przez Candee), ora/ towary galanteryjne dla męż czyzn, a mianowicie: koszule, koł nierzyki, mankiety, kra wały, czapki, kapelusze, szpinki, etc. Jego inotow handlu jest: "Za gotówkę i najta niej." Jest to człowiek młody, a bar dzo przedsiębiorczy. Pan N. lie rrill, utrzymuje saloon przez ostatnie 6 lat. Jest on dobrym przyjacielem polaków i wszyscy się też do niego schodzą na "szklankę" i pogadankę. Interesuje się on wiel ce polityką i dużo się stara o wzrost miasta. Kiedy tylko idzie o prawa na korzyść ludu roboczego, to on czyn ny bierze udział. George Trenchard zaozął prowa dzić stor z meblami od marca b. r. Można u nieijo dostać wszelkiego ro- o o dzaju meble, łóżka, pościel, trumny, oraz mieć oprawione obrazy w pięk ne ramy. L. B. Daniels, jest najpierwszym byznesistą w Grafton, utrzymuje on grosernię, porcelanę, naczynia do u żytku domowego, mięso wędzone i słoninę, oraz towary łokciowe. Stor jego jest największym w powiecie Lorain, założony został w r. 1871, stoi na przeciwko dworca kolejowe go, na pierwszym narożniku naj główniejszej ulicy. Polityka w Graftonie. GRAFTON, O., 12 Marca (Kor Am). —W polityce tutejszej polacy mają wielkie znaczenie, a więc wybory nas dużo interesują. Wkrótce odbę dą się wybory na majora miasta. Kandydatami są: W. J. GIBSON, któ ry był założycielem miasta i pierw szym majorem, a obecny sędzia po koju, i przeciwnikiem jego GUSTAW FOWLER, obecny major miasta. Gib son jest sam niebogatym człowie kiem, więc jest przyjacielem bied nych zaś pan Fowler jest kapitalistą i z procentów żyje, nie pracując na życie, to też o potrzebach ludu nic niewie. Wypożycza on swe kapitały na^ 9 procent i jeszcze się szczyci, że robotnikom dopomaga, choć w rze czywistości ich krzywdą sam siebie tylko tuczy. Jak kto przyjdzie do jego ofisu, to on otwiera książki i wyczytuje nazwiska swych wierzy cieli, aby siebie wywyższać, a ich po niżać. Pan Fowler jest także za tem, aby saloony były całkiem zakazane, bo myśli, że robotnicy nie wiedzą sami co mają jeść, w czem chodzić, lub co pić sain zaś pije więcej niż ktokolwiek inny w mieście, ale trun ki utrzymuje w domu. My jesteśmy z zasady przeciwko pijaństwu i mo żemy też śmiało powiedzieć, iż ro botnicy nie są pijakami, a tylko próżniacy, którzy znajdą zawsze sposób, aby oszukać prawo i upiją się, choćby niewiem jakie prawa przeciwko saloonom były. Zamknię cie saloonów szkodziło by tylko kla sie robotniczej, która wykrętów przed prawem nie zna. Gdyby pan Fowler występował przeciwko próż niakom, toby wtedy powinien za cząc od poprawienia siebie samego, a wyborcy by się radzi byli przód przekonać, czy on nie udaje ookory. Głosy biednych robotników należą się Gibsonowi. Jak pol»ka konstytucja była przyjęta. Konstytucja 3go Maja zyskała so bie ogólne w Europie uznanie, a na wet nie brakło dla niej objawów en tuzjazmu. Papież Pius VI. w liście do króla, udziela błogosławieństwa apostolskiego i wyraża największe dla sejmu pochwały. W parlamencie angielskim wypowiedział sławny mówca Burkę siowa uwielbienia dla Konstytucji i szlachty polskiej, któ ra dobrowolnie zrzekała się praw i przywilejów na rzecz dobra publicz nego. We Francji jeden z mówców parlamentarnych nazwał nas "wzo rem narodów i zaszczytemXVIIIwie ku." Holendrzy na cześć naszej kon stytucii wybili medal. Po jednej je go stronie było popiersie króla Sta nisława Augusta, po drugiej kula ziemska z godłami Polski. Anioł depce zgruchotane jarzmo, na znak że konstytucją obalono przemoo moskiewską. Po nad tem wieniec laurowy, oznaczający wolność a u szczytu symbol Opatrzności Boskiej. Szczerym a chętnym do usług przy jacielem Polski był wonczas cesarz Leopold II. Konstytucją pochwalał, cieszył się nią, nakłaniał Rosją do jej uznania, czynił zabiegi dyploma tyczne na rzecz Polski. Król pruski Fryderyk Wilhelm II pierwszy z monarchów uznał konsty tucją urzędownie i w liście do króla Stanisława Augusta nie szczędził dla niej pochwał nawet uwielbienia, a 1793 roku potępia ją w mowie dyplomatycznej, czyniąc jej zarzut, że jest wypływem rewolucyjnych, jakobińskich dążności, które się w Polsce za przykładem Francji wy tworzyły, więc skutkiem tego lęka się o spokój swych krajów i do roz bioru Polski przystąpić musi. SAMOBÓJSTWO POLKI. PIĘKNA SZLACHCIANKA Z WARSZA WY POWIESIŁA SIE Na dworcu "Union" w Pittsburgu, po nieważ mąż od niej uciekł. PITTSBURGH, PA., 10 Marca (Kor. Am).—Na dworcu "Union" w umy walni damskiej w piątek rano znale ziono ciało kobiety, wiszące na ręcz niku, przymocowanem do gazowego pręta. Zauważono ją o 5 godzinie ra no, jak przechodziła się ze strony na stronę stacji i jakby kogoś szukała. Rozpacz i zawód na jej twarzy były widoczne, ale nikomu nic nie mówi ła. Wreszcie zawołała policjanta Zimmermana i coś do niesro mówiła, ale on nie zrozumiał. Wymawiała miasto "New York", więc on myślał, że chciała jechać do New Yorku, ale gdy ją odprowadził do okna bileto wego, to potrzęsła głową i pokazała na kawałek papieru, dając do zrozu mienia, iż chce pisać. Podano jej pa pier i atrament. Za parę minut wy szła z sali do umywalni damskiej. Ponieważ zanadto długo ztamtąd nie wychodziła, posługaczka poszła za nią i zapukała do drzwi, ale nie do stała żadnej odpowiedzi. Zastra szona tem, zawołała policjanta Zim merinana, alei na jego pukanie nie było odpowiedzi. Za jakie 10 minut, gdy nic nie było słychać, policjant zawołał nadzorcę dworca i wraz z nim i posługaczką poszli pukać do drzwi lecz napróżno. Policjant więc podchylił się pod drzwi i spostrzegł nogi wiszące w powietrzu. Otworzo no drzwi i znaleziono ciało jeszcze ciepłe, wiszące na ręczniku, umoco wanym do prętu gazowego. Zawoła no natychmiast doktora Mc Cann, ale już było zapóźno. Leżał tylko trup pięknej kobiety, liczącej około 23 lat. Piękność jej podziwiali wszys cy. Była ubrana w drogie i piękne suknie i ze wszystkiego widać, JŻ pochodziła ze szlacheckiej familji. W kieszeni jej sukni znaleziono ka wałek papieru, na którym napisane były następujące wyrazy: Pi'08/.Q zatelegrafować,£e życie sobie odebra łam, bo mnie zostawił w (lrod/.łj. Adret*, Kwa Bloch, Warszawa, ulica Wupólna No. 30, mienz kania No. la.Wrodnowuka." Urzędnik pośmiertelny zatelegra fował to podług wskazówki. Notatkę te nosili amerykanie do żydów i do węgrów, którzy uchodzą za tłomaczy polskich i ani jeden nie przetłomaczyf tego dobrze. Wszyscy podali fałszywe tłómaczenie i wszys cy przysięgali się, że dobrze prze tłomaczyli, a jednak każdy tłomaczył inaczej. Angielskie gazety dodają, że nie mogły znaleść ani jednego polaka, coby ten list przetłómaczyć umiał. Polacy, za inicjatywą wielebnego ks. Jaworskiego, zbierają składki i nieszczęśliwą ofiarę zawodu wspania le pochowają. Gazety angielskie krok ten bardzo pochwalają. Zebra no już przeszło $150. Amerykanie teraz już wiedzą prawdziwą treść listu samobójczyni i poszukują uwodziciela.Władze sta rają się pociągnąć go do sądowej od powiedzialności, ale lud przygotowu je się do lynczowania tego potwora. Ma nim być oficer wojska rosyjfskie go, który młolą polkę uwiódł ze so bą z domu rodzicielskiego. Jak przy jechali do Filadelfji, kazał jej jechać do Pittsburga, a sam się wymówił jakimiś sprawami i obiecał przyje chać na następnym pociągu. Lecz ją oszukał i ucielcł. Buffalanie nic kradną węgli. Z Buffalo dostaliśmy kilka pry watnych listów, w których ludzie wypowiadają wielką urazę do Echa, albowiem niesłusznie ich posądza o kradzież węgli i staczanie bitew z policjantami. Rzecz się ma niby tak: Węgle, które są pozrucane z wago nów po jardach, ludzie biedni zbie rają sobie, czego im nikt nie za brania. Złości to bardzo polskich handlarzy węglami,, bo biednym lu dziom nie mogą opału sprzedawać i z tego powodu intrygują w nikczem ny sposób na swych rodaków, nazy wając ich złodziejami. Oto wychodzi szydło z miecha: polacy sami swą narodowość oczerniają najgorzej. A merykanie, widząc biedę ludu, dopo magają im jak mogą, a polacy, jak nienasycone pijawki, wysysają ten biedny lud byznesiści polscy chcą dobrze jeść i pić, a lud roboczy to choćby z głodu umierał.... ich by to nie obcnodziło wcale! Nawet by się może cieszyli: że są wyżsi od te go "polskiego bydła." Polskie ga zety wychodzą aż trzy, w Buffalo ale ani jedna nie stara się o prawdzie być poinformowaną, tylko wszystkie lud roboczy poniżają, a spodziewają się poparcia od tego ludu.... Uwodziciel Mroczko. MANISTEE, Mich., 12 Marca (Kor. Am).— Franciszek Mroczko, który ma żonę i troje dzieci w Galicji, za poznał się tu z dową Katarzyną No wak i wyjechał z nią do Chicago. AMKRTKA 7, DODATKI WIEŚCIOWYM, ozdobionym kosz łownymi i pięknymi kosztuje tyIko fi.50obrazkami, rocznie. Ntytańsiee i najlepsze pisma pol ekie w świecie. Żona Mroczki pisuje listy i prosi go, aby się ulitował nad nią i dziećmi i przysłał na życie pieniędzy,lub na po dróż,albowiem nie mająco jeść w Sta rym Kraju.Mroczkospewnościąwy zy ska wszystkie pieniądze z głupiej Ka tarzyny i porzuci ją tak jak inne ko biety. Wytrwały pastor. Arthur D. Davis, pastor z kościoła "House of Prayer" w Loveil, Mass., nie zgadzał się z dozorem kościel nym. Ten wyznaczył mu przeto 1 dolara rocznej pensji. Pastor nie po rzucił parafji, gdyż niektórzy człon kowie gminy kościelnej, składali mu się na 810 tygodniowo. Wtenczas dozor wyrzucił mu wszystkie jego rzeczy z pifebanji na ulicę, lecz on wniósł spoKojnie wszystko do za krystji, przenocował w kościele i na drugi dzień odprawił nabożeństwo. Wypowiedzianem kazaniem wzruszył do łez uparto owieczki i odtąd żyje na plebanji w spokoju. Polacy muszą się starać o papiery. Izba niższa legislatury stanu Penn sylvania przyjęła, 109 głosami prze ciw r»4, prawu—nakładające podatek na wszelkie kopalnie węgla antracy towego—i utworzenia z tego fundu szu wsparcia dla górników, którzy zostaną dotknięci nieszczęściem w kopalni przy pracy. Również będą dostawać zapomogi wdowy i sieroty pozostałe po górnikach, którzy przy pracy utracili życie. Prawo do zapo mogi mieć jednak będą tylko ci, któ rzy są pełnymi obywatelami kraju— tj. ci, co mają drugie papiery oby watelskie. Bitwa w Izbie prawodawców. W izbie poselskiej stanu Arkan sas przyszło do bitwy między oby watelami E. C. Mitchell z Boone a N. C. Head z Little River.. Podczas debat, jeden drugiego nazwał kłam cą, ztąd gniew. Izba podzieliła się na dwa obozy, kałamarze, spluwaczki i rozmaitości zaczęły warczeć »v po wietrzu, atrament i sok tytuniowy zbryzgał oblicza prawodawców i następnie wszystko wróciło do zwy kłego porządku. Burza była tylko przejściowa. Sześćdziesiąt lat bez mowy. W Danburry, Conn., mieszka far mer John Pratt, który przez 60 lat nie mówi do nikogo ani słowa, jedy nie do swego brata Wilhelma. Jego matka pogniewała się z ojcem swego męża i przysięgła, że nigdy nie bę dzie do niego mówić i rzeczywiście przez 15 lat, tj.aż do śmierci ani sło wa nie przemówiła. Po przyjęciu tej przysięgi w trzy miesiące wydała na świat Jana i przypuszczają, że to jest powodem jego milczenia. Zniesienie kary śmierci. Izba niższa stanu Missouri uchwa liła prawo, że za morderstwo pierw szego stopnia ma być wymierzona kara śmierci lub 15 letnie więzienie, według uznania sędziów przysięg łych. Uchwała równa się zniesieniu kary śmierci, gdyż sędziowie przy sięgli niechętnie wydają wyrok śmierci. Dotychczas mogli oni zbrod niarza tylko albo uwolnić, albo ska zać na śmierć. Spalone listy i gazety. W Nowym Yorku spalił się pod stacją Cranesville wagon kolejowy, w którym znajdowało się 18 worków z gazetami. Listy i gazety były przeznaczone do Buffalo, Ra*, chester, Frie, Lockport, Cleveland, Toledo, Minneapolis i St. Paul. SPRAWY POLSKIE W AMERYCE. W tych dniach przyjeżdżają do Brooklyna z Rzymu polskie siostry Nazaretanki, mające objąć szkołę przy parafji Św. Kazimierza. Pan S. Ojrowski z Grand Rapids, Mich., (180 Bewery st.) przysłał do redakcji AMERYKI piękny litograf patryotyczny, przedstawiający ide alnie rozbiór Polski. Na miejsce ks. Klawitra do Dun kirku na probostwo dostał się ks. Orzechowski, ten sam co wyjechał z. Brighton, Iowa, uczyniwszy pewną dziewczynę nieszczęśliwą. Ks. H. Klimecki, proboszcz para fji polskiej w New \orku, przenosi się do Williamsbridge, N. Y., gdzie buduje nowy kośbiół polski. Admi nistratorem parafji nowojorskiej mia nowany został ks. F. K. Fremel, do tychczasowy asystent księdza Kii meckiego. W Bridgeport, Conn., na począt ku lutego r. b., zawiązało się nowe towarzystwo polskie pod nazwą: "Gwardja Nar. Pol. Tadeusza Koś ciuszki." Towarzystwo to ma mieć charakter wojskowy i chodzą pogłos ki, że ma zamiar przystąpić do Zw. Nar. Pol., jako grupa. Szczęście zabójcą. W Monaco ^rał nadzwyczaj szczęś liwie angielski doktór Sergent. Na widok kupy złota, która przed nim się utworzyła, dostał apopleksji i Eadł trupem na miejscu w obliczu rupierów i grającej publiczności. \n\n POLACY W FREMONT. POLACY W GRAFTON.